Tłumaczy z języka francuskiego za La Sapinière Pelagius Asturiensis. W języku angielskim Katechizm ten pojawił się niedawno też na stronie The Recusant
Na niedawno powstałej stronie La Sapinière, prowadzonej przez kapłanów Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X, pewien anonimowy ksiądz dystryktu francuskiego sporządził poniższy katechizm złożony z 94 pytań i odpowiedzi, który pytanie po pytaniu tłumacząc, zamieszczam. Przemieściłem ten post z 14 lutego, gdy zacząłem tłumaczyć tenże katechizm, na 21 lutego i tak dalej będę czynił, aż do przetłumaczenia całości, by ten tekst co raz znajdował się pod najświeższą datą, czyli na samej górze wpisów.
Katechizm kryzysu w Bractwie napisany przez kapłana FSSPX
1. Czy rzeczywiście jest kryzys?
Tak. Bp Fellay mówi o „bardzo wielkiej próbie w Bractwie”, „próbie wielkiej wagi” (Ecône, 7 IX 2012), „bolesnej próbie” z „poważnymi problemami” (Cor unum, listopad 2012), „największej, jaką kiedykolwiek mieliśmy.” (Ecône, 1 XI 2012)
2. Dlaczego mówić o tych problemach publicznie?
Dla prostego powodu, że nie można „nigdy mówić, że te dyskusje teologiczne są sprawą specjalistów i nas nie dotyczą. Należy nalegać, by pokazać, że jest zupełnie przeciwnie: ponieważ dotyczą wiary, te kwestie dotyczą w najwyższym stopniu nas wszystkich, kleru i świeckich. Musimy się więc starać, by samemu zrozumieć i pomóc zrozumieć innym ich wagę.” (Ksiądz de Cacqueray, Suresnes, 31 XII 2008)
3. Dlaczego traktować o tych problemach w formie katechizmu?
Dlatego że, jak mówi bp Fellay, „świadomy istotnej dla dusz konieczności głoszenia prawd wiary i w porę i nie w porę, Kościół katolicki zawsze czuwał, by czynić dostępnymi dla swych dzieci wieczne prawdy… Niech strony tego katechizmu oświecą dusze dobrej woli…” (Słowo wstępne do katechizmu nauki chrześcijańskiej)
4. Na czym polega kryzys w Bractwie?
„Miała miejsce kontestacja autorytetu, zasadnicza kontestacja, bowiem oskarżała go o przestanie prowadzenia Bractwa zgodnie ze swym celem.” (bp Fellay, Cor unum, listopad 2012)
5. Ale czy ta próba nie była pokonana od Kapituły z lipca 2012?
Nie. „Ma miejsce nieufność wobec autorytetu.” (Ecône, 7 IX 2012)
6. Dlaczego uzdrowienie nie miało miejsca?
Ponieważ, jak to przyznał sam bp Fellay: „Jestem tego w pełni świadom, że to nie dzieje się jednego dnia i że nic nie daje mówić « zaufajcie ». To po faktach, przez czyny, może powoli powrócić.” (Ecône, 7 IX 2012)
7. Czy nie było jakichś znaczących czynów dokonanych przez Menzingen od tamtej pory?
Tak, oczywiście! Wykluczenie bp Williamsona.
8. Ale czy to jest wystarczające, by dojść do wniosku, że kryzys nadal trwa? Trzebaby udowodnić, że poza brakami dyscyplinarnymi Menzingen kontynuuje swoje doktrynalne błądzenie.
To jest dokładnie to, co mamy nadzieję zrobić: wytłumaczyć w czym i dlaczego Menzingen kontynuuje dążenie błędną drogą.
9. Dlaczego w Menzingen dążyłoby się błędną drogą?
Ponieważ władze Bractwa nie chcą usunąć niejednoznaczności, którą stworzyły.
10. Jaka jest ta niejednoznaczność?
Jest podwójna i dotyczy złudzenia dwóch czynów dokonanych przez Benedykta XVI, które sprzyjają Tradycji tylko materialnie, a które bp Fellay przedstawia jako czyny, które miałyby być formalnie sprzyjające Tradycji.
