sobota, 30 marca 2013

List otwarty bp Ryszarda Williamsona do kapłanów Bractwa Św. Piusa X + Komentarz Avec l'Immaculée



List otwarty bp Ryszarda Williamsona do kapłanów Bractwa Św. Piusa X + Komentarz Avec l'Immaculée



Wielebni i drodzy Księża,

Niedawna publikacja Deklaracji Doktrynalnej, zaadresowanej przez Radę Generalną Bractwa Św. Piusa X do władz Kościoła w Rzymie 15 kwietnia ubiegłego roku, potwierdza nasze najgorsze obawy. Czekaliśmy prawie rok, aby się dowiedzieć, co zawiera. Dowodzi ona raz na zawsze, że obecne kierownictwo Bractwa Św. Piusa X zamierza sprowadzić je z drogi nadanej mu przez arcybiskupa Lefebvre’a, w stronę idei i ideałów Soboru Watykańskiego II.

Jakkolwiek bylibyście zajęci codzienną posługą, to musi was dotyczyć, ponieważ oznacza to, że dusze pod waszą opieką wchodzą, za waszym pośrednictwem, w zależność od Przełożonych, którzy zamierzają poprowadzić je i was w kierunku, wręcz wewnątrz, wielkiej apostazji czasów nowożytnych. Przypominany, że to Przełożeni kształtują swoich poddanych, a nie odwrotnie – czyż nie zaobserwowaliśmy pewnych dobrych kapłanów Bractwa, jednego po drugim, porzucających walkę o Wiarę, taką, jaką, jak wiemy, arcybiskup Lefebvre prowadził, a zamiast tego idą z prądem, z silnym i całkiem innym potokiem płynącym już od kilku lat ze szczytu Bractwa w dół?

Szczegółowa analiza potwierdzi niebezpieczeństwo każdego z dziesięciu akapitów Deklaracji, jak przedstawiono tylko w skrócie poniżej:

I Wierność obiecana „Kościołowi katolickiemu” i „Rzymskiemu Papieżowi” z łatwością może być niewłaściwie przekierowana w stronę Soborowego Kościoła jako takiego, i Soborowych Papieży. Rozróżnienia są konieczne, aby uniknąć zamieszania.

II Przyjęcie nauczania Magisterium w zgodzie z Lumen gentium # 25 z łatwością może być rozumiane, zwłaszcza łącznie z rzymskim Wyznaniem Wiary z 1989, które jest wspomniane w przypisie Deklaracji, jako wymagające przyjęcia nauczania Vaticanum II.

III, 1 Przyjęcie nauczania Vaticanum II na temat Kolegium Biskupów, zawartego w Lumen gentium, rozdział III, jest, pomimo „Nota prævia”, znaczącym krokiem w stronę przyjęcia soborowego kolegializmu i demokratyzacji Kościoła.

III, 2 Uznanie Magisterium jako jedynego autentycznego tłumacza Objawienia grozi poważnym ryzykiem podporządkowania Tradycji Soborowi, zwłaszcza, gdy interpretacja jakiegokolwiek zerwania między nimi automatycznie ma być odrzucona (cf. III, 5 poniżej) (czyli, czyżby bp Fellay zgadzał się z abp Müllerem? – przyp. tłum.).

III, 3 Definicja Tradycji jako „żywego przekazu Objawienia” jest wysoce niejednoznaczna, a niejednoznaczność tego potwierdzona jest przez niejasne słowa o Kościele i cytat z równie niejednoznacznego Dei Verbum #8, które następują.

III, 4 Twierdzenie, że Vaticanum II powinno „rzucać światło” na Tradycję przez „pogłębienie” jej i „lepsze wyjaśnienie”, jest dogłębnie heglowskie (odkąd to twierdzenia sprzeczne wyjaśniają się wzajemnie, a nie wykluczają?), i grozi ryzykiem sfałszowania Tradycji, przez przekręcanie jej, aby pasowała do licznych fałszów Soboru.

III, 5 Twierdzenie mówiące, że nowości Vaticanum II muszą być interpretowane w świetle Tradycji, ale że żadna interpretacja zakładająca jakiekolwiek zerwanie między nimi jest nie do przyjęcia, jest szaleństwem (Wszystkie koszule mają być niebieskie, ale każda nie-niebieska koszula musi być uznana za niebieską!). To szaleństwo nie jest niczym innym, jak „hermeneutyką ciągłości” Benedykta XVI.

III, 6 Uznanie nowości Vaticanum II, jako słusznego przedmiotu dla teologicznej debaty to poważne niedocenienie ich szkodliwości. Nadają się tylko na potępienie.

III, 7 Twierdzenie mówiące, że nowe obrzędy sakramentalne zostały prawnie promulgowane jest poważnie mylące. Zwłaszcza Nowy Porządek Mszy jest wielce zbyt szkodliwy dla dobra wspólnego Kościoła, by był prawdziwym prawem.

III, 8 „Przyrzeczenie zachowywania” jako prawo Kościelne Nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego jest zachowywaniem pewnej liczby domniemanych praw bezpośrednio sprzecznych z nauką Kościoła.

Wielebni Księża, ktokolwiek przestudiuje te dziesięć akapitów w tekście oryginalnym może tylko dojść do wniosku, że ich autor albo autorzy porzucili walkę Arcybiskupa o Tradycję i w umysłach przeszli już na Vaticanum II. Czy pragniecie, byście wy i wasza trzoda byli kształtowani przez takich Przełożonych?

Niech nikt też nie mówi, że pierwsze dwa i ostatnie trzy z dziesięciu akapitów są luźno wzięte z Protokołu samego Arcybiskupa z 5 maja, 1988, tak, że Deklaracja jest mu wierna. Powszechnie wiadomo, że 6 maja odrzucił ten Protokół, ponieważ on sam zrozumiał, że [Protokół] dopuszczał zbyt wiele ustępstw, by Bractwo mogło kontynuować obronę Tradycji.

Innym błędem jest mówienie, że niebezpieczeństwo minęło, ponieważ Deklaracja została „wycofana” przez Przełożonego Generalnego. Deklaracja jest zatrutym owocem tego, co stało się liberalnym sposobem myślenia na szczycie Bractwa, i ten sposób myślenia nie został przyznany, ani tym bardziej odwołany.

Trzecim błędnym pojęciem jest mówienie, że skoro żadne porozumienie nie zostało podpisane z apostatami z Rzymu, to nie ma dalszego problemu. W mniejszym stopniu problemem jest porozumienie, niż pragnienie jakiegokolwiek porozumienia, które przyznałoby Bractwu oficjalne uznanie, a to pragnienie jest dalej bardzo obecne. Idąc za całym nowoczesnym światem i Kościołem Soborowym, wydaje się, że kierownictwo Bractwa straciło pojmowanie pierwszeństwa prawdy, zwłaszcza katolickiej Prawdy.

