Mentalność sekciarska, schizmatycka
- jak jej uniknąć ?
Czy zawsze można polegać na władzy
FSSPX w zerwaniu Rzymem?
InDominoSperavi
Część 1
Problem
Czy w dobie kryzysu wstrząsającym
obecnie FSSPX, kapłan, zakonnik, lub zwykły wierny Bractwa powinien zaufać swojemu,
obdarzonemu łaską stanu przełożonemu i zrezygnować z sięgania po szerszą informację?
Lub przeciwnie, powinniśmy szukać informacji (w Internecie lub gdzie indziej), czytać,
modlić się i zastanawiać, aby móc dokonywać rozróżnien i wyrabiać sobie własną
opinię? Czy, na przykład, czytanie poufnych dokumentów, które wyciekły, a nie
są przeznaczone dla nas, jest grzechem ciekawości ?
Schizmatycka mentalność
Pod pozorem dobra, kusi nas ogromnie pozostawanie w niewiedzy i uleganie
bezmyślnemu posłuszeństwu. Wydają nam
się cnotą : umartwianie ciekawości,
umartwianie własnej woli, nie uleganie plotkom,
zaniechanie sporów, itp.. Taka postawa jest cnotą w Kościele normalnych czasów, gdy jest się posłusznym papieżowi
nauczającemu katolicką doktrynę. Stoimy jednak przed dwoma nowymi problemami :
- papież nie naucza katolickiej doktryny.
- jeśli papież i sobór mogą się mylić, tym bardziej może się mylić bp Fellay. Pan Jezus nie
obiecał Bractwu przetrwania.
Ślepe posłuszeństwo bp Fellay’owi oznacza
nie sięganie po informormacje i uznanie, że jest on odniesieniem nieomylnego
magisterium [od tł.- po przecinku tłumaczenie niepewne] : papież jest błędzie, ale nigdy biskup Fellay. Dla
konfortu, bo tak nam wygodnie , podążamy
za Bractwem nie stawiając sobie pytań, zupełnie jak modernista idący za swoim proboszczem i dokonujący
In Vitro zezwolone przez jego biskupa. Taka postawa utwierdza mentalność schizmatycką. Jak prawosławni,
którzy niczego nie kwestionują, tradycjonalista podąża za Bractwem bez pytań, nie ucząc się, nie
zasiegając informacji poza FSSPX. Gdyby nawet bp Fellay miał powód do gwałtownego
wykluczania księży, a nawet biskupa,
unikanie pytań ujawnia schizmatycką mentalność: z góry zakładamy,
że Przełożony Generalny jest zawsze wierny swoim łaskom stanu, chociaż
wiemy, że nawet papież, który posiada wyższe łaski stanu, nie jest im wierny.
Kiedy jest się "tradsem", wybiera się osobiste nieposłuszeństwo papieżowi i biskupowi. Podążać za władzami FSSPX
oznacza nieposłuszeństwo papieżowi! Dlatego nie powinno się lekkomyślnie iść za
Bractwem i trzeba stale sprawdzać dokąd
prowadzi nas ta zbuntowana w stosunku do
papieża władza. Możemy iść za władzą FSSPX tylko wtedy gdy prowadzi nas we właściwym
kierunku. W rzeczywistości, Bractwo
nie posiada oficjalnej jurysdykcji nad wiernymi. Informowanie się i rozeznanie jest zatem konieczne, aby uzasadnić własny wybór : czy mam prawo odmówić
posłuszeństwa papieżowi i iść za FSSPX ? Czy dobrze robię idąc zawsze za FSSPX?
Czy ta poważna decyzja nadal jest uzasadniona ? Czy FSSPX nadal prowadzi dobrą walkę? Czy nie powinienem pójść za
księdzem Chazal’em i biskupem Williamsonem?
Poszczególny wierny nie jest w stanie sam
zanalizować sytuacji, ale informuje się
i modli.
Nie mieć woli rozróżniania,
studiowania przyczyn i celów obecnego kryzysu, powoływać się na
posłuszeństwo i łaski urzędu, to uważać, że się jest
w równoległym Kościele, który odpowiada jedynie przed sobą samym. Wystarczy
być posłusznym Przełożonemu Generalnemu, ten zaś zajmuje miejsce diecezjalnego biskupa,
a według niektórych wiernych „przyłączeniowców” nawet papieża. Niestety Przełożony Generalny Bractwa nie jest
papieżem. A kiedy Kapituła i
Przełożony Generalny ustanawiają, z
racji ich nieposłuszeństwa wobec papieża, groteskowe sześć warunków, to jest
się nad czym zastanawiać.
Odpowiedzialna postawa
Odpowiedzialna postawa to być w
zgodzie ze swoim osobistym nieposłuszeństwem wobec papieża i biskupa. Zająć
stanowisko przeciw przyłączeniu, to
podjąć walkę o Tradycję, to nie wierzyć
naiwnie, że masoneria i szatan
zatrzymają się przed drzwiami FSSPX. To
zrozumieć, że jeśli soborowy Kościół jest zinfiltrowany aż do najwyższych sfer, dziwne byłoby gdyby Bractwo
tego uniknęło. Fakt, że były ksiądz z Bractwa zostaje prywatnym sekretarzem
kardynała Vingt-Trois daje do myślenia. Dlatego to nie ciekawość popycha katolickich "tradsów" do studiowania w
Internecie wyciekłych dokumentów lecz
chęć rozróżnienia.