11. Co mają oznaczać te barbarzyńskie słowa?
Gdy jesteś w posiadaniu cementu, piasku i żwiru, masz dom materialnie, ale formalnie nie. Różnica jest bardzo ważna.
12. Jaki jest pierwszy aktem Benedykta XVI, który jest problematyczny?
Jest nim motu proprio Benedykta XVI o używaniu rzymskiej liturgii sprzed reformy z 1970. Bp Fellay twierdzi, że „swym motu proprio Summorum pontificum papież Benedykt XVI przywrócił Mszy świętej trydenckiej jej prawa, jasno stwierdzając, że Mszał rzymski promulgowany przez św. Piusa V nigdy nie został zniesiony.” (Menzingen, 7 VII 2007)
13. Gdzie jest niejednoznaczność?
Motu proprio w rzeczywistości mówi, że Msza tradycyjna nigdy nie została zniesiona jako forma nadzwyczajna, ale że została zniesiona jako forma zwyczajna. Tym aktem Benedykt XVI powoduje, de iure, utratę przez ryt rzymski Mszy świętej swego statusu jedynej formy zwyczajnej i oficjalnej i sprowadza go do stanu „formy nadzwyczajnej”, upokorzywszy go wcześniej porównując jego świetość do świętości „rytu bękarta”. Pomimo tych faktów, nie istnieje żaden oficjalny dokument Menzingen potępiający ten liturgiczny konkubinat.
14. Ale to jest wasz sposób widzenia.
Nie, to zostało także zauważone i powiedzianie przez księdza de Cacqueray’a w Liście do przyjaciół i dobroczyńców w 2009. Motu proprio, jest powiedziane, „posuje i odpowiada” tylko „materialnie pierwszemu warunkowi wstępnemu proponowanemu przez Bractwo.” (Suresnes, 31 XII 2008)
Ponadto, abp Lefebvre, po tym, jak uznał swój błąd podczas ugody z Rzymem w maju 1988, dobrze nas ostrzegł po konsekracjach: „Widzicie dobrze, że chcieli nas przyprowadzić do Kościoła soborowego… chcą nam nadzucić te nowości, aby skończyć z Tradycją. Niczego nie udzielają z pododu uznania dla tradycyjnej liturgii, ale po prosu po to, aby wprowadzić w błąd tych, który to dają i zmniejszyć nasz opór, wcisnąć klin w tradycyjny blok, by go zniszczyć. To jest ich polityka, ich taktyka…” (Ecône, 9 IX 1988)
15. Jak miał odpowiedzieć bp Fellay?
Tak, jak Bractwo odpowiedziało swego czasu na podobną akcję Rzymu (indult z 3 X 1984). Przełożony Generalny Bractwa Św. Piusa X przypominał, że ten indult jest „szkodliwy dla metafizyki prawa”. Chodziło wtedy tylko o „argument ad hominem”, ponieważ „jego warunki były nie do przyjęcia”. „Katolik nie może, jeśli ma zmysł kościelny, uważać indultu jako prawdziwego fundamentu swej prośby” (Cor unum, czerwiec 1985).
16. Zatem, w sensie ścisłym, pierwszy warunek Bractwa nie został osiągnięty.
W rzeczywistości, deklaracja Kapituły z 2006 mówiła o „konieczności dwóch warunków wstępnych” w „rozmowach z Rzymem”. Przypis przypominał pierwszy z nich: „Całkowita i bezwarunkowa wolność dla Mszy trydenckiej”. Otóż, uwolnienie Mszy, poza wspomnianym oszustwem, nie było bezwarunkowe. 2 artykuł motu proprio dawał tę wolność „bez żadnej zgody Stolicy Świętej ani Ordynariusza” wyłącznie w „Mszach odprawianych bez udziału ludu”.