Wielebni Księża, „co nie może być wyleczone, musi być znoszone”. Ślepi przywódcy są Bożą karą. Jednakże, najmniejszą rzeczą, którą możecie zrobić wobec tej katastrofalnej Deklaracji, to przestudiowanie jej samemu z tym wszystkim, co ją poprzedziło, inaczej stracicie wasze Bractwo nie zdając sobie z tego sprawy, dokładnie tak, jak większość katolików straciła swój Kościół wraz z Vaticanum II i nie zdała sobie z tego sprawy. Wówczas, jasno pojąwszy umysłem katastrofę, musicie powiedzieć prawdę waszej bractwowej trzodzie, a mianowicie, o niebezpieczeństwie, na które wasi Przełożeni narażają ich wiarę i w związku z tym ich wieczne zbawienie.

Wszystkim nam w tym Bractwie, które Arcybiskup uczynił światową fortecą Wiary, Nasz Pan zadaje obecnie pytanie ze św. Jana, VI, 67: „Czy  wy też mnie opuścicie?”

Każdemu z was i wszystkim chętnie udzielam biskupiego błogosławieństwa waszego sługi w Chrystusie,

+ Ryszard Williamson, Nova Friburgo, Wielki Czwartek, 2013

Z języka angielskiego tłumaczył Pelagius Asturiensis


Komentarz Avec l'Immaculée :

Avec l’Immaculée  gorąco dziękuje biskupowi Williamsonowi za zalecenie kapłanom  wypowiadania się przeciwko fatalnej Deklaracji.

Dwa ostatnie akapity Listu bp Williamsona prowadzą nas do napisania kilku  praktycznych uwag dotyczących  działania.

Wyobraźmy sobie, co teraz może się zdarzyć :

 Przeciwni przyłączeniu kapłani  Bractwa muszą znosić złych przywódców  Menzingen dopóki  nie przeszkadza się  im    głosić całej, koniecznej prawdy,  ale źli przełożeni nie zamiarzają tolerować księży krytykujących ich nieustannie i jawnie. Co się stanie po wygłoszeniu kazań, na których  dobrzy księża wyjawią tę niedopuszczalną Deklarację  doktrynalną? To samo, co stało się z księżmi Pinaud i Salenave. Zostaną przeniesieni przez Menzingen, być może za granicę. Odetnie się ich od  internetu (który często jest dla nich mocnym wsparcie moralnym) i będzie się kontrolować  ich łączność ze światem zewnętrznym. Odbierze się im też ich posługę, a tym samym umniejszy lub całkowicie zatrzyma ich duszpasterstwo  i wpływ.

Następnie umieści się ich [gdzieś] na jak najdłużej  w celu zbadania sprawy dla kanonicznego procesu, mając nadzieję, że odizolowani  zmienią zdanie i "przyznają się do winy." Otoczy się ich współbraćmi układowcami, którzy będą ich indoktrynować, wywierając na nich  presję.  Tymczasem wierni zostaną pozbawieni  dobrych kapłanów, ponieważ wszyscy pozostali zamilkną... A ci dobrzy kapłani będą podlegać bardzo ciężkiej próbie.

Uwaga, nie należy   wpaść w pułapkę legalizmu wyrażającego się  zgodą na proces i na  kary  przełożonych.

Tak, trzeba mówić, ale Menzingen będzie siać kary, należy odmówi ich wykonania, bo jeśli kapłani zgodzą się na nie :

1) Staną oni wobec  niebezpieczeństwa ‘’nawrócenia’’ ich przez układowców, wśród których się znajdą.  Trzeba na siebie  uważać. Chociaż Bóg daje łaskę oparcia się złym wpływom, którym  podlega się  wbrew sobie i pod przemocą, istnieje obawa, że odmówi łaski, jeśli dana   osoba sama wejdzie  pod zły wpływ możliwy do uniknięcia... Istnieje obawa, że w wypadku niektórych księży, stanie się to, co wydarzyło się  św. Piotrowi, który nierozsądnie zbliżył się aż do sądu Sanhedrynu i zaparł się Jezusa, chociaż kilka godzin wcześniej  był tak gorliwy i ognisty. Św.Piotr przecenił swoje siły. Dobrowolnie wszedł w  nieprzyjazne środowisko i nie wytrwał ...

2) Poddając się  sankcjom, kapłani  ponownie znajdą się w sytuacji uniemożliwiającej im wypełnianie  kapłańskich obowiązków, bo znowu zostaną zmuszeni do milczenia. A Nasz Pan nie prosi o głoszenie prawdy tylko raz, ale w porę i nie w porę. Utrzymuje się wiarę tak swoją jak  i wśród wiernych, przez stałe czuwanie nad nią, zwłaszcza wtedy, gdy jest  najbardziej atakowana. A sankcje i procesy Menzingen zmierzają tylko do jednego: zmucić tych księży do   milczenia, dobrowolnie lub pod przymusem (starając się zwrócić ich [ze złej drogi]  karząc  i  odbierając  duszpasterstwo).

3) Zauważmy, że nie można  wykluczyć innej możliwości, jaką jest, że np.: Menzingen postanawi nie reagować na kazania kontra Deklaracji z dnia 15 kwietnia. W tym przypadku, nie wolno dać się zaskoczyć, lecz trzeba nadal głosić i publikować jawnie na gloria tv lub  gdzie indziej. Czekamy na wszystkie studia na temat tej deklaracji. Treść deklaracji zasługuje na  co najmniej 10 kazań, które powinny wskazać   wszystkie błędy i wszystko, co dotyczy tego tekstu. Więc jeśli Menzingen nie zareaguje, należy z tego skorzystać i całą parą zacząć serię kazań, aż wszystkie błędy, jeden po drugim, zostaną szczegółowo wyjaśnione.
Powróćmy  do hipotezy najbardziej prawdopodobnej: Menzingen postanowi zareagować. Można przedstawić  pewne zastrzeżenia:

Czy jeśli nie poddam się  prawu Kościoła odmawiając  procesu, nie popełniam błędu wobec Boga?
Nie, ponieważ  abp Lefebvre  uczył nas, że najwyższym prawem Kościoła jest zbawienie dusz:  salus animarum, suprema lex. Jeśli poddając się sankcjom, ksiądz  naraża  swoją duszę i dusze wiernych, musi odmówić ich wykonania.  A naraża  on  swoją  duszę, narażając się na  "nawrócenie", a jego długoterminowe milczenie  zagraża   duszom wiernych.  Ponadto poddaje się on  wyrokowi procesu, a decydując się na ciągłe milczenie,  potęguje to najbliższe dla nich [dusz] zagrożenie, jakimi są   bp Fellay i nowe tendencje Kapituły Generalnej.

