8) Miłość prawdy i nienawiści błędu:Liberalizm jest heretyckim absurdem
ksiądz Olivier Rioult
Dziękujemy księdzu Rioult za jego doskonały artykuł. Podaje nam on warte zapamietania cytaty z abp Lefebvre’a z 28 stycznia 1986 roku.
Benedykt XVI jest niestrudzonym apostołem wolności religijnej. Jego teologia katolicka mimo katolickich pozorów jest bardziej teologią wilka odzianego w owczą skórę, niż dobrego pasterza. Aby w pełni to zrozumieć, trzeba uświadomić sobie w jakim stopniu Kościół Chrystusowy nienawidzi wolności religijnej tak reklamowanej przez współczesnych.
Vaticanum II, drogowskaz soborowców, oświadcza, że "osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej." Polega ona na tym, " że wszyscy ludzie powinni być wolni od przymusu." Nikt nie może być "powstrzymywany przed działaniem zgodnym z jego sumieniem, prywatnie lub publicznie, sam lub razem z innymi." To "prawo do wolności religijnej ma swój fundament w samej godności osoby ludzkiej tak, jak to mówi Słowo Boże i sam rozum. "(Dignitatis Humanae § 2).
Abp Lefebvre stawiał problem tak :
"Czy to jest zgodne lub nie z tradycyjnym nauczaniem Kościoła. Oto pytanie. To nie jest problem emocjonalny. To jest kwestia prawdy. Czy Kościół naprawdę naucza wolności religijnej? [...] Wolność do aborcji nie istnieje. Wolność zabójstwa nie istniej [...] Dokładnie tak samo jest w sprawie religii. Nie ma wolności religijnej. Wolność religijna została wymyślona przez masonerię, przez inowatorów i tych, którzy szczególnie chcą buntować się przeciwko Bogu i nie chcą przestrzegać prawa Ewangelii, prawa chrześcijańskiego, a więc mówią:'' Człowiek ma wolne prawo wyboru swojej religii.'' " [1]
Nowa religia…
Ostatecznie liberalni katolicy zwyczajnie i po prostu zakceptowali ich dyskurs, nowe prawo, jakie chcieli masoni. To nowe prawo nie tylko nie chroniło skutecznie mniejszości chrześcijańskich przed prześladowaniami [2], ale pozwoliło na prześladowanie większości chrześcijan ! Nowe prawo opiera się na (rzekomym) pragnieniu wielu (manipulowanych przez siły okultystyczne), a nie na poszanowaniu boskiego autorytetu, suverennego ustawodawcy społeczeństw. Akceptowanie obszaru wspólnego prawa, gdy wymagają tego okoliczności, może być uzasadnione, ale nie można ograniczyć się do niego i uznać je za obowiązujące, ponieważ oznacza to, że pośrednio uznaje się prawo do błędu. Ale "co nie odpowiada prawdzie i prawu moralnemu obiektywnie nie ma prawa istnieć, nie ma prawa ani do propagandy, ani do działania." [3] Papieże od czasu Rewolucji, a zwłaszcza Leon XIII w swojej encyklice o Chrześcijańskiej Konstytucji Państwa, konsekwentnie potępiali nowe prawo oparte na tej potwornej wolności religijnej:
"To szkodliwe i godne ubolewania upodobanie nowości, które narodziło się w XVI wieku, po wstrząśnięciu najpierw chrześcijańska religią, szybko i w naturalny sposób zeszło do filozofii, a poprzez filozofię na wszystkie poziomy społeczeństwa obywatelskiego. To z tego źródła wywodzą się te nowoczesne zasady nieokiełzanej wolności, wymarzone i głoszone powśród poważnych zakłóceń ubiegłego wieku, takich jak zasady i założenia dotychczas nieznanego nowego prawa, niezgodnego w więcej niż w jednym punkcie nie tylko z prawem chrześcijańskim, ale i z prawem naturalnym. [...] W społeczeństwie opartym na tych zasadach [...] suwerenność Boga jest ignorowana, tak jakby Bóg nie