sobota, 26 stycznia 2013

Cytaty z abp M. Lefebvre’a, część 2, wyjątki z konferencji z 13 grudnia 1984 w kościele Św. Mikołaja, Paryż



Cytaty z abp M. Lefebvre’a - część 2


Wyjątki z konferencji z 13 grudnia 1984 w kościele Św. Mikołaja, Paryż

(...) I to jest kolejne wielkie doświadczenie, z powodu którego wszyscy cierpimy, to jest doświadczenie  Kościoła, bo w końcu trzeba przyznać,  że zewnętrzna  sytuacja i w pewien sposób  sytuacja prawna (prawna przynajmniej w dosłownym sensie prawa), hm, ona nie jest normalna,  to prawda. Nie mamy więc  normalnych stosunków z biskupami, kapłanami, którzy są wokół nas i również prowadzą  apostolskie działania – jakie to jest  apostolstwo? - ależ to są księża, którzy nadal są w parafiach; stosunki z nimi nie są oczywiście relacjami jakie normalnie powinniśmy mieć w Świętym Kościele.  A więc nie ma normalnych stosunków z biskupem, nie ma normalnych stosunków z kapłanami wokoł nas,  nie ma normalnych relacji z siostrami zakonnymi i z większością  wiernych oraz z samym Rzymem. To jest straszne doświadczenie, okropne, bo jest nienormalne. Lecz anomalia nie od nas pochodzi;  ona pochodzi od nich, od tych wszystkich, którzy nie podążali za  tradycją Kościoła, którzy ostatecznie sami  ustawili się poza prawem, poza Wiarą, tak, nawet poza Wiarą. Ale tak czy inaczej, jesteśmy przekonani, że  to oni nie mają racji, to oni zmienili kurs,  zerwali z tradycją Kościoła, wpadli w nowinki, jesteśmy tego pewni ; dlatego nie dołączamy do nich, nie możemy z nimi współpracować, nie możemy pracować z ludźmi, którzy odchodzą od ducha Kościoła,  tradycji Kościoła. (.. .)

Kto nie ma Jezusa Chrystusa, mówi św. Jan, nie ma Ojca. Nie ma się Ojca, jeśli nie ma się naszego Pana Jezusa Chrystusa. Tę wojnę założyli  Żydzi, a  nadal trwa w masonerii, szatan  kieruje nią na wszelkie sposoby.
Tak więc dochodzimy do zdrady, zdrady katolików na skutek liberalizmu. Liberałowie to ci, którzy idą na kompromis z tymi ludźmi, z tymi, którzy głoszą  prawa człowieka do wolności i niezależności od Boga. Rzeczywiście, wolność religijna nie jest niczym innym niż jednym z artykułów Konstytucji Praw Człowieka, głoszeniem  Praw Człowieka, a nawet ekumenizm jest konsekwencją wolności religijnej, "równości", tej równości, która  rujnuje całą   naturę przez Boga tworzoną.

My nie rodzimy się równi. Bez wątpienia jesteśmy równi pod względem naszej natury, ale Bóg chciał abyśmy byli   nierówni pod względem naszych talentów, naszych darów jakie otrzymaliśmy od Niego dla organizowania naszego społeczeństwa tak, aby panował w nim chrześcijański porządek, chrześcijańska  hierarchia. Nierówność ta jest zasadniczo w naturze chcianej  przez Boga, tym samym prywatna własność, ktora oczywiście powoduje  nierówność,  jest wolą Boga, wszystkie te rzeczy są chciane przez Boga.

Ale liberalizm zawarł pakt z szatańskimi ideami świata  w buncie przeciwko Bogu i przeciwko wszystkim  prawom, które Bóg stworzył, naturalnym i nadprzyrodzonym. Liberalizm chce połączyć się z  tymi ludźmi i dlatego zgadza się na te zasady. A więc my, którzy właśnie chcemy uratować i  przywrócić  tę zależność od Boga i naszego Pana Jezusa Chrystusa w nas, wokół nas, za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny, z panowaniem Najświętszej Maryi Panny,  buntujemy się przeciwko tym, którzy nie chcą zależności od Boga, uzależnienia od Pana  Jezusa Chrystusa oraz przeciwko tym, którzy rujnują poddanie się naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi.
A to jest właśnie to, co teraz robią ludzie  Kościoła, widzimy to na własne oczy, to jest oczywiste, wszędzie. Od Soboru liberalizm wszedł do najważnieszych miejsc w Kościele, od   papieża do rzymskich kardynałów, do Kurii.
Liberalizm znajduje się w Kościele, a więc jest to kompromis duchownych z ludźmi szatana,  nie otwarty pakt, już nie walka z szatanem, ani z tymi, którzy głoszą niezależność od Boga, to się skończyło ; ten pakt  został otwarcie i publicznie podpisany z okazji Soboru [podpisany] z masonami,  protestantami,  komunistami. Jesteśmy świadkami małżeństwa, małżeńskiego i odrażającego cudzołóstwa między ludźmi Kościoła i rewolucją  ideii,  które postępują  przeciwko Bogu i naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi, przeciwko Jego rządom. To jest ohydne.

I to się potwierdzilo  bardzo niedawno w wywiadzie kardynała Ratzingera, w opublikowanym na 14 stronach wywiadzie. Wkrótce, w styczniu, ukaże się książka na temat tego wielodniowego wywiadu. Osoba, która przeprowadziła wywiad zamierza wydać książkę. Myślę, że powtórzone tu zdanie zgłoszone przez tę osobę (jest to konferencja z kardynałem Ratzingerem) na pewno będzie podane. To [zdanie] ma ogromne znaczenie. Chociaż są dobre rzeczy w tym wywiadzie, są  też w wypowiedziach kardynała Ratzingera rzeczy radykalnie  złe, które wskazują  na powagę obecnej sytuacji, zwłaszcza gdy wiemy, że  w końcu kardynał stoi na czele Kongregacji o nazwie "Doktryny i Wiary’’ (niestety nie jest to już Święte Oficjum).

Oto zdanie na stronie 72 włoskiego magazynu:
“A więc nieco zaniepokojony mówię do Kardynała – opowiada prowadzący wywiad – czy rzeczywiście sytuacja w Kościele się zmieniła ?
"Tak" (odpowiedź jest pełna powagi) tak, "w latach 60-tych chodziło o przyjęcie  najlepszych  wartości wyrażonych podczas dwóch wieków liberalnej kultury. (Oto jaki był  problem lat 60-tych.) I rzeczywiście, istnieją wartości, które, mimo że narodziły się poza Kościołem (przerażające są takie bzdury:  które narodziły się poza Kościołem!) mogą znaleźć swoje miejsce, (obecnie), pod warunkiem, że są "depurati et correcti" (co to ma znaczyć? W każdym razie same wartości mogą  znaleźć swoje miejsce) ‘’nella sua visione del mondo - w wizji Kościoła na temat  świata "(to jest straszne, przerażające)  "E questo  si è fatto – i to już się stało’’. Stało się, to już wg. niego zrobione,  sprawa załatwiona, koniec. Kościół podczas lat   60-tych, a więc praktycznie podczas trwania Soboru, wzbogacił się o wartości, które przyszły z  zewnątrz Kościoła, z liberalnej kultury - "due secoli’’ - dwa wieki liberalnej kultury. Jest oczywiste, że to są prawa człowieka, to  jest wolność religijna, to jest ekumenizm.To jest szatańskie.
A węc Kardynał powiedział: "questo si è fatto" – to jest zrobione, to sprawa załatwiona, osiągnięta. "Ale,"  dodaje, teraz klimat jest nieco inny,  ‘’empire è molto peggiorato rispetto a quello che  giustificava un ottimismo forse ingenuo” - ale teraz klimat jest gorszy, "peggiorato" -pogorszył się w porównaniu z czasami, w których  możliwy był  (prawdziwy), dość naiwny optymizm.  A więc teraz "Bisogna quindi cercare nuovi equilibri" - Teraz musimy dążyć do nowej równowagi."