Czy Jezus odmówił  osądzenia przez niesprawiedliwych sędziów: Poncjusza Piłata, Kajfasza? Dlaczego nie naśladować Mistrza? Bo Wasz  czas jeszcze nie nadszedł.

Dlaczego nasz czas jeszcze  nie nadszedł, dla nas,  jako kapłanów, czas cierpienia i poświęcenia się dla dusz? Czy nasze posłuszeństwo nie będzie  zbawczą wartością? Nie, to jest pokusa pod postacią dobra. Na dowód, musimy spojrzeć na przypadek dwóch ludzi bliskich Jezusowi, św. Piotra i św.Pawła. Św. Piotr  uciekł z więzienia Heroda  z pomocą anioła. Św. Paweł dał się spuścić w koszu wzdłuż  murów Damaszku, aby uciec przed prześladowaniem mieszkańców miasta. Sam Jezus, gdy jego godzina jeszcze nie nadeszła, wymykał  się kilka razy z rąk Żydów i faryzeuszy. Dlaczego? Ponieważ reguła stawia  obowiązek przed wszystkim innym, taka jest wola Boga. A obowiązkiem  stanu kapłana, apostoła, poza odprawianiem Mszy, jest ratowanie kazaniami jak największej ilości dusz. Więc jeśli posłuszeństwo kapłana i kary [mu wymierzone]  nie pozwalają mu spełniać obowiązku stanu, musi odrzucić te sankcje, bo: salus animarum, suprema lex.

To właśnie dlatego św Atanazy został ekskomunikowany i odmówił posłuszeństwa. On nie wygłosił kazania tylko raz i poczym zamilkł, mówiąc sobie: koniec, spełniłem mój obowiązek,  teraz ludzie wiedzą, co myślę ... Nie, on nadal niestrudzenie głosił kazania i zorganizował katolicki Ruch oporu przeciwko herezji. Również abp Lefebvre  nie głosił kazania tylko raz i nie poddał się orzeczeniom papieża. Abp Lefebvre nigdy nie zgodził się na milczenie  na czas nieokreślony. Dlaczego? Ponieważ Bóg nie czeka,  obowiązek nie czeka i dusze też nie czekają ...

A więc, drodzy kapłani, mówcie! Ale niech to nie będzie dla was wyrocznią  przyszłego milczenia. Pomyślcie o duszach ... Więc po wygłoszeniu [prawdy], musicie być przygotowani na odejście z  Bractwa i odmowę  procesu wszczętego przez biskupa Fellaya.

Jak moglibyście poddać się wyrokowi człowieka, który sam jest ciężko winny   przed Bogiem, gdyż próbował ominąć decyzję Kapituły 2006 chcąc podpisać [układ] 13 czerwca 2012 w Rzymie, chociaż obiecał skonsultować się najpierw z Kapitułą? Wiemy, że Kapituła ma większą władzę  niż Przełożony. Jeden z waszych współbraci  zrobił dobrze udokumentowane badania na ten temat. Bp Fellay postąpił absolutnie nielegalnie, nie wspominając już wszystkich kłamstw, jakie wypowiedział w zeszłym roku. Bp Fellay jest nienawracalny, chyba, że cudem. Czyta on od roku nasze blogi Ruchu oporu i nie  zmienia zdania.

Daje on natomiast powtarzające się dowody niezaprzeczalnego talentu  aktorskiego, umiejętności  manipulowania i przemilczeń. Umie głęboko się w was wpatrywać swoim słodkim spojrzeniem i  powie wam prosto w oczy z cierpiącym uśmiechem  : "Ależ, księże, jak ksiądz mógł  wierzyć tym wszystkim kłamstwom na mój temat  ? Kocham Bractwo, oddam moją krew dla niego! Jak można uwierzyć, że jestem gotów sprzeniewierzyć je, stawiać je w niebezpieczeństwie? Oczywiście, że Vaticanum  II  jest katastrofą! I całkowicie zgadzam się z księdzem ! Ale czy myślał ksiądz  o niebezpieczeństwie dusz w soborowym Kościele, które wzywają nas? itp.. "

Avec l’Immaculée  widzi już tę scenę i wielce obawia się, że księży ogarnie niepokój …
Spójrzcie na  niedopuszczalne słowa, które Przełożony  Generalny  napisał w Deklaracji doktrynalnej z 15 kwietnia 2012. Czy bp Fellay nadal ma ducha  Bractwa? Nie. Te słowa nie dają się obronić doktrynalnie. Ten tekst jest prawdziwą zdradą i odkrywamy Przełożonego, który już nie posiada prawdziwej doktryny. Jakie prawo miałby  oceniać was i kontrolować człowiek, który nie posiada już prawdziwej nauki Naszego Pana? Żadnego. Absolutnie żadnego prawa. Tylko prawda ma swoje prawa, i tylko ci, którzy bronią prawdy, mogą wymagać   posłuszeństwa, kiedy to posłuszeństwo nie wyklucz  czynienia woli Bożej. Istnieją również inne argumenty, które usprawiedliwiają   nieposłuszeństwow stosunku do wyroków biskupa Fellaya, znajdziecie je  w naszym artykulez dnia 27 marca 2013 roku.

Oto jeszcze dwa inne nowe i ciekawe argumenty pomagające zrozumieć dlaczego nie  można  poddać się  karom Menzingen:
Pierwszy podaje fragment  listu jednego  z kapłanów Ruchu oporu. Otrzymaliśmy ten list po naszym artykule z dnia 27 marca mówiącym o nie poddawaniu się karom. Ksiądz pisze:
 « (…)Księga Machabeuszy mówi, że Izraelici opierając się wrogom przyjęli dwie postawy : jedna grupa  (grupa Machabeuszy), która walczyła, kiedy została zaatakowana w sobotę i druga,  wielce szanująca prawa szabatu, która się nie   broniła. Członkowie drugiej grupy, wraz z rodzinami zostali całkowicie zniszczeni, a ci, którzy walczyli w sobotę uratowali Izrael. (1 Mac 2, 31-41)
Bardzo ważne, werset 40: "I rzekli do siebie:. Jeżeli my wszyscy uczynimi to, co uczynili  nasi bracia i nie będziemy walczyć z tymi narodami o nasze życie i nasze prawa, oni wytępią nas wkrótce."
Pismo Święte nie krytykuje i nie chwali postawy "legalistów" (...), ale Pismo chwala   Machabeuszy.

