piątek, 22 marca 2013

Wierni mają prawo wiedzieć


Wierni mają prawo wiedzieć


Pelagius Asturiensis



„Ostatecznie z tego nowoczesnego ducha nieuporządkowanego pragnienia informacji i nalegania na « prawo, by wiedzieć », dusze będą poprowadzone z dala od pokoju Chrystusa… Ci, którzy nie są członkami FSSPX [tj. świeccy] nie mają ścisłego prawa bycia poinformowanymi o wewnętrznych sprawach FSSPX, które jest zgromadzeniem zakonnym” (sspx.org, Pierwsza Niedziela Adwentu)

Racja, że wszystkie wewnętrzne sprawy zgromadzenia zakonnego nie leżą w gestii świeckich. Jednakże wiadomo, że chodzi w tym przypadku o relacje między kierownictwem FSSPX a Rzymem, których to zacieśnienie prowadzące w jasnym kierunku praktycznego porozumienia, wzbudziło niepokój nie tylko członków FSSXP i kapłanów oraz zakonników zaprzyjaźnionych, ale także tysięcy wiernych na całym świecie. Wielu ludzi zrozumiało, że nie jest to kwestia błaha i bez znaczenia. W sytuacji, gdyby Bractwo poddało się pod autorytet obecnych soborowych Papieży, modernizacja dzieła abp Lefebvre’a postąpiłaby z wielką prędkością. Nie jest to więc sprawa czysto „kanoniczna”, czy po prostu praktyczna. Jest to sprawa zachowania wiary od niebezpieczeństwa modernizmu wszechpanującego w soborowym Kościele.
Na szczęście nasze abp Lefebvre powiedział, że wierni mają prawo znać poglądy swych duszpasterzy. Nasze duchowe dobro od tego zależy.

Wierni mają prawo wiedzieć 
„Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że kapłani, do których się zwracają nie należą do wspólnoty podróbki Kościoła, ewolucyjnej zielonoświątkowej, i synkretystycznej.” (List otwarty do Jego Eminencji kard. Gantina, Prefekta Kongregacji Biskupów, Ecône, 6 lipca 1988, Fideliter nr 64. Lipiec-sierpień 1988, strony 11-12.)
+
Nie jest „gorzką gorliwością” ani „działaniem z ciągłą surowością” stwierdzanie pewnego liberalizmu w Bractwie. Fakty są widoczne i nic nie można przeciwko faktom!
Nie chodzi o obwinianie wszystkiego, co nie zgadza się z naszym ideałem, ale chodzi o stwierdzenie i zadanie sobie pytania na temat faktu, że pewni kapłani Bractwa nie działają już według ideału Bractwa. Wspaniałe zachowanie doktrynalne tego przełożonego albo gorliwość tamtego przeora mogą ukryć przed naszymi oczyma tę rzeczywistość, ale to jest fakt, że pod wpływem przykładu i wypowiedzi naszego Przełożonego Generalnego, niektórzy współbracia, choć dalej mają etykietkę „Bractwo Św. Piusa X”, postępują praktycznie jak przyłączeniowcy [w zasadzie chodzi o wszystkich, którzy zdradzili Tradycję przyłączając się do modenristycznego Rzymu, jak wszystkie instytuty Ecclesia Dei – przyp. tłum.], i to nawet przed przyłączeniem się do soborowego Kościoła.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że pewien przeor, podczas sesji teologicznej, stwierdził, że nie może powiedzieć: „Benedykt XVI jest modernistą”. Ten przeor zwierzył się także współbratu, że nie może już, w sumieniu, kazać się modlić swoim wiernym o „nawrócenie Rzymu i biskupów”, intencja, która jednak jest jedną z intencji Bractwa (Cor unum nr 35).