On nie powiedział, że trzeba usunąć te zasady, te wartości, które pochodzą z liberalnej kultury, ale należy próbować  znaleźć nową równowagę. Ta nowa równowaga to jest Opus Dei. Równowaga  Opus Dei jest poza tradycjonalizmem, na  zewnątrz pobożności, na  zewnątrz religijnej dyscypliny,  i z liberalnymi ideami. Zachowujemy  liberalne idee. Mowy nie ma o usunięciu liberalnych ideii. Mowy nie ma o walce z prawami człowieka,  o walce przeciwko ekumenizmowi i przeciwko wolności religijnej, która  jest oczywiście podstawowym prawem człowieka, oczywiście, narażając go na zewnętrzny temperament.[od tł: ostatnie pół zdania, tłumaczenie niepewne]

Więc myślę, że powinniśmy oceniać  wszystkie  obecne działania  Rzymu w tej  perspektywie, w kontekście kardynała Ratzingera, jako że jest jego rzecznikiem: zachować liberalne idee,  nie ma mowy o  zmianie podstawowych  nowych zasad, jakie nabyliśmy w latach 60-tych, a które są  obecnie dla Kościoła faktem dokonanym. Idee liberalne, pewne liberalne idee, mogą być częścią wizji  Kościoła na temat świata, ale jednak musimy uzyskać pewną równowagę. A więc, aby osignąć tę równowagę trzeba trochę uderzyć w teologię wyzwolenia, przy okazji   katechizmu  uderzyć nieco we francuskich  biskupów, należy dać  tym, którzy naprawdę tęsknią za starą Mszą małą satysfakcję, przy okazji,  sporadycznie, i  już.  To samo dla  teologii wyzwolenia, nie porzuca się  zasady, bo jak oni mówią w swoich dokumentach, istnieje możliwa teologia wyzwolenia, teologia wyzwolenia dla ubogich, która nie jest ni więcej, ni mniej  rozwiązaniem marksistowskim, ale nie należy posunąć się do  marksistowskich rozwiązań  wyzwolenia. Oni są, siła faktu, w pełnej sprzeczności. Nie mogą ciągle pozostawać w sprzeczności.

Ostatecznie, robią wrażenie, że chcą powrócić do tradycji, ale nie mają takiej  woli, nie chcą jej i ostatecznie akceptują  wnioski  tych wszystkich fałszywych teologów i tych wszystkich fałszywych biskupów, którzy są rewolucjonistami, którzy ostatecznie robią rewolucję.
W takiej właśnie jesteśmy teraz sytuacji. To bardzo jasno widać w  tym wywiadzie kardynała Ratzingera. Myślę, że to spojrzenie powinno nas w obecnej sytuacji prowadzić. Nie możemy robić sobie iluzji, że to obecne małe przyhamowanie ekscesów na prawo i lewo, to dla nas świadectwo  pełnego powrotu do tradycji. To nieprawda, to nieprawda. Oni zawsze są liberalnymi umysłami. To w dalszym ciągu  liberałowie  kontrolują Rzym i nadal pozostają liberałami (...)

Cóż, myślę, że powiedziałem to, co chciałem wam powiedzieć i  podać wam  pewną linię postępowania podczas bieżących wydarzeń, które może się nawet przyspieszą. Być może będą   inne przejawy pewnego  hamowania Watykanu;  i moim zdaniem, przyłączać się teraz, jest dla nas  bardzo, bardzo niebezpieczne. Nie, dla przyłączenia, nie,  dla przyłączenia do   kościelnych liberałów,  którzy rządzą teraz Kościołem,  i którzy są  liberałami, nie może być przyłączenia do nich. Jak tylko się przyłączymy, to przyłączenie będzie zgodą na liberalne zasady. Nie możemy tego zrobić, nawet jeśli daje nam się satysfakcję w postaci  Mszy świętego Piusa V, pewną  satysfakcję i pewne uznanie, pewne włączenie [w diecezję], które ewentualnie może  być wam proponowane. Jakiś biskup może wam powiedzieć "włączam cię do  mojej diecezji, daję ci Mszę św Piusa V, będziesz ją odprawiał, ale  oczywiście będzie się odprawiać też nową mszę. Będziesz musiał  zgodzić się na komunię na rękę, wiesz, taki jest teraz zwyczaj. Będziesz musiał odprawiać mszę twarzą do ludu, bo ludzie są do tego przyzwyczajeni. Wiesz, że nie możemy zrobić inaczej. I wreszcie, musisz przede wszystkim zaakceptować Sobór, nieprawdaż, ze wszystkimi konsekwencjami jakie z niego wynikaja, z jego ideami ... "

To jest niemożliwe,  nie można iść na kompromis! Niech nam wszystko oddadzą. Niech zostawią  swój liberalizm, niech powrócą do rzeczywistej prawdy Kościoła, do wiary Kościoła, do  podstawowych  zasad Kościoła, do  całkowitego uzależnienia  społeczeństw, rodzin i osób od  naszego Pana Jezusa Chrystusa. W tym samym czasie, niech nam dadzą  Mszę wszechczasów. A więc, [powiemy], bardzo dobrze, całkowicie się zgadzamy. Wtedy nastąpi idealne porozumienie i będziemy mogli zostać uznani  i nie będziemy mieć  więcej skrupułów.
Ale dopóki  mamy do czynienia z ludźmi, którzy zawarli ten pakt z diabłem, z  liberalnymi ideami, nie możemy mieć żadnego zaufania. Oni nas przyciągną krok za krokiem, będą starali się wciągnąć nas w ich pułapki, dopóki nie odejdą sami od fałszywych ideii. Więc moim zdaniem, nie ma mowy o robieniu czegokolwiek. Ci, którzy będą mieli skłonność do  zaakceptowania,  w końcu zostaną poddani przetworzeniu.

Widzieliśmy to u wszystkich seminarzystów i wszystkich tych, którzy nas opuścili  i udali się do Rzymu, i przed którymi roztaczano piękne obietnice, że " dla was zachowamy  Mszę św Piusa V". Stopniowo przeciągnięto ich na swoją strone i przetworzono.  To było ‘’wóz, albo przewóz’’. Przyjęli wszystkie nowości. Jesteśmy teraz w nowym okresie,  na nowym etapie i znowy próbuje się nas zwabić pewnymi tradycyjnymi aspektami, chociaż  w zasadzie jesteśmy marginalizowani, jak mówią, na skutek Dekretu ! To nas nie dotyczy, ponieważ należymy do tych, którzy nie akceptują bezgranicznie Soboru  i nie akceptują nowej mszy. Więc to nie jest  dla nas, ale to nie ma znaczenia, oni szukają i już udało im się przyciągnąć niektórych z nas, jak np. księdza Normandin’a  z Kanady, który  przyjął zasadę Nowej Mszy!  Za co dano mu Mszę Piusa V, otrzymał parafię, voila!  Jest jeszcze Ojciec Bleau, ksiądz Le Pivain i wielu innych, których  przyciągają biskupi. Biskupi są bardzo szczęśliwi jeżeli mają  kilku kapłanów, którzy kiedyś byli tradycjonalistami i zgadzają się na małą  umowę, zresztą,  najwyraźniej bardzo umiarkowaną, ale teraz można ich zanurzyć w środowisku mającym liberalne idee, i gdzie odprawiają nową mszę.

Musimy  więc  ostrzec naszych wiernych, żeby nie dali się nabrać, aby i oni  nie dali się pochwycić przez zewnętrzny aspekt tradycyjnej reformy, który nieuchronnie doprowadzi ich do przyjęcia liberalizmu i ideii liberalnych.

piątek, 25 stycznia 2013

Cytaty z abp M. Lefebvre’a, część 1


Cytaty z abp M. Lefebvre’a, część 1



W trosce o tych, którzy zastanawiają się co myśleć, co powiedzieć i jakich argumentów użyć  w stosunku do treści listu  abp Di Noia, podajemy  kilka cytatów z abp Lefebvre’a. Większość z nich pochodzi ze stronki antiModernisme.info.

Abp Lefebvre, 7 czerwca 1988 : 
"Modernistyczny Rzym kontynuuje  dzieło zniszczenia wiary i chrześcijaństwa, naszym obowiązkiem jest  odtrącić go przywiązując się do Rzymu wszechczasów."