istniał, lub w żaden sposób nie zajmował się społeczeństwem rodzaju ludzkiego, lub jak gdyby ludzie w szczególności, czy w społeczeństwie, nic nie zawdzięczali Bogu. [...] w związku z tym Państwo nie czuje się związane żadnym zobowiązaniem wobec Boga, oficjalnie nie wyznaje żadnej religii, nie musi badać, która jest jedyną prawdziwą, ani woleć jedną od drugiej, ani faworyzować szczególnie jedną z nich; lecz musi przypisać im wszystkim równe prawa [...] każdy będzie mógł przyjąć religię jaką woli, lub nie przyjąć żadnej, jeśli żadna mu nie odpowiada. Z tego musi wynikać niepohamowana wolność całego sumienia, absolutna wolność czczenia lub nie czczenia Boga oraz nieograniczona swoboda myślenia i publikowania swoich myśli. [...] Prosty rozum naturalny pokazuje, jak taki sposób rozumienia rządów cywilnych odbiega od prawdy. [...] Relatywnie do religii, myśleć, że jej odmienne i przeciwne formy nie mają znaczenia sprawia, że nie chce się wybrać żadnej, ani za żadną podążać. To jest nienazwany ateizm. Każdy, kto rzeczywiście wierzy w Boga, jeśli jest konsekwentny i nie chce popaść w absurd, koniecznie musi przyznać, że różne religie będące w użyciu, między którymi jest tyle różnic i opozycji nawet w najważniejszych punktach, nie mogą być równie dobre, równie miłe Bogu. "(Immortale Dei, 1885)
Benedykt XVI w synagodze rzymskiej dnia 17 stycznia 2010
Benedykt XVI twierdzi, że wierzy w Boga, ale kiedy idzie do synagogi, lub luterańskiego zboru, sugeruje, że te religie są "równie miłe Bogu. " W innej sławnej i pięknej encyklice papież Leon XIII nauczał:
"Wolność wyrażania słowem lub w prasie wszystkiego co się chce [...] nie jest prawem, bo prawo jest fakultetem moralnym i, jak już powiedzieliśmy, - a nigdy za wiele powtarzania tego - byłoby absurdem sądzić, że w naturalny sposób należy, bez różnicy i rozeznania, do prawdy i kłamstwa, dobra i zła. [...] Fałszywe doktryny, zaraza dla umysłów i przywary, które uszkodzają serce i zwyczaje, sprawiedliwe jest, że władza publiczna stara się je ostrożnie tłumić, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się zła rujnującego społeczeństwa. [...] Ani od strony sprawiedliwości, ani od strony rozumu Państwo nie może być ateistyczne, albo, co sprowadza się do ateizmu, mieć do wszystkich taki sam stosunek, jak to się mówi, wydawać te same przepisy i przyznawać im takie same prawa bez różnicy. [od tł.: tłumaczenie tego zdania jest niepewne] Ponieważ wyznawanie religii w społeczeństwie jest konieczne, musimy wyznawać tę jedynie prawdziwą i, którą z łatwością rozpoznajemy, przynajmniej w krajach katolickich, po znakach prawdy, których niesie ona w sobie wybitny charakter. Szefowie państw muszą zachować i chronić tę religię, jeśli chcą, co jest ich obowiązkiem, dbać przezornie i skutecznie o interesy wspólnoty. " [4]
Ale faktem jest, że Jan Paweł II i Stolica Apostolska zwróciła się do Konferencji Biskupów, aby wymogła na Państwach usunięcie pierwszego artykułu z ich konstytucji mówiącego, że Kościół katolicki jest jedyną oficjalnie uznaną religią. To publiczne zanegowanie Naszego Pana nie miało miejsca, jak w przeszłości, na skutek jednostronnego i aroganckiego aktu Państwa agnostycznego i antyklerykalnego - i przy protestach papieży i biskupów - ale odbyło się przy wspólnej zgodzie ze Stolicą Apostolską i na podstawie nowej doktryny "Dignitatis Humanae".