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że dwóch przeorów zwierzyło się Przełożonemu ważnego dystryktu, że są gotowi odprawiać Mszę Pawła VI (1. kanon). Co zgadza się z uwagą bp Fellaya wobec kardynała Cañizaresa po wizycie w opactwie „Novus ordo” w okolicach Florencji:
„gdyby abp Lefebvre widział Mszę odprawianą tak, jak tam była odprawiana, nie powziąłby kroków, które powziął.” (o czym było tutaj –  przyp. tł.)
Czy gorzką gorliwością jest być zgorszonym tymi reakcjami?
Czy kardynałowie Bacci i Ottaviani nie zaaprobowaliby więc „krótkiej analizy krytycznej”, na zaproszenie abp Lefebvre’a, gdyby widzieli „Mszę odprawianą tak, jak tam była odprawiana”?

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że w Kansas City pewien ksiądz upomniał wiernego, Pana B., od którego to wiemy, ponieważ atakował „Novus ordo”. Nasz ksiądz powiedział do niego: „już się tak teraz nie mówi”.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że w Post Falls, pewien przeor ogłosił ostatnio, że rolą Bractwa nie jest walka z Vaticanum II, ale dbanie o uświęcenie kapłanów, jak gdyby te dwa obowiązki mogłby być sprzeczne.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że w Chartres, pewien przeor, próbując usprawiedliwić politykę bp Fellaya, starał się przekonać współbrata, że beatyfikacja Jana Pawła II nie była taka poważna, bowiem „to człowieka wysławiono”, a nie jego nauczanie oraz że inicjatywa Asyż III nie była taka skandaliczna, bowiem „fakt, że Benedykt XVI zaprosił ateistów oznacza, że nie chodziło o spotkanie religijne.” Czy również jest gorzką gorliwością być zgorszonym tymi wypowiedziami?

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że na Florydzie pewien przeor nie dopuścił do zamówienia książek przeciwko Soborowi Watykańskiemu II do księgarni. Publicznie zdenuncjowany, zdenerwowany musiał wycofać swoją decyzję i zaopatrzyć półki w te książki. Taki sam cud miał miejsce w katalogu Angelus Press, dzięki czujności kapłanów Bractwa ścisłej obserwancji. Tak więc, Oskarżam Sobór i broszurka o jurysdykcji zastępczej, oficjalnie wyczerpane, pojawiły się ponownie w katalogu.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że Przełożony Dystryktu Stanów Zjednoczonych nakazał Angelus Press, by zaprzestało angielskiej publikacji „Si si No no” i dopilnował, podczas dorocznego kongresu w Kansas City, by prelegenci poddali się zmianom narzuconym przez nową linię bp Fellaya. Ksiądz Rostand nakazał też, by wszelki ślad po bp Williamsonie został starty w seminarium w Winonie, które rozpowszechniało jeszcze jego kazania, jego konferencje i jego artykuły. Dziwna postawa, skoro bp Fellay sam powiedział, że żywi wobec „bp Williamsona podziw dla jego genialnych uderzeń w walce przeciwko Vaticanum II

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że ojciec Cyprian, choć odszedł z Le Barroux, będąc przejazdem w Denver starał się udowodnić w kazaniu, że sytuacja w Kościele oficjalnym jest w trakcie poprawy, wypowiedź, która, dzięki Bogu, przeraziła księdza Bractwa [tam] obecnego.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że książka x. Troadeca o „rodzinie katolickiej” zawiera liczne cytaty „do przyjęcia” Pawła VI, Jana Pawła II, Benedykta XVI. Ale niestety zapomniano wspomnieć o tym, że 15 grudnia 2010 Benedykt XVI przyjął na Watykanie zboczeńców „Gay Circus” („Cyrk Gejów”, tzn. pedałów – przyp. tł.), aby wykonali swój spektakl. Bowiem, jak mówił święty Pius X, u modernisty jedna strona jest katolicka, ale następna jest racjonalistyczna. Strona katolicka niczego nie dowodzi u tych ludzi, których inteligencja jest zepsuta.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że w Brignoles pewna siostra kazała się modlić klasie za „naszego dobrego papieża, który podaje się do dymisji” i zmartwiła się, że w rodzinach mówi się, że ten papież nie jest dobry, podczas gdy to on „uwolnił Mszę”. To zaniepokoiło jedną z jej uczennic, ponieważ dobra matka (zakonnica – przyp. tł.) wcześniej mówiła, że ten papież „nauczał błędów”.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że twierdzenie dzisiaj, za abp Lefebvrem, że „Jeśli chodzi o mówienie « opuszczać Kościół », utożsamianie Kościoła oficjalnego z Kościołem widzialnym jest myleniem się”, zakłada, dla wielu przełożonych, sedewakantyzm, który dla nich stanowi grzech grzechów, podczas gdy chodzi o hipotezę, która według abp Lefebvre’a mogłaby być „pewnego dnia potwierdzona przez Kościół. Ma bowiem za sobą poważne argumenty.”

