czwartek, 28 lutego 2013

List wiernego FSSPX do bp Fellaya



List wiernego  FSSPX do bp Fellaya


Menzingen

Odważny wierny napisał do Menzingen list, w którym odniósł się do skandalicznego  komunikatu bp Fellaya z dnia  11 lutego. Publikujemy fragmenty tego listu zachowując aninimowość jego autora.

                                                         Dnia 15 lutego 2013

Dotyczy : komunikat JE z  11 lutego 2013

Ekscelencjo,
Wielebni Księża,

          Proszę o wybaczenie mi mojej odwagi, ale czego za wiele, to już za wiele, nawet dla skromnego świeckiego, wiernego z jednej z francuskich kaplic.
          Dom Generalny nie pisze  komunikatu gdy zmienia się naczelny rabin Francji, reprezentant imamów, lub tych z kościołów protestanckich.
            Ponieważ to są fałszywe religie.
          A więc logicznie rzecz biorąc gdy wielki szef Asyżu III ustępuje, liczymy raczej na ciszę, przynajmniej równie piorunującą, jak właśnie ta na temat Asyżu III.
         Chyba że ... Dom Generalny chce "przyczynić się (...) do poważnego kryzysu jaki wstrząsa  Kościołem." To dzieje się już  co najmniej od roku, bo teraz, Ekscelencjo,  jest poważny kryzys w Bractwie, który jest dziełem Ekscelencji i jego   asystentów (między innymi), jak Sobór Watykański II - powód podziału - był dziełem  papieża i biskupów. (...) Ponadto szczytem obrazy, sumą beszczelności jest uważanie się Ekscelencji za ‘’naśladowcę abp. Marcelego Lefebvre’a’’. Nie dość, że w większości konferencji, wywiadach i innych kazaniach przekręca Ekscelencja   jego słowa,  aby zhańbić jego myśl, musi Ekscelencja jeszcze robić sobie tarczę  z jego prawości, aby  poprzeć ten oburzający tekst, który popełniliście  w dniu 11 lutego. (...) Tak, ten tekst nie ma na celu uspokojenia waszych owieczek, ale żebranie o uznanie tego, którego chcecie na waszego szefa, ten tekst mnie oburzył. A słowo to ma być pojęte w sensie religijnym, z wyłączeniem innych.
          (…)
         Jest on skandaliczny, bo przypomina, że Benedykt   XVI powiedział,  " że tradycyjna msza nigdy nie była zniesiona ", jest również brakiem przypomnienia publicznego, że msza-bękart, także nigdy nie została zniesiona!
    A to, to jest kolec w Serce Jezusa!

          Jest on  oburzający, bo ty, Menzingen,  cieszysz się z "usunięcia skutków kanonicznych sankcji wobec [twoich] biskupów ."  Jakie znaczenie ma kara, jeżeli już  nie boli? Ale czy ona radowała arcybiskupa Lefebvre’a! Czy te sankcje  nie były  niesprawiedliwe i zarazem nieważne? A więc jakiż jest powód do tak przesadnej radości ? (...)
I  jeszcze jeden kolec w Serce Jezusa!

Oburzające jest [wyrażanie] swojej wdzięczności za ‘’siły i wytrwałości, jaką okazał wobec niego [Bractwa]’’, aby cię oszukać, Menzingen, i doprowadzić Bractwo  do podziału i osłabienia, a na koniec zniszczyć twój,  chwiejny już, autorytet przy pomocy  bp Di Noia, który narzuca  kolegialność w twojej własnej rodzinie. I [oburzające jest],  że akceptujesz to  bez mrugnięcia okiem, gdy w innych momentach  sprawujesz władzę w najbardziej bezwzględny sposób, najbardziej radykalny, najbardziej definitywny i najmniej wyrozumiały. Dlaczego te inne momenty są   zarezerwowane dla nas,  katolików, a nie dla ludzi Kościoła, którzy są anty-katolikami? Dlaczego nie chcesz przyznać, że zeszli  oni nie tylko na manowce, tak, jak my za każdym razem, gdy grzeszymy, lecz dobrowolnie wybrali przeciwna drogę niż ta, która prowadzi   do Boga? Czy oni dobrowolnie nią idą ? I ciebie tam prowadzą ?
          Jeszcze jeden kolec w Serce Jezusa!

          Oburzający, bo  "potwierdzając" Benedyktowi  XVI wasze "przywiązanie do wiecznej Matki i Pani Prawdy ", zwracacie się do Rzymu masońskiego i heretyckiego. I to jemu publicznie przyznajecie cechy dzieła Naszego Pana Jezusa Chrystusa?!!! Czy to on [Rzym] jest panią Prawdy ?!!! Wielkie nieba, chyba śnię ! 
Zgadzacie się więc, że  ten  anty-Kościół, który rozwija się w Watykanie, ma cechy dobroci i świętości Kościoła Chrystusa, unundowane na Krzyżu, o którym Benedykt XVI mówi, że On (ten Krzyż) "nie jest  dziełem pojednania, jakie  ludzkość ofiarowuje obrażonemu Bogu " (Wiara chrześcijańska wczoraj i dziś)? Czy to do tego kościoła,  z tym właśnie przywódcą  jesteś przywiązani? Ekscelencja to właśnie powiedział ! Na oczach wszystkich!
          To, to jest  kolec w Serce Jezusa!

          Oburzający jest , bo jak możemy się modlić do Ducha Świętego; który  inspiruje konklawe masonów, heretyków, schizmatyków, stałych znieważaczy Wiary? Paweł nie był od początku wypełniony Duchem Świętym. Najpierw  został rzucony   głosem Boga na ziemię, a potem nawrócił się. I dopiero wtedy Duch Święty przyszedł do niego. Dlaczego raczej nie powiedzieć  kardynałom, że modlicie  się za ich nawrócenie,  aby Duch Święty oświecił ich?  W tym stanie Pocieszyciel nic nie może, bo  Bóg nie może zrobić nic przeciwko naszej złej woli.
                   To też jest  kolec w Serce Jezusa!  

           Jest on oburzający, bo ten komunikat jest pociągnięciem szczotki polerującej  papieskie i kardynalskie muły . (...)
         I to  jest  kolec w Serce Jezusa! 

To tyle. Starałem się streszczać, bo nie jestem geniuszem. Ale  wiem, że jestem wystarczająco wyszkolony, aby odróżnić Dobro od Zła, kłamstwo od  Prawdy, odwagę od przebiegłości. A odwagi bardzo  potrzebujemy. Potrzebujemy jej w naszych przywódcach religijnych. W czasach, gdy świat przeżywa powrót do  moralnych i fizycznych prześladowań  chrześcijan, chcielibyśmy abyście napełniali nas odwagą,  panowie Kapłani, a nie gniewem. Żebyście  inspirowali  w nas pragnienie naśladowania was w walce, a nie oburzali. Tak, panowie Kapłani, oburzyliście mnie. I jest mi przykro, bo właśnie przez was, nie powinienem być oburzany;  ale powinienem was postrzegać jak dziecko pełne miłości i zaufania do matki i ojca.

         "Tam gdzie wszędzie jest ostrożność, nigdzie nie ma odwagi" (ksiądz Franciszek Casta, kapelan spadochroniarzy, 1919-2011).
          Jeśli pragnienie  życia bierze górę nad   ideałem walki, będziecie  uciekać ze  strachu przed śmiercią uważając waszego wroga za przyjaciela.

         W czasie, gdy rządy żenią homoseksualistów, niszczą rodzinę, eutanazjują umierających odmawiając im wszelkiej możliwości przebłagania [Boga] ; w czasie, kiedy kobiety o obnażonych torsach bluźnią wewnątrz paryskiej katedry Notre-Dame, (...) w czasie, kiedy bardziej niż kiedykolwiek, my,  słabsi niż byli nasi rodzice, którzy już byli słabsi od swoich,  musimy walczyć przeciwko sobie i przeciwko światu uzbrajając nasze dzieci tak, aby mogły [kontynuować tę walkę] po nas ; I WŁAŚNIE W TYCH CZASACH  - GDZIE JESTEŚ TY, EKSCELENCJO ?
          Jesteś w Rzymie i szukasz przyjaciół, którzy zechcą pożyczyć ci ich pióro!...         
                   Nie powiem więc, że Benedykt XVI nie jest papieżem. I, że  jego następca nim nie będzie. Nie mam do tego prawa i nie  uzurpuję go sobie.
                     (...) podobnie jak wszyscy w mojej rodzinie, Deo Gratias za to, że nauczyłem się mojego katechizmu i uczestniczę we Mszy.
           Mówię  we "Mszy", ponieważ jest tylko jedna. Nie jest w jednej, lub innej formie [zwyczajnej, lub nadzwyczajnej] . Nasz Pan Jezus Chrystus nie przewidział zwyczajnej formy. Wręcz przeciwnie, Ona zawsze jest nadzwyczajna tak w jej treści, jak i w formie.        
A więc, to z Jej powodu ... 