Pismo Święte przyznaje wam rację [Uwaga: wytłuszone przez księdza] (...) »
Drugim, ogromnie ważnym, wg. nas,  argumentem, jest to, że w znacznie liczącej się  ilości kaplic Bractwa, wszyscy kapłani sa układowcami, albo milczą. Wierni, którzy uczestniczą we Mszach tych  kaplic nie nie mają zwykle wyboru (nie wszyscy mieszkają w regionie Paryża lub w pobliżu Avrillé). Ci wierni mają teraz problem własnego  sumienia. Abp Lefebvre mówił, że nie należy chodzić na msze do  Bractwa Świętego Piotra, nawet jeśli  odprawia się tam właściwą Mszę, aby nie zarazić się duchem liberalizmu i   zachować ducha walki z błędem. Obecnie w naszym Bractwie, wszyscy kapłani podążający za  biskupem Fellayem, nie mówiąć nic, zgadzają się, przynajmniej milcząco, z  Deklaracją,  gorszą niż ta w Bractwie Świętego Piotra. Poza tym dwaj przeorzy [od tł.: z jednego z najważniejszych dystryktów] udali się (wg. La Sapinière) do przełożonego dystryktu, aby powiedzieć mu, że   gotowi są  odprawiać  Novus Ordo Missae.

Nasuwa się następujące pytanie :

Czy wierni mogą z czystym sumieniem uczestniczyć we mszy takich kapłanów nie narażając swojej  i swoich dzieci wiary ?
Jeśli zdecydują się nie chodzić  na msze kapłanów-układowców o duszy mało pewnej doktrynalnie, gdzie pójdą? A jeśli zdecydują się nadal  na nie  chodzić, bo nie chcą pozbawiać się sakramentów na czas nieokreślony, nie wydają swojej wiary na niebezpieczeństwo? Arcybiskup Lefebvre powiedziałby, że  tak ... Coraz więcej osób znajduje się w sytuacji, w której muszą wybierać między złem i złem: żyć bez sakramentów i czytać Mszę w domu z rodziną, lub nie słuchać rad  abp Lefebvre'a dotyczących Bractwa Św Piotra i poddawać  ich dusze  wpływowi liberalnych księży.

Avec l’Immaculée uważa, że klasztory, 41 kapłanów  z La Sapinière i wszyscy kapłani anty-układowcy całego świata, powinni poważnie zastanowić się nad tym palącym  problem.

Oczywiste jest, że teraz, w ramach samego Bractwa,  mamy nowy stan konieczności. Ksiądz Pfeiffer, jak zapewne wiecie, powiedział, że  od czasu publikacji  Preambuły doktrynalnej nie powinno się uczęszczać na msze Bractwa. Czy miał rację tak mówiąc, zważywszy, że  wierni na całym świecie pozostaliby bez sakramentów? Nie wiemy. To co wiemy natomiast, to to, że ks. Pfeiffer jest zgodny sam z  sobą, z  duchem abp  Lefebvre'a, i że zadawala się  powtarzaniem słów założyciela Bractwa św Piusa X, który krytykował Bractwo Świętego Piotra, słów, które świetnie odnoszą się do naszego przypadku, ponieważ bp Williamson wykazuje, że argument, wg. którego bp Fellay nic nie podpisał, jest mylący ...

Rozwiązanie, jedyne rozwiązanie tego dylematu  leży w otwartym mówieniu księży, w ich odejściu z Bractwa i założeniu (powtarzając słowa naszego drogiego ks. Girouarda) we Francji i na świecie Katolickiego Ruchu oporu. Liczba 50-u księży Ruchu oporu szybko  wzrośnie  do 100, gdy  tych 50-u kapłanów zacznie mówić,  pod warunkiem, że wszystkie ich kazania i artykuły będą publikowane i łatwo dostępne. (Liczymy na dobrych wiernych  każdego przeoratu, że będą  nagrywać kazania. Począwszy od Wiekanocy, przed udaniem się na mszę, zabierzcie  ze sobą co trzeba: kamery, itp.). Konieczne jest też, aby  ksiądz z Ruchu oporu  zrobił  papierowy biuletyn wysyłany pocztą dla osób nie mających  dostępu do Internetu.

Stu kapłanów zdoła  zaspokoić potrzeby sakramentów na całym świecie. Natomiast pozostawanie w milczeniu i poddanie się sankcjom Menzingen, oznacza pozostawienie dusz wiernych w prawdziwym niebezpieczeństwie. Nie ma czasu na wahania, tekst Deklaracji mamy przed oczyma....

Powtarzając słowa bp Williamsona, drodzy kapłani, Jezus pyta was, czy i wy Go opuścicie. Aby nie opuścić Jezusa, ni starań o zbawienia dusz, za które jesteście odpowiedzialni, będziecie prawdopodobnie  musieli opuścić struktury Bractwa. Lecz jedynie opuszczając je  (de facto tylko zewnętrznie), odnajdziecie swoją prawdziwą duszę. Podobnie jak abp Lefebvre, który pozornie opuścił Kościół i dająć się zewnętrznie wykluczyć,  był z nim zjednoczony bardziej niż kiedykolwiek.

Niech Nasz Pan, w ten Wielki Piątek, obdarzy nas swoją łaskę ...


piątek, 29 marca 2013

DEKLARACJA dla członków Bractwa św. Piusa X, zaprzyjaźnionych kongregacji i wiernych Tradycji, od księdza Patricka Girouarda



DEKLARACJA dla członków Bractwa św. Piusa X, zaprzyjaźnionych kongregacji i wiernych Tradycji,

od księdza Patricka Girouarda


Drogi Księże, dziękujemy Księdzu za tę wielce dalekowzroczną i odważną deklarację, która stała się przyczyną naszej wielkiej radości. Z tego, co czytamy na cathinfo wiemy, że wielu wiernych w Kanadzie chciałoby mieć Księdza pośród siebie,  twierdząc, że zapewnią Księdzu opiekę oraz, że nie zabraknie mu  pracy. Jeśli Ksiądz chciałby dać ogłoszenie dotyczących jego  codziennych potrzeb  lub miejsca zamieszkania, może to Ksiądz zrobić za pośrednictwem naszego blogu.  Z niecierpliwością czekamy  na następne kazania. Jednoczymy się z Księdzem w modlitwie i dziękczynieniu.
Drodzy kanadyjscy wierni, prosimy was, nie zapomnijcie o nagrywaniu kazań Księdza: fides ex auditu. Idealnie byłoby, jeśli możecie,  nagrać  prawdziwy filmik. Często lepiej odbiera się tekst z filmu, ponieważ  widać gesty i mimikę co przyciąga uwagę słuchaczy i nie pozwala im na rozproszenia.... Jeśli nie jest to możliwe ze względów technicznych, chętnie skorzystamy i z audio. Jesteśmy zainteresowani wszelkimi dokumentami ustnymi i pisemnymi  w języku angielskim i francuskim autorstwa ks. Girouarda, ponieważ musimy wpłynąć  na jak najwięcej  dusz dobrej woli. Pisma są dobre nie tylko dla blogów, ale także dla biuletynów, które mogą dotrzeć do ludzi nie mających dostępu do Internetu.

