środa, 28 sierpnia 2013

Prawda o arcybiskupie Lefebvre wychodzi z ust ... zmarłego kardynała Decourtraya

Prawda o arcybiskupie Lefebvre wychodzi z ust ... zmarłego kardynała Decourtraya


kardynał Decourtray (zmarł 16 września 1994)

Niektórzy ‘układowcy’ twierdzą, że abp Lefebvre wycofał się  z umowy z dnia 5 maja 1988 r. z powodu stale przesuwanej  daty  konsekracji  [nowego dla FSSPX – przyp tłum.] biskupa. Prawdą jest, że na początku czerwca 1988 r., mówił  tak sam abp   Lefebvre. Ale później jego myśli stały się jaśniejsze : 
Arcybiskup Lefebvre: "Nasi prawdziwi wierni, ci, którzy rozumieli ten problem i którzy właśnie pomogli nam podążac prostą i stanowczą linią Tradycji i Wiary, obawiali się moich poczynań   w Rzymie. Mówili mi, że to jest niebezpieczne i,  że  tracę czas. Tak, oczywiście, miałam nadzieję do ostatniej chwili, że  damy  Rzymowi choć  małe świadectwo naszej  lojalności. Nie można zarzucić mi, że  nie zrobiłem maksimum. A zatem,  teraz, tym wszystkim, którzy mówią  mi, że mam  zgodzić się z Rzymem, myślę, że mogę odpowiedzieć, że poszedłem jeszcze dalej niż powinienem  był pójść. "(Fideliter nr 79, s. 11)..
Niedługo przed swoją śmiercią, abp Lefebvre stwierdził, że Vaticanum II jest  "perwersją umysłu "(1).
Był jednak  ktoś, kto doskonale zrozumiał  abp Lefebvre’a ... Lepiej niż  niektórzy obecni członkowie Bractwa ... Myślimy więc, że ciekawe będzie podanie opinni tego kardynała-modernisty, jeśli nie   masona,   to przynajmniej sympatyka masonerii. (2). Nie dość, że zrozumiał on  abp Lefebvre’a, ale  jeszcze odsłania tutaj prawdziwy zakres tego układu  z dnia 5 maja 1988 r. z którego abp Lefebvre się wycofał, a   którego teraz niektórzy w FSSPX na powrót bronionią. Należy sprecyzować, że  umowa z dnia 5 maja 1988 była zła, ale znacznie mniej okropna niż Deklaracja biskupaFellaya z  15 kwietnia 2012. Nie uznawała ona  prawowitości promulgacji  Mszy Pawła VI.

 Abp Decourtray, dnia 4 grudnia 1988 :
"Gdyby abp Lefebvre potwierdził podpis złożony dnia  5 maja na protokole układu, dałby dowód, że gotów jest zaakceptować cały Vaticanum II wraz z władzą obecnego papieża i lokalnych biskupów będących z nim w jedności. W rzeczywistości,  abp Lefebvre nie zaakceptował protokołu mu zaproponowanego, ponieważ zdał sobie nagle sprawę z jego realnego znaczenia. "Oni chcieli nas oszukać," powiedział ekiwaletnie. Oznaczało to: "Oni chcieli, abyśmy zaakceptowali Sobór."
"Postępy  w wierności soborowi. Kardynał Decourtray, Referat wprowadzający do spotkania biskupów w Lourdes ", La Documentation Catholique 1973.

 Przypisy:
 (1) abp Lefebvre, wyjątek z konferencji w  Ecône  z dnia 6 września 1990
"Ta walka pomiędzy Kościołem i liberałami-modernistami, to jest walka o  Vaticanum II. Nie trzeba szukać problemu tam, gdzie go nie ma. I to idzie bardzo daleko. Im dokładniej analizujemy  dokumenty Soboru Watykańskiego II  i jego interpretacje podaną przez  władze Kościoła, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że to nie chodzi tylko kilka błędów - ekumenizm, wolność religijna, kolegialność, pewien liberalizm, ale też o  perwersję umysłu. To jest całkiem nowa filozofia, opierająca się na nowoczesnej filozofii subiektywizmu. Książka,  jaką opublikował niemiecki teolog, i która mam nadzieję będzie przetłumaczona na język francuski, dzięki czemu będziecie mogli ją  mieć w rękach, jest bardzo pouczająca  w tym aspekcie. Ona komentuje myśl papieża, szczególnie rekolekcje, które jako zwykły biskup głosił w Watykanie. To pokazuje, że u Papieża wszystko jest subiektywne. Kiedy potem czyta się  jego  przemówienia to, zdajesz sobie sprawę, że jest to jego myśl. Wbrew pozorom, to nie jest katolickie. To co Papież myśli o Bogu, naszym Panu, pochodzi z głębi jego świadomości, a nie z  objektywnego Objawienia, jakie wyznaje jego rozum. On buduje ideę Boga. On powiedział ostatnio w niewiarygodnym dokumencie, że pojęcie Trójcy Świętej pojawiło się bardzo późno, bo trzeba było, aby  psychologia wewnętrznego człowieka była  w stanie pojąć  Trójcę Świętą. Tak więc pojęcie  Trójcy Świętej nie pochodzi z   Objawienia, ale z głębi świadomości. To jest całkien inna koncepcja Objawienia, wiary i filozofii, to jest całkowita perwersja. Jak z tego wybrnąć ? Nie mam pojęcia.  W każdym razie, to jest fakt. "


(2) Oto ciekawy fragment z artykułu w tygodniku Express. Dla naszych przyjaciół z innych krajów, podajemy, że jest to  lewicowy magazyn. Artykuł opisuje masonerię w Lyonie, mieście kardynała  Decourtraya.
 Fragment:
"Ale obok tej masonerii o  silnym społecznym nasyceniu mamy w tym mieście   potężny nurt   spirytualistyczny, gdzie zawsze kwitły ezoteryka, magia i zakon Templariuszy."  Czy w Lyonie jest kilka loży lub badań, które pracują  nad   egipskimi rytami, kabałą i symbolizmem ? ", mówi Jean-Jacques Gabut. To przypadek, na przykład, loży Villard de Honnecourt, która zbiera się w Lyonie w siedzibie GLNF, rue Montesquieu. Paradoksalnie, te spiritualistyczne  poszukiwania pozwoliły masonerii na utrzymywanie  dobrych stosunków z władzami kościelnymi, bardzo wpływowymi  w Lyonie - "mieście, w którym panie idą na mszę, a  panowie do loży," według powtarzającej się formuły wiecznego kandydata  FN, Brunona Gollnischa.
Serdeczne stosunki
  W głębokiej tradycji serdecznych stosunków utrzymywanych przez Edouarda Herriota i bp Gerliera, masoni  i kapłani współistnieją  zgodnie. "Zawsze miałem dobre stosunki z biskupem Decourtrayem, który doskonale wiedział, że jestem wtajemniczony," opowiadał Robert Batailly. Widzieliśmy nawet w 1964 roku w restauracji na placu Bellecour  legendarnego biskupa  Gerliera ściskającego  masona Francois Bouluda, adwokata, który obchodził swoje sześćdziesięciopięcio lecie ławy adwokackiej  na oczach  bâtonnier  Maurycego Magneta,  protestanta i masona  oraz młodego i burzliwego  prawnika, André Souliera. "Nauczyliśmy się współistnieć", mówi Jean-Jacques Gabut, autor  źródłowej książki  na temat, kościoła, religii i masonerii (Borée). "


