niedziela, 25 sierpnia 2013

Czy biskup Fellay myśli zanim coś powie ?


Czy biskup Fellay pomyśli zanim coś powie ?


Wstęp i komentarz  Avec l'Immaculée :
Fragmenty trzygodzinnej konferencji biskupa Fellaya w Lille, dnia 7 maja 2013 r., kaplica Różańcowa. Odnotowano  interesujące elementy. Dziękujemy wiernym za podjęcie się  tej ważnej pracy. Mamy w tym artykule  bardzo istotny, kluczowy  fragment i chociażby dla niego samego  warto było przesłuchać ten trzygodzinny wykład. Przeczytaj go uważnie, drogi czytelniku, zwłaszcza jeśli jesteś kapłanem, lub biskupem Tissier de Mallerais. Oto ten fragment [przyp tłum. – wszędzie zachowujemy styl mówiony] :
Cytat :
" [deklaracja doktrynalna z dnia 15 kwietnia 2012 r.] to jest ogromnie subtelny tekst, a można też powiedzieć, że aż tak bardzo nie przyjęto go  w Bractwie  jednomyślnie, że  powiedziałem w Rzymie: wycofuję go, jest bezużyteczny;  jeśli nawet u nas nie jest zrozumiany, uh, bo może jest zbyt subtelny, to trudno, usuwamy go. I to jest to, co powiedziałem w Rzymie, a arcybiskup Di Noia odpowiedział : „  rozumiem całkowicie, oczywiście, sporządzony przez was  tekst musi być u was przyjęty jednomyślnie” ".
Komentarz Avec l'Immaculée :
Oto świeży dowód, że bp Fellay nie uważa deklaracji  doktrynalnej z dnia 15 kwietnia 2012 za złą. Przeciwnie, uważa ją za subtelną ! I zbyt wzniosłą dla naszych umysłów, zbyt trudną do pojęcia przez niektórych księży i wiernych ! Oto dowód, że tekst deklaracji z 27 czerwca 2013r.  absolutnie nie anuluje tej deklaracji   doktrynalnej, którą  biskup Fellay porzuca z żalem. Jesteśmy prowadzeni przez przełożonego, który nie ma już katolickiej wiary, który uważa, że​​ nowa msza jest prawowicie promulgowana oraz,  że Vaticanum II jest dopuszczalne w świetle Tradycji. Uwaga: Nigdzie w DPK nie  zaznaczono, że  biskup Fellay odrzuca pewne elementy Vaticanum II, chociaż tak mówi   w swoim wykładzie. To jest kłamstwo. W DPK przyjmuje cały  Vaticanum II w świetle Tradycji, nie licząc  nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego i nowych sakramentów.
Avec l'Immaculée uważa, że  opublikowanie tego cytatu jest łaską  Boską dla   „poprawnie myslących” kapłanów   pozostających nadal w Bractwie  oraz dla  biskupa Tissier, która ma ich  oświecić w tym, co powinni zrobić. Mają tu dowód, że bp Fellay nie jest  doktrynalnie dobry, uważa swoją okropną  deklarację z 15 kwietnia 2012 za dobrą  i idzie w zaparte. Jeśli oni nie zareagują,  nie będą  głośno i publicznie mówić, nie opuszczą Bractwa, i nie będą zwalczać biskupa Fellaya–zwolennika błędów, odpowiedzą przed Bogiem. Jeśli wstrzymują ich problemy finansowe, Avec l'Immaculée gwarantuje im, że otrzymają przyzwoity wikt i opierunek.

A teraz tekst fragmentów konferencji :