Abp Lefebvre, 15 stycznia 1991 r.: 
"Tak długo, jak obecne władze rzymskie  będą przepojone ekumenizmem i modernizmem, a całość ich  decyzji i nowego prawa są pod wpływem tych fałszywych zasad, musimy ustanawiać władze zastępcze, które będą  wierne katolickim zasadom katolickiej Tradycji i katolickiego prawa.
To jest  jedyny sposób, aby pozostać wiernym naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi, Apostołom i depozytowi wiary przekazanemu ich wiernym następcom aż do Soboru Watykańskiego II. "

Abp Lefebvre, List do przyszłych biskupów, 29 sierpnia 1987: 
"Udzielam wam tej łaski, ufny, że niezwłcznie  Stolicę Piotrową zajmie następca Piotra, doskonały katolik, na ręce którego będziecie mogli złożyć łaski waszego biskupiego stanu, aby je potwierdził. "

Konferencja we Flavigny, grudzień 1988, wyjątek z  Fideliter nr 68 (marzec 1989), s.16: 
"Musimy być wolni od kompromisów  tak wobec sedewakantystów, jak i wobec  tych, którzy chcą całkowicie poddać się władzy kościelnej.
Chcemy pozostać w przywiązaniu do  naszego Pana Jezusa Chrystusa. Ale Vaticanum II  zdetronizował Naszego  Pana. My chcemy pozostać wierni Naszemu Panu, królowi, księciu i władcy całego świata. Nie możemy niczego zmienić w tym postępowaniu.
Kiedy więc pytają nas o to kiedy nastąpi  porozumienie z Rzymem, moja odpowiedź jest prosta: gdy Rzym ponownie ukoronuje Naszego  Pana Jezusa Chrystusa. Nie możemy się zgodzić z tymi, którzy zdetronizowali Naszego Pana. Dzień, w którym znowu uznają Naszego Pana królem ludów i narodów, nie do nas dołączą,   ale do Kościoła katolickiego w którym my pozostajemy. "

Abp Lefebvre, konferencja w Sierre (Szwajcaria), 27 listopad 1988, wyjątek z Fideliter nr 89 (wrzesień 1992), s. 12 : 
"To jest ogólna apostazja, dlatego opieramy się, ale władze rzymskie chciałyby abyśmy to  zaakceptowali. Gdy rozmawiałem z nimi w Rzymie, chcieli abym uznał wolność religijną jak kardynał Bea. Ale powiedziałem, nie, nie mogę. Moja wiara jest tą kardynała Ottaviani’ego,  wiernego  wszystkim papieżom, a nie tej nowej,  zawsze potępianej doktrynie.
Właśnie to powoduje ​​nasz sprzeciw, i dlatego nie możemy się porozumieć.  Nie chodzi jedynie o Mszę, ponieważ msza jest właśnie konsekwencją tego, że chciano zbliżyć się ku  protestantyzmowi, a więc przerobić kult, sakramenty, katechizm, itp. ...
Prawdziwą fundamentalną opozycją jest królowanie naszego Pana Jezusa Chrystusa. "Opportet regnare Illum", mówi św.Paweł. Nasz Pan przyszedł aby królować. Oni mówią, nie. A my mówimy, tak, z wszystkimi papieżami. Nasz Pan nie przyszedł, aby być ukryty wewnątrz domów i nie wychodzić z nich. Dlaczego byli misjonarze, z których tak wielu dało się zmasakrować? Aby głosić, że nasz Pan Jezus Chrystus jest jedynym prawdziwym Bogiem, aby powiedzieć poganom, że mają się nawrócić. Więc poganie chcieli ich  usunąć, ale oni nie wahali się oddać swoje życie, aby nadal głosić naszego Pana Jezusa Chrystusa. Więc teraz [po Vaticanum II] trzeba  robić odwrotnie, powiedzieć  poganom „wasza religia jest dobra, zachowajcie ją bylebyście byli  dobrymi buddystami, dobrymi muzułmanami, lub dobrymi poganami!” To  dlatego nie możemy się dogadać z nimi, ponieważ my jesteśmy posłuszni  Naszemu  Panu mówiącemu do apostołów: „Idźcie i nauczajcie Ewangelię aż po krańce ziemi.”
I dlatego nie należy dziwić się, że nie udaje się nam  dojść do porozumienia z Rzymem. To nie będzie możliwe dopóki Rzym nie powróci do wiary w panowanie Naszego  Pana  Jezusa Chrystusa, dopóki będzie mówić, że wszystkie religie są dobre.  Zderzamy się  na płaszczyźnie katolickiej wiary, jak zderzyli się  kardynałowie Bea i Ottaviani, i jak zderzyli się wszyscy papieże  z liberalizmem. To jest to samo, ten sam nurt, te same idee i te same podziały wewnątrz  Kościoła."

Abp Lefebvre, konferencja w Albias (departament Tarn-et-Garonne), 10 października 1990: 
"Dopóki Rzym nie powróci do Tradycji,  nie powróci do wiary katolickiej, nie możemy oczekiwać powrotu do wiary katolicki dla całego Kościoła. Kościół się nie zmienia, Kościół katolicki pozostaje,  jest święty, niepokalany, ale to ludzie Kościoła się  zmienili. I chciałbym kończąc, a robię to ze smutkiem,  pokazać wam na przykładzie kilku tekstów, do jakiego stopnia władze kościelne nadal trwają w tych głębokich   błędach, których  nie możemy zaakceptować. Po pierwsze dosyć świeży tekst kardynała Ratzingera  z 27 czerwca 1990 – jego komentarz  do  pracy jaką napisał na temat Magisterium i Teologii, o buncie teologów. [...]
"Kardynał w swojej prezentacji  dokumentu mówi: ‘’Ten artykuł dowodzi być może po raz pierwszy z taką jasnością, że istnieją decyzje Magisterium,  które  mogą być  ostatnim słowem w tej sprawie jako takiej, ale są znaczącym  zakotwiczeniem” - (oh, mają takie wyrażenia trudne do zdefiniowania) – „a przede wszystkim wyrazem pasterskiej roztropności, rodzajem prowizorycznego rozporządzenia” - (decyzje Magisterium, które stają się po  prostu tymczasowymi przepisami ) – „rdzeń pozostaje prawomocny, ale  poszczególne aspekty, na które miały wpływ okoliczności czasu, mogą wymagać późniejszej korekty. W związku z tym” - (zobaczcie przykłady jakie podaje,  to jest przerażające) – „W związku z tym można stwierdzić, że wypowiedzi papieży ubiegłego wieku na temat wolności religijnej stają się stwierdzeniami  tymczasowymi albo  duszpasterskimi jak i decyzje  antymodernistyczne na początku tego wieku.”
"To niesamowite, kardynał Ratzinger atakuje encyklikę Pascendi Dominici Gregis, encyklikę  Quanta Cura i Syllabus,  encyklikę papieża Piusa X i dekret Lamentabili [...] – „Antymodernistyczne decyzje oddały wspaniałą przysługę, ale po dokonaniu  posługi duszpasterskej w swoim czasie, [...] obecnie są już nieaktualne.” I koniec, rozdział zamknięty : koniec z encykliką papieża Piusa X, z decyzjami poprzednich papieży,  skończone, to były dyspozycje  tymczasowe, duszpasterskie. A przecież to dotyczy  encyklik dogmatycznych,  encyklik, które są ważniejsze  od Vaticanum II, soboru, który się określa jako  duszpasterski. To jest niesłychane, oto co ostatnio mówi  kardynał Ratzinger. Oni nie mają pojęcia o nieomylności Kościoła, zapewniam was, i to dlatego, jak sądzę, obecny papież nie jest już w stanie korzystać ze swojej  nieomylności, bo w nią sam nie wierzy. Moderniści nie wierzą w ostateczną prawdę, zupełnie jak  masoni nie wierzą w dogmaty, nie ma  dogmatu. " [...]
"Jan Paweł II nie wahał się powiedzieć  w komunikacie na Światowy Dzień Pokoju, że wolność religijna jest  fundamentem w budynku Praw Człowieka. [...] To jest czysty ateizm, gdzie jest Bóg? Człowiek, człowiek, człowiek! Ludzki wymiar , człowiek, prawa człowieka...  i to są szefowie Kościoła tak mówią. Widzicie do czegoś my doszli. Dlatego my nie możemy iść za tymi ludźmi. Wierzę w papieża, wierzę w następcę Piotra, ale następcę Piotra, który  jest prawdziwym papieżem, który nie jest przeciwko swoim poprzednikom. Nie mogę iść za nim, jeżeli jest przeciw swoim  poprzednikom. [...] Nie można wierzyć w sprzeczności, w rzeczy, które są sprzeczne. Chociaż to wszystko jest  tragiczne, to jest straszna sytuacja w Kościele, ale musimy zachować wiarę bez względu na to, co się dzieje, to jest to, co dobry Bóg od nas wymaga i  co czynili wszyscy męczennicy. Wszyscy męczennicy stawiali wiarę przed ich  własnym życiem [...]. To jest właśnie wiara. My również wolimy oddać naszą krew, oddać nasze życie, aby raczej zachować wiarę  niż stać się protestantami czy  modernistami."