wtorek, 27 sierpnia 2013

Nowy kapłan dla Ruchu oporu : ksiądz Sauer


 Nowy kapłan dla Ruchu oporu : ksiądz  Sauer



ksiądz Sauer

Ksiądz Sauer, niemiecki kapłan wyświęcony w 1984 roku, postanowił odejść z  FSSPX i dołączyć do Patera Zaby  w Brilon Wald. Dziękujemy mu za jego odwagę. Cieszymy się, że że nasi niemieccy przyjaciele mają nowego księdza, który o nich zadba. Módlmy się gorąco za ks. Sauera i aby  jego przykład zachęcił francuskich  kapłanów  do pójścia w jego ślady.
... a oto co powiedział nowy przełożony dystryktu Niemiec, ks. Udressy :
 "Die traurige Note dieses Sonntages: Ich verkünde der Gemeinde den Abschied von Pater Sauer. Er hat entschieden, die Priesterbruderschaft zu verlassen und geht nach Brilon Wald. Hatte Erzbischof Lefebvre nicht oft darunter gelitten, dass Mitbrüder ihn verließen? Manche warfen ihn vor, er sei zu hart und ungehorsam, andere hingegen, er sei zu liberal und würde die Tradition verraten... Die Geschichte hat gezeigt, wer Recht hatte..."
 Tłumaczenie :
"W tę mam niedzielę smutna wiadomość : Muszę ogłosić parafii odejście księdza Sauera.   Zdecydował się on opuścić Bractwo i udać się do  Brilon Wald.  Czy arcybiskup Lefebvre nie cierpiał, gdy jego współbracia go opuścili?.. Niektórzy twierdzili, że jest zbyt surowy ; inni mówili, że   jest zbyt liberalne i zdradził Tradycję ... Historia pokazała, kto miał rację ... "
 Nie ma wątpliwości, że historia pokaże raz jeszcze kto miał rację, i że ks.  Sauer wcale nie musi się o to  martwić. Dziękujemy Księdzu ! Oby wielu kapłanów poszło Księdza śladem.


niedziela, 25 sierpnia 2013

Czy biskup Fellay myśli zanim coś powie ?


Czy biskup Fellay pomyśli zanim coś powie ?


Wstęp i komentarz  Avec l'Immaculée :
Fragmenty trzygodzinnej konferencji biskupa Fellaya w Lille, dnia 7 maja 2013 r., kaplica Różańcowa. Odnotowano  interesujące elementy. Dziękujemy wiernym za podjęcie się  tej ważnej pracy. Mamy w tym artykule  bardzo istotny, kluczowy  fragment i chociażby dla niego samego  warto było przesłuchać ten trzygodzinny wykład. Przeczytaj go uważnie, drogi czytelniku, zwłaszcza jeśli jesteś kapłanem, lub biskupem Tissier de Mallerais. Oto ten fragment [przyp tłum. – wszędzie zachowujemy styl mówiony] :
Cytat :
" [deklaracja doktrynalna z dnia 15 kwietnia 2012 r.] to jest ogromnie subtelny tekst, a można też powiedzieć, że aż tak bardzo nie przyjęto go  w Bractwie  jednomyślnie, że  powiedziałem w Rzymie: wycofuję go, jest bezużyteczny;  jeśli nawet u nas nie jest zrozumiany, uh, bo może jest zbyt subtelny, to trudno, usuwamy go. I to jest to, co powiedziałem w Rzymie, a arcybiskup Di Noia odpowiedział : „  rozumiem całkowicie, oczywiście, sporządzony przez was  tekst musi być u was przyjęty jednomyślnie” ".
Komentarz Avec l'Immaculée :
Oto świeży dowód, że bp Fellay nie uważa deklaracji  doktrynalnej z dnia 15 kwietnia 2012 za złą. Przeciwnie, uważa ją za subtelną ! I zbyt wzniosłą dla naszych umysłów, zbyt trudną do pojęcia przez niektórych księży i wiernych ! Oto dowód, że tekst deklaracji z 27 czerwca 2013r.  absolutnie nie anuluje tej deklaracji   doktrynalnej, którą  biskup Fellay porzuca z żalem. Jesteśmy prowadzeni przez przełożonego, który nie ma już katolickiej wiary, który uważa, że​​ nowa msza jest prawowicie promulgowana oraz,  że Vaticanum II jest dopuszczalne w świetle Tradycji. Uwaga: Nigdzie w DPK nie  zaznaczono, że  biskup Fellay odrzuca pewne elementy Vaticanum II, chociaż tak mówi   w swoim wykładzie. To jest kłamstwo. W DPK przyjmuje cały  Vaticanum II w świetle Tradycji, nie licząc  nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego i nowych sakramentów.
Avec l'Immaculée uważa, że  opublikowanie tego cytatu jest łaską  Boską dla   „poprawnie myslących” kapłanów   pozostających nadal w Bractwie  oraz dla  biskupa Tissier, która ma ich  oświecić w tym, co powinni zrobić. Mają tu dowód, że bp Fellay nie jest  doktrynalnie dobry, uważa swoją okropną  deklarację z 15 kwietnia 2012 za dobrą  i idzie w zaparte. Jeśli oni nie zareagują,  nie będą  głośno i publicznie mówić, nie opuszczą Bractwa, i nie będą zwalczać biskupa Fellaya–zwolennika błędów, odpowiedzą przed Bogiem. Jeśli wstrzymują ich problemy finansowe, Avec l'Immaculée gwarantuje im, że otrzymają przyzwoity wikt i opierunek.

A teraz tekst fragmentów konferencji :

Dyplomacja, niejasność i kłamstwo :
 « To jest normalne, to rząd, to jest władza w Kościele  »
"W 2009 roku, o dziwo, Benedykt XVI postanowił, uh, nazwijmy to - anulować ekskomunikę. To nie jest to, o co prosiliśmy, my poprosiliśmy tylko o usunięcie dekretu ekskomuniki. Nigdy nie prosiłem o nic innego niż o usunięcie dekretu.  Ale w liście kardynała Castrillona, on dobrze wiedział, co robi. Kardynał Castrillon napisał „prosicie o usunięcie dekretu i  zdejmiemy ekskomunikę”. Więc według nich, oni rzucili ekskomunikę, ona jest ważna; dla nas  nie jest ważna ;  więc oni znieśli ekskomunikę. Nieistotne, powiedzmy, myślę, że nie warto się rozwodzić na ten temat. [...] Jeśli oni mi  mówią  „proście”, to znaczy, że oni ​​ są gotowi, aby ją usunąć. [...] Już dd tego momentu  wywnioskowałem, że  nie mieli argumentów, lub więcej argumentów, aby utrzymać tę ekskomunikę. A zatem   nie jest to kwestia doktryny, to była kwestia polityki. Pewnego dnia,  jeśli uznają, że jest  odpowiedni moment,  wycofają, i jeszcze raz  - określenia są nieistotne, wiele w tym  dyplomacji, w każdym razie usunęliby ten ewenement  ekskomuniki. W samym tekście zniekształcili moje słowa. Nie trzeba się obruszać. Należy dobrze rozumieć, że Rzym, można powiedzieć, nie może stracić twarzy. To jest normalne, to jest rząd, to  jest władza [autorytet]  w Kościele. To jest  całkiem normalne i zrozumiałe, że  próbowali dokonać tego, przekręcając nieco  rzeczywistość. [...] Cóż, wszystko jedno. "