17. Powinno się więc było nie prowadzić dalej kontaktów z Rzymem?
Aby zachować plan ustalony przez Kapitułę z 2006: Tak. Jednakże bp Fellay będzie czynił przeciwnie, albowiem pisał, wcześniej przypomniwszy „heglowskie podejście Benedykta XVI, według którego zmiana, która jest konieczna, nie może jednak być w zerwaniu z przeszłością”: „W stosunku do Rzymu, nie wiedząc jak i kiedy sprawy mogą się zmienić, wolimy przygotować grunt pod dyskusje przez grupę ad hoc i nie dać się zaskoczyć, jeśli ma być jakieś zaskoczenie.” (Cor unum, 16 VII 2007)
18. Jaki jest drugi akt Benedykta XVI, który jest problematyczny?
Jest nim Dekret zniesienia ekskomuniki latae sententiae biskupów Bractwa (21 I 2009), który również nie odpowiada drugiemu warunkowi wstępnemu wydanemu przez Kapitułę z 2006, a mianowicie: „wycofanie dekretu ekskomuniki czterech biskupów Bractwa”.
Albowiem, podobnie jak w 1988, „dla Rzymu celem rozmów jest pogodzenie się, jak to powiedział kard. Gagnon, to znaczy powrót zagubionej owieczki do owczarni. Gdy myślimy o historii stosunków Rzymu z tradycjonalistami od 1965 aż po dziś, musimy stwierdzić, że jest to nieustępliwe i okrutne prześladowanie, by zmusić nas do poddania się Soborowi. Obecny soborowy i modernistyczny Rzym nigdy nie będzie mógł tolerować istnienia żywotnej gałązki Kościoła katolickiego, która go potępi przez swą żywotność.” (abp Lefebvre, Ecône, 19 VI 1988)
19. Ale „wycofanie” czy „zniesienie” ma małe znaczenie, czyż nie?
„Bractwo odmawia proszenia o « zniesienie sankcji ». Pragnie osiągnąć « wycofanie dekretu ekskomunik » i nie umyka to nikomu, że słowa, których użyło, by wyrazić swoją prośbę, były użyte celowo. Chce, by jasno było manifestowane jego przekonanie nieważności sankcji.” (ksiądz de Cacqueray, Suresnes, 31 XII 2008)
20. Ale rezultat jest i mimo wszystko jest pozytywny!
„Jeśli rzeczywiście będzie chodziło o wycofanie dekretu – a nie o zniesienie ekskomunik – będzie to wówczas początkiem zadośćuczynienia za niesłychaną niesprawiedliwość, o czym wiemy i moglibyśmy się z tego powodu cieszyć. Jeśli natomiast chodziłoby o « zniesienie ekskomunik », rzeczy zupełnie inaczej by się przedstawiały. Nie odpowiadałoby to naszemu pierwszemu warunkowi wstępnemu i nie oczyściłoby naszych biskupów z brudnego procesu, który im został wytoczony. Czy pozwolenie uwierzyć, że wymierzone kary nie były nieważne i że być może były zasłużone, nie skutkowałoby, przynajmniej w pewnym sensie, nowym, jeszcze większym, złem? Rzym zniósłby w takim przypadku, jako wyraz miłosierdzia, sankcje, które zostałyby tym aktem potwierdzone jako ważnie, wręcz prawnie, nałożone.” (ksiądz de Cacqueray, Suresnes, 31 XII 2008)
21. Jak bp Fellay zareagował publicznie wobec zniesienia ekskomunik?
Wyraził swą „synowską wdzięczność Ojcu świętemu za ten akt, który, nie tylko dla Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X, będzie dobrodziejstwem dla całego Kościoła… Poza naszym uznaniem wobec Ojca świętego i wobec wszystkich, którzy pomogli mu dokonać tego odważnego czynu, jesteśmy szczęśliwi, że dekret z 21 stycznia przewiduje jako « konieczne » rozmowy ze Stolicą Apostolską… W tym nowym klimacie mamy niezłomną nadzieję na osiągnięcie wkrótce uznania praw dla Tradycji katolickiej.” (Menzingen, 24 I 2009)
22. Czy ten komunikat był wówczas kontestowany?
Tak, przy okazji spotkania przeorów, jeden z nich zaznaczył, że ten komunikat jest kłamliwy, wprowadza w błąd naszych wiernych i że należy wyjaśnić rzeczy. Użył tego obrazu: „Gdy zamawiam gruszkowe ciasto a podaje mi się jabłkowe ciasto, nie mam prawa mówić, że otrzymałem to, o co prosiłem.”