Jakże wszystkie te stanowiska obiektywnie przeciwne linii i zasadom Bractwa mogły się rozprzestrzenić między jego członkami, jeśli nie za przykładem, który przyszedł od góry?
Zaiste, wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że u św. Mikołaja [parafia FSSPX w Paryżu – przyp. tł.] wobec francuskich przeorów, 9 listopada 2012, współbrat poprosił bp Fellaya o wyjaśnienia na temat krążących pogłosek, że 13 czerwca udawał się do Rzymu, by podpisać. Nasz Przełożony Generalny zaprzeczył, żeby taki podpis był możliwy – bowiem to nie jest jego „sposób działania”„przywiózłby tekst w celu przestudiowania go…”, następnie wytłumaczył, że „całkowite porozumienie miałoby trzy etapy…” Otóż, księża Lorans, Nély, Pfluger wtedy i wobec kilku osób, zwierzyli się z radością, że 13 czerwca bp Fellay udawał się do Rzymu aby podpisać. Bp de Galarreta, on sam, ale ze smutkiem i obawą, powiedział 15 czerwca współbratu, żeby czekał ogłoszenia podpisania przez radio od 13 wieczorem, bowiem „on [bp Fellay] udawał się do Rzymu aby podpisać”.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że przełożeni Dystryktów Belgii i Szwajcarii, księża Wailliez i Wuilloud, przed 13 czerwca 2012, celowo udali się w podróż do przełożonego Dystryktu Hiszpanii, aby przez dwa dni przekonywać go do zasadności przyłączeniowej polityki bp Fellaya. I jednocześnie, Sekretarz Generalny zadzwonił do przełożonego Anglii, z wyrzutami za treści wypowiedziane podczas rozmowy prywatnej, której treść była przekazana Menzingen. Podczas tej rozmowy ksiądz Thouvenot nie omieszkał się wspomnieć temu przełożonemu o możliwości jego wykluczenia z Kapituły.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że dla księdza Pflugera „to nie tylko stan Kościoła posoborowego jest niedoskonały, nasz też” (październik 2012). A w listopadzie 2012 bp Fellay zwierzył się współbratu, że:                                   
1) chce kanonicznego uznania,                                                  
2) doskonale się zgadza z księdzem Pflugerem.
Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że ksiądz Schmidberger, który przez ponad miesiąc pracował w Rzymie nad protokołem porozumienia, uważa zresztą podobnie:
„Dyskusje wykazały pewną słabość w naszych szeregach. Musimy to pokornie przyznać. Doświadczyliśmy zatem również procesu wyjaśniania od wewnątrz. Nie zgadzamy się z tymi, którzy odrzucają wszelką dyskusję z Rzymem.”
Przełożony Dystryktu Niemiec wydaje się nie zgadzać już z abp Lefebvrem, który zakończył stosunki z Rzymem tymi słowami:
„Jeśli nie przyjmujecie doktryny waszych poprzedników rozmawianie jest bezużyteczne. Dopóty, dopóki nie zaakceptujecie zreformowania soboru, biorąc pod uwagę doktrynę tych papieży, którzy was poprzedzili, nie ma możliwości dialogu. To bezużyteczne.” (Fideliter, wrzesień-październik, 1988)
Prawdą jest jednak, że Bractwo w swej większości nie pragnie przyłączenia, ale komisja Ecclesia Dei, która przyjęła wizytę księdza Nély, pod koniec grudnia 2012, powiedziała: potrzeba „cierpliwości, spokoju, wytrwałości i zaufania”. „Pojednanie” jest tylko kwestią „czasu”. Byłoby dobrze, gdyby nasi przełożeni mówili nam, że nie jest to kwestią czasu, ale kwestią zasad. Ale wymaganie tego dzisiaj jest uważane jako gorzka gorliwość.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że aby nie dopuścić do tego, by mogli dokonać osądu, nie będą się bali ani ośmieszania, ani sofizmatów. Pewien przeor, we Francji, próbował przekonać swych wiernych, że nie mogą dokonać sądu, jako aktu inteligencji, która stwierdza prawdziwość pewnej rzeczy [podwójny język bp Fellaya] opierając się na traktacie świętego Tomasza mówiącym o sądzie, ale jako akcie sędziego oddającego sprawiedliwość. Przypomni się również wiernym, że „Nasz Pan był współczujący, cierpliwy, łaskawy wobec swych rzeczywiście niedoskonałych apostołów, że ich „napominał, ale w sposób serdeczny, cierpliwy i łagodny, ale jednocześnie stanowczo.” Ale tu znowu mamy do czynienia z pomieszaniem wszystkiego i pogardą wobec „est est, non, non” Naszego Pana.