    ... nie zapominam, że moi dziadkowie i moi rodzice mieli odwagę - jedni  o Nią walczyć, inni kontynuować tę walkę i wciągnąć w nią mnie.
          Nie zapominam sprzeciwów jakie wywoływały ich   decyzje, zmuszając moich dziadków i moich rodziców do tłumaczenia się przed ich licznemi  braćmi, kuzynami i  znajomymi. Wyrażam im moją wdzięczność za ich siły i wytrwałość jakich, w tak trudnych okolicznościach, dowiedli  wobec Boga i zapewniam ich o mojej modlitwie w czasie  jaki im pozostał do ​​dołączenia do  Boga.
                    (...) Powtarzam moje pragnienie przyczynienie się, wg.moich możliwości,  do rozwiązania poważnego kryzysu jaki wstrząsa Kościołem. Modlę się o to, aby z woli Boga, papież, kardynałowie, biskupi, kapłani, zakonnicy i świeccy  całego świata nawrócili się, i żeby działali w kierunku  przywrócenia wszystkiego  w Chrystusie (Ef . 1, 10)
       Aubigné,  dzień święta św. Faustyna, księdza męczennika, i św. Jovita, diakona męczennika. 

            Skończyłem, Ekscelencjo. Mogłem zadowolić się sam  moją wypowiedzią, ale wydaje mi się konieczne powiedzieć Ekscelencji, że  prowadzi Bractwo do piekła modernizmu . Kapłani, zakonnicy, biskupi, a nawet świeccy, wszyscy o wiele bardziej kompetentni niż ja w Boskich sprawach, ostrzegali już Ekscelencje tysiące razy. Ekscelencja to  ignoruje. Ekscelencja ich wydala, wygania, aby ich nie słyszeć, a móc lepiej usłyszeć wrogów Boga niż tego, który Ekscelencję wyświęcił i konsekrował. Jutro, najpóźniej pojutrze, będę musiął wziąść to pod uwagę  dla mojego zbawienia i mojej żony i moich dzieci. Podczas gdy Ekscelencja cieszyć się będzie  świeckim splendorem prałatury kanonicznej, ja  będą chodzić na Mszę do garażu, z dala od mojego domu. (...)

Zechciej Wasza Ekscelencjo   przyjąć zapewnienie moich modlitw za Niego. (…)



środa, 27 lutego 2013

Nie przypomina już doktryny, kultywuje wieloznaczność – nie tego oczekuje się od biskup Tradycji



Nie przypomina już doktryny,
kultywuje wieloznaczność –

nie tego oczekuje się od biskup Tradycji
Michael

● Biskup Fellay pisze dnia 11 lutego 2013 do Papieża: « Bractwo Św. Piusa X nie zapomina, że ​​Ojciec Święty miał odwagę przypomnieć, iż tradycyjna Msza św. nigdy nie została zniesiona.» 

Prawdą jest, że tradycyjna Msza nigdy nie została oficjalnie i legalnie zniesiona przez Rzym, i prawdą jest, że Benedykt XVI to przypomniał. Ale to, czego biskup Fellay nie powiedział, to to, że tradycyjna Msza została oficjalnie uchylona przez Benedykta XVI poprzez Motu Proprio Summorum Pontificum z 2007 roku następującym artykułem: Art. 1. Mszał Rzymski ogłoszony przez Pawła VI, jest zwyczajnym wyrazem "lex orandi" Kościoła katolickiego obrządku łacińskiego. Mszał Rzymski ogłoszony przez św. Pius V i ponownie wydany przez bł. Jana XXIII powinien być uważany za nadzwyczajny wyraz tego samego "lex orandi". Do 2007 r., tradycyjna Msza była prawnie zwyczajnym obrzędem Kościoła Katolickiego łacińskiego. Od 2007 roku, tradycyjny obrzęd staje się przedmiotem zezwoleń: musi być stała grupa, wniosek o udzielenie pozwolenia, ryt nazwany jest ‘nadzwyczajny’, to znaczy szczególny. Po Motu Proprio: "dopuszczalne jest sprawowanie Ofiary Mszy według typowej edycji Mszału Rzymskiego ogłoszonego przez błogosławionego Jana XXIII w 1962 roku i nigdy nie zniesionego, jako nadzwyczajnej formy Liturgii Kościoła." Oznacza to, że tradycyjna Msza, jako forma zwykła jest uchylona przez Motu Proprio z 2007 r.

Na potwierdzenie tej analizy podajemy wyjątek z ‘’katechizmu kryzysu w Bractwie’’, pytanie nr. 13:

«Motu Proprio w rzeczywistości mówi, że Msza Tradycyjna nigdy nie została zniesiona jako forma nadzwyczajna, ale że została zniesiona jako forma zwyczajna. Tym aktem Benedykt XVI powoduje, de iure, utratę przez ryt rzymski Mszy świętej swego statusu jedynej formy zwyczajnej i oficjalnej oraz sprowadza go do stanu „formy nadzwyczajnej”, upokorzywszy go wcześniej porównując jego świętość do świętości „rytu bękarta”.


● Motu Propio mówi dalej : «Oba te zwroty "lex orandi " Kościoła nie wywołują żadnego podziału "lex credendi" Kościoła ; w rzeczywistości są to dwie implementacje z jedynego obrządku rzymskiego." Benedykt XVI powiedział, że "msza-bękart", jak mowi abp Lefebvre, jest realizacją jedynego rytu rzymskiego! Uznać oba obrzędy za równie godne, przyjąć, że tradycyjny ryt jest rytem nadzwyczajnym jest uzasadnieniem bi-rytualizmu.

Dlatego niedopuszczalne jest, że biskup Fellay napisał do Papieża, dnia 11 lutego 2013 r.: " Bractwo Św. Piusa X nie zapomina, że ​​Ojciec Święty miał odwagę przypomnieć, iż tradycyjna Msza św. nigdy nie została zniesiona. (...) Bractwo wyraża swą wdzięczność za siłę i wytrwałość okazaną w tych trudnych okolicznościach ". Już w 2007 roku, FSSPX wyraziło swoją "wdzięczność" za to uchylenie tradycyjnego rytu jako zwykłego obrządku łacińskiego Kościoła Katolickiego: "Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X cieszy się, że Kościół przywraca tym samym Tradycję liturgiczną, dając wiernym i kapłanom, którzy do tej pory nie mieli swobodnego dostępu do skarbu tradycyjnej Mszy, tę możliwość dla chwały Boga, dobra Kościoła i zbawienia dusz. Za tę wielką korzyść duchową, Bractwo Świętego Piusa X, wyraża swoją wdzięczność Papieżowi. " To zdanie jest wielkim kłamstwem ponieważ Motu Proprio nie przywraca Kościołowi jego" tradycji liturgicznej ".


Przeciwnie, po raz pierwszy od 2000 lat, "obrządek bękarci" jest oficjalnie zwyczajnym rytem Kościoła ! A wierni nie mają "wolnego" dostępu do nadzwyczajnego obrządku Mszy, która jak sama nazwa wskazuje, pozostaje nadzwyczajnym.

 


Ksiądz Aulagnier jest bliższy tradycji niż bp Fellay !


 Ksiądz Aulagnier jest bliższy tradycji niż bp Fellay !

 

Biskup Tissier de Mallerais przypomniał lub poinformował nas na Sympozjum Pascendi w dniach 9, 10 i 11 listopada 2007 roku, że Papież nie dokonując korekty wznowił w 2005 r. swoje heretyckie dzieło ‘’Wiara chrześcijańska wczoraj i dziś’’, pierwotnie wydane w 1968 r. Ta praca została swego czasu ocenzurowana przez Rzym. [Principi apostolorum dostarczyłnam również cytaty zebrane przez Cadoudala na forum Un évêque s’est levé, ujawniając liczne herezje zawarte w tej książce.]

Informacje te były więc dobrze znane, kiedy biskup Fellay powiedział dnia 23 grudnia 2010 roku w Nowej Kaledonii do  dziennikarza "Nouvelles Calédoniennes": "Zresztą  papież powraca do tradycyjnych idei. Jasno widzi odchylenia i to, że muszą one  być poprawione. Być może jesteśmy znacznie bliżej  papieża niż się to wydaje." Biskup Fellay dodał: "Zawsze twierdziliśmy, że nie chcemy tworzyć gupy obok [papieża i Kościoła]. Twierdzimy nadal, że ​​jesteśmy katolikami i nimi pozostaniemy. Pragniemy, aby  Rzym uznawał  nas za prawdziwych biskupów. Ponadto, nie odważają się już w stosunku do nas używać słowa  schizmatycy. Więc jeśli nie jesteśmy schizmatykami, ani heretykami, to znaczy, że jesteśmy prawdziwie  katoliccy. Ponadto papież mówi, że istnieje jedynie  problem natury kanonicznej. Wystarczy jeden akt Rzymu twierdzący, że to koniec  [problemu] i wracamy do Kościoła. To nastąpi. Jestem  optymistą. "

Ksiądz Aulagnier na swoim blogu La revue item 4 stycznia 2011, komentował : "To ostatnie stwierdzenie jest bardzo ważne i, przyznaję, trochę zaskakujące.