Scentralizowana organizacja Tradycji
wzmacnia tę schizmatycką i przyłączeniowa mentalność
Początkowo, w latach 1970-1990, Tradycja była jak sieć rozciągająca się od
diecezjalnego proboszcza (ks. Coache, na przykład) do kapłana FSSPX poprzez
klasztory lub Bractwa. (Bractwo Przemienienia Pańskiego).
W 1988 r., mamy konsekracje czterech
biskupów wybranych tylko z Bractwa. Dlatego tych czterech biskupów trzyma w
rękach los całej Tradycji co oznacza, że los całej Tradycji jest w rękach FSSPX.
Arcybiskup Lefebvre nie życzył sobie aby Przełożonym Generalnym FSSPX był
biskup, nie chciał koncentracji władzy.
Lecz właśnie tak się to stało i bp
Fellay kieruje pozostałymi trzema
biskupami. Tradycja jest w rękach jednego człowieka: bp Fellay’a. Nie ma
nad nim apelacyjnej jurysdykcji. Nawet jeśli nie należy się do Bractwa, obowiązuje
posłuszeństwo bp Fellay’owi, ponieważ to
on, jako biskup i szef pozostałych
biskupów, ma klucz do święceń. Stad opóźnione
powodami dyscyplinarnymi święcenia
kapucynów i benedyktynów. To jest właśnie
schizmatyckie podejście : sankcjonuje się uzasadnione różnice opinii i działań
w walce o Tradycję. Wydalenie kapłanów i biskupa podkreśla tę tendencję polegającą na uznawaniu się
(nawet jeśli nie zostało to sformułowane) za nowy, równoległy, jednolity
Kościoł : autorytaryzm jest objawem schizmatyckiej mentalności. Uwidacznia
to jasno koncepcję biskupa Fellay’a Prałatury
personalnej podczas negocjacji z Rzymem.
Jej zakres obejmował całą Tradycję : bp Fellay włączył do niej zgromadzenia klasztorne nie pytając je nawet o ich własną opinię. Jak patriarcha
Moskwy, który jednego dnia poprowadzi
całe rosyjskie prawosławie ku jedności
z Rzymem, bp Fellay przyłączyłby wraz ze
sobą całą Tradycję. I oczywiście, ta schizmatycka mentalność na czele Bractwa,
a więc na czele Tradycji, spływa na wiernych, którzy powinni być posłuszni bp Fellay’owi z tych
samych powodów z jakich obowiązuje posłuszeństwo papieżowi : łaska stanu, pokora,
posłuszeństwo prawowitemu przełożonemu, etc. Uderzające jest zobaczyć, że
argumenty modernistów wobec Abp Lefebvre'a
są takie same, jak te, których bp
Fellay używa przeciw
anty-przyłączeniowcom:
- Kim jesteście aby sprzeciwiać się waszemu Przełożonemu ?
- Wasze nieposłuszeństwo jest dowodem na
brak nadprzyrodzonego ducha i
wielką dumę.
- Walka spowodowała wasze zgorzknienie i staliście się twardzi (Abp
Lefebvre miał taką samą opinię twardego,
zbuntowanego biskupa jaką mają dziś anty-przyłączeniowcy, reputację ukutą
przez przeciwników.)
- Nie czujecie istoty Kościoła, jesteście schizmatykami i sedewakantystami.
Przeciwnicy przyłączenia są zawsze oskarżani o sedewakantyzm (praktyczny lub nie)
i schizmę. Oskarża się zwykle kogoś o to, czego samemu jest się ofiarą. Fakt,
że argumenty przyłączeniowców są powtórzeniem
tych soborowego Kościoła, pokazuje, że
nawet jeśli przyłączeniowcy zaprzeczają,
zachowują się tak, jak gdyby uważali się za oficjalny Kościół. Nieistotne więc
są dyskusje na tematy zasadnicze, lecz chodzi jedynie o to, aby przejąć na swój rachunek argumenty modernistów stosowane przeciwko Abp Lefebvre’owi. Zastępuje się Rzym, jest się nowym Rzymem, któremu z definicji i zasady należy się szacunek i
posłuszeństwo.
Można uniknąć tej schizmatyckiej tendencji FSSPX konsekrując na biskupów kapłanów z rozmaitych zgromadzeń (klasztory,
bractwa, etc.) i przywrócić w ten sposób ducha sieci oraz uniknąć centralizacji, która
naśladuje centralizację rzymską. Ponieważ jest tylko jeden Kościół, który
może być monarchiczny, scentralizowany, a to jest ten w Rzymie z papieżem, a nie ten z Menzingen wokół biskupa Fellay’a.
Ciąg dalszy artykułu wzbogacony o konkrety ukaże się w najbliższej
przyszłości.