środa, 27 lutego 2013

Ksiądz Aulagnier jest bliższy tradycji niż bp Fellay !


 Ksiądz Aulagnier jest bliższy tradycji niż bp Fellay !

 

Biskup Tissier de Mallerais przypomniał lub poinformował nas na Sympozjum Pascendi w dniach 9, 10 i 11 listopada 2007 roku, że Papież nie dokonując korekty wznowił w 2005 r. swoje heretyckie dzieło ‘’Wiara chrześcijańska wczoraj i dziś’’, pierwotnie wydane w 1968 r. Ta praca została swego czasu ocenzurowana przez Rzym. [Principi apostolorum dostarczyłnam również cytaty zebrane przez Cadoudala na forum Un évêque s’est levé, ujawniając liczne herezje zawarte w tej książce.]

Informacje te były więc dobrze znane, kiedy biskup Fellay powiedział dnia 23 grudnia 2010 roku w Nowej Kaledonii do  dziennikarza "Nouvelles Calédoniennes": "Zresztą  papież powraca do tradycyjnych idei. Jasno widzi odchylenia i to, że muszą one  być poprawione. Być może jesteśmy znacznie bliżej  papieża niż się to wydaje." Biskup Fellay dodał: "Zawsze twierdziliśmy, że nie chcemy tworzyć gupy obok [papieża i Kościoła]. Twierdzimy nadal, że ​​jesteśmy katolikami i nimi pozostaniemy. Pragniemy, aby  Rzym uznawał  nas za prawdziwych biskupów. Ponadto, nie odważają się już w stosunku do nas używać słowa  schizmatycy. Więc jeśli nie jesteśmy schizmatykami, ani heretykami, to znaczy, że jesteśmy prawdziwie  katoliccy. Ponadto papież mówi, że istnieje jedynie  problem natury kanonicznej. Wystarczy jeden akt Rzymu twierdzący, że to koniec  [problemu] i wracamy do Kościoła. To nastąpi. Jestem  optymistą. "

Ksiądz Aulagnier na swoim blogu La revue item 4 stycznia 2011, komentował : "To ostatnie stwierdzenie jest bardzo ważne i, przyznaję, trochę zaskakujące.

Po przeczytaniu tego ostatniego fragmentu, według słów biskupa Fellaya i Papieża, ponoć nie istnieją  już problemy doktrynalne między Rzymem i FSSPX, ale pozostał tylko jeden problem - kanoniczny: " jest tylko jeden problem kanoniczny. Wystarczy jeden akt Rzymu twierdzący, że to koniec  [problemu] i wracamy do Kościoła. To przyjdzie. Jestem  optymistą. "

Odnosi się wrażenie, że  teologiczne dyskusje wszczęte na wniosek Bractwa z Rzymem nie mają dziś najmniejszego znaczenia. Przynajmniej biskup Fellay wyraźnie nie robi na ten temat żadnej aluzji.



FSSPX jeszcze wczoraj twierdziło, że te rozmowy były kluczowe, pierwszorzędne, i że determinują dalszy ciąg wydarzeń. Miałyby one być wpisane w logiczne postępowanie, to znaczy, że nie można było brać pod uwagę umowy z Rzymem przed całkowitym uregulowaniem doktrynalnym i chronologicznym, czyli, że po rozwiązaniu tego trudnego problemu doktrynalnego przyjdzie wtedy i tylko wtedy uregulowanie problemu kanonicznego, już łatwego do rozwiązania. Wskazywało to jak ważne były dla nich [Bractwa] te doktrynalne rozmowy. Dzisiaj nic z tego, nic z tego [nie zostało], koniec "rozmów doktrynalnych" (?). Wydają się być porzucone "na strychu ze starymi zabawkami". Nie przywiązuje on [bp Fellay] do nich najmniejszej wagi, [nie okazuje nimi] najmniejszego zainteresowania. On widzi tylko kanoniczny problem. To jest postawa samego Papieża: "Poza tym papież mówi, że jest tylko jeden problem, kanoniczny."

Ah tak ! Wiadomość o tym cieszy nas.

Ale dlaczego  głosić   "Urbi et Orbi", że tak powiem, że zanim będzie jakiekolwiek kanoniczne porozumienie, to trzeba rozwiązać sporne punkty doktrynalne na temat   Vaticanum II, jak np. w kwestię wolności religijnej, jak i problem dialogu międzyreligijnego ... Czy więc te problemy zostały rozwiązane ? Czy uregulowali je podczas swoich teologicznych rozmów?