Po przeczytaniu tego ostatniego fragmentu, według słów biskupa Fellaya i Papieża, ponoć nie istnieją  już problemy doktrynalne między Rzymem i FSSPX, ale pozostał tylko jeden problem - kanoniczny: " jest tylko jeden problem kanoniczny. Wystarczy jeden akt Rzymu twierdzący, że to koniec  [problemu] i wracamy do Kościoła. To przyjdzie. Jestem  optymistą. "

Odnosi się wrażenie, że  teologiczne dyskusje wszczęte na wniosek Bractwa z Rzymem nie mają dziś najmniejszego znaczenia. Przynajmniej biskup Fellay wyraźnie nie robi na ten temat żadnej aluzji.



FSSPX jeszcze wczoraj twierdziło, że te rozmowy były kluczowe, pierwszorzędne, i że determinują dalszy ciąg wydarzeń. Miałyby one być wpisane w logiczne postępowanie, to znaczy, że nie można było brać pod uwagę umowy z Rzymem przed całkowitym uregulowaniem doktrynalnym i chronologicznym, czyli, że po rozwiązaniu tego trudnego problemu doktrynalnego przyjdzie wtedy i tylko wtedy uregulowanie problemu kanonicznego, już łatwego do rozwiązania. Wskazywało to jak ważne były dla nich [Bractwa] te doktrynalne rozmowy. Dzisiaj nic z tego, nic z tego [nie zostało], koniec "rozmów doktrynalnych" (?). Wydają się być porzucone "na strychu ze starymi zabawkami". Nie przywiązuje on [bp Fellay] do nich najmniejszej wagi, [nie okazuje nimi] najmniejszego zainteresowania. On widzi tylko kanoniczny problem. To jest postawa samego Papieża: "Poza tym papież mówi, że jest tylko jeden problem, kanoniczny."

Ah tak ! Wiadomość o tym cieszy nas.

Ale dlaczego  głosić   "Urbi et Orbi", że tak powiem, że zanim będzie jakiekolwiek kanoniczne porozumienie, to trzeba rozwiązać sporne punkty doktrynalne na temat   Vaticanum II, jak np. w kwestię wolności religijnej, jak i problem dialogu międzyreligijnego ... Czy więc te problemy zostały rozwiązane ? Czy uregulowali je podczas swoich teologicznych rozmów?

A jeśli tak, to jak to jest możliwe, że wciąż możemy czytać teksty, takie jak ostatnia deklaracja Watykanu, która wyszła spod pióra  Benedykta XVI, zatytułowana "Wolność religijna, droga do pokoju"? Ależ ten tekst jest "kopiuj/wklej" soborowego dokumentu "Dignitatis Humanae". Czy w tej sprawie  papież powrócił do tradycyjnych idei, tych  popieranych przez swoich poprzedników, jak Leon XIII, Pius X, Benedykt XV, Pius XI i Pius XII? Powrócił do "Magisterium wszechczasów"? Ja osobiście nie mogę w to uwierzyć. Czytajcie: "Wolność religijna jest również osiągnięciem cywilizacji  politycznej i prawnej. To jest istotne dobro: każdy człowiek powinien zachować prawo do swobodnego wyznawania i indywidualnego lub zbiorowego manifestowania swojej religii lub swojej wiary, zarówno publicznie jak i prywatnie, w nauczaniu i w praktyce, w publikacjach, w kulcie i w przestrzeganiu rytuałów. Nie powinien on  napotkać  na przeszkody, jeśli chce ewentualnie, wyznawać inną religię lub nie wyznawać żadnej. W tej dziedzinie regulacje międzynarodowe są emblematyczne i są  przykładem niezbędnym dla Państw, w tym, że nie dopuszczają żadnych odstępstw od wolności religijnej, z wyjątkiem uzasadnionych wymogów porządku publicznego, wprowadzonych  przez organ sprawiedliwości. Międzynarodowe rozporządzenia nadają w ten sposob  prawom natury religijnej taki sam status, jak prawo do życia i wolności osobistej, ponieważ należą one do  podstawowych praw człowieka, praw uniwersalnych i  naturalnych, którym ludzkie prawo  nie może nigdy  zaprzeczać ". (Widzimy dziś, jak w prawy sposób   robi się to prawo  do życia z prawami do aborcji, eutanazji  przyjętymi już w wielu krajach europejskich ...)

Czy biskup Fellay godzi się z tą watykańską, tak dwuznaczną, a więc fałszywą  deklaracją ? [Uwaga: Według Avec l’Immaculée deklaracja ta nie jest dwuznaczna, ale zwyczajnie zła ] Trudno mi w to uwierzyć. Chyba, że ​​oddala się w tych sprawach od myśli papieży z XIX i XX wieku, aż do Piusa XII [włącznie]. Czy więc w tych sprawach bliższy jest  myśli wyrażonej przez Benedykta XVI? Czy on jest szczery  mówiąc do dziennikarza : " Być może jesteśmy znacznie bliżej  papieża niż się to wydaje." Na miejscu jego [ludzi] byłbym ostrożny ... Ale może mówił to w chwili euforii ... "

Nie zgadzamy się z dalszą analizą ks. Aulagnier, który dołączył do soborowego Rzymu i opowiada się za praktyczną umową bez umowy doktrynalnej (1), ale jego powyższa analiza zasłużyła na uwagę. Ten kapłan Instytutu Dobrego Pasterza pokazuje się tutaj w bardziej tradycyjnym świetle niż biskup Fellay, nawet jeśli w dalszej części artykułu pozostaje w iluzji życząc sobie, aby Rzym przyjął nas takimi, jakimi jesteśmy. Widzimy, że dewiacja biskupa Fellaya nie trwa od wczoraj.

   Nota :

(1) Ze względu na praktyczną umowę jaką podpisał, Instytut Dobrego Pasterza jest stracony. Widzieliśmy co się działo tego lata w następstwie zgubnejnoty   Komisji Ecclesia Dei załączonej do listubiskupa Pozzo do ks. Laguérie, w którym Komisja żąda  reformy statutu i nauczanie IDP. Członkowie IDP nie mogą dojść do zgody i ks.Laguérie   gotów jest   zmienić statutu IDP, aby spodobać się soborowemu Kościołowi. Msza św. Piusa V będzie "własnym obrzędem" Instytutu Dobrego Pasterza, a nie "ekskluzywnym rytem." Kiedy te słowa zostaną napisane w statucie, zobaczymy  oczywiście lokalnego biskupa, ktory przyjdzie do IDP i powie : musicie ze mną koncelebrować  Mszę Krzyżma w Wielki Czwartek. Macie wasz  własny, ale nie wyłączny  ryt, nie możecie odmówić. Jeśli odmówicie, to znaczy, że nie jesteście  w komunii z ... itp.. itd.. Umiemy tę melodię na pamięć ! Biedny IBP...I biedne  Bractwo, które podąża tą samą ścieżką wraz z Przełożonym Generalnym  niebezpieczniejszym nawet niż ks. Aulagnier !

 

wtorek, 26 lutego 2013

Uważają nas za durni ! Część 2


Uważają nas za durni  ! Część 2
 Michael

Część 2




W czwartek 14 lutego, papież Benedykt XVI przyjął rzymskie duchowieństwo. Jeden z czytelników Riposte Catholique przetłumaczył dwa ostatnie paragrafy papieskiej wypowiedzi. Benedykt XVI wymyślił pojęcie "Sobór mediów", który przeciwstawia "Soborowi Ojców": niniejszym papież proponuje inną interpretację kryzysu w Kościele po Soborze Watykańskim II. Wszystko miałoby być winą mediów, które zniekształciły ponoć wypowiedzi Soboru:
"Chciałbym teraz dodać jeszcze trzeci punkt: był Sobór Ojców - prawdziwy Sobór - ale było też Sobór mediów. To był prawie Sobór sam dla siebie, a świat odbierał Sobór za ich pośrednictwem, za pośrednictwem mediów. Do tego stopnia, że Sobór, który skutecznie docierał do ludzi, był tym mediów, a nie tym Ojców "

Nasz komentarz 

Czy koniecznie trzeba komentować tę wypowiedź ? Szyta jest bardzo grubymi nićmi ! Tak więc, według papieża zformułowania soboru,  które on uważa za dobre, zostały błędnie zinterpretowane przez media.