Czy oficjalny Kościół jest katolicki  ?
"Ich wielkim argumentem zawsze był argument  autorytetu. To nie jest takie proste. Tutaj dotykamy centralnego problemu, a jest on taki : Kościół ma obietnicę asystencji Ducha Świętego, to władza w Kościele mocna tym wsparciem będzie mówić i stwierdzać, co należy do wiary, co jest  depozytem objawienia, co należy do Tradycji. Cóż, to jest prawda, to mówi nam  wiara, to jest władza [autorytet], to jest papież. [...] to prawda. Ale oni mówią, więc my [oficialny KK – przyp. tłum.] zdecydowaliśmy, że Sobór należy do Tradycji. I tu my mówimy, wybaczcie, ale „nie”. Eh, dobrze wiecie, jak  się skończyły te  dyskusje, oni powiedzieli nam, że jesteśmy  protestantami [...], ponieważ przyszłą normą wiary  jest obecne magisterium, i to znowu jest prawda. To nie bez powodu nie udostępnia się wam tego rodzju tekstów.  To są spory na wysokim poziomie, niezwykle delikatne. Owszem, zamierzamy podać wam owoce dyskusji, ale nie tak po prostu. Ponieważ czasami może to być niepokojące. Odpowiedzieliśmy im „ jesteście modernistami, ponieważ uważacie, że prawda może się zmieniać, ale prawda się nie zmienia.'' Nie ma sensu mówić o Magisterium wczorajszym lub  dzisiejszym, to, co Kościół mówił wczoraj jest ważne i dziś. [...] "
"Co się dzieje, co oni  chcą? [...] to będzie konkluzją   tych wszystkich miesięcy ‘w te i wewte’, podczas których  próbuję zrozumieć, co chcą, Rzym z nami [w sencie : czego Rzym chce od nas, albo co chce Rzym zrobić z nami – przyp. tłum.] . Mówi mi to list papieża,  że są trzy warunki potrzebne do uznania Bractwa : po pierwsze, musi przyjąć, że  to właśnie Magisterium okresla Tradycję, to już wam mówiłem, to jest wiara. Oczywiście, jeśli powiemy  „tak”, oni skorzystają, aby   powiedzieć -  „ha, dobrze,  postanowiłem, że Sobór należy do Tradycji. I to jest drugi warunek: Bractwo musi  zgodzić się, że Sobór jest częścią Tradycji apostolskiej. [...]"
"Trzeba koniecznie pozostać w tej niezwykle delikatnej sytuacji równowagi, gdzie równocześnie jesteśmy zmuszeni mówić: „tak -  Kościołowi, tak - papieżowi, tak  - biskupom, a następnie, nie - papieżowi, nie - biskupom i dalej mamy nadzieję, że na pewno nie [powiemy] nie - Kościołowi, ale [powiemy] nie  -  fałszywemu Kościołowi, temu Kościołowi, który  chce się nazywać soborowym. Toczy się  teraz cała dyskusja na ten temat  [...] jest tak wiele złych rzeczy w oficjalnym Kościele, iż istnieje wielka pokusa, aby wszystko posłać w ‘diabły’ [ bp Fellay użył oczywiście francuskiego zwrotu, który dokładnie brzmi : wysłać wszystko na  spacer – przyp. tłum.]. W praktyce możemy z tym żyć, dopóki tacy są, ignorujemy ich, ale to nie znaczy, że ich odrzucamy;  trzeba być bardzo ostrożnym. Ten Kościół ma obietnicę naszego Pana. Tak więc nie bardzo   wiemy, jak to jest, bo obietnica, to przeciwieństwo tego, co widzimy, niemniej on ma obietnicę. [...] Musimy trzymać się   Kościoła.  Jesteśmy katolikami, koniec i kropka. Nie chcemy opuścić Kościoła, jest tylko jeden, tylko jeden prawdziwy, a równocześnie, gdy oni mówią byle co, mówimy - nie, nie zgadzamy się, to nie jest Pan [prawdopodobnie: to nie pochodzi od Pana]. "

Dobry papież Benedykt i jego złe otoczenie
"Z jednej strony mam teksty, które są jednoznacznie negatywne, nie mogę ich uznać, ale w tym samym czasie, nieoficjalną drogą, powiedziano mi : „ to, co wam dano nie jest wolą papieża.” [...] komu należy  wierzyć, oficjalnemu tekstowi, czy osobie, która jest tam, którą  dobrze znamy ? (powiedział - bliski przyjaciel papieża) : '' Wiecie co, za każdym razem, kiedy papież stara się coś przywrócić,  lub  wrocić do poprzedniego,  jest sabotowany wewnątrz Watykanu.'' [...] Czy to pawda ? Czy to nieprawda?  Mam kilka dowodów na to, że to  prawda. [...] Muszę sprawdzić. Tak więc w tym samym czasie gdy oficjalna odpowiedź mówi  „nie”,  w tym samym czasie staram się sprawdzić, czy to jest poważne i jaka jest w tym wszystkim wola papieża "

Usprawiedliwienie deklaracji z 15 kwietnia 2012 r.
"Odrzucam  nowości. Po przyjęciu tej zasady,  mogę mówić o rzeczach, które pozostają w Soborze, które są, powiedzmy, niemożliwe do interpretacji. Po wyeliminowaniu złych rzeczy, są tam takie, które można  zrozumieć w sposób katolicki. A zatem, wyjaśniam. To, co powiedział abp Lefebvre, kiedy mówił o tym,  co jest w Soborze zgodne z  Tradycją, to  przyjmujemy  [...] natomiast, gdy rzeczy są niejasne, wątpliwe, musimy je zrozumieć, tak, jak zawsześmy je rozumieliśmy,  i to, co jest przeciwieństwem, hm, odrzucamy. Oto, co  powiedział abp Lefebvre. To znaczy,  spróbuję  wyjątkowo delikatny tekst - bo jest nam przeciwny - zneutralizować,  oczyścić go i w ten sposób  staram się wyjść z problemu, aby powiedzieć: „ obok tego wszystkiego co  odrzucamy, co zostało udowodnione w ciągu dwóch lat dyskusji, są jednakże  rzeczy, uznajemy wystarczjącą ilość rzeczy, które się  dzieją  w Kościele, aby móc powiedzieć, że  jesteśmy   katolikami, nawet jeśli się sprzeciwniamy  wielu  sprawom”. Oczywiście jest to bardzo trudne, dzisiaj [niektórzy]  się zabawiają przytaczając ten tekst, najpierw poza jego kontekstem, poza wszelkim wprowadzeniem  : „ popatrzcie,  on powiedział to,  powiedział tamto...” Absolutyzuje się zdania, które, jeśli nie są  w  kontekście, oczywiście można im nadać jakikolwiek sens. To to jest ogromnie subtelny tekst, a można też powiedzieć, że aż tak bardzo nie przyjęto go  w Bractwie  jednomyślnie, że  powiedziałem w Rzymie: wycofuję go, jest bezużyteczny;  jeśli nawet u nas nie jest zrozumiany, uh, bo może jest zbyt subtelny, to trudno, usuwamy go. I to jest to, co powiedziałem w Rzymie, a arcybiskup Di Noia odpowiedział : „  rozumiem całkowicie, oczywiście, sporządzony przez was  tekst musi być u was przyjęty jednomyślnie” ".

Franciszek ma wiarę i chce przywrócić porządek
 "Kiedy  widzimu, jak wrogowie Kościoła witali  ten wybór [...] mówimy sobie „O jej jej, to  dopiero się zacznie” [...], dał się   pobłogosławić  dwóm protestanckim  pastorom, to dopiero będzie ... [...] a równocześnie, on chce zaprowadzić porządek. Jako człowiek czynu, zdecydowany, a nawet despotyczny w sprawowaniu władzy, nie jest wykluczone, że mu się to uda. To nie wykluczone, że mu się uda zaprowadzić porządek w głęboko skorumpowanej społeczności  Watykanu. I to byłoby naprawdę dobre; to nie jest jeszcze wiara,  ale jeśli zacznie się od   poprawienia  moralności,  będzie to znakomity początek. To dałoby  nadzieję na przyszłość. Zobaczymy. [...] On jest ostrożny, nie spieszy się, nie odnowił nikogo, pozostawia sobie pełną swobodę odesłania wszystkiego, nie wiem gdzie,  i wziąć co chce. Nie jest źle, to nie jest  zły znak. Dlaczego też nie wychylam się z potępianiem go, poczekajmy, bądźmy  rozważni. [...] Istnieje ogromny nacisk ze strony postępowców, aby usunąć  wszystko, co zrobił  Benedykt XVI, a zatem czy [Franciszek] będzie wstanie się oprzeć ? Czy wytrzyma ? Moralnie powinien dać radę. [...] Widzimy w  jego kazaniach,  że ma wiarę, [...] nie widzimy jeszcze praktycznego zastosowania, ale kazania nie są złe, czasem mówi bardzo dobre  rzeczy; widać, że ma wiarę, gdy powiedział „ten, kto nie  głosi naszego Pana,  głosi  diabła”, no, to było niezłe. Oczywiście, zgadzamy się. [...] I nie zdziwiłbym się, gdybyśmy jeszcze bardziej  kontrastowali z papieżem Franciszkiem  niż z  papieżem Benedyktem XVI, nie zdziwiłbym się. W tym nie jestem prorokiem, bądźmy ostrożni, nie wyprzedzajmy  wydarzeń, zobaczymy. "