Wielki Czwartek, dnia 28 marca 2013

Drodzy bracia i siostry w Chrystusie Królu.

W tym dniu, w którym Kościół Święty w spaniały sposób upamiętnia ustanowienie Świętej Ofiary Mszy Świętej i sakramentu Święceń, chciałbym skorzystać z okazji, aby poinformować was o mojej decyzji pozostania  poza formalną strukturą Bractwa. Nie mam zamiaru ani  opuszczać Bractwa, ani  szkalować go. Jest ono  ofiarą przedsięwzięcia, które ma na celu  poddanie go władzom soborowego Kościoła, pomimo wielokrotnych ostrzeżeń jego  założyciela, J. E. abp Marcela Lefebvre'a.

W konsekwencji moich  kazań i interwencji przeciw przyłączeniu, mój przełożony dystryktu,  ks. Jürgen Wegner,  przeniósł mnie  z przeoratu w Langley (niedaleko Vancouver) do siedziby dystryktu  (St-Césaire, niedaleko Montrealu) z jawnym zamiarem  "starannego kontrolowania" mnie. Powiedział mi zresztą, że nie będę już mógł krytykować przełożonych. W swoim liście do kanadyjskich kapłanów na temat   swojej decyzji, zaatakował nie tylko moje publiczne oświadczenia, ale także moje prywatne e-maile i rozmowy jakie miałem  z wiernymi. Jest zatem jasne dla mnie, że zaproponował mi w zamian za moje milczenie w swerze  publicznej i prywatnej zatrzymać mnie w Bractwie, a tym samym zapewnić mi zabezpieczenie materialne. Byłaby to, ni mniej ni więcej,  forma duchowej prostytucji. Otóż, mam tylko jedną duszę i chcę jej zbawienia. Nie mogę tego zrobić akceptując taki układ, ponieważ, jak się to  mówi: " Kto milczy, zgadza się. "  Oto dlaczego uważam w  ogólności,  że moim moralnym obowiązkiem jest odmowa perzeniesienia. Jest to dla mnie jedyny sposób pozwalający na  dalszą pracę w celu osiągnięcia prawdziwego celu Bractwa, którym nie jest nawrócenie modernistycznego Rzymu, ale właśnie   zachowanie i przekazywanie prawdziwej Mszy i prawdziwego Kapłaństwa. Oddałem się więc  w ręce Opatrzności, przekonany, że Nasz Pan zadba o swojego kapłana.

Wiele już napisano na temat porozumienia "czysto praktycznego" z Rzymem. Wystarczy powiedzieć, że w pełni popieram wypowiedzi i studia  innych moich współbraci, którzy sprzeciwili się  tej nowej orientacji Bractwa. Nie będę ich tutaj powtarzać. Chciałbym jednak podzielić się z wami kilkoma osobistymi refleksjami na temat trzech aspektów kryzysu Bractwa:

Władze Bractwa chcą uzasadnić rezygnację z uchwały Kapituły Generalnej 2006 ("Nie, dla układu praktycznego  bez nawrócenia Rzymu"), mówiąc, że dzisiejsza sytuacja nie jest taka sama. Chce się nas utwierdzić w przekonaniu, że wielu nowych biskupów, kapłanów i seminarzystów nie jest  już zainteresowanych Vaticanum II i woli tradycyjną Mszę i  teologię. Otóż, niemożliwe jest przeprowadzenie   poważnych i niezależnych badań, które mogłyby na to wykazać. Co więcej, wymaga się od nas akceptacji czegoś, co abp Lefebvre nazywa "operacją samobójstwo". Kapituła Generalna z 2012, daleka od skorygowania strzału, jedynie otoczyła kosmetycznymi "warunkiami"  tę  zmianę kierunku. Jedyny liczący się warunek, nawrocenie Rzymu,  faktycznie opuszczono. Ponadto  Kapituła ta stała się  okazją do  odwrócenia relacji sił między biskupami: od dnia 7 kwietnia 2012, kiedy z jednej strony mieliśmy trzech biskupów przeciwko porozumieniu "praktycznemu", a z drugiej - osamotnionego biskupa Fellaya, od dnia 14 lipca tego samego roku mamy   trzech biskupów zgadzających się na   takie porozumienie przeciw odrzuconemu bp Williamsonowi, którego zresztą  wyłączono z powyższej Kapituły. Końcowe oświadczenie mówiące o odnalezionej jedności,  faktycznie odtrąbia koniec rekreacji dla wszystkich "opornych". Teraz, od 15 lipca 2012 r., wszelka opozycja vis-à-vis czysto praktycznemu porozumieniu, każda krytyka władz Bractwa  w tej sprawie, stała się przestępstwem przeciwko samemu Bractwu. Oznacza to ustanowienie  prawa  milczenia. Znamy ciąg dalszy. Ten nakaz  milczenia jest tak mocny, że  Menzingen nawet nie stara się odpowiedzieć na argumenty i oskarżenia; zadawala się jedynie demonizowaniem przeciwników, jakby byli  to wulgarni rebelianci o   wywrotowych zamiarach! Exit J.E. bp Williamson oraz co najmniej dwudziestu   kapłanów!

Tajne dokumenty J.E. bp Fellaya (list z dnia 14 kwietnia 2012 r. do trzech innych biskupów; Preambuła z następnego  dnia), które  opublikowano wbrew  jego woli, pozwolił nam zrozumieć, w jakim stopniu niebezpieczne jest częste obcowanie z obecnym Rzymem. Jeżeli kontakty te jeszcze przed podpisaniem umowy mogły spowodować zmianię u Przełożonego Generalnego, jego asystentów, a co za tym idzie i pozostałych przełożonych, co stanie się ze zwykłymi księżmi i ​​wiernymi, kiedy dostaniemy się oficjalnie, zgodnie z prawem i na stałe  pod kontrolę  władz rzymskich? Wystarczy  zobaczyć tylko, jak bardzo już Menzingen prześladuje tych, którzy sprzeciwiają się  nowemu kierunkowi, chociaż  nadal cieszymy się jeszcze pewną  niezależnością od Rzymu, aby zrozumieć, jak daleko posuniemy się będąc już raz pod władzą Kościoła soborowego!