Abp Lefebvre, Paryż, 23 września 1979 r.: 
"Wobec tej sytuacji, pewne jest,  że kontakty z Rzymem są dla nas niemożliwem, ponieważ do tej pory -  co chce Rzym - jeśli otrzymamy jakikolwiek indultu na Msze Świętą, liturgię lub seminaria, musimy podpisać nowe wyznanie wiary, które zostało zredagowane   przez kardynała Ratzingera ostatniego lutego. Zawiera ono wyraźną akceptację Soboru i jego konsekwencji. To Sobór i jego konsekwencje  zniszczyły  Mszę Świętą,  zniszczyły naszą Wiarę, zniszczyły katechizm i panowanie naszego Pana Jezusa Chrystusa w społeczeństwie obywatelskim. Jak moglibyśmy go zaakceptować! [...] Musimy zachować Wiarę katolicką, chronić ją za wszelką cenę. "

Abp Lefebvre, Cospec 118-B, 20 maja 1986 : "[...] nie mogę zaprzeczyć, że Rzym jest pod wpływem masonerii! Rzym jest pod wpływem masonów!  To jest pewne, patrzcie : [Rzym] pogodzony z zasadami 89 [1789r.], masońskimi zasadami !  Mówił to kardynał Ratzinger, on się z tym nie kryje! Vaticanum II jest próbą pogodzenia się z 89. Czy zdajecie sobie z tego  sprawę? To jest przerażające! [...] Tak więc, drodzy przyjaciele, w życiu, wobec wydarzeń, trzeba wybrać... Trzeba je widzieć takimi jakie one są, nie zamykać oczu mówiąc : - „Nie chę tego widzieć. To jest zbyt trudne, to jest zbyt okropne,  zbyt straszne.” To straszne, ale jeśli Bóg da, jeśli Bóg stawia nas przed tymi okolicznościami, co mamy zrobić? Czy porzucimy  wiarę? Czy pozwolimy sobie, jak inni, dać się znieść [prądom]? Musimy dowiedzieć się, co to jest kryzys Kościoła. Wszyscy ci ludzie nie wiedzą, co to jest kryzys Kościoła. [...] To  nasza wiara jest ​​stawką. To jest odwrócenie wartości. To już nie są wartości katolickie, nie  naucza się już   katolickich wartości. To już nie jest chrześcijańskie, to nie jest katolickie. To jest masońskie, to  naprawdę jest rewolucja w Kościele. Mistrzowskie osiągnięcie diabła : użył Kościoła, aby  zniszczyć Kościół! Użył władz Kościoła, by zniszczyć Kościół! "

Abp Lefebvre, Droga duchowa, Tradiffusion, Bulla, 1991, s. 31. 
Arcybiskup Lefebvre posał przed śmiercią w swojej Drodze duchowej : Ze względu na "panującą w Rzymie apostazję" (Abp Lefebvre, Homilia, Ecône, 1 listopada 1990 r.), "a więc   ścisłym obowiązkiem każdego katolickiego księdza, który chce pozostać katolikiem jest odejście   od soborowego Kościoła, dopóki ten Kościół nie odnajdzie tradycyjnego Magisterium Kościoła i katolickiej wiary. "

czwartek, 24 stycznia 2013

Konfrencja nr 4 bp Williamsona, Bristol, 22 – 24 czerwiec 2012



KONFERENCJA BISKUPA WILLIAMSONA BRISTOL 
22 -24 czerwiec 2012

Tłumaczenie z j.angielskiego: Etcetera
 

Konferencja nr 4 tłumaczenie z zachowaniem formy mówionej.
We thank very much our new polish friend for this translation. 

skrypt angielski english script and video


Powiedziałem wam, że zbliżyliśmy się  do cennego i bardzo ważnego fragmentu konferencji Arcybiskupa Lefebvre’a dla jego kapłanów, na pół roku przed jego śmiercią, i doszliśmy do najważniejszego ustępu. Jest to problem problemów. On [Abp] mówił o tej wielkiej walce i powiedział, że walka, którą dzisiaj toczymy jest dokładnie taka sama jak kiedyś, zwłaszcza w XIX wieku. To jest po prostu liberalny, nowoczesny świat  przeciwko Kościołowi katolickiemu i przeciw wierze katolickiej.

"Zostaliśmy wybrani na kontrrewolucjonistów,  aby trwać z "Syllabusem", sprzeciwiać się nowoczesnym błędom, pozostać z katolicką Prawdą, i tej Prawdy katolickiej bronić. Mamy rację."

To jest ogromnie  ważne zadanie   do zrealizowania. Potrafię bardzo dobrze powiedzieć: "Jestem głupcem. Jestem nikim. Jestem grzesznikiem. Zapomnijcie  o mnie ", ale nie wolno mi powiedzieć do ludzi," Zapomnijcie  o Prawdzie. "Jeśli znam prawdę nie mogę udawać,  że jej nie znam, bo byłbym kłamcą jak faryzeusze, jak mówi nasz Pan. Katolik, który ma wiarę wie, że posiadł Prawdę, i wie, że jest to dar od Boga. On wie, że to nie jego własna chwała. To nie jest jego osobista własność. Jest to po prostu tak, że Bóg dał mu ten dar i nie wolno mu go zdradzić .

"Mamy rację", mówi Arcybiskup, i nie ma w tym śladu dumy, kiedy to mówi . To oznaka pokory - "To jest wielka prawda, którą przedkładam [ponad wszystko]. To jest ponade  mną. To jest poza mną, jest znacznie wyżej niż ja. " W tym nie ma żadnej dumy.
Sobór Watykański II jest dogłębnie zły. "Ta walka pomiędzy Kościołem a liberałami i modernistami, jest walką o Sobór Watykański II. Jest to tak proste, a konsekwencje są daleko idące. "

Choroba ta obecnie dociera do wnętrza Bractwa, co jest typowe dla współczesnego świata. Współczesny świat otacza nas wszystkich, nowoczesny świat  przesącza się do nas wszystkich, a więc także przeciekł do Bractwa i zamiast pozostawić problemy na zewnątrz [poza Bractwem], dokładnie taki sam problem jest teraz wewnątrz Bractwa.

"Im więcej ktoś analizuje dokumenty Soboru Watykańskiego II, i im bardziej analizuje sposób w jaki  władze Kościoła je interpretują, tym bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że stawką  są nie tylko powierzchowne błędy, kilka błędów - ekumenizm, wolność religijna, kolegialność, pewien liberalizm -  ale raczej masowe wypaczenie umysłów, bowiem cała nowa filozofia opiera się na filozofii nowożytnej opartej na subiektywizmie ".

Wracamy do "Pascendi". Subiektywizm-podmiot nie może znać  przedmiotu, zatem cała prawda jest wewnątrz podmiotu, ponieważ  obiektywna prawda jest niepoznawalna.To Emmanuel Kant. Nawet nie mogę powiedzieć, że to tutaj, to jest pianino . Myślę, że tak jest. Można to traktować to jako pianino. Mogę usiąść tak, jakby to było pianino. Mogę grać jakby tak było, ale nadal nie wiem, czy to jest pianino. To jest chore, to jest szalone, ale to nowoczesna filozofia, która uwalnia mnie od przedmiotu. To jest wolność najwyższego stopnia. Nie muszę mówić, że to jest ściana, i że to są drzwi. Jestem wolny. Jeśli chcę powiedzieć, że to są drzwi, a to jest ściana, mogę to zrobić. To nowoczesna filozofia. To szaleństwo, to jest chore, ale tak właśnie jest, i to jest problem, który wszedł do wnętrza Kościoła.

 Arcybiskup mówi - "Książka właśnie opublikowana przez niemieckiego teologa Johannesa Dormanna, jest najbardziej pouczająca. Ukazuje, jak myśli papież [JP II] zwłaszcza podczas rekolekcji, jakie głosił w Watykanie w 1976 roku [jako kard.Wojtyła], to jest subjektywne [myślenie] od początku do końca. "Myślenie Jana Pawła II jest subjektywne. Wywodzi się od  Kanta. On nie zna obiektu  więc cała religia pochodzi od wewnątrz, a więc religia jest czekoladą. To musi być czekolada. To się musi dobrze czuć  od wewnątrz [siebie]. Z taką religią ma się dobre samopoczucie. [Arcybiskup] mówi: "Jan Paweł II "religia jest w przebraniu, aby wyglądała jak stara religia, ale to jest zupełnie nowa religia." Zamiast być całkowicie obiektywną, jest całkowicie subiektywna. "I kiedy potem," mówi Arcybiskup, "czyta się przemówienia Jana Pawła II, uświadamiamy sobie, że to jest rzeczywiście  jego sposób myślenia."