Wypowiedzenie wojny Naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi
Jeśli Państwo musi mieć religię państwową, i jeśli tą religią państwową musi być religia katolika [5], Kościół nie potępia pewnej tolerancji w społeczeństwie, w którym jedność chrześcijan już nie istnieje:
"Kościół bierze pod uwagę przytłaczający ciężar ludzkiej słabości i nie ignoruje ruchu, który przyciąga w naszych czasach umysły i rzeczy. Z tych powodów, przyznając prawa temu co jest prawdziwe i uczciwe, nie sprzeciwia się jednak tolerancji, którą władza publiczna sądzi, że musi użyć w odniesieniu do niektórych rzeczy przeciwnych prawdzie i sprawiedliwości w celu uniknęcia większego zła, albo uzyskania czy zachowania większego dobra. [...] Jednak biorąc pod uwagę te przypuszczenia, jeśli dla wspólnego dobra i tylko z tego powodu, prawa człowieka mogą, a nawet muszą tolerować zło, nigdy jednak nie mogą, ani nie muszą go zatwierdzać, ani chcieć go dla niego samego [...] jedna rzecz pozostaje zawsze prawdziwa, to to, że ta swoboda przyznana w równym stopniu dla wszystkich i do wszystkiego, nie jest, jak to często powtarzaliśmy, pożądana dla niej samej, ponieważ wstrętne jest dla rozumu to, że fałsz i prawda mają takie same prawa i, w odniesieniu do tolerancji, dziwne jest widzieć, do jakiego stopnia oddalają się od sprawiedliwości i roztropności Kościoła ci, którzy wyznają Liberalizm. "[6]
Tak więc Państwo może tolerować istnienie sekt, ale musi chronić prawdziwy Kościół. Ale Benedykt XVI nie zgadza się z tym apostolskim nauczaniem: "Konieczne jest, aby przejść od tolerancji do wolności religijnej [...], bo pomimo różnic ludzkich i religijnych promień prawdy oświeca wszystkich ludzi" [7] , a to pod zwodniczym pretekstem, że "prawda nigdy nie narzuca się siłą, ale mocą samej prawdy" [8] lub, że religia powinna być przyjęta przez osobę "tylko poprzez proces przekonania." [9] Ta nauka jest zaprzeczeniem praw do prawdy i do Boga. Bo prawda pozbawiona przywileju władzy warta jest tyle co błąd. Prawo do wolności religijnej jest więc aberracją. Aby lepiej to zrozumieć, głośmy prawo do wolności ortografii w pisowni:
Jeśli poprawnej pisowni "nie narzuca się siłą,'' ale tylko „mocą samej prawdy'', jeśli poprawna pisownia "ma być przyjęta przez osobę tylko na skutek procesu przekonania ", wtedy każdy uczeń ma prawo do swojej wolności w ortografii, owocu jego przekonania. Określenie "rzekomo zdrowe" można napisać "że komo zdrowe" lub "ku pamięci " jako "kupa mięci" ... Wszystkie te pisownie, owoc ludzkiej godności, mają równą wartość i mogą figurować w tekście. Niech! Ale jeśli w imię reguł pisowni i gramatyki, nie ma się już prawa do ukarania dziecka złą oceną (co oznaczałoby przemoc), jeśli wszystkie sposoby pisania są siebie warte, nie niszczy się tylko zasad, ale również język: jedynie co może nastąpić to okropny bałagan.