Ostatnio, chciano nas również zachęcić  do przyjęcia teorii, jakoby określenie "Kościół soborowy" nie oznaczało  oddzielnej instytucji  Kościoła katolickiego, ale jedynie "tendencję" w nim (patrz: DICI, studium ks. Gleize). Logiczną konsekwencją tej teorii jest to, że  tradycjonalistyczny ruch powinien powrócić do formalnej struktury Kościoła, aby  od wewnątrz zwalczać soborową "tendencję", a tym samym doprowadzić do triumfu Tradycji. Dlatego też  słyszy się władze Bractwo mówiące często o potrzebie "wspierania Kościoła Katolickiego w odzyskaniu jego  tradycji." Otóż, z jednej strony Kościół katolicki nie może istnieć bez tradycji, bo nie  będzie to Kościół katolicki. A z drugiej, nie można już mówić o "tendencji", kiedy idee liberalne i masońskie Vaticanum II zostały  "zinstytucjonalizowane" poprzez reformy obejmujące wszystkie aspekty życia Kościoła: Liturgię, Katechizm, Rytuał, Biblię, sądy kościelne, Szkolnictwo wyższe, Magisterium, a zwłaszcza Prawo kanoniczne. Stoimy więc wobec  struktury, instytucji różniącej  się od  Kościoła Katolickiego. Gdyby tak nie było,  bylibyśmy jej  członkiem! Otóż, to nie my opuściliśmy Kościół katolicki, to oni go opuścili,  chociaż zdołali przejąć  kontrolę nad oficjalną strukturą. Jeśli chodzi o miejsce papieża w tym wszystkim, to trzeba przyznać, że jest to tajemnica, tajemnica nieprawości. Niemniej oczywiste jest, że mamy przed sobą dwie odrębne instytucje: Kościół Katolicki założony przez Naszego Pana i Kościół Soborowy, który  wszczął niewątpliwie Lucyfer.

Są to tylko trzy małe refleksje, ale wierzę, że mogą rzucić światło na niektóre aspekty debaty. Teraz, gdy mogę wypowiadać się już całkiem swobodnie, możecie liczyć, drodzy bracia i siostry w Chrystusie Królu, na mój regularny   udział na internetowych   stronach rosnącego ruchu opozycji do Przyłączenia, ruchu, który, jak sądzę, zasługuje na miano Katolicki Ruchu oporu.
Módlcie się za waszego sługę, jak i ja modlę się za Was.

wtorek, 26 marca 2013

Deklaracja doktrynalna bp Fellaya : grzech przeciw wierze, miłości, sprawiedliwości i religii



Deklaracja doktrynalna bp Fellaya : grzech przeciw wierze, miłości, sprawiedliwości i religii

od księdza  z FSSPX


tłumaczył na j. francuski  z j.angielskiego Vias tuas Domine

Zgodnie z powszechną doktryną, pośród uznanych moralistów,  oj. Royo Martin naucza w swojej Teologii Moralnej  dla świeckich (tom 1, nr 794):
Klamstwo nigdy nie jest dozwolone... ale ... istnieją okoliczności, w których może być dopuszczalne uciekanie się do czegoś, co  nazwano mentalnym zastrzeżeniem ...
Należy zrobić rozróżnienie pomiędzy terminami: dwuznaczność, amfibologia  [od tł.: (gr. dwuznaczność) – błąd logiczny, wypowiedź wieloznaczna (tzw. wieloznaczność kontekstu).] i mentalne zastrzeżenie.

a) WYRAŻENIA DWUZNACZNE to takie, które mają dwa lub więcej znaczeń ...

b) AMFIBOLOGIA to  zdanie, które ma podwójne znaczenie, a jedno z nich niezgodne jest ze zdrowym rozsądkiem lub  przyjętym znaczeniem ...

c) MENTALNE ZASTRZEŻENIE [termin z etyki] to  rodzaj amfibologii polegającej   na zastrzeżeniu [nie ujawnieniu]  tego, co się myśli, a  co się zmilcza w celu wprowadzenia słuchacza w błąd, albo  na ukryciu  prawdy, której ten słuchacz nie powinni poznać ...

Kiedy możemy powiedzieć,  że posłużenie się mentalnymi zastrzeżeniami  jest słuszne i rozsądne?
Generalnie rzecz biorąc wtedy, kiedy  musimy ukryć prawdę, której osoba pytająca nie ma prawa znać...

Niemniej  zawsze niesłuszne jest posługiwanie się mentalnymi zastrzeżeniami, gdy naszym obowiązkiem jest wyrażanie  prawdy, wiary, miłości, sprawiedliwości, religii, itp. ...

Lecz w swojej Deklaracji z dnia 15 kwietnia 2012 r., biskup Fellay posługuje się  "dwuznacznym tekstem", "co już samo w sobie jest poważną winą, ponieważ nie można dążyć do odbudowania Kościoła opierając się na nieporozumieniu" . (Krótki komentarz do tekstu Preambuły doktrynalnej z 15kwietnia 2012, autorstwa kapłana FSSPX). Faktycznie, oprócz jasnych i skandalicznych warunków, Deklaracja ta  pełna jest mentalnych zastrzeżeń,  z których niektóre są bardzo niebezpieczne (patrz : Kwietniowa dwuznaczność, bp Williamson, Komentarz eleison nr 269, 8.09.12).

Biskup Fellay musi odpowiedzieć na następujące pytanie: czy został zmuszony przez modernistyczny Rzym do ukrycia prawdy wymaganej przez wiarę, miłość, sprawiedliwość, religię?

Biskup Fellay mógłby odpowiedzieć bez uciekania się do swych  hronicznych mentalnych zastrzeżeń, ale nie sądzimy, że to zrobi, bo  wymagałoby to od niego rezygnacji ze starań o  osiągnięcie porozumienia z Rzymem i przeproszenia,  co jest skąd inąd   konieczne do tego, aby  FSSPX mogło wyjść z kryzysu samozniszczenia, w którym jest pogrążone.

Ksiądz  z FSSPX.

Podwójny język biskupa Fellay na temat sedewakantyzmu



 Podwójny język biskupa Fellay na temat sedewakantyzmu



List 37-u kapłanówdo biskupa Fellay podaje  liczne rewelacje. Szczególnie jedna z nich przyciągnęła  naszą uwagę, ponieważ również ks. Grossin podał  dnia 8 marca 2013 informacje dotyczącą  tej samej sprawy.
Najpierw to, co napiano w Liście 37-u z 28 lutego 2013 : "Ponadto, powoływanie się na „tezy sedewakantystyczne”, by usprawiedliwić ten „minimalistyczy” dokument, który „odpowiadał Rzymowi” wydaje się być zupełnie nie na miejscu, gdy jednocześnie, i to od ponad trzynastu lat, Ekscelencja pozwolił współbratu nie wymieniać imienia papieża w kanonie, zwierzywszy się mu wcześniej, że Ekscelencja rozumie jego wybór wobec skandalicznego podpisania wspólnego dokumentu między katolikami a protestantami."
I oto conapisał dnia  8 marca ks. Grossin, (były kapłan FSSPX, obecnie  księdz–sedewakantysta) opowiadając o swoim kanonicznym procesie z 12 marca 2000 r.:
Po trzech godzinach pustych dyskusji nużącej wojny, biskup Fellay zaproponował mi " układ", który  pewnie i wam   zaoferuje. "Pozostań w Bractwa Świętego Piusa X takim, jakim jesteś, odprawiając Mszę " non una cum ", ale nie mów tego nigdy  nikomu!