Dyplomacja, niejasność i kłamstwo :
 « To jest normalne, to rząd, to jest władza w Kościele  »
"W 2009 roku, o dziwo, Benedykt XVI postanowił, uh, nazwijmy to - anulować ekskomunikę. To nie jest to, o co prosiliśmy, my poprosiliśmy tylko o usunięcie dekretu ekskomuniki. Nigdy nie prosiłem o nic innego niż o usunięcie dekretu.  Ale w liście kardynała Castrillona, on dobrze wiedział, co robi. Kardynał Castrillon napisał „prosicie o usunięcie dekretu i  zdejmiemy ekskomunikę”. Więc według nich, oni rzucili ekskomunikę, ona jest ważna; dla nas  nie jest ważna ;  więc oni znieśli ekskomunikę. Nieistotne, powiedzmy, myślę, że nie warto się rozwodzić na ten temat. [...] Jeśli oni mi  mówią  „proście”, to znaczy, że oni ​​ są gotowi, aby ją usunąć. [...] Już dd tego momentu  wywnioskowałem, że  nie mieli argumentów, lub więcej argumentów, aby utrzymać tę ekskomunikę. A zatem   nie jest to kwestia doktryny, to była kwestia polityki. Pewnego dnia,  jeśli uznają, że jest  odpowiedni moment,  wycofają, i jeszcze raz  - określenia są nieistotne, wiele w tym  dyplomacji, w każdym razie usunęliby ten ewenement  ekskomuniki. W samym tekście zniekształcili moje słowa. Nie trzeba się obruszać. Należy dobrze rozumieć, że Rzym, można powiedzieć, nie może stracić twarzy. To jest normalne, to jest rząd, to  jest władza [autorytet]  w Kościele. To jest  całkiem normalne i zrozumiałe, że  próbowali dokonać tego, przekręcając nieco  rzeczywistość. [...] Cóż, wszystko jedno. "

Czy oficjalny Kościół jest katolicki  ?
"Ich wielkim argumentem zawsze był argument  autorytetu. To nie jest takie proste. Tutaj dotykamy centralnego problemu, a jest on taki : Kościół ma obietnicę asystencji Ducha Świętego, to władza w Kościele mocna tym wsparciem będzie mówić i stwierdzać, co należy do wiary, co jest  depozytem objawienia, co należy do Tradycji. Cóż, to jest prawda, to mówi nam  wiara, to jest władza [autorytet], to jest papież. [...] to prawda. Ale oni mówią, więc my [oficialny KK – przyp. tłum.] zdecydowaliśmy, że Sobór należy do Tradycji. I tu my mówimy, wybaczcie, ale „nie”. Eh, dobrze wiecie, jak  się skończyły te  dyskusje, oni powiedzieli nam, że jesteśmy  protestantami [...], ponieważ przyszłą normą wiary  jest obecne magisterium, i to znowu jest prawda. To nie bez powodu nie udostępnia się wam tego rodzju tekstów.  To są spory na wysokim poziomie, niezwykle delikatne. Owszem, zamierzamy podać wam owoce dyskusji, ale nie tak po prostu. Ponieważ czasami może to być niepokojące. Odpowiedzieliśmy im „ jesteście modernistami, ponieważ uważacie, że prawda może się zmieniać, ale prawda się nie zmienia.'' Nie ma sensu mówić o Magisterium wczorajszym lub  dzisiejszym, to, co Kościół mówił wczoraj jest ważne i dziś. [...] "
"Co się dzieje, co oni  chcą? [...] to będzie konkluzją   tych wszystkich miesięcy ‘w te i wewte’, podczas których  próbuję zrozumieć, co chcą, Rzym z nami [w sencie : czego Rzym chce od nas, albo co chce Rzym zrobić z nami – przyp. tłum.] . Mówi mi to list papieża,  że są trzy warunki potrzebne do uznania Bractwa : po pierwsze, musi przyjąć, że  to właśnie Magisterium okresla Tradycję, to już wam mówiłem, to jest wiara. Oczywiście, jeśli powiemy  „tak”, oni skorzystają, aby   powiedzieć -  „ha, dobrze,  postanowiłem, że Sobór należy do Tradycji. I to jest drugi warunek: Bractwo musi  zgodzić się, że Sobór jest częścią Tradycji apostolskiej. [...]"
"Trzeba koniecznie pozostać w tej niezwykle delikatnej sytuacji równowagi, gdzie równocześnie jesteśmy zmuszeni mówić: „tak -  Kościołowi, tak - papieżowi, tak  - biskupom, a następnie, nie - papieżowi, nie - biskupom i dalej mamy nadzieję, że na pewno nie [powiemy] nie - Kościołowi, ale [powiemy] nie  -  fałszywemu Kościołowi, temu Kościołowi, który  chce się nazywać soborowym. Toczy się  teraz cała dyskusja na ten temat  [...] jest tak wiele złych rzeczy w oficjalnym Kościele, iż istnieje wielka pokusa, aby wszystko posłać w ‘diabły’ [ bp Fellay użył oczywiście francuskiego zwrotu, który dokładnie brzmi : wysłać wszystko na  spacer – przyp. tłum.]. W praktyce możemy z tym żyć, dopóki tacy są, ignorujemy ich, ale to nie znaczy, że ich odrzucamy;  trzeba być bardzo ostrożnym. Ten Kościół ma obietnicę naszego Pana. Tak więc nie bardzo   wiemy, jak to jest, bo obietnica, to przeciwieństwo tego, co widzimy, niemniej on ma obietnicę. [...] Musimy trzymać się   Kościoła.  Jesteśmy katolikami, koniec i kropka. Nie chcemy opuścić Kościoła, jest tylko jeden, tylko jeden prawdziwy, a równocześnie, gdy oni mówią byle co, mówimy - nie, nie zgadzamy się, to nie jest Pan [prawdopodobnie: to nie pochodzi od Pana]. "