Trochę niejasne,  wręcz niemożliwe, ale na krawędzi
"Niektórzy mówią, że pojechałem   dnia 13 czerwca, aby podpisać w Rzymie, ale to nie jest prawda; pojechałem w maju sprawdzić jedną rzecz, jedna rzecz,  o której zawsze mówiłem, warunek sine qua non; „czy  Rzym jest gotowy do przyjęcia nas takimi, jakimi jesteśmy.” [...] Oczywiście brzmi to nieco niejasno, to dotyka niemożliwego. To nie jest możliwe, aby władza  powiedziała :” możesz mnie atakować”,  to nie ma sensu; chyba, że ta władza    się zgadza. Dla nas będzie to argument rozstrzygający, gdy władza powie ”tak, możecie atakować”   [...] jest to trochę sposób na la bande, przez praktykę;  próbuje się  zapewnić sobie elementy praktyczne, konkretne, by móc powiedzieć „ kiedy teraz  możemy ewentualnie rozważyć próbę posunięcia się naprzód.” Ponieważ wcale nie chcemy  popełniać samobójstwa. [...] to nie jest łatwe. Musimy utrzymać się na krawędzi, to wszystko. I to właśnie  powiedzieliśmy im w Rzymie. "

Nowa krucjata różańcowa
"[...] Proszę was, nie traćcie nadziei, nawet jeśli sytuacja jest trudna, to taka jest, uh, musimy liczyć na łaskę. Właśnie, i może, uh, nie wiem,  może wkrótce rozpoczniemy nową krucjatę, to nie jest niemożliwe, hm, tak, zobaczymy, to zależy od tego jak sprawy się potoczą. "


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Czy papież jest ofiarą? (1) Elekcja Jana XXIII: konklawe inspirowane Duchem Świętym, czy pucz Masonerii?


Czy Papież jest ofiarą? (1) 


Elekcja Jana XXIII: konklawe inspirowane Duchem Świętym, czy pucz Masonerii?

Jan XXIII koniecznie chciał otrzymać kapelusz kardynalski z rąk masona, socjalisty Vincenta Auriola, który według słów licznych wielkich mistrzów Masonerii, inicjował Jana XXIII w Paryżu: cf. artykuł Czy Papież jest ofiarą (2)


Powtarzamy tu artykuły opracowane   rok temu dla forum  un évêque s'est levé, modyfikując je nieco.

Oto co powiedział nam abp Lefebvre na konferencji dla kapłanów, dnia 4 września  1987r. :
 «(...) Miałem okazję powiedzieć to tym, którzy wciąż mają wątpliwości na temat Rzymu. Mówię:
  "Jestem głęboko przekonany, że nie wiemy nawet połowy tego, co dzieje się w Rzymie, a będąc już  oburzeni tą znaną nam połową, hm, pomyślmy, że jest jeszcze dodatkowa połowa. Gdybyśmy wiedzieli wszystko, bylibyśmy  przerażeni, przerażeni. »
Naprawdę mamy do czynienia z niewiarygodną mafią,  mało prawdopodobną, z pewnością powiązaną z masonerią, nieprawdaż (...) Oh, to jest straszne! »     
              Nasi ojcowie, którzy pomagali w zakładaniu Bractwa bardzo często doskonale znali fakty, jakie tu przedstawimy, ale wiedzę tę niedostatecznie   przekazano następnym  pokoleniom. Dlatego też ludzi z FSSPX kusi  powrót do soborowego Rzymu, który mylą z  wiecznym Rzymem. Wrócimy więc do źródeł informacji z  pierwszego okresu tradycji.  
Celem tego cyklu artykułów jest głębokie i stanowcze przekonanie nas wszystkich  o słyszności  zdania abp Lefebvre z  Podróży duchowej, jego duchowego testamentu, s. 31:
 "Ścisłym obowiązkiem każdego katolickiego księdza, który chce pozostać katolikiem jest oddzielenie się od Kościoła soborowego, dopóki ten   nie powróci do tradycjnego  Magisterium Kościoła i do wiary katolickiej. "
1. Świadectwo byłego pracownika   FBI, Paula L. Williamsa :

    


 W roku 2003, Paul L. Williams, były consultant  FBI, wydał dzieło zatytułowane The Vatican exposed : Money, Murder, and the Mafia (Amherst, NY, Prometheus Books). W tej pracy, William, który nie jest katolikiem stwierdza co następuje (s.90-92) :
"W 1954 roku hrabia Della Torre, redaktor dziennika watykańskiego Osservatore Romano, przestrzegał papieża Piusa XII o komunistycznych sympatiach Roncalliego [red.: Angelo Roncalli to przyszły Jan XXIII]. Inni członkowie "czarnej arystokracji" [red.: stara szlachta włoska związana z Watykanem, też zwolennicy   Piusa IX] wyrażali podobne obawy. [5]
  "Roncalli nie uszedł też uwagi  FBI i CIA. Obie te agencje zaczęły gromadzić grube pliki na jego temat i na temat wątpliwych działań innych "postępowców"  Watykanu, w tym abp Giovanniego Battisty Montiniego (przyszłego Pawła VI). [...]
"Pius XII uczynił z  kardynała Giuseppe Siri tego, którego chciał widzieć jako swego następcę. [7] Siri był zaciętym antykomunistą, niezłomnym tradycjonalistą w sprawach doktryny Kościoła, a także doskonałym   urzędnikiem...
"W 1958 [red.: 26 października], gdy kardynałowie zostali zamknięci w Kaplicy Sykstyńskiej, aby wybrać nowego papieża, zaczęły występować tajemnicze wydarzenia. W trzecim głosowaniu, Siri - według źródeł FBI - uzyskał wymaganą liczbę głosów, aby zostać  papieżem o imieniu Grzegorza XVII. [8] Z komina kaplicy ulotnił się biały dym informujący wiernych, że wybrano nowego papieża. O godzinie 18-tej  Radio Watykańskie radośnie podało tę informację. Reporter powiedział: "dym jest biały ... Nie ma absolutnie żadnych wątpliwości. Papież został wybrany ". [9]
"Ale nowy papież ciągle się nie pojawiał. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy dym był biały, czy szary. Aby zakończyć te wątpliwości, biskup Santaro, sekretarz Konklawe kardynałów, poinformował prasę, że dym rzeczywiście były biały i że wybrano nowego papieża. Oczekiwano nadal [pojawienia się papieża]. Wieczorem Radio Watykańskie ogłosiło, że wyniki były niepewne. W dniu 27 października 1958 r. Houston Post tytułował : "Cztery kolejne głosowania nie wystarczyły  kardynałom do wybrania papieża:  zamieszanie wokół sygnałów dymnych jest źródłem fałszywych wiadomości". [10]








biały dym sfotografowany dnia 26 października 1958 r.