23. Czy bp Fellay sprostował publicznie swoje stanowisko?
Nie. Ów przeor został przeniesiony w następnym roku i mianowany wikarym w nowym miejscu. W między czasie bp Fellay pisał w wewnętrznym biuletynie Bractwa: „w tym samym momencie, gdy przekazałem kardynałowi bukiet dla papieża Benedykta XVI, otrzymałem z jego rąk dekret podpisany przez kard. Re, datowany na 21 stycznia. Jakże nie widzieć w tym dłoni Matki Bożej? Przyznaję wam, że do dziś jestem tym zdumiony. To przekrasza oczekiwania ludzkie, nawet jeśli dekret mówi o zniesieniu ekskomunik, a nie o odwołaniu dekretu z 1988, nawet jeśli także ten tekst rozwiązuje sprawy w taki sposób, że nie utracimy twarzy wobec Stolicy Apostolskiej. To, co istotne, to fakt, że ekskomuniki – które zawsze kwestionowaliśmy – już nie istnieją oraz że proponowana przez nas droga rozmów o istocie rzeczy (doktryna, wiara, etc.) jest uznana jako konieczna. W obecnych okolicznościach wydaje mi się iluzoryczne oczekiwanie więcej od oficjalnych władz.” (Cor unum, 8 II 2009)
24. Czy to nie jest rzeczywiście istotne?
Nie, bowiem „to, co istotne, to fakt, że ekskomuniki już nie istnieją” sprowadza się do tego, że zadowala się z czegoś materialnie, podczas gdy chciano tego formalnie.
25. Więc, pomimo tych „nawet jeśli”, bp Fellay uważał, że drugi warunek wstępny został osiągnięty.
Tak. Nie tylko miał rozpocząć rzymskie dyskusje, ale już mówił do członków [FSSPX] o „sytuacji kanonicznej, gdy będzie możliwa”, gdzie „koniecznie potrzeba będzie całego systemu ochrony, jak to przewidział tak mądrze arcybiskup Lefebvre, z, na szczycie, komisją obrony Tradycji w Rzymie.” (Cor unum, 8 II 2009)
26. Dyskusje rzymskie miały więc być rozpoczęte na błędnych podstawach.
Dokładnie, bowiem „nie mamy tego samego sposobu pojmowania pojednania. Kardynał Ratzinger rozumie je w znaczeniu sprowadzenia nas, przywrócenia nas do Vaticanum II. My zaś je rozumiemy jako powrót Rzymu do Tradycji. Nie rozumiemy się. To jest dialog głuchych.” (abp Lefebvre, Fideliter, wrzesień-październik 1988)
27. Ale już nie jesteśmy w czasach Jana Pawła II.
„Czy myśl Benedykta XVI jest lepsza od myśli Jana Pawła II? Wystarczy przeczytać pracę jednego z nas trzech o Wierze zagrożonej rozumem, by zdać sobie sprawę, że myśl obecnego Papieża jest w równym stopniu przesiąknięta subiektywizmem. To cała subiektywna fantazja człowieka w miejscu obiektywnej rzeczywistości Boga. To cała religia katolicka zależna od nowoczesnego świata. (biskupi Williamson, Tissier de Mallerais, de Galarreta, 7 IV 2012)
28. A jednak, nawet jeśli warunki wstępne nie były w sensie ścisłym osiągnięte, medialnie i psychologicznie pokazały, że Benedykt XVI jest naprawdę życzliwy wobec Bractwa i jego doktryny.
