Żółte światło
bp Williamson
Komentarz eleison n°286
Niekórzy z was, czytelników ‘’Komentarzy Eleison’’ może nie zaważyli
godnego podziwu listu księdza Ronalda Ringrose’a napisanego dwa miesiące temu do
księdza Arnaulda Rostand’a, Przełożonego Dystryktu Stanów Zjednoczonych
FSSPX.
Ksiądz Ringrose był przez 30 lat proboszczem Tradycyjnej parafii św. Anatazego
leżącej tuż na granicy Waszyngton D.C., i przez cały ten czas był wiernym
przyjacielem Bractwa, nie będąc jego członkiem. A w czerwcu ubiegłego roku był gospodarzem pierwszego w USA zebrania grupy księży stanowiących teraz
Opór wobec zmiany kierunku Bractwa, od
dawna ukrytej, lecz widocznej dla wszystkich od wiosny ubiegłego roku. Ksiądz Rostand, wierny reprezentant bp
Fellay’a w USA napisał do niego proponując mu spotkanie, którego celem miałoby
być przekonanie księdza Ringrose’a, że ta zmiana nie jest żadną zmianą. Oto
odpowiedź księdza Ringrose’a :
«Dziękuję Księdzu za list z dnia 12 października, w którym Ksiądz proponuje spotkanie w celu omówienia
sytuacji w Bractwie św Piusa X. Chociaż jest to ze strony Księdza piękna oferta
i doceniam ją, nie sądzę jednak, aby
takie spotkanie miało sens, biorąc pod uwagę, że problemy pochodzą od najwyższych
władz Bractwa, a Ksiądz nie jest w stanie im zaradzić.
To prawda, że od wielu lat byłem
wielkim zwolennikiem Bractwa. Wsparcie wynikało z faktu, że moja misja jako
kapłana i misja Bractwa były jedną i tą
samą misją niesienia pomocy duszom
w przywiązaniu do katolickiej wiary, w
okresie, w ktorym, jak się wydaje, porzucił ją posoborowy Rzym.
Obecnie muszę być
ostrożniejszy i powściągliwszy w
tym wsparciu. Jestem zaniepokojony tym, że Przełożony Generalny mówi, że 95% z
Vaticanum II jest do zaakceptowania. Jestem zaskoczony, że kierownictwo
Bractwa odpowiada trzem swoim biskupom, sugerując, że z błędow
Vaticanum II robią "super-herezję". Jestem rozczarowany, że odpowiedź
Bractwa na Asyżu III była tak nikła i anemiczna. Jestem zasmucony
dyscyplinarnymi, niesprawiedliwymi
sankcjami wobec kapłanów Bractwa, którzy idą za przykładem arcybiskupa
Lefebvre, i jestem oburzony zachowaniem względem biskupa Williamsona, nie tylko jego niedawnym wydaleniem, ale też podłym
traktowaniem jakie cierpiał w ostatnich
latach.
Przed tym rokiem, kiedy parafianin
pytał mnie, co myślę o Bractwie, dawałem zawsze
zielone światło. Biorąc pod uwagę ostatnie działania Bractwa, nie
daję jeszcze czerwonego światła Bractwu,
lecz żółte, światło ostrożności.
Czerwone zapali się, jeśli i gdy FSSPX pozwoli na pochłonięcie go przez soborowy Kościół, czemu Abp Lefebvre
tak energicznie się sprzeciwiał.
Piszę do Księdza te słowa z wielkim
smutkiem. Bractwo ma w swoich szeregach
wielu dobrych, wiernych i gorliwych kapłanów. Wielu z nich znam
osobiście i podziwiam. Wiele dusz na nich polega. To z miłości do Bractwa boję się o jego przyszłość. Obawiam się, że
jest na samobójczej drodze.
Kierownictwo może sądzić, że umowa jest już nieaktualna, ale obawiam się, że Rzym
tak nie uważa.
Modlę się, aby Bractwo powróciło do misji danej mu przez Abp Lefebvre'a, bez
kompromisów, czy zabezpieczeń. Kiedy tak się stanie, ponownie będzie miało moje
pełne poparcie.»
I list księdza Ringrose’a kończy się braterskim pozdrowieniem. To naprawdę
wzór jasnego umysłu i uprzejmości, stanowczości i miłości.
Powodzenia, brawo księże Ringrose za
utrzymywanie niezrównanej twierdzy katolicyzmu tuż obok stolicy Stanów Zjednoczonych!
Kyrie eleison.