Nie wiedzieliśmy, że to dziennikarze celebrowali nową, zbeszczeszczoną mszę-bankiet.



 Nie wiedzieliśmy, że Jan Paweł II, który zorganizował religijny kongres w Asużu oraz stwierdził, że Trójca Święta pojawiła się bardzo późno, bo trzeba było wewnętrznej dojrzałości człowieka, aby zdolny był ją pojąć [patrz: abp Lefebvre, konferencja z 6 września 1990], był dziennikarzem.

Jan Paweł II w pogańskim rycie błogosławiony przes hindusa, 1987 r.
(źródło : strona sedewakantystów  Most Holy Family monastery.) 

Jan Paweł II w Mexico w 1979 r..
źródło : Tradition in Action

Nie wiedzieliśmy, że ten, który zaprzeczył dogmatowi o Jezusie zstępującym do piekieł,dogmatowi o Wniebowzięciu, o krzyżu jako o ofierze przebłagalnej za nasze grzechy, był dziennikarzem. Z kogo te żarty ?

 Benedykt XVI pozwalający na  "błogosławienie się" przez czarownika.

Oprócz [zmuszania nas do ] przyjęcia Soboru i jego hermeneutyki, chce się nam mówić, że Sobór odbywał się w miłej atmosferze, otoczony przez tchnienie Ducha Świętego. Arcybiskup Lefebvre przeżył sobór i zaświadczył. Wiele książek, m.im. ‘’Ren wpada do Tybru, nieznany sobór’’ autorstwa Ralpha Wiltgena, opisało rewolucjoną atmosferę, która dominowała podczas soboru. Książka ta podkreśla nie tylko ważną rolę odgrywaną przez ten sojusz Reński, ale także często skuteczną akcję tradycyjnych grup, które stanowiły jego przeciwwagę, oraz decydujące znaczenie osobistej interwencji papieża Pawła VI. Ponad ćwierć wieku po zakończeniu Soboru, książka ta została wydana w czterech językach i pozostaje jednym z niewielu otwartych okien na " nieznany sobór." Jako ilustrację słynnej soborowej atmosfery można wymienić interwencję kardynała Ottavianiego, któremu odłączono mikrofon, wywołując ogólną wesołość, co jest zdarzeniem nie do przyjęcia w soborowej auli.

ksiądz Ratzinger i ojciec  Congar

Ojciec Congar, którego nie można podejrzewać o tradycjonalizm, omawia rolę ekspertów. Sam Congar o znaczeniu Rhanera świadczy tymi słowami : na soborze, "klimat stał się :" Rahner dixit, ergo verum est" (jeżeli Rhaner tak powiedział, to jest prawda). Dam wam tego przykład. Komisja Doktrynalna została utworzona z biskupów, z których każdy miał u swego boku własnego eksperta, ale także z niektórych przełożonych generalny (np. dominikanów i karmelitów). Na stole Komisji były dwa mikrofony, ale Rhaner wziął jeden praktycznie tylko dla siebie. Rahner był nieco nachalny, i bardzo często, m.in. wiedeński kardynał Franz König, który był ekspertem Rahnera, zwracał się do niego i aby zdopingowac go do interwencji, mówił: Rahner - co na to? Naturalnie Rahner interweniował (...)" (Yves Congar, Trzydzieści dni)

Karl Rahner i ksiądz  Ratzinger

Oto jak przedstawia wpływy Congara abp Lefebvre : "na początku Soboru Watykańskiego II, brałem udział w spotkaniach (francuskich biskupów) w Saint-Louis-des Français. Ale sposób w jaki się to odbywało, zaskoczył mnie. Wobec Congara i otaczających go ekspertów biskupi zachowywali się dosłownie jak mali chłopcy. Ojciec Congar wchodził na prezydencki stół i bez najmniejszego zażenowania mówił: "Biskupie X, będziesz interweniował w tej konkretnej sprawie. Nie martw się, przygotujemy ci tekst i wystarczy jak go tylko przeczytasz." Nie mogłem uwierzyć własnym oczom i uszom! I przestałem chodzić na te zebrania (...) "(Fideliter, nr 59)


Pod koniec swego pontyfikatu, mający już 85 lat Benedykt XVI stale broni Vaticanum II i przenosi na media odpowiedzialność za liturgiczne wybryki... których zdaje się żałować, chociaż w duchu cieszy się z nich, bo to samo robił w Asyżu, z muzułmanami itd. A co do bp Fellaya, wyraził on swoją "wdzięczność" Ojcu Świętemu. Oni wszyscy uważają nas za durni !

Katechizm kryzysu w Bractwie napisany przez kapłana FSSPX

Katechizm kryzysu w Bractwie napisany przez kapłana FSSPX

 
 
 
Tłumaczy z języka francuskiego za La Sapinière Pelagius Asturiensis. W języku angielskim Katechizm ten pojawił się niedawno też na stronie The Recusant
 
Na niedawno powstałej stronie La Sapinière, prowadzonej przez kapłanów Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X, pewien anonimowy ksiądz dystryktu francuskiego sporządził poniższy katechizm złożony z 94 pytań i odpowiedzi, który pytanie po pytaniu tłumacząc, zamieszczam. Przemieściłem ten post z 14 lutego, gdy zacząłem tłumaczyć tenże katechizm, na 21 lutego i tak dalej będę czynił, aż do przetłumaczenia całości, by ten tekst co raz znajdował się pod najświeższą datą, czyli na samej górze wpisów.

Katechizm kryzysu w Bractwie napisany przez kapłana FSSPX

1. Czy rzeczywiście jest kryzys?
Tak. Bp Fellay mówi o „bardzo wielkiej próbie w Bractwie”, „próbie wielkiej wagi” (Ecône, 7 IX 2012), „bolesnej próbie” z „poważnymi problemami” (Cor unum, listopad 2012), „największej, jaką kiedykolwiek mieliśmy.” (Ecône, 1 XI 2012)

2. Dlaczego mówić o tych problemach publicznie?

Dla prostego powodu, że nie można „nigdy mówić, że te dyskusje teologiczne są sprawą specjalistów i nas nie dotyczą. Należy nalegać, by pokazać, że jest zupełnie przeciwnie: ponieważ dotyczą wiary, te kwestie dotyczą w najwyższym stopniu nas wszystkich, kleru i świeckich. Musimy się więc starać, by samemu zrozumieć i pomóc zrozumieć innym ich wagę.” (Ksiądz de Cacqueray, Suresnes, 31 XII 2008)

3. Dlaczego traktować o tych problemach w formie katechizmu?

Dlatego że, jak mówi bp Fellay, „świadomy istotnej dla dusz konieczności głoszenia prawd wiary i w porę i nie w porę, Kościół katolicki zawsze czuwał, by czynić dostępnymi dla swych dzieci wieczne prawdy… Niech strony tego katechizmu oświecą dusze dobrej woli…” (Słowo wstępne do katechizmu nauki chrześcijańskiej)

4. Na czym polega kryzys w Bractwie?

„Miała miejsce kontestacja autorytetu, zasadnicza kontestacja, bowiem oskarżała go o przestanie prowadzenia Bractwa zgodnie ze swym celem.” (bp Fellay, Cor unum, listopad 2012)

5. Ale czy ta próba nie była pokonana od Kapituły z lipca 2012?

Nie. „Ma miejsce nieufność wobec autorytetu.” (Ecône, 7 IX 2012)

6. Dlaczego uzdrowienie nie miało miejsca?

Ponieważ, jak to przyznał sam bp Fellay: „Jestem tego w pełni świadom, że to nie dzieje się jednego dnia i że nic nie daje mówić « zaufajcie ». To po faktach, przez czyny, może powoli powrócić.” (Ecône, 7 IX 2012)

7. Czy nie było jakichś znaczących czynów dokonanych przez Menzingen od tamtej pory?

Tak, oczywiście! Wykluczenie bp Williamsona.

8. Ale czy to jest wystarczające, by dojść do wniosku, że kryzys nadal trwa? Trzebaby udowodnić, że poza brakami dyscyplinarnymi Menzingen kontynuuje swoje doktrynalne błądzenie.

To jest dokładnie to, co mamy nadzieję zrobić: wytłumaczyć w czym i dlaczego Menzingen kontynuuje dążenie błędną drogą.

9. Dlaczego w Menzingen dążyłoby się błędną drogą?

Ponieważ władze Bractwa nie chcą usunąć niejednoznaczności, którą stworzyły.