Bp Fellay nie nakłada sankcji na księży Rioult, Pinaud i  Salenave za sedewakantyzm, a więc nie zaproponuje im takiego układu. Lecz to, co jest ciekawe w świadectwie ks. Grossin, to propozycja bp Fellaya pozwalająca   kapłanowi pozostawać w Bractwie i odprawiać mszę "non una cum".

Tak więc z jednej strony biskup Fellay wymaga od subiakonów podpisania Deklaracji wierności w stosunku do stanowiska Bractwa Piusa X, która mówi, że uznają oni fakt, że papież jest papieżem. Chociaż ta deklaracja nie jest   przysięga, konieczna jest do zakwalifikowania się do   święceń  na łonie FSSPX. Zaczyna się ona od: Ja, niżej podpisany uznaję (imię papieża) za  prawowitego papieża Świętego Kościoła katolickiego. Dlatego jestem gotów publicznie modlić za niego jako za Papieża. Odmawiam podążania za nim, gdy odbiega on od Tradycji katolickiej, zwłaszcza w sprawach wolności religijnej i ekumenizmu i  reform, które są szkodliwe dla Kościoła, etc.
A z drugiej strony, pozwala specjalnym zezwoleniem  pewnym kapłanom na  nie odprawianie mszy  una cum , a   nawet  mówi jednemu z nich, że rozumie jego stanowisko.

Zddaje się to niewiarygodne, gdy wiadomo w jakim stopniu  od początku tego kryzysu, a mając na uwadze zawarcie układu z Rzymem, biskup Fellay wymachuje widmem sedewakantyzmu, który przedstawia jako stanowisko schizmatyckie. W liście do trzech biskupów z dnia 14 kwietnia 2012 roku, pisze: "Czytająć was, poważnie zastanawiam się, czy nadal uważacie, że ten widzialny Kościół z siedzibą w Rzymie, jest Kościołem Naszego Pana Jezusa Chrystusa, prawda, Kościołem okropnie okaleczonym  a planta pedis usque ad verticem capitis, ale Kościołem, który jednak  i nadal ma za szefa  Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Wydaje się, że jesteście tak oburzeni, że już nie akceptujecie, iż mogłoby to być możliwe. To wciąż prawda. Czy według was Benedykta XVI jest jeszcze ważnym papieżem? (.. .)
"w Bractwie  robimy z błędów Soboru super herezje, staje się to czymś w rodzaju absolutnego, czymś najgorszym w taki sam sposób,  w  jaki liberałowie dogmatyzowali ten duszpasterski sobór. (...) Taki brak rozróżnienia prowadzi jednego czy drugiego   z was do  "absolutnej" surowości. To jest poważne, ponieważ ta karykatura jest już poza rzeczywistością, a logicznie rzecz biorąc doprowadzi w przyszłości do prawdziwej schizmy".

Więc biskup Fellay macha  przed trzema biskupami i wiernymi widmem  sedewakantyzmu  prowadzącego do prawdziwej schizmy w celu zastraszenia ich  i nakłonienia do zgody na  porozumienie  z Rzymem, a na boku pozwala jednemu z drugim  kapłanowi na "non una cum"  i przyznaje, że  go rozumie i wolno mu nie wymieniać papieża w kanonie Mszy.

Gdyby biskup Fellay naprawdę myślał, że sedewakantyzm jest grzechem, nie pozwoliłby  niektórym księżom Bractwa na przyjęcia takiej opinii. Świadczy to o tym, że ostatecznie  zgadza się on ze stanowiskiem bp Tissier de Mallerais wyłożonym w jego liście  z dnia 28 lutego 2009 r. do ks. Schoonbroodta. Dla przypomnienia, podajemy stanowisko bp Tissier de Mallerais, z którym i my się  jest  zgadzamy:

Ecône, dnia 28 lutego 2009

Księże proboszczu,

Otrzymałem Księdza list z 25 lutego i zaznajomiłem się z nim po moim powrocie ze Stanów Zjednoczonych. (...)
Drogi Księże proboszczu, bardzo dobrze rozumiem, że ksiądz, jak i wierni mają wątpliwości co do ważności '' takiego papieża, jak Jan Paweł II i Benedykt XVI, czyż nie miał ich czasami i arcybiskup Lefebvre? Ale, jak i nasz czcigodny Założyciel, nie chcę z tych uzasadnionych wątpliwości uczynić konika  lub  usprawieliwienia dla  mojego działania. Moje działanie jest w całości oparte na obowiązku walki o wiarę, za św. Pawłem. Co do osoby, która zasiada  w Rzymie, ponieważ ''istniej  wątpliwość’’, a domniemanie działa na korzyść  possidens, i  ponieważ większość tradycyjnych katolików nie  akceptuje sedewakntystycznych argumentów, musimy zastosować  kanon 209 ‘’in dubio positivo... juridictionem supplet Ecclesia pro fors tum externo tum interno”. Z tej przyczyny Bractwo utrzymuje  stosunki z  Benedyktem XVI, oczywiście nie po to, aby przyjąć jego błędy, ale by go nawrócić.’’ [dalej formuła grzecznościowa kończąca list]

Wnioski

Po raz kolejny, przekonanie biskupa Fellaya jest fałszywe. Mamy kolejny dowód na to, że nie myśli tego co mówi. Nie można mu  ufać.
Odnosząc się do deklaracji, którą muszą podpisać subdiakoni, zastanawiamy się, czy zdanie dotyczące papieża jest naprawdę uzasadnione. Według różnych źródeł, i to od 1981 1983 lub 1984, wymaga  się tego od  kandydatów do  święceń. Biorąc pod uwagę, że bp Fellay rozumie swojego współbrata cytowanego  przez La Sapinière i bp Tissier de Mallerais mówi, że istnieją "uzasadnione obawy" ... A także biorąc  pod uwagę, że abp Lefebvre wielokrotnie wyrażał wątpliwości na temat   papieża, a zwłaszcza w 1976 roku i  podczas trwania Asyżu w 1986 roku, uważamy, że należałoby  w tej kwestii pozostawić  księży w spokoju  i nie wymagać od kandydatów do święceń deklaracji, od której udziela się potem zwolnień.  