na pl. Świętego Piotra tłum manifestuje swoją radość na widok białego dymu




ostatecznie dym znowu jest czarny







"Jednakże wiadomość była  prawdziwa: w czwartej turze - według źródeł FBI -  Siri ponownie uzyskał wymaganą liczbę głosów, aby zostać  papieżem. Ale francuscy kardynałowie [red.: z których wielu było masonami, co omówimy   w innym artykule] unieważnili  wyniki, twierdząc, że wybór ten spowoduje powszechne zamieszki i zabójstwa licznych wybitnych biskupów za Żelazną kurtyną. [11]
"Kardynałowie zdecydowali się więc na wybór kardynała Federico Tedeschiniego jako" papieża przejściowego ", ale Tedeschini był zbyt chory, aby zaakceptować stanowisko.
  "Wreszcie, w trzecim dniu głosowaniu, Roncalli otrzymał wsparcie potrzebne, by stać się papieżem Janem XXIII ..."
Przypisy dodane przez Williamsona są: [5] Poufna Biografia  Departamentu Stanu: "Jan XXIII", data publikacji: brak daty, odtajnione 15 lutego 1974, patrz także Avro Manhattan, Murder in the Vativan, s. 31. [7] John Cooney, The American Pope, s. 259. [8] Uwaga tajna Departamentu Stanu, "Jan XXIII", data publikacji 20 listopad 1958, odtajnione 11 listopada 1974. [9] Słowa spikera pojawiły się w London Tablet z dnia 1 listopada 1958, s.. 387. [10] Houston post, 27 października 1958 r., s.. 1 i 7. [11] Uwaga tajna Departament Stanu: "Kardynał Siri", data publikacji:  10 kwietnia 1961, odtajnione w dniu 28 lutego 1994 roku.
Powiecie nam - słowa FBI są wątpliwę ... Słusznie. To świadectwo jest ważną wskazówką, ale nie jest ostatecznym dowodem.  Kontynuujmy więc nasze dochodzenie.
Jednakże  już teraz możemy być pewni jednego  : dnia 26 października 1958 r. z komina wyszedł białym dym i sekretarz konklawe, abp Santaro potwierdził wybór nowego papieża tego dnia.
Oto co czytamy na  Wikipedii (artykuł teza Sirianistyczna):
"Nie można zakwestionować faktu,   że po pięciu minutach ulatniania się białego dymu, w dniu 26 października 1958 r., Radio Watykan stwierdziło, że papież został wybrany w trzeciej rundzie i w związku z tym ogłosiło - jak mówią ci, którzy to usłyszeli: "dym jest biały ... Nie ma absolutnie żadnych wątpliwości.Papież został wybrany. "
Po pojawieniu się białego dymu, Papieska Gwardia Szwajcarska zebrała się, aby uroczyście  powitać nowego papieża, i dopiero później dano jej rozkaz wycofania się, bo żaden papież się nie pokazał na balkonie, a  biały dym ponownie stał się   czarny. "

2. Ksiądz Charles-Roux :

                              
 ksiądz Charles-Roux

Ksiądz Jean-Francois Charles-Roux jest tym księdzem, który odprawiał mszę (Pius V st) na planie filmu Mela Gibsona Pasja. Jego ojciec był ambasadorem Francji przy Stolicy Apostolskiej i przyjacielem kardynała Tisseranta.
We wrześniowym  numerze z  2004 r. Inside the Vatican, str. 41,  jest wywiad z księdzem Charles-Rouxem, który oświadczył:
"Jak sam kardynał Tisserant [red.: mason] przyznał, podczas konklawe roku 1958 elekcja  doznała pewnych nieprawidłowości. Niektórzy mówią, że wybrano Agagianiana, inni, że  Siriego, inni mówią o jeszcze innych kardynałach   i, że w końcu  kamerling   anulował wybory. W każdym razie, jestem absolutnie pewien, że Jan XXIII wybrał swoje imię, imię antypapieża  [XV w.], z pełną świadomością, aby pokazać, że został nieprawidłowo wybrany. "






kardynał Tisserant

3. Świadectwo  Franco Bellegrandiego, ex-Szambelana Kapy i Miecza Jego Świętobliwości i współpracownika Osservatore Romano



 
Bellegrande
W 1977 napisał książkę zatytułowaną “Nichitaroncalli” (“Nichitaroncalli” Wyd. Eiles, Rzym).

Książka ta została wydana dpiero w  1994 r. Jej publiczne pojawienie się w Rzymie spowodowało pewne poruszenie w narodowej prasie. Wśród przedstawianych [w książce] osobistości był też kardynał  Silvio Oddi.
Oddi mówi  tam co widział i słyszał w Watykanie. Tak więc autor książki otrzymał te zwierzenia  we wrześniu 1958, tuż przed konklawe, (s. 62 książki) :
  «Znalazłem się w samochodzie z osobą, o której wiedziałem, że jest wysokiej rangi masonem  w kontakach z Watykanem,  powiedział mi :
"Następnym papieżem nie będzie Siri, jak się to mówi  w pewnych kręgach rzymskich, ponieważ jest to kardynał zbyt autorytarny. Zostanie wybrany papież pojednania. Już został wybrany patriarcha Wenecji - Roncalli ".  Zaskoczony powiedziałem : "Wybrany przez kogo ?" - "Przez naszych masonów   reprezentowanych  na  Konklawe" - odpowiedział spokojnie. Na co ja: "Czy są masoni w konklawe ?"  "Oczywiście -  powiedział mi -  Kościół jest w naszych rękach". Odrzekłem więc ponownie : "Kto zatem rządzi  Kościołem ?" Po krótkim milczeniu, mój rozmówca wyjaśnił: "Nikt nie może powiedzieć, gdzie głową. Głowa jest utajona. "
Nazajutrz hrabia Paolo Sella (znana włoska rodzina), napisał w oficjalnym dokumencie, który jest obecnie przechowywany w sejfie u pewnego notariusza, pełne imię i nazwisko  tej postaci oraz jej zdumiewające oświadczenie uzupełnione miesiącami, latami, dniami i godzinami. "

4. Przewidywania okultysty Jean-Gastona Bardeta (szatanista - fałszywy  mistyk) z roku 1954:
Dnia 14 sierpnia 1954. Jean-Gaston Bardet pisze do patryjarchy Roncalliego przebywającego na wakacjach  w rodzinnej miejscowości Sotto il Monte. Bardeta przepowiada mu, że zostanie papieżem i ujawnia, że przyjmie imię Jana XXIII-go.
Roncalli odpowiedział mu dnia 26 sierpnia.  Nie wierzy Bardetowi, uważa go za "ofiarę poważnych i niebezpiecznch  halucynacji." Ale Bardet  nie daje tak łatwo za wygraną. Przyjeżdża  do Wenecji, gdzie się spotyka z Roncallim, powtarza mu swoje przewidywania i mówi, - według Capovilla -  że jego pontyfikat odznaczy się  "interwencjami doktrynalnymi  i reformami  dyscyplinarnymi." Przewidywania Bardeta dręczą  jeszcze Roncalliego w styczniu 1955 roku. Nawiązuje do nich  w liście do swej siostry Marii: "szalony Francuz, który ma objawienia i dar podwójnego widzenia, powiedział mi nawet imię jakie obiorę jako  papież. Szaleńcy, to są szaleńcy. "(Listy do mojej rodziny, 1.8.1955).
Biuletyn okultystyczny Echa nadprzyrodzone publikuje w numerze z grudnia  1961/stycznia 1962 świadectwo  Bardeta.
"Jeśli chodzi o sobór, napisałem do kardynała Roncalliego (były nuncjusz w Paryżu, którego byłem doradcą) dnia 14 sierpnia 1954, aby zapowiedzieć mu jego przyszły wybór [na papieża] i prosić o spotkanie w czasie wakacji w jego rodzinnych stronach w perpektywie  przestudiowania jego pierwszych zadań ... : Soboru. I powiedziałem dokładnie : "Czy zechciałby się Ekscelencja zastanowić nad tym, bo nie będzie czasu na zwłokę. Od momentu wstąpienia na  papieski tron, plan musi być przeprowadzony natychmiast i musi  zaskoczyć wszystkich polityków. "
  (cytowane przez Latoura, Loubiera i  Alexandre’a : Kto zajmuje stolicę Piotra ?, Villegenon 1984, str. 17)
Tak więc 4 lata przed śmiercia Piusa XII, tajemne władze wyznaczyły już jego następcę i przypisały mu zadanie  jakie będzie miał wykonać : sobór Watykański II.