„Jako subiektywista równie dobrze może taki być, ponieważ subiektywistyczni liberałowie mogą nawet tolerować prawdę, ale nie [tolerują jej], jeśli odmawia tolerancji fałszu. Zaakceptowałby nas w ramach pluralizmu relatywistycznego i dialektrycznego, pod warunkiem pozostania w „pełnej komunii” wobec władzy i względem innych „rzeczywistości kościelnych”. Oto dlaczego porozumienie nawet czysto praktyczne stopniowo doprowadziłoby do uciszenia, ze strony Bractwa, wszelkiej krytyki Soboru czy nowej mszy. Przestawszy atakować te najważniejsze ze wszystkich zwycięstwa Rewolucji, biedne Bractwo z konieczności przestałoby przeciwstawiać się powszechnej apostazji naszej rozpaczliwej epoki i ugrzęzłaby sama.” (biskupi Williamson, Tissier de Mallerais, de Galarreta, 7 IV 2012)
29. Ale gdy Rzym nas wzywa, aby rozmawiać, biegniemy, czyż nie?
Nie! Nie można się śpieszyć: „Postawię moje warunki przy okazji ewentualnego ponowienia rozmów z Rzymem” (abp Lefebvre, Fideliter, wrzesień-październik 1988). Proszę zwrócić uwagę, że te warunki są postawione, aby ponowić rozmowy, a nie, aby podpisać porozumienie!
30. Jakie były te warunki ewentualnego ponowienia rozmów z Rzymem tak mądrze przewidziane przez arcybiskupa Lefebvre’a?
„Wówczas to ja będę stawiał warunki. Nie zgodzę się już być w sytuacji, w której znajdowaliśmy się podczas rozmów. Koniec z tym! Zadam pytanie na płaszczyźnie doktrynalnej: « Czy zgadzacie się z wielkimi encyklikami wszyskich papieży, którzy was poprzedzili? Czy zgadzacie się z Quanta Cura Piusa IX, Immortale Dei, Libertas Leona XIII, Pascendi Piusa X, Quas Primas Piusa XI, Humani generis Piusa XII? Czy wy jesteście w pełnej komunii z tymi papieżami i ich twierdzeniami? Czy jeszcze przyjmujecie przysięgę antymodernistyczną? Czy zgadzacie się ze społecznym królowaniem Pana Naszego Jezusa Chrystusa? Jeśli nie przyjmujecie doktryny waszych poprzedników rozmawianie jest bezużyteczne. Dopóty, dopóki nie zaakceptujecie zreformowania soboru, biorąc pod uwagę doktrynę tych papieży, którzy was poprzedzili, nie ma możliwości dialogu. To bezużyteczne. » Stanowiska byłyby w ten sposób jaśniejsze.” (abp Lefebvre,Fideliter, wrzesień-październik 1988)
Uważało się, że jest się lepszym od naszego założyciela i dziś sprawy nie są jasne.
31. Czyżby pracy naszych teologów brakowało jasności?
Absolutnie nie. „Z naszej strony, nasi eksperci dobrze pokazali sprzeczność między nauczaniem wiecznego Kościoła a nauczaniem Soboru Watykańskiego II z jego następstwami.” (bp Fellay, Cor unum, marzec 2012)
32. Jaki był rezultat tych dyskusji?
„Dyskusje pokazały głęboką niezgodę w prawie każdym poruszonym punkcie.” (bp Fellay,Cor unum, marzec 2012)
33. Dlaczego zatem owa „propozycja rzymskiej Kongregacji, by uznać Bractwo za pomocą statusu prawnego prałatury personalnej pod warunkiem podpisania niejasnego tekstu?” (bp Fellay, Cor unum, marzec 2012)
Rzymskie dyskusje pokazały, „że nie są gotowi wyprzeć się Soboru Watykańskiego II” i chcą „nas do niego przywrócić”, a jednak powrót Bractwa mógłby „być pożyteczny” dla Kościoła soborowego „aby poprzeć odnowę reformy z ciągłością.” (bp de Galarreta, Albano, 7 X 2011)
34. Ale czy bp Fellay był tego świadomy?
Tak. „Otrzymaliśmy więc propozycję, która próbuje nas wsprowadzić w system hermeneutyki ciągłości.” (bp Fellay, Cor unum, marzec 2012) I w tym samym dokumencie mówi, że jest zaskoczony tą propozycją Rzymu.