Jak wyjść z tego subiektywnego wariactwa? Czy za pomocą wyłącznego prawa do obiektywnej normy! Jak poznaliśmy naturę naszego języka? Nie odkryliśmy jej, otrzymaliśmy ją od władzy, która nam ją przekazała, przez tradycję, która użyła swojej siły przymusu, aby zmusić nas do opanowania tych zasad. To ta moc, lub zewnętrzna siła pomogła nam wyzwolić się od ignorancji. Bez niej, był chaos. Wolność ortografii, jaki i wolność religijna jest niszczeniem społeczeństwa i jednostki.
"Każdy może stwierdzić, że wolność tak, jak się to dzisiaj rozumie, to znaczy bezkrytycznie przyznana prawdzie i błędom, dobru i złu, [taka] wolność prowadzi tylko do poniżenia wszystkiego, co szlachetne, święte, ofiarne i szerzej otwiera wrota przestępstwom, skandalom, oburzeniom i zgraji skrajnych namiętności. " [10]
Podsumowując słowami Grzegorza XVI, Leona XIII, mówimy: że Benedykt XVI "bredzi" gdy odmawia Państwu prawa do ograniczania wolności religijnej fałszywemu wyznaniu lub społeczności wyznającej błędną religię. Że Vaticanum II jest "absurdalne", gdy głosi, że wolność religijna należy w sposób naturalny, "bez różnicy i rozeznania" do ludzkiej godności. Że zdrowa świeckość głoszona przez Benedykta XVI i soborowców nie jest niczym innym jak "nienazwanym ateizmem" ponieważ "suwerenność Boga jest ignorowana, tak jakby Bóg nie istniał". Że Kościół soborowy z jego fałszywą godnością ludzką jest w "niezgodzie nie tylko z chrześcijańskim prawem, ale i z prawem naturalnym." Że zło jakie rozprzestrzenia " sprzeciwia się wspólnemu dobru" i że te nauki są "odrażające dla rozumu. "
Musimy dobrze zrozumieć, że głoszenie prawa Kościoła do bycia jedyną religią Państwa, jest równe z głoszeniem boskości Kościoła, a więc boskości jego założyciela. Nic mniej!
"Ale jak przekonać ludzi tego wieku, że konieczne jest wprowadzenie religii do prawa? - Równie łatwo i równie trudno, odpowiada ksiądz J. Morel, w jego Summa przeciw liberalnemu katolicyzmowi, gdy nakłania się ich do uwierzenia we Wcielenie Słowa, do czystości w małżeństwie i do [uwierzenia] w wieczne piekło. To stale św. Paweł mówiący do Festus de fide et justitia, de castitate et de judicio tremendo ".
(c.d.n.) Ksiądz Olivier Rioult
[1] abp Lefebvre, Ecône, 28 styczeń
1986.
[2] W raporcie z 2010 na temat wolności religijnej w świecie, organizacja
Pomocy Kościołowi w Potrzebie mówi dziś, że
75 % prześladowań religijnych w
świecie dotyczy chrześcijan.
[3] Pius XII, Ci Riese, 6 grudzień 1953.
[4] Leon XIII, Libertas præstantissimum (1888).
[5] "Faktycznie, liczne i niezbite dowody, prawda proroctw, wielość cudów,
kolosalna szybkość propagacji wiary,
nawet wśród jej wrogów, i mimo największych przeszkód, świadectwo męczenników i
podobne argumenty, z których jasno wynika, że jedyną prawdziwą religią
jest ta ustanowiona przez samego Jezusa Chrystusa i, że nadał On swojemu
Kościołowi misję zachowania jej i rozprzestrzeniania. "Leon XIII, O
chrześcijańskiej Konstytucji Państw (1888).
[6] Leon XIII, Libertas præstantissimum (1888).
[7] Benedykt XVI, Ecclesia in medio oriente, Bejrut, w Libanie, 14 września 2012.
[8] Sobór Watykański II, Dignitatis Humanae, n° 1.
[9] Benedykt XVI, Przemówienie do
Kurii rzymskiej, 22 grudzień 2005.
[10] Leon XIII,
List apostolski na jego papieski jubileusz (19 marzec 1902).