5. Książę Scortesco  cytowany przez magazyn Introibo, nr 61, lipiec-sierpień-wrzesień 1988 Stowarzyszenie Noel Pinot, Angers, Francja, s. 3).


  Książę Scortesco, pionier  tradycji, był żarliwym wielbicielem arcybiskupa Lefebvre’a. Był byłym ambasadorem Rumunii i kuzynem dwóch członków szlachetnej Gwardii  Watykanu, w tym księcia Borghese’a, prezesa tej Gwardii i odpowiedzialnego za opiekę nad konklawe w latach 1958 i 1963. Książę Borghese miały zapewnić, żeby żadna  komunikacja ze światem zewnętrznym nie była możliwa. W 1976 roku książę Scortesco opublikował następujący list (tłumaczymy z angielskiego Introibo ponieważ nie mamy śladów tego na Internecie w języku francuskim.):
"W przypadku Jana XXIII (1958) i Pawła VI (1963),  była komunikacja ze światem zewnętrznym. W związku z tym, wiadomo było, że odbyło się kilka rund głosowania w pierwszym konklawe [1958], co doprowadziło wyboru kardynała Tedeschiniego; i drugim [1963], [które doprowadziło do  wyboru] kardynała Siri. "
[red.: kardynał Tedeschini został wybrany w 1958 r. po tym jak zastraszony groźbami kardynał Siri, zrezygnował z tiary.] cf. Paul L. Williams, w pierwszej partii tego artykułu.
Wkrótce po opublikowaniu tego listu, w dniu 4 września 1976 roku znaleziono księcia Scortesco zamordowanego, żywcem spalonego w jego łóżku. Zapłacił  życiem za  to oświadczenie, co dowodzi jego prawdziwości.
Inne pisma księcia Scortesco wspomnają, że ludzie "z zewnątrz", z którymi kilku  kardynałów miało kontakty było członkami loży  B'nai Brith (masoneria żydowska). Omówimy to bardziej  szczegółowo przy konklawe, które wybrało Pawła VI.

6. Kardynał Siri przyznał, że istnieje  "straszny sekret" odpowiadając na pytania zadane mu przez markiza la Franquerie, Louis-Huberta Remy’ego i  François Dallaisa, dnia 18.07.1985:

             
 kardynał Siri



                                  


            
Pytano kardynała Siri  o różne sprawy, w tym też o rewelacje Scortesco na temat jego wyboru. Chociaż zaprzeczył pewnym rzeczom, Siri nie zaprzeczył, że stał  wybrany na papieża.
Gdy zapytano go czy został wybrany  papieżem,  długo  milczał, po czym spojrzał w niebo z wyrazem intensywnego cierpienia,  złożył ręce i powiedział: "Jestem zobowiązany do zachowania tajemnicy. " A po długiej  chwili dodał: "To jest straszna tajemnica. Mógłbym książki pisać o różnych konklawe, bardzo poważne rzeczy się stały, ale nie mogę nic powiedzieć. "



niedziela, 18 sierpnia 2013

Tekst kazania księdza Girouarda : sposób na obecny kryzys – 30 czerwca 2013 r.


Tekst kazania księdza Girouarda : sposób na obecny kryzys – 30 czerwca 2013 r.