Wierni mają ścisłe prawo wiedzieć, że gdy pewien przeor zapytał, czy odmowa wyświęcenia dominikanów i kapucynów miała związek z naszymi relacjami rzymskimi, bp Fellay odpowiedział:
„To brak osobistego zaufania odczuwałem wobec tych wspólnot… a święcenie kapłana jest tak poważne, że wolałem poczekać…” (9 listopada 2012 w Paryżu).
Aby ocenić groteskową i pyszną nieludzkość tej odpowiedzi, wierni muszą wiedzieć, że kapucyńscy diakoni byli na rekolekcjach z diakonami Bractwa, gdy im przekazano odmowę wyświęcenia ich. Mogą teraz porównać tę reakcję bp Fellaya wobec wspólnot zaprzyjaźnionych z reakcją abp Lefebvre’a poddanego rzymskim naciskom:
„Wiecie, że nuncjusz przybył, aby prosić, bym nie dokonał tych święceń, oczywiście więc powiedziałem mu: w dziesięć dni przed święceniami nie można robić rzeczy podobnej, to niemożliwe. Powiem, że nawet po ludzku mówiąc. Ci młodzi kapłani pracowali przez pięć lat, aby się przygotować do święceń, a dziesięć dni przed ich święceniami, gdy wszyscy rodzice gotowi są przybyć, gdy Msze prymicyjne są wszędzie ogłoszone, to wtedy prosi się mnie, żebym nie dokonywał tych święceń. Święceń, które są prawowite. Ci seminarzyści, którzy w sposób regularny ukończyli studia, mają naturalne prawo osiągnąć rezultat przygotowań, które poczynili.” (Cospec, 32A)
„Nie jest to gra słów. Obecna sytuacja Kościoła wymaga naszego odważnego i jednoznacznego świadectwa dla sprawy katolickiej. Manewry wątpliwej dyplomacji, niezgodne z prawem, jak i z prostotą Ewangelii, mogą tylko zaszkodzić naszej sprawie.” (x. Franciszek Schmidberger, 13 maja 1985)
Niejednoznaczne rządzenie bp Fellaya bezsprzecznie osłabiło Bractwo. Dawno minęły czasy, gdy Bractwo, w sposób prawy i pełen miłości, mówiło:
„Tak więc, przyglądając się rzeczom z bliska, można zauważyć, że jest tam klika liberałów, modernistów, którzy się znają wszyscy i którzy przejęli władzę. Gdy się czyta książkę kardynała Ratzingera « Wiara chrześcijańska wczoraj i dzisiaj », odkrywa się tam pojęcie wiary zupełnie akatolickie. To jest nawet po prostu heretyckie.” (x. Franciszek Schmidberger, Przełożony Generalny Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X. Fideliter nr 69, maj-czerwiec 1989, Strony 6-7)
Ale mówienie tego dzisiaj jest uważane jako gorzka gorliwość.

Kyrie eleison.