 Arcybiskup miał więcej czasu na czytanie pod koniec swojego życia, kiedy nie jeździł już po całym świecie, by bierzmować i wyświęcać [kapłanów]. Czytał Emmanuela Barbiera, czytał Johannesa Dormanna, a jego oczy stawały się, w pewnym sensie, otwarte. Arcybiskup instynktownie dobrze to wyczuł, gdy zwalczył tych  wszystkich  nieszczęsnych modernistów i była to walka heroiczna. To wskazywałoby na to, że nie miał tego wszystkiego razem w  głowie zanim nie przeczytał tych książek na koniec, nim nie przeczytał Dormanna i Barbiera. Wtedy zobaczył coś, czego nie widział przedtem tak wyraźnie. Arcybiskup zawsze dostrzegał znaczenie"Syllabusa" i znaczenie "Pascendi". Wcześniej nie dostrzegał tego tak mocno jak dogłębnie szalony jest Vaticanum II i  jak Jan Paweł II był [szalony], ale teraz zobaczył.

On [Arcybiskup] powiada: "Gdy potem czyta się przemówienia Jana Pawła II, zdajemy sobie sprawę, że to rzeczywiście jest jego sposób myślenia." Arcybiskup niewątpliwie przeczytał przemówienia Jana Pawła II, ale jak większość z nas, nie mógł znaleźć w nich sensu. To jest bardzo trudne do czytania. To jest bełkot. To wogóle nie jest jasne.

Byłem dwa razy na spotkaniu z Johannesem Dormannem w Niemczech. 
Odprawił starą Mszę. Był na emeryturze. Był  prawdziwym niemieckim teologiem katolickiego uniwersytetu w najlepszym stylu, bo był jeszcze ciągle w Prawdzie, więc gdy w 1986 r. odbył się Asyż, Dormann powiedział: "Hej, co się  dzieje? To szaleństwo ". Dormann mówi, że potem rzekł  do siebie:" Muszę się dowiedzieć, o co temu człowiekowi chodzi. "Więc Dormann zadał sobie ogromną pokutę  by przeczytać wszystkie książki i wszystkie kazania i każde wydrukowane słowo Jana Pawła II. Ależ to była pokuta, bo to są  całe rzeki tych encyklik. Jest ich bardzo dużo i to wszystko jest bełkot, ale Dormann mówi: "Muszę rozpracować, co ten facet [JP II] robi. To jest szalone. - Asyż ."

Arcybiskup miał dokładnie taką samą reakcję. Arcybiskup zareagował gwałtownie na Asyż, a Dormann zareagował spokojnie, ale bardzo istotnie odnośnie Asyżu. Więc Dormann przystąpił do czytania i studiowania wszelkich pism, przemówień i kazań Jana Pawła II. Jako uparty i inteligentny teolog  mający niewątpliwie trochę wytrwałości, ponieważ wziął się za to i drążył aż rozszyfrował Jana Pawła II, odkrywając w nim bredzącego modernistę. Innymi słowy, Janowi Pawłowi II udaje się zachować pozory i wyrażenia bycia wewnątrz ortodoksji. Jest tam jednak wiele dwuznaczności. Można interpretować to, co Jan Paweł II powiedział w zwykłym sensie katolickim, ale jak się (temu) dokładniej przyjrzysz, co się za tym kryje, dostrzeżesz, że w rzeczywistości, to idzie w zupełnie innym kierunku. To podąża w kierunku Jana Pawła II podróżującego po całym świecie, odwiedzającego przedstawicieli wszystkich tych różnych religii, [JPII] wchodzącego do środka dżungli i ściskającego dłoń  króla ‘wudu’, lub otrzymującego indyjski hinduistyczny i pogański znak Tilak na czole , i to jest  nic ???. 

Teraz mamy już Benedykta XVI wchodzącego do meczetu i modlącego się w muzułmański sposób. Nie wiem, jak modlą się mohametanie, ale papież wszedł do meczetu i modlił się po muzułmańsku Czy mahometanie wierzą w Jezusa Chrystusa, czy nie? Oczywiście, że nie. Uważają, że jest prorokiem, ale na pewno nie wierzą, że On jest Bogiem. Co ty tam robisz? [do papieża] Zachęcasz wszystkich katolików do myślenia, że ​​mahometanizm nie jest wcale taki zły. To niesamowity skandal, ale mieliśmy tyle tych skandali, że po prostu nie rejestruję więcej.

To jasne, mówi Arcybiskup,  ten człowiek jest dziwaczny, ale, jak już powiedział wcześniej, to nie są nawet [biggies?] największe problemy Vaticanum II, którymi są wolność religijna, kolegialność i ekumenizm. To jest coś głębszego i kryjącego się za tym wszystkim. Jest to kompletne pomieszanie umysłu. Jest to całkowite odwrócenie podmiotu i przedmiotu. Już nie mój umysł kręci się wokół przedmiotu. To pianino, jeśli patrzę na to w ten sposób, w ten sposób sposób, w ten sposób. To jest to, co jest, a mój umysł obraca się wokół tego.

A teraz, według nowoczesnych filozofii, pianino obraca się  wokół mojego umysłu, a jeśli krąży wokół mojego umysłu zamienia się w misia i wtedy pianino jest misiem, bo pianino obraca się  wokół mojego  umysłu, a mój umysł stwarza pianino tym, czym jest, a jeśli zrobię z niego misia to ono jest misiem. Ci ludzie  całkiem zwariowali.

Ekumenizm, wolność religijna i kolegialność i wszystkie te błędy Vaticanum II, to tylko produkty tej zakończonej rewolucji w umyśle, to jest całkowite zniszczenie, to całkowity obłęd w głowie, i ten obłęd jest wszędzie wokół nas, i ten obłęd teraz próbuje znaleźć swoje miejsce w FSSPX.

To jest pełnia głębi problemu. Nie mamy do czynienia z małymi błędami. Pius X powiedział, że [modernizm] to jest  główny kanał ściekowy, który łączy w sobie wszystkie herezje. To nie jest pojedyncza herezja. Jeśli mówię, że Bóg jest w czterech osobach, to zaprzeczam Trójcy, ale to nie jest zaprzeczanie przeistoczenia.  To nie jest zaprzeczanie temu, tamtemu czy innemu . Jest  to zlokalizowana herezja, że ​​tak powiem. Nowoczesna herezja nie jest zlokalizowana. Nowoczesna herezja to jest całkowity rozpad rozsądnego myślenia, niezdolność do poczęcia rozsądnego sposobu myślenia, i to wszystko jest wokół nas.

Chodźmy 100 metrów w tym kierunku. Wylądujmy w domu, powiedzmy, doktora medycyny. Nie wiem, kto to jest, oczywiście, ja tylko wymyślam go, [wymyślam] że kochany doktór, jeździ codziennie aż do Szpitala Bristol , zajmuje się pacjentami, że zna nowoczesną medycynę, on dozuje nowoczesną medycynę,  ale jeśli się go zagadnie na temat religii, na temat filozofii, on  ucieknie od tego śmietnika. On wciąż traktuje rzeczywistość z powagą, ponieważ  ona jest materialna.

Medycyna jest dla ludzi  przynajmniej ważna materialnie, ponieważ  nasze ciała są materialne, a więc mamy materialną medycynę  i materialne leki, materialne sposoby radzenia sobie z ciałem. [Lekarze] nie wiedzą nic o duszy, ale mają tę ogromną  różnorodność silnych leków dla ciała, a kiedy nie mogą uporać  się z duszą, dają po prostu tak silny lek dla ciała, że ​​biedny facet jest zupełnie otumaniony, a więc to jest wszystko, co współczesna medycyna może zrobić. Ale jeśli odstawisz lek, przywrócisz człowieka do rzeczywistości jako całości, [he's of the wall]. Ten głęboki błąd jest wszędzie wokół nas, i to sączy się w nas przez cały czas.

Pamiętam Siostry Dominikanki w Idaho, przybyły tam z Francji i znałam Siostrę Gabrielę, która kierowała szkołą w pierwszych latach jej działalności. [Siostry] przybyły i zaczęły szkołę dla małych dziewczynek. System szkolny dominikanek  polega na tym, że zaczynają  pracę z zaledwie pierwszymi dwoma niższymi klasami, a następnie każdego roku dodają kolejną klasę, tak, aby  uchronić szkołę przed [starszymi] dziewczynkami, które są już zepsute nowoczesnymi błędami, które są już błędnie wykształcone i nie do wykształcenia [na sposób tradycyjny].

Więc one zaczęły budować od małego i rozpoczęły pracę  ze stosunkowo małymi dziewczynkami. Pamiętam jak pewnego razu siostra opowiedziała mi: " Widzieliśmy dziś w przerwie, małe dzieci siedzące na pośladkach i zajęte oglądaniem chrząszczy na ziemi." Siostra powiedziała: " To był wielki triumf ", ponieważ  te małe dziewczynki są już w wirtualnym świecie telewizji, Internetu, nierealnym świecie elektroniki i zobaczyć te dzieci faktycznie zajęte oglądaniem realnego żywego obiektu, a ich umysły skupione nad prawdziwym obiektem zamiast marzeniem w świecie wirtualności, to był wielki krok naprzód w nauczaniu sióstr.