Lekcja [Dz 12,1-11]:
„W owe dni Król  Herod postanowił wszcząć prześladowanie przeciw niektórym z Kościoła.  I kazał ściąć   Jakuba, brata Janowego. A widząc,  że się to podobało  Żydom, pojmał nadto i Piotra. A były to dni Przaśników. Pojmawszy go  tedy, wtrącił do  więzienia, wydając polecenie   czterem oddziałom, z których każdy liczył po czterech żołnierzy, aby go strzegli; zamierzał bowiem po Święcie Paschy wydać go ludowi. Tak więc Piotra strzeżono w  więzieniu, a Kościół nieustannie modlił się za nim  do Boga. A gdy go  Herod miał już wydać, nocy owej spał Piotr między dwoma żołnierzami, skuty podwójnym łańcuchem, a strażnicy strzegli więzienia przed bramą. I oto  Anioł Pański przystąpił i światłość zajaśniała w celi, i trąciwszy Piotra w bok obudził go, mówiąc : "Wstań szybko!" I opadły łańcuchy z rąk jego. I rzekł do niego Anioł :  "Opasz się i nałóż twe sandały!"     I tak uczynił. I rzekł do niego: "Nałuż na siebie  płaszcz swój i pójdź za mną!" A wyszedłszy podążył  za nim,  nie wiedząc, czy to, co czynił Anioł, prawdziwe jest , ale mniemał, że ma widzenie. I minąwszy pierwszą i drugą straż , przyszli do bramy  żelaznej wiodącej do miasta, a ta otworzyła się im sama. I wyszedłszy, przeszli jedną ulicę i niebawem odstąpił Anioł od niego. A Piotr przyszedłszy do siebie, rzekł: "Teraz wiem prawdziwie, że posłał Pan Anioła swego i wyrwał mnie z ręki Heroda oraz z tego wszystkiego, czego oczekiwał lud żydowski".
Czytanie Ewangelii świętej, z św. Mateusza, rozdział 16, 13-19:
„Onego czasu przyszedł  Jezus w okolice Cezarei Filipowej i  pytał uczniów swoich, mówiąć : "Za kogo ludzie mają  Syna Człowieczego?" Oni odpowiedzieli: "Jedni za Jana Chrzciciela,  inni za  Eliasza, a inni za Jeremiasza albo  jednego z proroków". Rzekł im Jezus: "A wy za kogo mnie macie?  Odpowiadając Szymon Piotr rzekł: "Tyś jest Chrystus, Syn Boga  żywego". A odpowiadając Jezus rzekł mu: "Błogosławionyś  Szymonie  Bar Jona, bo nie ciało i krew mie objawiły tobie, jeno Ojciec mój, który jest w  niebiesiech. A ja ci powiadam, że ty jesteś Opoką, a na tej Opoce zbuduję Kościół mój, i bramy  piekielne nie zwyciężą go.  I tobie dam  klucze Królestwa Niebieskiego ; a cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebiesiech; a cokolwiek rozwiążesz na ziemi będzie rozwiązana w niebiesiech”.”  [tekst czytań z Mszału 1962 – przyp. tłum.]
Kazanie :
Wczoraj o tej porze byłem w Waszyngtonie DC i... no, prawie w Waszyngtonie DC...kilka mil dalej, byłem w Vienna, Wirginii, pierwszy raz tam byłem, piękne miejsce, jednak bardzo wilgotne i ciepłe. Nie tak jak Feniks (Arizona) , a tam było wczoraj 119 F (48.3 C) – to tak, żeby podać wam kilka szczegółów – było nas tam 12 kapłanów, biskup i 2 braci benedyktynów – wszyscy razem – i było, hm, coś 200 do 300 osób uczestniczących w wielkiej uroczystej Mszy św. Piękna !
Mieliśmy polifoniczne śpiewy do każdej części Mszy, także do Glorii i Credo, i całej reszty. To było bardzo dobre. Piękne. Chór – ok. 15 osób, świetna robota, mogłem ich zobaczyć. Dzięki tej Mszy byłem szczęśliwy , podniosła mnie na duchu. Potem mieliśmy bankiet. Wiecie, to było naprawdę, jak spotkanie wielkiej rodziny, bo wszyscy przechodzą przez te same wyrzeczenia, wszyscy przeżywają te same problemy. Spotkali się ze sobą obcy ludzie, którzy od razu stali się rodziną. Wielu ze spotkanych nie znałem, ale oni mnie znali, niektórzy już do mnie pisali maile -  O ! Ojcze, jestem Geraldine. - Oh, Geraldine ! [wołaliśmy do siebie – przyp. tłum.] To co robimy podnosi ich na   duchu, bo działamy też w Internecie.
Tam nie było atmosfery zniechęcenia, lub wstrząsu [kryzysowymi] wydarzeniami. Tam panowała atmosfera radości. Radości z walki. Radości z tego, że robimy to, co powinniśmy, nie odczuwając prześladowań, bo sprawiają one, że mamy coś do ofiarowania Bogu, a to ma związek z naszym dzisiejszym świętem, dzisiejszą Ewangelią, i to będzie tematem naszego kazania.
W imię Ojca i Syna I Ducha Świętego, Amen.
Istnieje  związek między tym świętem, a  zgromadzeniem dusz, osób, jakie mieliśmy wczoraj w Wirginii. To było bardzo dobrze zorganizowane, wymagało wiele pracy wielu ludzi. Ustawiono wielki namiot i - jak mówiłem wam w zapowiedzi- wszyscy brali udział w przygotowaniach do ceremonii, żeby była  jak najpiękniejsza; a potem wszyscy zebraliśmy się w atmosferze radości. Radości z możliwości ofiarowania czegoś dobrego naszemu Panu. A tą dobrą rzeczą są nasze cierpienia, nasze ofiary, które są nam przesłane nie dlatego, że pragniemy ich, nie dlatego, że o nie prosiliśmy. Te ofiary nie są czymś co pochodzi z naszej inicjatywy. Musimy je ponieść, są nam dane. A nasza radość pochodzi stąd, że otrzymaliśmy łaskę Wszechmocnego przyjęcia tego krzyża.
Rzadko się zdarza abyśmy z własnej woli mogli wybrać, lub przygotować  ciężki krzyż. Ale Bóg nam go ześle, a łaska o którą mamy prosić, to siła i ofiarność potrzebne do przyjęcia i niesienia zesłanego krzyża.
I mamy przykład apostołów św. Piotra i św. Pawła. Oni nie starali się o te krzyże. Starać się, prosić o więcej krzyży mogłoby być grzechem zarozumialstwa. Chyba, że macie szczególną  łaskę od Boga. Jeżeli jesteście święci i Bóg daje wam szczególną łaskę, ale nie sądzę, żebyśmy byli na tym etapie. To, że akceptujemy to, co nam zsyła, już jest piękne. Nie jesteśmy ani dość silni, ani dość święci, aby prosić o więcej.
I tak samo św Piotr i św Paweł, w rzeczywistości św Piotr nie długo po tym oświadczeniu, które czytaliśmy w dzisiejszej Ewangelii, że Nasz Pan Jezus Chrystus, Chrystus, Pomazaniec, Syn Boga Żywego, nie długo potem wyrzekł się Naszego Pana, próbował uniknąć swojego krzyża. Nie chciał znosić tego samego co cierpiał Nasz Pan. To ludzkie.
Św Paweł przez długi okres swojego życia  nie tylko próbował wymknąć się spod krzyża, ale ścigał chrześcijan by wtrącać ich do więzienia. Każdy z nich dzięki łasce Boga został w pewnym momencie nawrócony. Św Piotr stał się mocny. Św Paweł stał się największym z apostołów głosząc kazania poganom, docierając wszędzie. Przypomnijcie sobie, że w pewnym momencie zdał relacje ze wszystkich swoich cierpień: był dwa razy wysłany na morze, dwa razy zdradzony przez fałszywych braci, podróżował głodny i spragniony, w chłodzie, itd. itd. Był w więzieniu  i trzy razy był biczowany itd. Dzięki łasce Bożej stał się całkiem innym człowiekiem.
Może dlatego, że o każdym z nich  Bóg wiedział, jak będą oni wielcy, jak będą w przyszłości dobrzy i może dlatego, żeby nie stali się dumni, Bóg pozwolił, aby doznali doświadczenia swojej wrażliwości, a nawet niegodziwości.
Św Paweł bardzo wstydził się tego co zrobił jako prześladowca Kościoła. Sam powiedział o sobie, że jest prawie jak nieudane dziecko. Najmniejszy, najmniej znaczący z apostołów, bo prześladując Jego Kościół prześladował samego Chrystusa.
A my wiemy, że św Piotr po tym, jak się zmienił, jak zrozumiał swoją winę, po usłyszeniu piania koguta, Ewangelia mówi, że zapłakał. (Marek 14 :72) A pewien ojciec Kościoła mówił, że: on zaczął płakać i nigdy nie przestał. A w Rzymie możecie zobaczyć mozaikę, która przedstawia św. Piotra z bruzdami, szczególnymi bruzdami i zmarszczkami. Stary autor powiedział, że to dlatego, bo [św Piotr] opłakiwał swoją winę tak bardzo, że łzy wyryły bruzdy na jego twarzy.
I zmienił się i wiedziano, że ta zmiana nastąpiła dzięki łasce Boga. A w dzisiejszym Liście mamy ten epizod o św. Piotrze uwięzionym przez Heroda, który chciał się podobać Żydom i chciał go zabić po Wielkiej Nocy. Sytuacja zdawała się beznadziejna. Były tam cztery posterunki straży pilnującej św. Piotra. A w celi nie tylko, że był skuty, ale pilnowało go dwóch strażników. Na konću były żelazne drzwi. Po ludzku patrząc, św Piotr nie miał żadnych szans na wyjście, a jego przyjaciele na wejście, aby mu pomóc w ucieczce. Żadnych ludzkich możliwości.
Co w tamtych czasach robili chrześcijanie ?
Modlili się bez przerwy. Noc i dzień. Robili trochę więcej niż my dzisiaj.
Noc i dzień bez przerwy w intencji jego uwolnienia, a po ludzku patrząc, nie było żadnej nadzieji. Oni to wiedzieli. Wiedzieli, że tylko sam Bóg może uwolnić św Piotra, Papieża.