10. Jaka jest ta niejednoznaczność?

Jest podwójna i dotyczy złudzenia dwóch czynów dokonanych przez Benedykta XVI, które sprzyjają Tradycji tylko materialnie, a które bp Fellay przedstawia jako czyny, które miałyby być formalnie sprzyjające Tradycji.

11. Co mają oznaczać te barbarzyńskie słowa?

Gdy jesteś w posiadaniu cementu, piasku i żwiru, masz dom materialnie, ale formalnie nie. Różnica jest bardzo ważna.

12. Jaki jest pierwszy aktem Benedykta XVI, który jest problematyczny?

Jest nim motu proprio Benedykta XVI o używaniu rzymskiej liturgii sprzed reformy z 1970. Bp Fellay twierdzi, że „swym motu proprio Summorum pontificum papież Benedykt XVI przywrócił Mszy świętej trydenckiej jej prawa, jasno stwierdzając, że Mszał rzymski promulgowany przez św. Piusa V nigdy nie został zniesiony.” (Menzingen, 7 VII 2007)

13. Gdzie jest niejednoznaczność?

Motu proprio w rzeczywistości mówi, że Msza tradycyjna nigdy nie została zniesiona jako forma nadzwyczajna, ale że została zniesiona jako forma zwyczajna. Tym aktem Benedykt XVI powoduje, de iure, utratę przez ryt rzymski Mszy świętej swego statusu jedynej formy zwyczajnej i oficjalnej i sprowadza go do stanu „formy nadzwyczajnej”, upokorzywszy go wcześniej porównując jego świetość do świętości „rytu bękarta”. Pomimo tych faktów, nie istnieje żaden oficjalny dokument Menzingen potępiający ten liturgiczny konkubinat.

14. Ale to jest wasz sposób widzenia.

Nie, to zostało także zauważone i powiedzianie przez księdza de Cacqueray’a w Liście do przyjaciół i dobroczyńców w 2009. Motu proprio, jest powiedziane, „posuje i odpowiada” tylko „materialnie pierwszemu warunkowi wstępnemu proponowanemu przez Bractwo.” (Suresnes, 31 XII 2008)

Ponadto, abp Lefebvre, po tym, jak uznał swój błąd podczas ugody z Rzymem w maju 1988, dobrze nas ostrzegł po konsekracjach: „Widzicie dobrze, że chcieli nas przyprowadzić do Kościoła soborowego… chcą nam nadzucić te nowości, aby skończyć z Tradycją. Niczego nie udzielają z pododu uznania dla tradycyjnej liturgii, ale po prosu po to, aby wprowadzić w błąd tych, który to dają i zmniejszyć nasz opór, wcisnąć klin w tradycyjny blok, by go zniszczyć. To jest ich polityka, ich taktyka…” (Ecône, 9 IX 1988)

15. Jak miał odpowiedzieć bp Fellay?

Tak, jak Bractwo odpowiedziało swego czasu na podobną akcję Rzymu (indult z 3 X 1984). Przełożony Generalny Bractwa Św. Piusa X przypominał, że ten indult jest „szkodliwy dla metafizyki prawa”. Chodziło wtedy tylko o „argument ad hominem”, ponieważ „jego warunki były nie do przyjęcia”. „Katolik nie może, jeśli ma zmysł kościelny, uważać indultu jako prawdziwego fundamentu swej prośby” (Cor unum, czerwiec 1985).

16. Zatem, w sensie ścisłym, pierwszy warunek Bractwa nie został osiągnięty.

W rzeczywistości, deklaracja Kapituły z 2006 mówiła o „konieczności dwóch warunków wstępnych” w „rozmowach z Rzymem”. Przypis przypominał pierwszy z nich: „Całkowita i bezwarunkowa wolność dla Mszy trydenckiej”. Otóż, uwolnienie Mszy, poza wspomnianym oszustwem, nie było bezwarunkowe. 2 artykuł motu proprio dawał tę wolność „bez żadnej zgody Stolicy Świętej ani Ordynariusza” wyłącznie w „Mszach odprawianych bez udziału ludu”.

17. Powinno się więc było nie prowadzić dalej kontaktów z Rzymem?

Aby zachować plan ustalony przez Kapitułę z 2006: Tak. Jednakże bp Fellay będzie czynił przeciwnie, albowiem pisał, wcześniej przypomniwszy „heglowskie podejście Benedykta XVI, według którego zmiana, która jest konieczna, nie może jednak być w zerwaniu z przeszłością”: „W stosunku do Rzymu, nie wiedząc jak i kiedy sprawy mogą się zmienić, wolimy przygotować grunt pod dyskusje przez grupę ad hoc i nie dać się zaskoczyć, jeśli ma być jakieś zaskoczenie.” (Cor unum, 16 VII 2007)

18. Jaki jest drugi akt Benedykta XVI, który jest problematyczny?

Jest nim Dekret zniesienia ekskomuniki latae sententiae biskupów Bractwa (21 I 2009), który również nie odpowiada drugiemu warunkowi wstępnemu wydanemu przez Kapitułę z 2006, a mianowicie: „wycofanie dekretu ekskomuniki czterech biskupów Bractwa”.

Albowiem, podobnie jak w 1988, „dla Rzymu celem rozmów jest pogodzenie się, jak to powiedział kard. Gagnon, to znaczy powrót zagubionej owieczki do owczarni. Gdy myślimy o historii stosunków Rzymu z tradycjonalistami od 1965 aż po dziś, musimy stwierdzić, że jest to nieustępliwe i okrutne prześladowanie, by zmusić nas do poddania się Soborowi. Obecny soborowy i modernistyczny Rzym nigdy nie będzie mógł tolerować istnienia żywotnej gałązki Kościoła katolickiego, która go potępi przez swą żywotność.” (abp Lefebvre, Ecône, 19 VI 1988)

19. Ale „wycofanie” czy „zniesienie” ma małe znaczenie, czyż nie?

„Bractwo odmawia proszenia o « zniesienie sankcji ». Pragnie osiągnąć « wycofanie dekretu ekskomunik » i nie umyka to nikomu, że słowa, których użyło, by wyrazić swoją prośbę, były użyte celowo. Chce, by jasno było manifestowane jego przekonanie nieważności sankcji.” (ksiądz de Cacqueray, Suresnes, 31 XII 2008)

20. Ale rezultat jest i mimo wszystko jest pozytywny!

„Jeśli rzeczywiście będzie chodziło o wycofanie dekretu – a nie o zniesienie ekskomunik – będzie to wówczas początkiem zadośćuczynienia za niesłychaną niesprawiedliwość, o czym wiemy i moglibyśmy się z tego powodu cieszyć. Jeśli natomiast chodziłoby o « zniesienie ekskomunik », rzeczy zupełnie inaczej by się przedstawiały. Nie odpowiadałoby to naszemu pierwszemu warunkowi wstępnemu i nie oczyściłoby naszych biskupów z brudnego procesu, który im został wytoczony. Czy pozwolenie uwierzyć, że wymierzone kary nie były nieważne i że być może były zasłużone, nie skutkowałoby, przynajmniej w pewnym sensie, nowym, jeszcze większym, złem? Rzym zniósłby w takim przypadku, jako wyraz miłosierdzia, sankcje, które zostałyby tym aktem potwierdzone jako ważnie, wręcz prawnie, nałożone.” (ksiądz de Cacqueray, Suresnes, 31 XII 2008)

21. Jak bp Fellay zareagował publicznie wobec zniesienia ekskomunik?

Wyraził swą „synowską wdzięczność Ojcu świętemu za ten akt, który, nie tylko dla Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X, będzie dobrodziejstwem dla całego Kościoła… Poza naszym uznaniem wobec Ojca świętego i wobec wszystkich, którzy pomogli mu dokonać tego odważnego czynu, jesteśmy szczęśliwi, że dekret z 21 stycznia przewiduje jako « konieczne » rozmowy ze Stolicą Apostolską… W tym nowym klimacie mamy niezłomną nadzieję na osiągnięcie wkrótce uznania praw dla Tradycji katolickiej.” (Menzingen, 24 I 2009)

22. Czy ten komunikat był wówczas kontestowany?

Tak, przy okazji spotkania przeorów, jeden z nich zaznaczył, że ten komunikat jest kłamliwy, wprowadza w błąd naszych wiernych i że należy wyjaśnić rzeczy. Użył tego obrazu: „Gdy zamawiam gruszkowe ciasto a podaje mi się jabłkowe ciasto, nie mam prawa mówić, że otrzymałem to, o co prosiłem.”