Dobry papież Benedykt i jego złe otoczenie
"Z jednej strony mam teksty, które są jednoznacznie negatywne, nie mogę ich uznać, ale w tym samym czasie, nieoficjalną drogą, powiedziano mi : „ to, co wam dano nie jest wolą papieża.” [...] komu należy  wierzyć, oficjalnemu tekstowi, czy osobie, która jest tam, którą  dobrze znamy ? (powiedział - bliski przyjaciel papieża) : '' Wiecie co, za każdym razem, kiedy papież stara się coś przywrócić,  lub  wrocić do poprzedniego,  jest sabotowany wewnątrz Watykanu.'' [...] Czy to pawda ? Czy to nieprawda?  Mam kilka dowodów na to, że to  prawda. [...] Muszę sprawdzić. Tak więc w tym samym czasie gdy oficjalna odpowiedź mówi  „nie”,  w tym samym czasie staram się sprawdzić, czy to jest poważne i jaka jest w tym wszystkim wola papieża "

Usprawiedliwienie deklaracji z 15 kwietnia 2012 r.
"Odrzucam  nowości. Po przyjęciu tej zasady,  mogę mówić o rzeczach, które pozostają w Soborze, które są, powiedzmy, niemożliwe do interpretacji. Po wyeliminowaniu złych rzeczy, są tam takie, które można  zrozumieć w sposób katolicki. A zatem, wyjaśniam. To, co powiedział abp Lefebvre, kiedy mówił o tym,  co jest w Soborze zgodne z  Tradycją, to  przyjmujemy  [...] natomiast, gdy rzeczy są niejasne, wątpliwe, musimy je zrozumieć, tak, jak zawsześmy je rozumieliśmy,  i to, co jest przeciwieństwem, hm, odrzucamy. Oto, co  powiedział abp Lefebvre. To znaczy,  spróbuję  wyjątkowo delikatny tekst - bo jest nam przeciwny - zneutralizować,  oczyścić go i w ten sposób  staram się wyjść z problemu, aby powiedzieć: „ obok tego wszystkiego co  odrzucamy, co zostało udowodnione w ciągu dwóch lat dyskusji, są jednakże  rzeczy, uznajemy wystarczjącą ilość rzeczy, które się  dzieją  w Kościele, aby móc powiedzieć, że  jesteśmy   katolikami, nawet jeśli się sprzeciwniamy  wielu  sprawom”. Oczywiście jest to bardzo trudne, dzisiaj [niektórzy]  się zabawiają przytaczając ten tekst, najpierw poza jego kontekstem, poza wszelkim wprowadzeniem  : „ popatrzcie,  on powiedział to,  powiedział tamto...” Absolutyzuje się zdania, które, jeśli nie są  w  kontekście, oczywiście można im nadać jakikolwiek sens. To to jest ogromnie subtelny tekst, a można też powiedzieć, że aż tak bardzo nie przyjęto go  w Bractwie  jednomyślnie, że  powiedziałem w Rzymie: wycofuję go, jest bezużyteczny;  jeśli nawet u nas nie jest zrozumiany, uh, bo może jest zbyt subtelny, to trudno, usuwamy go. I to jest to, co powiedziałem w Rzymie, a arcybiskup Di Noia odpowiedział : „  rozumiem całkowicie, oczywiście, sporządzony przez was  tekst musi być u was przyjęty jednomyślnie” ".