Tylko sam Bóg mógł wspomóc zaledwie wykluwający się Kościół, ten rodzący się Kościół swojego dzieciństwa. Szatan chciał już w jego zarodku  zdeptać ten Kościół, wyrwać go z korzeniami. On wiedział co się wydarzy. Przewidział, anioły oczywiście przewyższają nas możliwościami mentalnymi. Anioły mają większe możliwości przewidywania niż my i mogą widzieć zmiany jakie następują u św Piotra i Pawła i zmiany następujące u wszystkich nawracających się ludzi. U nawróconych pogan i u nawróconych żydów.
Przypomnijcie sobie, kiedy czytacie Dzieje Apostolskie, jak mówi, że jednego dnia ochrzcił 3000 osób. A innego dnia, św Piotr wygłosił kazanie i ochrzcił 5000 osób. A zatem demony wiedziały, że jeśli pozwolą, aby dalej tak się działo, ich panowanie się skończy. Próbowały więc zdeptać ten Kościół, zniszczyć go uderzając w jego szefów, a przede wszystkim w św. Piotra. I dlatego teraz jest on w więzieniu, a za kilka dni ma być skazany na śmierć.
Ale to nie z woli Boga  stało się teraz. Wolą Boga było, aby św Piotr udał się do Rzymu i miał  trochę czasu na założenie tam Kościoła, swojej Stolicy, Stolicy św Piotra. Dzięki jego ofierze i ofierze św Pawła, który też był tam zaprowadzony, dzięki ich ofierze zostali poprowadzeni ręką cesarza Nerona, a przez ich krew miasto to,  które zarządzało wszystkimi znanymi miastami świata tej epoki, to miasto – jak mówi św Augustyn – będące Panią błędu, propagatorką błędu, nauczycielką błędu, magistra erroris, dzięki ich ofierze miasto to stało się Panią prawdy. Magistra veritas. Dzięki ich ofierze.
A więc nie było w Bożym planie, aby ta ofiara dokonała sie teraz, tu, w Jerozolimie. Dlatego Bóg uwolnił św Piotra. Jego ofiara nie miała się dokonać ani w tym miejscu, ani w tym momencie, ale Kościół wtedy tego nie wiedział. Chrześcijanie tego nie wiedzieli. Według wszelkiego ludzkiego oczekiwania, gdy widzieli co się dzieje jedyną rzeczą jaką mogli przewidzieć, było skazanie św Piotra na śmierć, jak się to stało wcześniej ze św Jakubem, skazanym przez tego samego Heroda. A więc z ludzkiej perspektywy patrząc, myśleli, że to samo spotka ich papieża, św Piotra.
I mieli rację, że tak myśleli. Nie mieli 2000 lat naszego doświadczenia. Nie wiedzieli co zrobi Bóg. Nie wiedzieli, że św Piotr miał się udać do Rzymu.
Co więć robili wobec tego zagrożenia dla ich Kościoła i ich przyszłości? Jak znaleźliby nowego papieża ? Nie wiedzieli. Modlili się i ofiarowywali się. Modlić się dzień i noc jest wielką ofiarą. Nam ciężko odmawiać poranną i wieczorną modlitwę. Dla nich to nie była kwestia porannej i wieczornej modlitwy, oni stale trwali w modlitwie. To była modlitwa całodobowa, prawdopodobnie małe grupy szły na jakiś czas spać, lub co innego. Ale to ten sam Kościół.
Bóg zamierzał uwolnić św Piotra, ale chciał to zrobić poprzez modlitwę i ofiary swojego Ciała Mistycznego,  poprzez chrześcijan. I On przyjął i wysłuchał ich modlitw i ofiar. I wysłał Anioła. To nie ludzie uwolnili św Piotra. Bóg nie potrzebuje ludzi. Wysłał Anioła i wszystko stało się jak właśnie przeczytaliśmy: opadły mu łańcuchy z rąk i nóg i Anioł otworzył wszystkie drzwi. Św Piotr myślał, że to tylko wizja, sen i dopiero jak wyszedł poza więzienie Anioł zniknął, a on powiedział: hm, to prawda, jestem na zwnątrz więzienia. Nie mamy tego dzisiaj w czytaniach, ale możecie zobaczyć w Dziejach Apostolskich, że poszedł do domu chrześcijan i zapukał do drzwi, a była tam  dziewczynka, która powiedziała: o, to głos Piotra! I zamiast otworzyć drzwi, znowu pobiegła i mówi: Piotr jest za drzwiami. A jeden z mężczyzn powiedział: dlaczego nie otworzyłaś drzwi? Ona była zbyt podekscytowana, aby otworzyć drzwi.
To nam mówi, że oni się nie spodziewali takiej cudownej interwencji. Modlili się i  robili ofiary, ale nie wiedzieli co się stanie.
A my dzisiaj przeżywamy taką samą sytuację z papieżem. Papież jest jakby w więzieniu, otoczony i pilnowany przez masonów, heretyków i niewierzących. Do tego stopnia, że może jest jak św Piotr – uśpiony. Nieświadomy tego, co powinien robić. Zagubiony, źle znający teologię. Bez względu na przyczyny papież trwa we śnie i papiestwo jest zagrożone. A my nie wiemy co się stanie. Nie wiemy, jak to się potoczy. Mowiąc po ludzku, nie ma żadnej nadzieji.
Nie wiemy, jak to mogłoby się  stać, żeby  papież się całkowicie zmienił, nawrócił i wykonywał  swoje zadanie. Z ludzkiego punktu widzenia nie jest to możliwe, ponieważ jest on związany łańcuchami   błędów. A to jest bardzo silne, bo kiedy żyjecie w błędzie,  nie zdajecie sobie sprawy, że tkwicie z błędach. I to jest właśnie dzisiejszy problem. Papież nie rozumie swoich błędów. Tak więc, po ludzku rzecz biorąc, nie ma żadnej nadziei.  Jeśli poświęcimy się i będziemy ofiarnie się modlić,  będzie nadzieja, że Bóg uwolni papieża. Bóg może wysłać Anioła, może nim wstrząsnąć i powiedzieć: "odejmę z  twego umysłu, zdejmę z twego serca łańcuchy błędów." I wtedy możemy mieć nowego człowieka, który powstanie i  może będzie maltretowany; ale  Bóg uratuje swój Kościół.
Czytaliśmy w dzisiejszej Ewangelii: "Bramy piekielne go nie przemogą. " Nie powiedział: " bramy piekielne nie będą próbować go przemóc ." Albo, że "nie wydają się go zwyciężyć." Powiedział:" Nie zwyciężą." Ale w międzyczasie, będą atakować, a  wydają się tak potężne, że myśli się, że zwyciężą, ale ostatecznie nie zwyciężą. Ale to zależy od naszego skromnego, małego  wkładu. Pierwsi chrześcijanie byli takimi samymi ludźmi jak my. Pokazuje nam to reakcja dziewczynki. To była bardzo ludzka reakcja, i, tak, dla nich  też modlitwa była męcząca. Męczące było poszczenie, męczące było być prześladowanym. Ale robili to. Przyjęli krzyż. I Bóg im pomógł. I to jest nasza misja, dla naszej małej grupy,  próbować naśladować ich entuzjazm i czynić wszystkie ofiary, jakie są  możliwe w naszym codziennym życiu, przez naszą wierność przykazaniom Bożym, nasze staranie  o skromności w odzież i o skromność w zachowaniu, i pokora, praktykowanie pokory, cierpliwości, uprzejmości, naśladowanie naszego Pana, czytanie żywotów świętych, czytanie Biblii, katechizmu. Tak, musimy się poświęcać, bo może gdy  czytamy dobrą książkę, modlimy się, mamy   mniej czasu na przyjemności. Zgadzam się. To  prawda. To jest ofiara. Ale to jest dokładnie to, o co mi chodzi.
Musimy dokonać tych poświęceń, ponieważ Bóg, to jest jego wola używać tego, co nazywamy w filozofii, przyczynami wtórnymi. Tak, Bóg może dzisiaj uczynić cud. Tak, Bóg może zmieniać serca wszystkich. Ale  nie tak chce działać.  On chce działać przez nas. I to jest to, co musimy robić, jeśli chcemy być prawdziwym ruchem  odporu w stosunku do  machinacji Bractwa, ponieważ dzisiaj Bractwo porzuciło swoją rolę. Bractwo jest dziś w iluzji próbowania  zmieniania soborowego Kościoła od wewnątrz, tego oni  chcą. To jest iluzja, że można go zmienić  od wewnątrz. Oni powinny byli pozostać takimi,  jakimi mieli zwyczaj być : siłą, małą siłą, małą latarnią morską, która trzyma się  na skale. Skale prawdziwej dokryny, skale prawdziwych sakramentów, i która poprowadzi statki. Nie ma sensu być światłem, jeśli się jest na statku! Oto  nasz sposób pomocy  dla współczesnego Kościoła: stać mocno na skale, i rzucać nasze małe światło; będą więc mogli powrócić, znaleźć drogę. Nie chodzi o to, abyśmy my przeszli  do nich i się do nich dostosowali.
A więc modlitwy, ofiary i mocno trzymać się na skale prawdy i prawdziwych sakramentów. To jest nasz program jako ruchu oporu, i musimy zrobić więcej, niż to, co  zwykle robimy, taka jest lekcja z tego, co dzieje się w Bractwie. Jeśli chcemy tylko  kontynuować to, co robiliśmy w parafii Chrystusa Króla, to nie wystarczy. Nie będziemy robić wystarczająco wiele. I dlatego jesteśmy karani tą zdradą Przełożonych. Więc tak, jesteśmy szczęśliwi, że jesteśmy w  ruchu oporu, chętnie niesiemy ten krzyż, ale musimy robić więcej w naszym codziennym życiu, więcej niż robiliśmy dotąd. Musimy być bardziej ofiarni i owocem będzie zmiana, z łaski Boga.

Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.