A jeśli tak, to jak to jest możliwe, że wciąż możemy czytać teksty, takie jak ostatnia deklaracja Watykanu, która wyszła spod pióra  Benedykta XVI, zatytułowana "Wolność religijna, droga do pokoju"? Ależ ten tekst jest "kopiuj/wklej" soborowego dokumentu "Dignitatis Humanae". Czy w tej sprawie  papież powrócił do tradycyjnych idei, tych  popieranych przez swoich poprzedników, jak Leon XIII, Pius X, Benedykt XV, Pius XI i Pius XII? Powrócił do "Magisterium wszechczasów"? Ja osobiście nie mogę w to uwierzyć. Czytajcie: "Wolność religijna jest również osiągnięciem cywilizacji  politycznej i prawnej. To jest istotne dobro: każdy człowiek powinien zachować prawo do swobodnego wyznawania i indywidualnego lub zbiorowego manifestowania swojej religii lub swojej wiary, zarówno publicznie jak i prywatnie, w nauczaniu i w praktyce, w publikacjach, w kulcie i w przestrzeganiu rytuałów. Nie powinien on  napotkać  na przeszkody, jeśli chce ewentualnie, wyznawać inną religię lub nie wyznawać żadnej. W tej dziedzinie regulacje międzynarodowe są emblematyczne i są  przykładem niezbędnym dla Państw, w tym, że nie dopuszczają żadnych odstępstw od wolności religijnej, z wyjątkiem uzasadnionych wymogów porządku publicznego, wprowadzonych  przez organ sprawiedliwości. Międzynarodowe rozporządzenia nadają w ten sposob  prawom natury religijnej taki sam status, jak prawo do życia i wolności osobistej, ponieważ należą one do  podstawowych praw człowieka, praw uniwersalnych i  naturalnych, którym ludzkie prawo  nie może nigdy  zaprzeczać ". (Widzimy dziś, jak w prawy sposób   robi się to prawo  do życia z prawami do aborcji, eutanazji  przyjętymi już w wielu krajach europejskich ...)

Czy biskup Fellay godzi się z tą watykańską, tak dwuznaczną, a więc fałszywą  deklaracją ? [Uwaga: Według Avec l’Immaculée deklaracja ta nie jest dwuznaczna, ale zwyczajnie zła ] Trudno mi w to uwierzyć. Chyba, że ​​oddala się w tych sprawach od myśli papieży z XIX i XX wieku, aż do Piusa XII [włącznie]. Czy więc w tych sprawach bliższy jest  myśli wyrażonej przez Benedykta XVI? Czy on jest szczery  mówiąc do dziennikarza : " Być może jesteśmy znacznie bliżej  papieża niż się to wydaje." Na miejscu jego [ludzi] byłbym ostrożny ... Ale może mówił to w chwili euforii ... "

Nie zgadzamy się z dalszą analizą ks. Aulagnier, który dołączył do soborowego Rzymu i opowiada się za praktyczną umową bez umowy doktrynalnej (1), ale jego powyższa analiza zasłużyła na uwagę. Ten kapłan Instytutu Dobrego Pasterza pokazuje się tutaj w bardziej tradycyjnym świetle niż biskup Fellay, nawet jeśli w dalszej części artykułu pozostaje w iluzji życząc sobie, aby Rzym przyjął nas takimi, jakimi jesteśmy. Widzimy, że dewiacja biskupa Fellaya nie trwa od wczoraj.

   Nota :

(1) Ze względu na praktyczną umowę jaką podpisał, Instytut Dobrego Pasterza jest stracony. Widzieliśmy co się działo tego lata w następstwie zgubnejnoty   Komisji Ecclesia Dei załączonej do listubiskupa Pozzo do ks. Laguérie, w którym Komisja żąda  reformy statutu i nauczanie IDP. Członkowie IDP nie mogą dojść do zgody i ks.Laguérie   gotów jest   zmienić statutu IDP, aby spodobać się soborowemu Kościołowi. Msza św. Piusa V będzie "własnym obrzędem" Instytutu Dobrego Pasterza, a nie "ekskluzywnym rytem." Kiedy te słowa zostaną napisane w statucie, zobaczymy  oczywiście lokalnego biskupa, ktory przyjdzie do IDP i powie : musicie ze mną koncelebrować  Mszę Krzyżma w Wielki Czwartek. Macie wasz  własny, ale nie wyłączny  ryt, nie możecie odmówić. Jeśli odmówicie, to znaczy, że nie jesteście  w komunii z ... itp.. itd.. Umiemy tę melodię na pamięć ! Biedny IBP...I biedne  Bractwo, które podąża tą samą ścieżką wraz z Przełożonym Generalnym  niebezpieczniejszym nawet niż ks. Aulagnier !