Franciszek ma wiarę i chce przywrócić porządek
 "Kiedy  widzimu, jak wrogowie Kościoła witali  ten wybór [...] mówimy sobie „O jej jej, to  dopiero się zacznie” [...], dał się   pobłogosławić  dwóm protestanckim  pastorom, to dopiero będzie ... [...] a równocześnie, on chce zaprowadzić porządek. Jako człowiek czynu, zdecydowany, a nawet despotyczny w sprawowaniu władzy, nie jest wykluczone, że mu się to uda. To nie wykluczone, że mu się uda zaprowadzić porządek w głęboko skorumpowanej społeczności  Watykanu. I to byłoby naprawdę dobre; to nie jest jeszcze wiara,  ale jeśli zacznie się od   poprawienia  moralności,  będzie to znakomity początek. To dałoby  nadzieję na przyszłość. Zobaczymy. [...] On jest ostrożny, nie spieszy się, nie odnowił nikogo, pozostawia sobie pełną swobodę odesłania wszystkiego, nie wiem gdzie,  i wziąć co chce. Nie jest źle, to nie jest  zły znak. Dlaczego też nie wychylam się z potępianiem go, poczekajmy, bądźmy  rozważni. [...] Istnieje ogromny nacisk ze strony postępowców, aby usunąć  wszystko, co zrobił  Benedykt XVI, a zatem czy [Franciszek] będzie wstanie się oprzeć ? Czy wytrzyma ? Moralnie powinien dać radę. [...] Widzimy w  jego kazaniach,  że ma wiarę, [...] nie widzimy jeszcze praktycznego zastosowania, ale kazania nie są złe, czasem mówi bardzo dobre  rzeczy; widać, że ma wiarę, gdy powiedział „ten, kto nie  głosi naszego Pana,  głosi  diabła”, no, to było niezłe. Oczywiście, zgadzamy się. [...] I nie zdziwiłbym się, gdybyśmy jeszcze bardziej  kontrastowali z papieżem Franciszkiem  niż z  papieżem Benedyktem XVI, nie zdziwiłbym się. W tym nie jestem prorokiem, bądźmy ostrożni, nie wyprzedzajmy  wydarzeń, zobaczymy. "

Trochę niejasne,  wręcz niemożliwe, ale na krawędzi
"Niektórzy mówią, że pojechałem   dnia 13 czerwca, aby podpisać w Rzymie, ale to nie jest prawda; pojechałem w maju sprawdzić jedną rzecz, jedna rzecz,  o której zawsze mówiłem, warunek sine qua non; „czy  Rzym jest gotowy do przyjęcia nas takimi, jakimi jesteśmy.” [...] Oczywiście brzmi to nieco niejasno, to dotyka niemożliwego. To nie jest możliwe, aby władza  powiedziała :” możesz mnie atakować”,  to nie ma sensu; chyba, że ta władza    się zgadza. Dla nas będzie to argument rozstrzygający, gdy władza powie ”tak, możecie atakować”   [...] jest to trochę sposób na la bande, przez praktykę;  próbuje się  zapewnić sobie elementy praktyczne, konkretne, by móc powiedzieć „ kiedy teraz  możemy ewentualnie rozważyć próbę posunięcia się naprzód.” Ponieważ wcale nie chcemy  popełniać samobójstwa. [...] to nie jest łatwe. Musimy utrzymać się na krawędzi, to wszystko. I to właśnie  powiedzieliśmy im w Rzymie. "

Nowa krucjata różańcowa
"[...] Proszę was, nie traćcie nadziei, nawet jeśli sytuacja jest trudna, to taka jest, uh, musimy liczyć na łaskę. Właśnie, i może, uh, nie wiem,  może wkrótce rozpoczniemy nową krucjatę, to nie jest niemożliwe, hm, tak, zobaczymy, to zależy od tego jak sprawy się potoczą. "