Siostra powiedziała: "Te małe dziewczynki, one kłamią." Prawdą jest to, że robią to ciągle. One nie mają pojęcia o ósmym przykazaniu, ponieważ nie mają pojęcia prawdy, i dlatego nie mają pojęcia kłamstwa. Cokolwiek przyjmą do swoich głów jest tak samo prawdziwe, jak to, czego nie uwzględniają swoimi głowami. Są to dziewczynki ze stosunkowo tradycyjnych katolickich rodzin, z takich, które chcą by dominikanki uczyły ich córki. Cóż, pierwszą rzeczą, której siostry dominikanki muszą je nauczyć to poczucie rzeczywistości, a więc był to wielki krok naprzód, kiedy te małe dziewczynki zaczęły faktycznie obserwować rzeczywistość, zamiast same robić sobie centrum rzeczywistości.

Dzieci nie powinny być nazywane studentami. One nie są  studentami. To są  dzieci. To są  uczniowie - uczniowie i uczennice w wieku do lat 18. Dzisiaj nawet studenci nie powinni nazywać  się studentami. Nawet studenci uczelni [wyższych] nie powinni być nazywani studentami, ponieważ dziś większość uczniów  na uczelni właściwie nie studiuje. Ilekroć słyszę, że ktoś  jest na uczelni pytam go: "Co studiujesz? Na jakiej uczelni ? "Oh, uczę się domowej nauki.’’  
Cóż, jeśli ona studiuje domową naukę, to dobrze dla niej, bo jest szansa, że ​​domowa nauka będzie miała cokolwiek wspólnego z prowadzeniem domu, którego biedna dziewczyna, powinna się uczyć by zostać dobrą żoną i dobrą  matką i opiekować się mężem, opiekować się  swoimi dziećmi i wychowywać  następne pokolenie. 

W przeciwnym razie, jeśli nie będzie dziewczyn zdolnych wychować  następne pokolenie, mahometanie przejmą Anglię w ciągu kolejnych dziesięciu, dwudziestu, trzydziestu czy czterdziestu lat, ponieważ mahometanie mają dzieci, a wasi cudowni, dominujący biali nie mają dzieci, na pewno nie tyle, aby zachować Anglię białych ludzi lub zachować angielską Anglię, i to jest wina Anglii. To całkowicie z winy Anglika.

"Teraz, kiedy czyta się te ilości dokumentów o ekumenizmie, i Jan Paweł II wygłasza ​​przemówienie po przemówieniu na temat ekumenizmu, ponieważ podejmuje delegację po delegacji z wszystkich religii, wszystkich sekt, a więc tematem jest zawsze ekumenizm, ekumenizm, ekumenizm, z tym że nic [przez to] nie osiąga. Nie ma żadnego wyniku, zupełnie nic, z wyjątkiem, wręcz przeciwnie, utwierdzenia niekatolików w ich błędach, bez dążenia do nawrócenia ich i - co Izajasz nazywa "podłożeniem poduszki pod grzech"- sprawieniem, że czują się wygodnie w trwaniu w błędach, na ich drodze w dół do piekła.

"Kościół nie poczynił żadnych postępów, najmniejszych postępów, przez ten ekumenizm, więc wszystko, co mówi, to jest istny misz-masz -" komunia "," dołącz się bliżej "," pragnienie rychłej doskonałej komunii", "nadzieja na bliskie obcowanie w sakramencie ", "w jedności" i tak dalej. Nie ma prawdziwego postępu. Nie może być prawdziwego postępu w ten sposób. To jest niemożliwe. "Dlaczego nie może? Ponieważ  Kościół katolicki jest Kościołem prawdy. Prawda jest podstawą  dla Kościoła katolickiego. Przed Piłatem, Chrystus Pan mówi: "Ja przyszedłem, aby powiedzieć Prawdę, a ci, którzy są z Prawdy słuchają mnie."

Arcybiskup przechodzi do innej sprawy, od papieża do kardynała Casaroli, który był wówczas Sekretarzem Stanu - kolejnego prawdziwego przestępcy. Zapewne gotuje się w piekle. W " Obsservatore Romano" , w lutym 1989 roku,  czytamy, że przemawiając do Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka, Casaroli  powiedział - "Z wielką przyjemnością odpowiadam na uprzejme zaproszenie skierowane do mnie i wyrażam niniejszym zachętę ze strony Ojca Świętego, pragnę spędzić kilka chwil, jak wszyscy zrozumiecie, nad jednym konkretnym aspektem fundamentalnej wolności myśli i działania zgodnie z własnym sumieniem - nad wolnością religijną". 

Arcybiskup komentuje- "Takie rzeczy pochodzące z ust kardynała -." wolność myśli i działania zgodnie z własnym sumieniem ", a więc wolność religijna." Arcybiskup właśnie [blowing his mind] na wysokich duchownych, mówiących takie rzeczy. 
Wracając do kard. Casaroli - "Jan Paweł II nie zawahał się stwierdzić w zeszłym roku w przesłaniu na Światowy Dzień Pokoju, że wolność religijna stanowi jakby fundament w gmachu praw człowieka. Kościół katolicki i Najwyższy Pasterz, który uczynił z praw człowieka jeden z głównych tematów swojego nauczania, nie zawiódł i przypomniał, że [?] w świecie, stworzonym przez człowieka i dla człowieka ... " Arcybiskup przerywa - "Są to własne słowa kardynała Casaroli  "świat stworzony przez człowieka i dla człowieka."
Kardynał mówi - "Cała organizacja społeczeństwa tylko wtedy ma sens, jeśli w centrum zainteresowania stawia ludzki wymiar". Komentarze Arcybiskupa," Bóg? Bóg? Nie ma boskiego wymiaru człowieka? To jest przerażające. To pogaństwo ". 

Arcybiskup cytuje kardynała Casaroli ponownie - " Człowiek i wszystko co ludzkie - to cała troska Stolicy Apostolskiej i bez wątpienia, twoja też. "Troską Kościoła nie jest człowiek. Troską Kościoła jest Bóg, ponieważ celem człowieka jest Bóg. Bóg jest tym, po co tu jesteśmy, aby dostać się do nieba. Kościół jest zaabsorbowany  Bogiem, a nie człowiekiem, a tutaj ten wysoki duchowny występuje na forum  ONZ, mówiąc: "Człowiek, człowiek, człowiek, człowiek, prawa człowieka, demokracja człowieka, wolność człowieka, równość człowieka ".
Arcybiskup mówi," duchowny mówiący takie rzeczy? "Ponieważ nie ma już obiektywnego Boga. Jest subiektywny człowiek - Ja jestem Bogiem, ja jestem w centrum wszystkiego, to o mnie chodzi. Nieprawda. To Bóg jest wszystkim. Możesz zobaczyć, jak ta filozofia, która odwraca się od podmiotu i zwraca się zupełnie kierunku przedmiotu, zamyka się przed Bogiem. "Bóg jest tworem moich wnętrzności, moich trzewi. Produkuję Boga "- ci ludzie są po prostu szaleni. 

"Co można zrobić?" komentuje Arcybiskup, "Co można zrobić z takimi ludźmi? Co mamy wspólnego z takimi ludźmi? Nic. To jest niemożliwe. "
Co FSSPX ma wspólnego z tymi ludźmi, z tymi biednymi ludźmi w Rzymie, którzy utracili swój rozum, którzy dosłownie postradali rozum? Wydaje mi się, że cytowałem wam jednego z księży,  jednego z czterech teologów Bractwa, jacy ​​spotkali się z teologami rzymskimi. Na koniec spotkania, rozmawiałem z nim. On powiedział: "Oni są psychicznie chorzy." Ci czterej rzymscy teologowie, ci najwyżsi teologowie w Kościele rzymskim, wybrani do rozmów z Bractwem, ich umysły są tylko papką. Dowodem było to, że spotkali się  osiem razy  - cztery razy  z jednej strony stołu, cztery z drugiej strony, myślę, chyba, że ​​to był okrągły stół i to wszystko było cacy cacy - i tych czterech miało okazję słuchać osiem godzin, a na koniec rozmawiać, dyskutować, myśleć, aby się dowiedzieć, co myślą Rzymianie. W końcu  on mówi: "Oni są psychicznie chorzy." To jest właśnie to, a my chcemy mieć do czynienia z tymi ludźmi psychicznie chorymi, i będziemy ich traktować tak, jakby oni byli normalnymi ludźmi, tak jakby mieli nam coś do przekazania?   