35. Zaskoczony czy nie, co decyduje?
Najpierw zorganizować spotkanie wszystkich przełożonych Bractwa (oprócz bp Williamsona) w Albano, aby się poradzić (październik 2011).
36. Co mu powiedziano podczas tego spotkania?
Propozycje Rzymu są „w istocie niejasne, niejednoznaczne, błędne i złe.” „Ich preambuła doktrynalna” jest „gorsza od protokołu z 1988 w szczególności w odniesieniu do Soboru i magisterium posoborowego.” „Wziąwszy pod uwagę okoliczności, jest pewne, że w końcu, po przesadnie długich dyskusjach, nie osiągniemy absolutnie niczego.” Kontynuowanie kontaktów „w sposób konieczny spowoduje zło dla dobra wspólnego, które posiadamy, dla Bractwa i dla całej rodziny Tradycji.” (bp de Galarreta, Albano, 7 X 2011)
37. Czy posłuchał się tych rad?
Nie.
38. Bp Fellay więc się w sposób ciężki zawinił brakiem roztropności?
Tak, ale to nie była jedyna wina. Bowiem w tym celu trzeba było pójść wbrew woli Kapituły z 2006. Miało więc miejsce, oprócz bezmyślnej nieroztropności, ciężkie nieposłuszeństwo.
39. To znaczy?
W marcu 2012, Przełożony generalny napisał do wszystkich członków Bractwa to:
„Te kilka aktów dokonanych przez Benedykta XVI ad intra, które dotyczą liturgii, dyscypliny, moralności są więc ważne, nawet jeśli ich zastosowanie pozostawia jeszcze wiele do życzenia… Niektórzy młodzi biskupi wyraźnie wykazują wobec nas swą sympatię… Być może to w Rzymie te rzeczy są najlepiej widoczne! Mamy teraz przyjazne kontakty w najważniejszych dykasteriach, podobnie w otoczeniu Papieża!”
Bp Fellay myśli, że stoi w obliczu „odnowy Kościoła. Nawet jeśli powrót « Juliana Apostaty » nie jest wykluczony, nie uważam, żeby kierunek mógł być zatrzymany. Jeśli to prawda, a jestem do tego przekonany, wymaga to od nas nowego ustosunkowania względem Kościoła oficjalnego…
Niesamowite! Na tym na razię zakończę. Wkrótce pozostała część pytań i odpowiedzi.
40. Jak mógł usprawiedliwić taką zmianę kierunku?
Lekceważąc wszystkie przyjacielskie ostrzeżenia i odwołując decyzje Kapituły z 2006, które je łączyły.
41. O czym myślisz, mówiąc ostrzeżenia przyjacielskie?
O tym w szczególności: „Pójście w kierunku zgody praktycznej oznaczałoby złamanie naszego słowa i naszych zobowiązań wobec naszych kapłanów, naszych wiernych, Rzymu i wszystkich w ogóle. Takie postępowanie oznaczałoby poważną słabość dyplomatyczną ze strony Bractwa i, prawdę mówiąc, więcej niż dyplomatyczną. Byłoby to brakiem spójności, prawości i stałości, które jako skutek miałyby utratę wiarygodności i moralnego autorytetu, który sprawujemy. Sam prosty fakt wejścia na tę drogę zrodzi wśród nas nieufność i podziały. Wielu przełożonych i kapłanów będą mieli wyrzuty sumienia i się temu przeciwstawią. Autorytet i sama zasada autorytetu będą zakwestionowane i podminowane. W konsekwencji, to nie jest chwila, by zmienić decyzję Kapituły z 2006 (żadnej ugody praktycznej bez rozwiązania kwestii doktrynalnej).” (bp de Galarreta, Albano, 7 X 2011)
