DWIE PODRÓŻE
Bp Williamson
Komentarz Eleison nr 288
(tłumaczenie na j. polski z wersji francuskiej)
Moje dwie podróże jakie odbyłem od połowy grudnia, do Ameryki Północnej i Francji, pozwoliły mi zauważyć panujące w Bractwie Św. Piusa X niebezpieczny brak niezdecydowania. Tam gdzie Przełożony Dystryktu nie jest ślepy, to niebezpieczeństwo jest na razie co nieco wstrzymane, tak, że opór pozostaje w stanie oczekiwania. Jednak tam gdzie Przełożony Dystryktu jest zdecydowanym sługą głównej siedziby FSSPX, tam ruch w stronę Nowego Kościoła idzie naprzód, ale i opór nabiera kształtów. O co idzie gra ?
Od pęknięcia chrześcijaństwa spowodowanego przez Protestantyzm, świat coraz bardziej oddala się od Boga. Dzięki Soborowi Trydenckiemu (1545-1563), Kościół katolicki trzymał się mocno, ale na skutek Soboru Watykańskiego II (1962-1965) oficjalny Kościół katolicki przyłączył się do tego staczania się w dół. Wtedy, głównie (ale nie tylko!) dzięki Abp Lefebvre’owi (1905-1991), resztki trydenckiego Kościoła zebrały się, aby pośrodku pustyni nowoczesności utworzyć katolicką oazę, FSSPX. Lecz tam, gdzie potężny Kościół powszechny nie był zdolny do stawiania oporu, oczywiste było, że jest tylko kwestią czasu zanim nie przyjdzie kolej na kruche FSSPX kuszone dołączeniem do staczania się.
Jednakże, tak, jak podczas Vaticanum II władze oficjalnego Kościoła za swój obowiązek uznały twierdzenie, że Kościół nie zrywa z Kościołem trydenckim (tak, na przykład, to co obserwujemy w „hermeneutyce ciągłości” Benedykta XVI), tak samo oficjalne władze FSSPX uważają się zobowiązane teraz twierdzić, że nie zrywają z Abp Lefebvre’m. Co sprawia, że tak samo, jak większość polityków ostatnich pięciu wieków, ci przywódcy FSSPX mówią na prawo idąc równocześnie na lewo, dlatego że tego pragnie wielka liczba ludzi, to znaczy - pozorów chrześcijaństwa bez jego istoty (cf. II Tym. III, 1-5, zwłaszcza wiersz 5). Jak Kartezjusz, tacy przywódcy „posuwają się do przodu zamaskowani”, próbując zakamuflować swój ruch na lewo pod osłoną słów na prawo, albo słów wyraźnie dwuznacznych.
To, co się stało ubiegłej wiosny w FSSPX, jak powiedział ksiądz Chazal, to to, że maska opadła, ponieważ szefowie FSSPX musieli skalkulować, że nadszedł dla nich czas, by otwarcie promować powrót do głównego nurtu Kościoła. Na nieszczęście dla tych przywódców pojawił się między marcem a czerwcem wystarczająco duży opór, by powstrzymać Kapitułę Generalną FSSPX w lipcu przed jakąkolwiek próbą przyłączenia się do Nowego Kościoła. Lecz od Kapituły znowu nałożono maskę, bo liberałowie się nie nawracają, chyba że z pomocą cudu łaski, ponieważ orientacja na lewo jest ich prawdziwą religią. To dlatego przywódcy FSSPX na pewno czekają aż sprawy dojrzeją, a nowoczesny świat, ciało i diabeł kontynuować będą swą pracę przeciągania kapłanów i świeckich FSSPX na lewo. Tak, najdalej za kilka lat nie będzie już oporu takiego, jaki był ubiegłego lata, aby zapobiec przyłączeniu się FSSPX do Nowego Kościoła.
To pozostawia FSSPX w stanie zawieszenia. Jednakże, jak sensownie podkreślał Abp Lefebvre, to przełożeni kształtują poddanych, a nie odwrotnie. Oto dlaczego, chyba że jakiś cud oddali obecnych przywódcy Bractwa, FSSPX z góry jest skazane na rozpłynięcie się w Nowym Kościele. Taka kara nie byłaby niezasłużona. Ale módlmy się do Matki Bożej o jakiś cud miłosierdzia jej Boskiego Syna.
Kyrie eleison.