Ważna jest  świadomość, że nie wchodzi w rachubę posłuszeństwo i podporządkowanie się kogmuś, kto mówi herezje w stylu Benedykta XVI. I musimy być przekonani o słuszności frontalnego sprzeciwu, za przykładem św. Pawła vis-à-vis św. Piotra, którego przewinienia były mniej   poważne niż te naszych obecnych papieży ...
Jednak niezależnie od cytatów z [wypowiedzi] różnych papieży i teologów w tej kwestii, Avec l'Immaculée uważa [popierając swoje stanowisko różnymi oznakami], że  papież jest papieżem, nawet jeśli jest złym papieżem  i trzeba go unikać dopóki się nie nawróci. Zajmiemy się dwiema z tych oznak: Sen Don Bosko o dwóch kolumnach i widzenia w 1931 w  Rianjo  siostry  Łucji z Fatimy wyjaśnione  słowami, które Jezus skierował do niej w 1936 r., zob. artykuł  ks. Delestre’a. Najpierw słowa Don Bosko :

"Nagle papież dotkliwie uderzony upada  z godnością. Troskliwie ocalony, ponownie jest trafiony, znowu pada i umiera. Okrzyk zwycięstwa rozdziera płuca przeciwników, ale kiedy oni radują się na swoich statkach, następuje inny papież, który przejmuje po poprzednim stery  flagowego statku. Zebrani na naradzie sternicy, wybrali go tak śpiesznie,  że wiadomość o śmierci  papieża dotarła  w tym samym czasie, co  wybór jego następcy. To   zniechęciło przeciwników.
Nowy papież pokonuje każdą przeszkodę i kieruje statek ku dwom kolumnom. Tu, przywiązuje dziób do kotwicy  kolumny, na której  jaśnieje Hostia, następnie przywiązuje rufę do kotwicy wiszącej na kolumnie  Niepokalanej".

Niektórzy twierdzą, że opowiadjąc sen, Don Bosko mówił o Piusie IX. Możliwe, że mówił o nim na początku snu (patrz link powyżej), gdy mówił o zerwanej naradzie, która mogła być  Vaticanum I, przerwanym przez Garibaldi’ego, ale nie jest możliwe aby w cytowanym  fragmencie odnosił się do Piusa IX, ponieważ ten nie był ranny i nie umarł z rąk wrogów. Jest to zatem przyszłe zdarzenie, które doskonale współgra z tym, co czytaliśmy niedawno w artykule ks. Delestre’a.

Przeczytajmy ponownie w tym artykule słowa siostry Łucji cytującej słowa Naszego Pana wypowiedziane w  roku1936 :
-" Ale  Bóg mój [mówi siostra Łucja o poświęceniu Rosji], Ojciec Święty nie uwierzy mi, jeśli nie poruszysz go Twym specjalnym natchnieniem ".
- "Ojciec Święty ! Módlcie się dużo za Ojca Świętego, on to wykona, ale to będzie późno ! Jednak Niepokalane Serce Maryji uratuje Rosję, ona jest Jej  powierzona."
Komentarz  :
Wiedząc, że Jezus jest Słowem Boga, a więc  nigdy nie mówi nic na darmo, każde Jego słowo wypowiedziane jest  z bardzo szczególnego powodu. Dlaczego Nasz Pan po raz pierwszy wykrzykuje, mówiąc: "Ojciec Święty!" ? Co chciał przez to powiedzieć? Według nas, chciał podkreślić: Mówisz mi papieżu nazywając go Ojciec Święty, i masz rację, bo to jest jego honorowy tytuł ... Ale gdybyś wiedziała, jak mało zasługuje on na tytuł Ojca Świętego! A potem  Nasz Pan kontynuuje:  dużo módlcie się  za Ojca Świętego. Co oznacza : Tak, ten człowiek jest naprawdę papieżem, choć nie jest święty i prowadzi świat do zguby. Musicie się modlić  o jego nawrócenie. W tym tekście, Jezus mówi nam dalej, że  papież  nawróci się,  bo mówi, że poświęci Rosję.

Powróćmy do artykułu ks.  Delestre :
Kiedy ojciec  Alonso pytał s. Łucję  o słowa Naszego Pana, odpowiedziała : « Papież poświęci  Rosję, ale to będzie późno ».
Komentarz :
Ten człowiek, który późno poświęci Rosję, będzie papieżem.

Już w 1931 r. w Rianjo Nasz Pan powiedział do siostry Łucji:

List z  29 sierpnia 1931 do bp  Correia da Silva, biskupa  Leiria: « …wydaje mi się, że Jego Boży Majestat powiedział mi  : (…) "Donieś moim sługom [org. ministres], biorąc pod uwagę, że idą śladem króla Francji, że pójdą za nim ku nieszczęściu. Nigdy nie będzie za późno zwrócić się do Jezusa i Maryji ". 
Komentarz :
To nie mogą być "ministrowie" z  roku 1931, nawet jeśli potem miały miejsce   2 wojny światowe nie możemy powiedzieć, że papież miał wtedy  kłopoty podobne do tych, jakie miał Król Francji. Ponadto, poświęcenie Rosji nie zostało dokonane przez Piusa XII, jak to chciał Jezus. Wiemy jednak dzięki Rianjo, że po prawdziwym poświęceniu Rosji nastąpią nieszczęścia podobne do tych jakie przeżywał Król Francji. I wiemy dzięki Fatimie, że nastąpi triumf Serca Maryji, i że  świat zazna pewnego okresu  pokoju. Chodzi tu  zatem o przyszłe nieszczęścia, które spotkają ówczesnych   ministrów Boga. Oznacza to, że Nasz Pan przyznaje, że nieposłuszni tego czasu, to  są jednak Jego   ministrowie.

List z 1936 s.Łucji do oj.  Gonçalves :
"Później, w drodze intymnej komunikacji, Nasz Pan skarżąc się powiedział do mnie:" Nie chcieli słuchać mojej prośby ... Jak król Francji, ukorzą się i uczynią to, ale to będzie późno.  Rosja sieje już swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania wobec Kościoła. Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć ".

Jaki  Ojciec Święty będzie musiał wiele cierpieć? Według wcześniejszych tekstów, można łatwo wywnioskować, że będzie to ten ukarany za nieposłuszeństwo i mający  los podobny do Ludwika XVI. To będzie więc zły papież modernistysta, który nawróci się,   jak Ludwik XVI nawrócił się  w więzieniu. A tego właśnie papieża modernistę Jezus nazywa Ojcem Świętym.