23. Czy bp Fellay sprostował publicznie swoje stanowisko?

Nie. Ów przeor został przeniesiony w następnym roku i mianowany wikarym w nowym miejscu. W między czasie bp Fellay pisał w wewnętrznym biuletynie Bractwa: „w tym samym momencie, gdy przekazałem kardynałowi bukiet dla papieża Benedykta XVI, otrzymałem z jego rąk dekret podpisany przez kard. Re, datowany na 21 stycznia. Jakże nie widzieć w tym dłoni Matki Bożej? Przyznaję wam, że do dziś jestem tym zdumiony. To przekrasza oczekiwania ludzkie, nawet jeśli dekret mówi o zniesieniu ekskomunik, a nie o odwołaniu dekretu z 1988, nawet jeśli także ten tekst rozwiązuje sprawy w taki sposób, że nie utracimy twarzy wobec Stolicy Apostolskiej. To, co istotne, to fakt, że ekskomuniki – które zawsze kwestionowaliśmy – już nie istnieją oraz że proponowana przez nas droga rozmów o istocie rzeczy (doktryna, wiara, etc.) jest uznana jako konieczna. W obecnych okolicznościach wydaje mi się iluzoryczne oczekiwanie więcej od oficjalnych władz.” (Cor unum, 8 II 2009)

24. Czy to nie jest rzeczywiście istotne?

Nie, bowiem „to, co istotne, to fakt, że ekskomuniki już nie istnieją” sprowadza się do tego, że zadowala się z czegoś materialnie, podczas gdy chciano tego formalnie.

25. Więc, pomimo tych „nawet jeśli”, bp Fellay uważał, że drugi warunek wstępny został osiągnięty.

Tak. Nie tylko miał rozpocząć rzymskie dyskusje, ale już mówił do członków [FSSPX] o „sytuacji kanonicznej, gdy będzie możliwa”, gdzie „koniecznie potrzeba będzie całego systemu ochrony, jak to przewidział tak mądrze arcybiskup Lefebvre, z, na szczycie, komisją obrony Tradycji w Rzymie.” (Cor unum, 8 II 2009)

26. Dyskusje rzymskie miały więc być rozpoczęte na błędnych podstawach.

Dokładnie, bowiem „nie mamy tego samego sposobu pojmowania pojednania. Kardynał Ratzinger rozumie je w znaczeniu sprowadzenia nas, przywrócenia nas do Vaticanum II. My zaś je rozumiemy jako powrót Rzymu do Tradycji. Nie rozumiemy się. To jest dialog głuchych.” (abp Lefebvre, Fideliter, wrzesień-październik 1988)

27. Ale już nie jesteśmy w czasach Jana Pawła II.

„Czy myśl Benedykta XVI jest lepsza od myśli Jana Pawła II? Wystarczy przeczytać pracę jednego z nas trzech o Wierze zagrożonej rozumem, by zdać sobie sprawę, że myśl obecnego Papieża jest w równym stopniu przesiąknięta subiektywizmem. To cała subiektywna fantazja człowieka w miejscu obiektywnej rzeczywistości Boga. To cała religia katolicka zależna od nowoczesnego świata. (biskupi Williamson, Tissier de Mallerais, de Galarreta, 7 IV 2012)

28. A jednak, nawet jeśli warunki wstępne nie były w sensie ścisłym osiągnięte, medialnie i psychologicznie pokazały, że Benedykt XVI jest naprawdę życzliwy wobec Bractwa i jego doktryny.

„Jako subiektywista równie dobrze może taki być, ponieważ subiektywistyczni liberałowie mogą nawet tolerować prawdę, ale nie [tolerują jej], jeśli odmawia tolerancji fałszu. Zaakceptowałby nas w ramach pluralizmu relatywistycznego i dialektrycznego, pod warunkiem pozostania w „pełnej komunii” wobec władzy i względem innych „rzeczywistości kościelnych”. Oto dlaczego porozumienie nawet czysto praktyczne stopniowo doprowadziłoby do uciszenia, ze strony Bractwa, wszelkiej krytyki Soboru czy nowej mszy. Przestawszy atakować te najważniejsze ze wszystkich zwycięstwa Rewolucji, biedne Bractwo z konieczności przestałoby przeciwstawiać się powszechnej apostazji naszej rozpaczliwej epoki i ugrzęzłaby sama.” (biskupi Williamson, Tissier de Mallerais, de Galarreta, 7 IV 2012)

29. Ale gdy Rzym nas wzywa, aby rozmawiać, biegniemy, czyż nie?

Nie! Nie można się śpieszyć: „Postawię moje warunki przy okazji ewentualnego ponowienia rozmów z Rzymem” (abp Lefebvre, Fideliter, wrzesień-październik 1988). Proszę zwrócić uwagę, że te warunki są postawione, aby ponowić rozmowy, a nie, aby podpisać porozumienie!

30. Jakie były te warunki ewentualnego ponowienia rozmów z Rzymem tak mądrze przewidziane przez arcybiskupa Lefebvre’a?

„Wówczas to ja będę stawiał warunki. Nie zgodzę się już być w sytuacji, w której znajdowaliśmy się podczas rozmów. Koniec z tym! Zadam pytanie na płaszczyźnie doktrynalnej: « Czy zgadzacie się z wielkimi encyklikami wszyskich papieży, którzy was poprzedzili? Czy zgadzacie się z Quanta Cura Piusa IX, Immortale Dei, Libertas Leona XIII, Pascendi Piusa X, Quas Primas Piusa XI, Humani generis Piusa XII? Czy wy jesteście w pełnej komunii z tymi papieżami i ich twierdzeniami? Czy jeszcze przyjmujecie przysięgę antymodernistyczną? Czy zgadzacie się ze społecznym królowaniem Pana Naszego Jezusa Chrystusa? Jeśli nie przyjmujecie doktryny waszych poprzedników rozmawianie jest bezużyteczne. Dopóty, dopóki nie zaakceptujecie zreformowania soboru, biorąc pod uwagę doktrynę tych papieży, którzy was poprzedzili, nie ma możliwości dialogu. To bezużyteczne. » Stanowiska byłyby w ten sposób jaśniejsze.” (abp Lefebvre,Fideliter, wrzesień-październik 1988)

Uważało się, że jest się lepszym od naszego założyciela i dziś sprawy nie są jasne.

31. Czyżby pracy naszych teologów brakowało jasności?

Absolutnie nie. „Z naszej strony, nasi eksperci dobrze pokazali sprzeczność między nauczaniem wiecznego Kościoła a nauczaniem Soboru Watykańskiego II z jego następstwami.” (bp Fellay, Cor unum, marzec 2012)

32. Jaki był rezultat tych dyskusji?

„Dyskusje pokazały głęboką niezgodę w prawie każdym poruszonym punkcie.” (bp Fellay,Cor unum, marzec 2012)

33. Dlaczego zatem owa „propozycja rzymskiej Kongregacji, by uznać Bractwo za pomocą statusu prawnego prałatury personalnej pod warunkiem podpisania niejasnego tekstu?” (bp Fellay, Cor unum, marzec 2012)

Rzymskie dyskusje pokazały, „że nie są gotowi wyprzeć się Soboru Watykańskiego II” i chcą „nas do niego przywrócić”, a jednak powrót Bractwa mógłby „być pożyteczny” dla Kościoła soborowego „aby poprzeć odnowę reformy z ciągłością.” (bp de Galarreta, Albano, 7 X 2011)

34. Ale czy bp Fellay był tego świadomy?

Tak. „Otrzymaliśmy więc propozycję, która próbuje nas wsprowadzić w system hermeneutyki ciągłości.” (bp Fellay, Cor unum, marzec 2012) I w tym samym dokumencie mówi, że jest zaskoczony tą propozycją Rzymu.

35. Zaskoczony czy nie, co decyduje?

Najpierw zorganizować spotkanie wszystkich przełożonych Bractwa (oprócz bp Williamsona) w Albano, aby się poradzić (październik 2011).

36. Co mu powiedziano podczas tego spotkania?

Propozycje Rzymu są „w istocie niejasne, niejednoznaczne, błędne i złe.” „Ich preambuła doktrynalna” jest „gorsza od protokołu z 1988 w szczególności w odniesieniu do Soboru i magisterium posoborowego.” „Wziąwszy pod uwagę okoliczności, jest pewne, że w końcu, po przesadnie długich dyskusjach, nie osiągniemy absolutnie niczego.” Kontynuowanie kontaktów „w sposób konieczny spowoduje zło dla dobra wspólnego, które posiadamy, dla Bractwa i dla całej rodziny Tradycji.” (bp de Galarreta, Albano, 7 X 2011)

37. Czy posłuchał się tych rad?

Nie.

38. Bp Fellay więc się w sposób ciężki zawinił brakiem roztropności?

Tak, ale to nie była jedyna wina. Bowiem w tym celu trzeba było pójść wbrew woli Kapituły z 2006. Miało więc miejsce, oprócz bezmyślnej nieroztropności, ciężkie nieposłuszeństwo.