Oni mają władzę. To jest problem - mają władzę. To jest to, co ksiądz FSSPX powiedział - ". Są psychicznie chorzy, ale mają władzę" Więc co można zrobić? Co można zrobić z takimi ludźmi? Co mamy wspólnego z takimi ludźmi? "Nic", mówi Arcybiskup, "To jest niemożliwe."

 Kiedy Arcybiskup podjął decyzję o konsekracji, jego umysł był otwarty (jasny), jego umysł był coraz jasśniejszy. Czyta Barbiera, czyta Dormanna i widzi coraz wyraźniej. Wynikiem tego były lata od 1988 aż do 2000 roku, czyli 12 lat spokojnej jedności i postępu wewnątrz Bractwa, a owocem był Jubileusz, bardzo udany Jubileusz (2000), 6000 pielgrzymów z całego świata na ulicach Rzymu, procesje ulicami Rzymu, pojawienie się w każdej z bazylik, wielki sukces, a potem diabeł zaczyna swoje.

Od 1988 do 2000 Rzymianie używali kija - ekskomunikowani, ekskomunikowani, ekskomunikowani. Na ulicach Rzymu, wielki tłum spokojny i pobożny - "kij nie działa. Chłopaki, lepiej zmienić [kij] na marchewkę’’ - wszystkie rodzaje przynęt, sześć dań, uściski. I mamy teraz. Zamiana kija na marchewkę - kolejne 12 lat i marchewka, i udało się. Oh, wow.  
‘’ O, prałacie Fellay, o, chodź, Wasza Ekscelencjo. O, usiądź. Co chcesz - kawę lub trochę arszeniku? Cudownie prałacie Fellay, o, my ciebie słuchamy. Och, jaki mądry jesteś. O, ogromnie. Czy wiesz, że bylibyśmy w stanie uczynić cię kardynałem. " Kolejne 12 lat i sztuczka prawie się udała. To miejsce, w którym właśnie   teraz się znajdujemy.To jest moja opinia. Powtarzam, jeśli chcecie, aby biskup Fellay tu przyszedł i usiadł by wyrazic swoją opinię, oczywiście jest mile widziany, że tak powiem, a jeśli chcecie myśleć, że  ma więcej racji niż  ja, oczywiście jest mile widziany. Zdecydujcie  sami.


środa, 23 stycznia 2013

DWIE PODRÓŻE - Bp Williamson



DWIE PODRÓŻE  
Bp Williamson



 Komentarz Eleison nr 288

(tłumaczenie na j. polski z wersji francuskiej)


Moje dwie podróże jakie odbyłem od połowy grudnia, do Ameryki Północnej i Francji, pozwoliły mi  zauważyć panujące w Bractwie Św. Piusa X niebezpieczny brak  niezdecydowania. Tam gdzie Przełożony Dystryktu nie jest ślepy, to niebezpieczeństwo jest na razie co nieco  wstrzymane, tak, że opór pozostaje w stanie oczekiwania. Jednak tam gdzie  Przełożony Dystryktu jest zdecydowanym sługą głównej siedziby FSSPX, tam ruch w stronę Nowego Kościoła idzie naprzód, ale i opór  nabiera kształtów. O co idzie gra ?
Od pęknięcia chrześcijaństwa spowodowanego przez Protestantyzm, świat coraz bardziej oddala się od Boga. Dzięki Soborowi Trydenckiemu (1545-1563), Kościół katolicki trzymał się mocno, ale na skutek  Soboru Watykańskiego II (1962-1965) oficjalny Kościół katolicki przyłączył się do tego staczania się w dół. Wtedy, głównie (ale nie tylko!) dzięki Abp  Lefebvre’owi (1905-1991), resztki trydenckiego Kościoła zebrały się, aby pośrodku pustyni nowoczesności utworzyć  katolicką oazę, FSSPX. Lecz tam, gdzie potężny Kościół  powszechny nie był zdolny do  stawiania oporu, oczywiste było, że jest tylko kwestią czasu zanim  nie przyjdzie  kolej na kruche FSSPX  kuszone dołączeniem do staczania się.
Jednakże, tak, jak podczas Vaticanum II władze oficjalnego  Kościoła za swój obowiązek uznały twierdzenie, że Kościół nie zrywa z Kościołem trydenckim (tak, na przykład, to co obserwujemy w „hermeneutyce ciągłości” Benedykta XVI), tak samo oficjalne władze FSSPX uważają się  zobowiązane teraz twierdzić, że nie zrywają z Abp Lefebvre’m. Co sprawia, że tak samo, jak większość polityków ostatnich pięciu wieków, ci przywódcy FSSPX mówią na prawo idąc równocześnie na lewo, dlatego że tego pragnie  wielka liczba ludzi, to znaczy - pozorów chrześcijaństwa bez jego istoty (cf. II Tym. III, 1-5, zwłaszcza wiersz 5). Jak Kartezjusz, tacy przywódcy „posuwają się do przodu zamaskowani”, próbując zakamuflować  swój ruch na lewo pod osłoną słów na prawo, albo słów wyraźnie dwuznacznych.
To, co się stało ubiegłej wiosny w FSSPX, jak powiedział ksiądz Chazal, to to, że maska opadła, ponieważ  szefowie  FSSPX musieli skalkulować, że nadszedł dla nich czas, by  otwarcie promować powrót  do głównego nurtu Kościoła. Na nieszczęście dla tych przywódców pojawił się między marcem a czerwcem wystarczająco duży opór, by powstrzymać  Kapitułę Generalną FSSPX w lipcu przed jakąkolwiek próbą przyłączenia się do Nowego Kościoła. Lecz od Kapituły znowu nałożono maskę, bo   liberałowie się nie nawracają, chyba że z pomocą cudu łaski, ponieważ orientacja na lewo  jest ich prawdziwą religią. To dlatego przywódcy FSSPX na pewno czekają aż sprawy dojrzeją,  a  nowoczesny świat, ciało i diabeł kontynuować będą  swą pracę przeciągania kapłanów i świeckich FSSPX na lewo. Tak, najdalej za kilka lat  nie będzie już oporu takiego, jaki był ubiegłego lata, aby zapobiec przyłączeniu się FSSPX do Nowego Kościoła.
To pozostawia FSSPX w stanie zawieszenia. Jednakże, jak sensownie podkreślał  Abp Lefebvre, to przełożeni kształtują poddanych, a nie odwrotnie. Oto dlaczego, chyba że jakiś cud oddali obecnych przywódcy Bractwa, FSSPX  z góry jest skazane na rozpłynięcie się w Nowym Kościele. Taka  kara nie byłaby niezasłużona. Ale módlmy się do Matki Bożej o jakiś cud miłosierdzia jej Boskiego Syna.
Kyrie eleison. 

Dwie interwencje Watykanu w sprawie FSSPX



Dwie interwencje Watykanu w sprawie 

FSSPX




kardynał Antonio Cañizares

 1. Dnia 15 stycznia 2013, kardynał Antonio Cañizares, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów powiedział w wywiadzie: "biskup Fellay, który kieruje Bractwem św Piusa X  przyszedł raz do mnie, jak  również inny, i  powiedział, że wraca z klasztoru [prz.red.: novus ordo] koło Florencji, i że gdyby Abp  Lefebvre widział Mszę św. odprawianą tak, jak tam się  to działo,  nie podjąłby kroków, jakie podjął. Mszał, który jest tam używany, to  Mszał Pawła VI w najściślejszej formie. "

Kardynał uważa więc,  że dokładne [strict] odprawianie mszy   Pawła VI uniemożliwiłoby podziały, i że to nadmiar Vaticanum II spowodował, że Abp Lefebvre  powziął odpowiednie kroki. Ale najgorsze jest to, że on opiera tę tezę na słowach biskupa Fellaya. Oczekujemy więc od biskupa Fellaya wyjaśnienia, aby  wiedzieć, czy on naprawdę coś takiego powiedział do kardynała, czy też jest to kłamstwo kardynała. Jeśli biskup Fellay rzeczywiście to powiedział, konieczne jest wyciągnięcie poważnych wniosków. Jeśli zaś nie powiedział tego, niech jak naszybciej sprostuje  ten fakt i sprecyzuje dokładnie swoje prawdziwe słowa. Można przeczytać załączony tutaj hiszpański tekst wywiadu i przesłuchać video w języku angielskim.
Artykuł i cytat po hiszpańsku
Video z wywiadu, po angielsku


 2. List arcybiskupa  Di Noia do kapłanów Bractwa:



Abp Di Noia

Z drugiej strony, zgodnie z doniesieniem SPO,  arcybiskup Di Noia napisał list do każdego kapłana Bractwa Piusa X. Skąd wziął kartoteki  Bractwa? Skąd on wie nazwisko każdego kapłana i jego aktualny adres? Byłoby interesujące, żeby bp Fellay odpowiedział na to pytanie. Ktoś z Bractwa podał  Rzymowi pliki?[prz.tł.: ostatnie informacje zaintersowanych podają, że dystrybucją listu zajął się sam bp Fellay] 

Oto pierwsza propozycja abp   Di Noia, podana przez  SPO :

‘’Z jednej strony, FSSPX odnajdzie pozytywną charyzmę swoich pierwszych  lat w Freiburgu i Ecône ( starałoby się zreformować to, co być musi, najpierw   kształcąc tradycyjnych kapłanów i wysyłając ich  do służby zgodnej  z ich wyszkoleniem).’’