42. Co głosiła ta decyzja Kapituły z 2006?
„Kontakty, które Bractwo sporadycznie utrzymuje z władzami rzymskimi za jedyny cel mają pomóc im ponownie sobie przywłaszczyć Tradycję, której Kościół nie może się wyrzec bez utraty swej tożsamości, a nie poszukiwanie korzyści samej w sobie albo osiągnięcie niemożliwego « porozumienia » czysto praktycznego. W dniu, w którym Tradycja odzyska ponownie swe prawa, problem pojednania nie będzie więcej miał racji bytu i Kościół odnajdzie swą nową młodość.” (Cor unum, październik 2006)
43. Co myślał bp Fellay o warunkach Kapituły z 2006?
„Kapituła z 2006 wyznaczyła linię, można powiedzieć jasną, ale ośmielę się powiedzieć, że zbyt abstrakcyjną. Jest jasna, mówi: dyskusje z Rzymem są po to, aby im pomóc odnaleźć ponownie Tradycję, nie szuka się w tych rozmowach porozumienia praktycznego. Gdy Rzym powróci, to nie będzie już problemem. Jak się o tym decyduje? Dokąd to sięga? Czy jest to całkowite czy częściowe? W jakich punktach?” (Ecône, 7 IX 2012)
44. Co zrobił z tymi jasnymi decyzjami?
Oficjalnie wyrzucił je do kosza w marcu 2012 w Cor unum [jest to wewnętrzny okólnik FSSPX – przyp. PA].
45. A jak to?
Sofizmatem.
46. Którym?
Tym: domniemana „nowa sytuacja” wymaga nowej „orientacji”; decyzja Kapituły z 2006 nie jest „zasadą”, ale „orientacją działania, która musi kierować naszym konkretnym działaniem”.
„Stoimy w obliczu rozumowania, którego przesłanką większą jest stwierdzenie zasady prymatu wiary, aby pozostać katolikami. Przesłanka mniejsza to historyczne twierdzenie dotyczące obecnej sytuacji w Kościele, a praktyczna konkluzja zainspirowana jest cnotą roztropności, która rządzi działaniem człowieka: nie ma poszukiwania porozumienia na szkodę wiary. W 2006 herezje dalej wybuchają, władze same propagują nowoczesnego i modernistycznego ducha Soboru Watykańskiego II i narzucają go wszystkim jak walec drogowy (to przesłanka mniejsza). Niemożliwe jest, zanim się nie nawrócą, osiągnięcie porozumienia praktycznego: zostalibyśmy zgnieceni, rozczłonkowani, zniszczeni albo poddani naciskom tam silnym, że nie moglibyśmy się im przeciwstawić (to konkluzja). Gdyby przesłanka mniejsza zmieniła się, to znaczy, gdyby miała miejsce zmiana w stanowisku Kościoła [oficjalnego – przyp. PA] względem Tradycji, mogłoby to wymagać odpowiedniej zmiany konkluzji, jednakże bez jakichkolwiek zmian w naszych zasadach! Skoro Opatrzność Boża wyraża się poprzez rzeczywistość faktów, aby poznać Jego wolę musimy uważnie śledzić rzeczywistość Kościoła, obserwować, badać to, co się tam dzieje. Otóż, nie ma żadnej wątpliwości, że od 2006 stoimy wobec rozwoju w Kościele, rozwoju ważnego i bardzo ciekawego, choć mało widocznego.” (bp Fellay, Cor unum, marzec 2012)
47. Gdzie jest błąd tego rozumowania?
W zaślepieniu, które nie chce widzieć rzeczywistości takiej, jaka jest: w 2012 władze wciąż propagują nowoczesnego i modernistycznego ducha Soboru Watykańskiego II!
Dla kardynała Ratzingera, „nie ma Tradycji. Nie ma depozytu do przekazania. Tradycja w Kościele to jest to, co papież mówi dzisiaj. Musicie poddać się temu, co papież i biskupi mówią dzisiaj. Oto dla nich Tradycja, słynna żywa Tradycja, jedyna przyczyna naszego potępienia. … To tyrania autorytetu.” (abp Lefebvre cytowany przez bp Mgr de Galarretę, Albano, 7 X 2011)
Wkrótce pozostała część pytań i odpowiedzi.