39. To znaczy?

W marcu 2012, Przełożony generalny napisał do wszystkich członków Bractwa to:

„Te kilka aktów dokonanych przez Benedykta XVI ad intra, które dotyczą liturgii, dyscypliny, moralności są więc ważne, nawet jeśli ich zastosowanie pozostawia jeszcze wiele do życzenia… Niektórzy młodzi biskupi wyraźnie wykazują wobec nas swą sympatię… Być może to w Rzymie te rzeczy są najlepiej widoczne! Mamy teraz przyjazne kontakty w najważniejszych dykasteriach, podobnie w otoczeniu Papieża!”

Bp Fellay myśli, że stoi w obliczu „odnowy Kościoła. Nawet jeśli powrót « Juliana Apostaty » nie jest wykluczony, nie uważam, żeby kierunek mógł być zatrzymany. Jeśli to prawda, a jestem do tego przekonany, wymaga to od nas nowego ustosunkowania względem Kościoła oficjalnego…

Niesamowite! Na tym na razię zakończę. Wkrótce pozostała część pytań i odpowiedzi.

 

40. Jak mógł usprawiedliwić taką zmianę kierunku?

Lekceważąc wszystkie przyjacielskie ostrzeżenia i odwołując decyzje Kapituły z 2006, które je łączyły.

41. O czym myślisz, mówiąc ostrzeżenia przyjacielskie?

O tym w szczególności: „Pójście w kierunku zgody praktycznej oznaczałoby złamanie naszego słowa i naszych zobowiązań wobec naszych kapłanów, naszych wiernych, Rzymu i wszystkich w ogóle. Takie postępowanie oznaczałoby poważną słabość dyplomatyczną ze strony Bractwa i, prawdę mówiąc, więcej niż dyplomatyczną. Byłoby to brakiem spójności, prawości i stałości, które jako skutek miałyby utratę wiarygodności i moralnego autorytetu, który sprawujemy. Sam prosty fakt wejścia na tę drogę zrodzi wśród nas nieufność i podziały. Wielu przełożonych i kapłanów będą mieli wyrzuty sumienia i się temu przeciwstawią. Autorytet i sama zasada autorytetu będą zakwestionowane i podminowane. W konsekwencji, to nie jest chwila, by zmienić decyzję Kapituły z 2006 (żadnej ugody praktycznej bez rozwiązania kwestii doktrynalnej).” (bp de Galarreta, Albano, 7 X 2011)

42. Co głosiła ta decyzja Kapituły z 2006?

„Kontakty, które Bractwo sporadycznie utrzymuje z władzami rzymskimi za jedyny cel mają pomóc im ponownie sobie przywłaszczyć Tradycję, której Kościół nie może się wyrzec bez utraty swej tożsamości, a nie poszukiwanie korzyści samej w sobie albo osiągnięcie niemożliwego « porozumienia » czysto praktycznego. W dniu, w którym Tradycja odzyska ponownie swe prawa, problem pojednania nie będzie więcej miał racji bytu i Kościół odnajdzie swą nową młodość.” (Cor unum, październik 2006)

43. Co myślał bp Fellay o warunkach Kapituły z 2006?

„Kapituła z 2006 wyznaczyła linię, można powiedzieć jasną, ale ośmielę się powiedzieć, że zbyt abstrakcyjną. Jest jasna, mówi: dyskusje z Rzymem są po to, aby im pomóc odnaleźć ponownie Tradycję, nie szuka się w tych rozmowach porozumienia praktycznego. Gdy Rzym powróci, to nie będzie już problemem. Jak się o tym decyduje? Dokąd to sięga? Czy jest to całkowite czy częściowe? W jakich punktach?” (Ecône, 7 IX 2012)

44. Co zrobił z tymi jasnymi decyzjami?

Oficjalnie wyrzucił je do kosza w marcu 2012 w Cor unum [jest to wewnętrzny okólnik FSSPX – przyp. PA].

45. A jak to?

Sofizmatem.

46. Którym?

Tym: domniemana „nowa sytuacja” wymaga nowej „orientacji”; decyzja Kapituły z 2006 nie jest „zasadą”, ale „orientacją działania, która musi kierować naszym konkretnym działaniem”.

„Stoimy w obliczu rozumowania, którego przesłanką większą jest stwierdzenie zasady prymatu wiary, aby pozostać katolikami. Przesłanka mniejsza to historyczne twierdzenie dotyczące obecnej sytuacji w Kościele, a praktyczna konkluzja zainspirowana jest cnotą roztropności, która rządzi działaniem człowieka: nie ma poszukiwania porozumienia na szkodę wiary. W 2006 herezje dalej wybuchają, władze same propagują nowoczesnego i modernistycznego ducha Soboru Watykańskiego II i narzucają go wszystkim jak walec drogowy (to przesłanka mniejsza). Niemożliwe jest, zanim się nie nawrócą, osiągnięcie porozumienia praktycznego: zostalibyśmy zgnieceni, rozczłonkowani, zniszczeni albo poddani naciskom tam silnym, że nie moglibyśmy się im przeciwstawić (to konkluzja). Gdyby przesłanka mniejsza zmieniła się, to znaczy, gdyby miała miejsce zmiana w stanowisku Kościoła [oficjalnego – przyp. PA] względem Tradycji, mogłoby to wymagać odpowiedniej zmiany konkluzji, jednakże bez jakichkolwiek zmian w naszych zasadach! Skoro Opatrzność Boża wyraża się poprzez rzeczywistość faktów, aby poznać Jego wolę musimy uważnie śledzić rzeczywistość Kościoła, obserwować, badać to, co się tam dzieje. Otóż, nie ma żadnej wątpliwości, że od 2006 stoimy wobec rozwoju w Kościele, rozwoju ważnego i bardzo ciekawego, choć mało widocznego.” (bp Fellay, Cor unum, marzec 2012)

47. Gdzie jest błąd tego rozumowania?

W zaślepieniu, które nie chce widzieć rzeczywistości takiej, jaka jest: w 2012 władze wciąż propagują nowoczesnego i modernistycznego ducha Soboru Watykańskiego II!

Dla kardynała Ratzingera, „nie ma Tradycji. Nie ma depozytu do przekazania. Tradycja w Kościele to jest to, co papież mówi dzisiaj. Musicie poddać się temu, co papież i biskupi mówią dzisiaj. Oto dla nich Tradycja, słynna żywa Tradycja, jedyna przyczyna naszego potępienia. … To tyrania autorytetu.” (abp Lefebvre cytowany przez bp Mgr de Galarretę, Albano, 7 X 2011)


Wkrótce pozostała część pytań i odpowiedzi.
 

poniedziałek, 25 lutego 2013

Miłość do prawdy i nienawiści do błędu u abp Lefebvre’a, ks. Olivier Rioult


Miłość do prawdy i nienawiści do błędu u abp  Lefebvre’a,  ks. Olivier Rioult, część 5

napisał ks. Olivier Rioult

ksiądz Rioult 


W  biuletynie Belvedere (przeorat Nancy)  na miesiąc luty znaleźliśmy dwa fragmenty świetnie odnoszące się do  okoliczności, w których żyjemy. Najpierw cytat z Sołżenicyna w Archipelagu Gułag t.II, s.479:

"Nie uznamy jednakowoż  tego zgromadzenia liczącego tysiąc osób za grupę idiotów, ale zwyczajnie za nikczemnych kłamców, z góry pogodzonych z faktem, że jutro oni sami będą aresztowani. Ciągłe kłamstwo, jak zdrada stają się najpewniejszym sposobem na bezpieczne  życie. Każdy ruch języka może być zauważony, każdy wyraz twarzy  obserwowany przez kogoś. A więc  każde słowo, niekoniecznie będące zdeklarowanym kłamstwem, nie może zaprzeczać ogólnemu kłamstwu. "
 
 Picture : John Paul II says : I am John Paul II, the oecumenist pope... Jesus answers : I am sorry but there is only one religion here, go and see somewhere else. The devil calls : Hey ! My friend ! All the oecumenists come here ! "All the gods of pagans are devils"
These pictures were done because Abp Lefebvre asked for them, in reaction to the first oecumenical meeting of Assisi in 1986.