Oznacza to, że abp Di Noia chciałby abyśmy tu i tam do parafii wysyłali księży  Bractwa Piusa X, gdzie mieliby być "zaczynem w cieście"? Na to wygląda, bo  Abp Lefebvre miał taką intencję  w pierwszym roku założenia  Ecône. Pisze o tym w jego biografii bp Tissier de Mallerais. Ale pisze  także, że Abp Lefebvre szybko zauważył swój błąd i zaraz zmienił zdanie myśląc o osobnych przeoratach.
Nie wahamy się stwierdzić, że jeśli biskup Fellay lub niektórzy kapłani przyjęliby taką okropną propozycje, nastąpiłaby szybka i pewna apostazja wszystkich   kapłanów oddelegowanych do modernistycznych parafii. To propozycja niezwykle niebezpieczna. Mamy nadzieję, że żaden ksiądz nie wpadnie w pułapkę przebiegłego abp Di Noia, na którym ksiądz Schmidberger opierał tyle nadziei.
Jak zwykle znajdziemy u arcybiskupa Di Noia nadprzyrodzenie-duchowo ofiarny refren mający wywołać poczucie winy : Bądźmy pokorni, zastanówmy się nad naszą miłością bliżniego itd. Ależ oni są  święci i nadprzyrodzeni  w tym Watykanie! Nie zawahamy  się użyć słów Jezusa vis-à-vis faryzeuszy : to  są jedynie pobielane groby!

Inna propozycja :

Z drugiej strony, FSSPX, które  zawsze uważało, że niektóre fragmenty z nauczania Soboru Watykańskiego II nie dadzą się pogodzić z poprzednim nauczaniem [Kościoła], mogłoby je omawiać, ale pod warunkiem :
+ Unikania z zasady  stosowania środków masowego przekazu;
+ Nie tworzenia równoległego magisterium;
+ Przedstawiania zawsze swoich zastrzeżeń w sposób pozytywny i konstruktywny ;
+ Opierania wszystkich analiz na głębokich i szerokich podstawach teologicznych.

Nasz komentarz na temat tych warunków :

1) unikanie stosowania środków masowego przekazu

Wymaganie od prawdy by była dyskretna jest niedopuszczalne. Prawda musi być głoszona z całych sił. Dlatego, na tyle na ile się uda, musimy posługiwać się  środkami masowego przekazu. Ten warunek jest sprzeczny z apostolstwem Kościoła i uwidacznia, że arcybiskup Di Noia chce włączyć Bractwo do  Kościoła nie po to, by  pomogło nawrócić  modernistów, ale raczej żeby je zakneblować.

2) Nie tworzyć równoległego magisterium : 

Ekscelencjo Di Noia, prosimy o  nie odwracanie problemów : to nie  Bractwo tworzy równoległy system, ale abp Benelli, który pierwszy powiedział, że staliście się soborowym Kościołem. Jeśli istnieje równoległe magisterium, to jest to właśnie Vaticanum II i następujący za nim papieże.  Przypominać  dwutysiącletnią  prawdę  Kościoła przeciw waszej masońskiej doktrynie nie  jest tworzeniem równoległego magisterium [przyp tł.: albo -‘’podnieść się do rangi rownoległego magisterium’’] To wy macie się zmienić, a nie my.

Jeśli biskup Fellay zaakceptowałby dwuznaczne  terminy tego drugiego  warunku,  stałoby się to źródłem niezliczonych problemów z poczuciem winy i kwestionowań. Jak tylko Bractwo otworzyłoby usta, powiedzianoby mu : Co? Jakie dumne! Śmiecie zaprzeczać naszemu Ojcu Świętemu, Papieżowi? Uważacie się za równoległe magisterium. Wyraźcie skruchę!

3. Przedstawiać zastrzeżenia zawsze w sposób pozytywny i konstruktywny :

Pytanie: Czy Jezus był konstruktywny, kiedy nazwał  faryzeuszy  "grobami pobielanymi"? Czy Jan Chrzciciel był konstruktywny, kiedy nazwał ich "plemię żmijowe"? Błąd musi być napiętnowany. "Niech wasze tak będzie tak, a wasze nie będzie nie, cała reszta pochodzi od diabła." Arcybiskupie Di Noia, twoje wymagania pochodzą od diabła.
Nie chodzi o to by  być "pozytywnym" i "konstruktywnym", gdy papież wypowiada herezję lub odprawia świętokradzkie nabożeństwo. Zamiast tego, musimy sprzeciwić się jasno, zdecydowanie i w mediach, aby, w miarę możliwości, naprawić skanal, który    powoduje zgorszenie dusz.

4. Opierać wszystkie analizy  na głębokich i szerokich podstawach teologicznych.

Co za tupet powiedzieć coś takiego kiedy akredytuje się herezje  Vaticanum II i Benedykta XVI!  Jeśli ktoś musi zmienić  swoje teologiczne podstawy, to właśnie Ekscelencja ! Proszę  przeczytać i wyciągnąć wnioski z książki Dziwna teologia Benedykta XVI (librairie française) autorstwa bp Tissier de Mallerais, potępić  waszych "teologów" heretyków i masonów  Soboru Watykańskiego II, a potem upominać się o " głębokie  i szerokie teologiczne podstawy " Bractwa !

Wnioski: Arcybiskup Di Noia jest niebezpieczny, znacznie bardziej niebezpieczny niż dobrze widoczny heretyk bp Müller. Należy go włożyć do jednej szuflady z  przebiegłymi lisami, obok Benedykta XVI. I niech nikt nas nie oskarża  o brak szacunku za takie określenie  ich obu. Musimy im zerwać maski  fałszywych  tradycyjonalistów, umiarkowanych, łagodnych i  namaszczonych, w które się przyoblekają. Przypomnijmy, że Abp Lefebvre nazywa Benedykta XVI (wówczas kardynała Ratzingera) "wężem". Ksiądz  Rioult przypomniał nam również, że Ojcowie Kościoła nie byli delikatni w stosunku do   wrogów Kościoła.

Módlmy się, aby wszyscy unikali   pułapki,  i aby nikt nie dał się złapać. To nie jest pesymizm naszych  umysłów [lecz doświadczenie], ponieważ regularnie  kapłani Bractwa przyłączają się[do Rzymu]. Oczywiście, większość  tradycjonalistów nie jest tego świadoma. Czytelniku,   prosimy cię, odmów modlitwę za kapłanów Bractwa lub przynajmniej akt strzelisty. Poza abp Di Noia, " nie z wrogiem z krwi i kości mamy walczyć, ale przeciw siłom,  które rządzą światem zamykając  go w ciemnościach, przeciw złemu duchowi zamieszkującemu  w przestworzach  niebieskich. "  Tym złym duchom przeciwstawmy  nadprzyrodzone !

O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy, a szczególnie za każdego księdza Bractwa.  


List ten jest zaproszeniem bp Fellay’a do zajęcia zdecydowanego stanowiska za, lub przeciw[przyłączeniu do Watykanu]. Jeżeli rzeczywiście wysłał list do wszystkich kapłanów to można się spodziewać, że się wkrótce na ten temat wypowie.
List ten może też być sposobem na ułatwienie   biskupowi Fellay’owi zaakceptowania układu z Rzymem : Widzicie, może powiedzieć,  nie mam wyboru. Jestem "zmuszony" przez Rzym do niniejszej umowy, w przeciwnym razie nastąpi podział w Bractwie ... Spójrzcie, oni znowu pozwalają  na krytykę Vaticanum II. To wspaniała zmiana !  Nieoczekiwana! To jest cudowne, to jest efekt Krucjaty Różańcowej! Spójrzcie, oni powracają do pierwotnej intencji arcybiskupa Lefebvre'a zakładającego Ecône. Ostatecznie, dlaczego nie?