Zauważyliśmy, że u korzeni liberalizmu  brak odwagi do  potępienia błędu. Liberalizm został oficjalnie wprowadzony do Kościoła dzięki prawu do wolności religijnej. Arcybiskup Lefebvre nie szczędził sił w walce   z tym podstawowym błędu soboru. Wśród jego wielu konferencji, ta w Annecy z dnia 27 września 1987, zasługuje na szczególną uwagę. Według abp Lefebvre'a, "teksty Soboru" mają źródło w "problemie liberalizmu." Zauważył, że kryzys rozwijał się  "coraz  poważniej i tragiczniej", ale że "głebokie przyczyny naszej walki" były "bardzo trudne do zdefiniowania i zrozumienia dla ludzi, którzy nie są przyzwyczajeni do języka filozoficznego czy teologicznego. "

Aby pokonać tę trudność Lefebvre napisał książkę: ‘’Oni Go zdetronizowali.’’ "Myślę, że sam tytuł jest wystarczająco wymowny: Oni Go zdetronizowali. Kto "oni"? : Ludzie  Kościoła. Panie i Panowie. Ludzi Kościoła, którzy zdetronizowali kogo? : Oni zdetronizowali Naszego Pana  Jezusa Chrystusa. Tak, Naszego Pana Jezusa Chrystusa. I to jest bardzo poważne. [...] Podstawową przyczyną naszego oporu nie jest kwestia łaciny,   sutanny,  kwestia drugorzędnego rytu liturgii. To jest kwestia Wiary. To chodzi o Wiarę w boskość Naszego Pana Jezusa Chrystusa. I to jest dla nas najważniejsze. "

Następnie przypomniał  swoją ostatnią rozmowę z kardynałem Ratzingerem na temat wolności religijnej, podczas której ujawniła się  [między nimi] kompletna niezgodność w jej zdefiniowaniu: "Powiedziałem do Kardynała : Nawet gdybyście  byli gotowi dać nam wiele rzeczy - mnóstwo przywilejów - przywilej odprawiania starą Mszę, przywilej używania mszału papieża Jana XXIII z 1962 roku,  kontynuowania naszych seminariów,  nie mogliśmy  współpracować. Byłby to zbyt trudne, bo nie mamy tego samego ukierunkowania : wy, od Vaticanum II jesteście za umniejszeniem społecznego panowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Chcecie zdechrystianizować społeczeństwo i Państwo (co w rezultacie zrobili).

 [...] Kardynał Ratzinger powiedział mi: Ależ, Ekscelencjo, społeczeństwa nie powinny być katolickie, nie powinny  mieć religii. Ponieważ, jak Rodzina,  nie są  stworzeniami Boga. A więc nie powinny mieć religii. Nie! Nie ! Społeczeństwo jest niekompetentne w sprawach religii. Powiedział mi: niekompetentne w sprawach religii. "

Abp Lefebvre przypomina więc  piętnaście wieków praktyki Kościoła, od Konstantyna, aż do rewolucji francuskiej, kiedy papieże nie przestawali wymagać od  książąt, królów, szefów państwa,  zrobienia wszystkiego dla ochrony wiary współobywateli przed inwazją niewiary, ateizmu, sekt i wszelkich błędów.

Kardynał odpowiedział: "Oh tak! Ale to były szczególne okoliczności. Teraz odnosimy się do Ewangelii." "Tak, jak gdyby Ewangelia była sprzeczna z Królestwem Naszego Pana. To nie do uwierzenia, wykrzykuje abp Lefebvre. Oni chcą dechrystianizacji społeczeństw. Ale to jest masońskie, to jest masońska  zasada. [...]

A oprócz tej dechrystianizacji społeczeństw,  następuje  teraz chrystianizacja świadomości. [...] sumienie jest wolne. Każdy ma swoje sumienie. Tak więc każdy może mieć swoją religię. Musimy szanować indywidualne sumienia. Chcesz buddyjską religię? To  świetne. Chcesz religię muzułmańską? To  doskonale. Chcesz religię chrześcijańską. Też dobrze, i tak dalej. Każdy ma swoją religię, nikt nie ma nic do powiedzenia. [...] [Prawdziwa] wolność religijna to jest swoboda praktykowania i praktyka prawdziwej religii w społeczeństwie obywatelskim. To nie jest wolność wszystkich religii, wszystkich ideii, wolność myśli, wolność moralności. To jest zupełnie coś innego. Jesteśmy więc w pełnym liberalizmie. To jest bardzo, bardzo poważne. Zobaczcie, to jest to, co atakuje naszą Wiarę.

Nasz Pan jest zdetronizowany. Zapewniam was, że termin ten nie jest zbyt mocny. Kto Go zdetronizował ? Powtarzam, zdetronizowali Go  ludzie Kościoła, naszi biskupi, Rzym. Należy nazywać rzeczy po imieniu. [...] Tylko Nasz Pan  Jezus Chrystus jest Bogiem. Nie można mieć wątpliwości co do tego. Kiedy bedziemy umierać, kto  nas będzie sądził? Kto nas przyjmie? Kto  nas potępi? Nasz Pan Jezus Chrystus [...]

Lecz w Rzymie? Nie do pojęcia jest to, co się [tam] dzieje. To jest wielka tajemnica, wielka tajemnica. Prawdziwie niezgłębiona tajemnica. [...] Nie możemy żyć w takiej atmosferze niejasności i dwuznaczności. A wszystko to było dobrowolne i  miało zapoczątkować nową postawę Kościoła. Ta "ekumeniczna postawa" jest absolutnie niezrozumiała. To już nie jest misjonarska postawa. To jest to, co jest bardzo poważne, bo to rujnuje  misyjny duch Kościoła. "

 Picture : International congress of religions - Assisi. John Paul II says to Jesus and Mary : No, no ! No room for you here ! You are not oecumenists !

Według abp Lefebvre'a stoimy wobec "nowego Kościoła" z "nowymi zasadami, które są sprzeczne z zasadami tradycyjnego Kościoła. "Liberałowie zatriumfowali " na Soborze Watykańskim II. "Wygrali, zajęli miejsca dowodzenia". I triumfujący liberalizm "to jest kompromis z masonerią, kompromis z wszystkim, z socjalizmem, z komunizmem, z tymi wszystkimi błędami. Będziemy szli na kompromis, nie będziemy już walczyć. "

"Kościół jest teraz zarażony AIDS [...] to niszczy wszystkie siły oporu w organizmie przed różnymi chorobami, które atakują nas każdego dnia. [...] AIDS, to jest zniknięcie tego co sprawia, że ​​organizm jest odporny  na choroby. A więc de facto  organizm rozpada się, nie stawia już oporu. [...] Tak więc Kościół korumpuje się pomału. Kościół się rozpada. [...]Ta sytuacja jest bardzo poważna. "

Abp Lefebvre zauważył następnie, że "w czasie Soboru, opieraliśmy się w [liczbie] 250-ciu". I w miarę upływu czasu, "pozostaliśmy praktycznie dwaj sprzeciwiający się, biskup de Castro Mayer i ja. "

"Dla tych, którzy chcą poznać przyczyny naszej obecnej walki i trudności jakie mamy z Rzymem, trudności doktrynalne, nalegam! żeby czytali o liberaliźmie w książce "Oni Go zdetronizowali ". [...] Ja osobiście, nic nie zmieniłem w doktrynie, w liturgii. [...] O ile papież nie zachowuje naszej Wiary, nie przychodzi naszej Wierze z pomocą, nie mogę za nim podążać. [...] Mówi się, że należy wprowadzić w życie  ekumenizm, a następnie bratać się z wszystkimi religiami, tak, jak gyby wszystkie religie były do siebie podobne, i tak dalej. To nie jest możliwe. Tracimy wiarę. To nie jest możliwe. Czy chce się zatruć naszą Wiarę? Nie zgadzam się. Chcemy zachować Wiarę, nawet jeśli sam Papież,  zachęca do wejścia na tę drogę.

"Ale papież jest nieomylny! W pewnych określonych okolicznościach, tak, [...] Ale może się okazać, że jego duszpasterstwo prowadzi do apostazji. [...] Jeśli Bóg przewidział w Apokalipsie, że nastąpi ogólna apostazja, a  w Ewangelii świętego Łukasza Nasz Pan sam powiedział: "Czy kiedy Pan przyjdzie, znajdzie jeszcze wiarę na ziemi? "Słowa wypowiedziane przez Naszego Pana.. To jest w Ewangelii św Łukasza. "Kiedy Nasz Pan powróci na Ziemię, czy znajdzie jeszcze   wiarę na ziemi? Aby ta wiara zaniknęła, aby doszło do tej  ogólnej apostazji, muszą być wstrząsy w Rzymie. Gdyby Rzym nie został wstrząśnięty. Gdyby papież był zawsze stanowczy. Gdyby  Rzym,  wszystkie organizmy, że tak powiem, "rzymskie" -, gdyby rzymianie pozostawali niezłomni w wierze, wiara nie zniknęłaby [...] Męczennicy oddali krew, aby utrzymać wiarę, a  my, my jeszcze nie daliśmy naszej krwi. My  możemy dać naszą działalność, nasze modlitwy, ofiary, poświęcenia dla sprawy wiary. "

(ciąg dalszy nastąpi)