sobota, 25 maja 2013

Notatki z konferencji księdza Oliviera Rioulta – maj 2013 : "Kryzys w Bractwie"


Notatki z konferencji księdza  Oliviera Rioulta – maj 2013 

"Kryzys w Bractwie"



Ksiądz Jean Michel Faure, jeden z członków Kapituły z  2012 r., nie mogąc przybyć na moją konferencję przekazał mi od siebie kilka słów:  "przekżcie mu  moje gratulacje i moje poparcie. Przybyłem do  Ecône w 1972 roku i  bardzo dobrze znałem abp Lefebvre’a. Nie mam wątpliwości, że poparłby on  decyzję ks. Rioulta, która jest również i moją. Jednocząc się  w modlitwie. Ksiądz Jean Michel Faure "

Drodzy przyjaciele,
Chciałbym dzisiaj zobrazować wam cierpienie  kapłanów Bractwa. Przedstawię wam  bolesne fakty, ale bądźcie łaskawi i  nie oskarżajcie mnie o  brutalność, to to, co opiszę takie jest. To sytuacja w jakiej żyjemy w Bractwie jest brutalna, nie moja to wina,  widzę ją,  donoszę o niej, przykro mi z jej powodu i sprawia mi ona ból. 
Dlaczego znowu powracać do  bolesnych wydarzeń z przeszłości i nie pozwolić na zabliźnienie się rany, biorąc pod uwagę, że biskup Fellay niczego nie  podpisał? Dlatego, że  te ostatnie wydarzenia są ogromnej wagi, a przede wszystkim   dlatego, że trawają jeszcze obecnie. Ale zanim przejdę do dwóch cennych uwag na temat miłości prawdy Don Felixa Sarda y Salvany z jego książki Liberalizm jest grzechem – koniecznie przeczytać ! - jeśli ta konferencja ma coś przekazać, to jest właśnie to: przeczytajcie tę książkę! [1].
1) "Nie jest żadnym  grzechem  przeciwko miłości nazwanie zła "złem", a "złymi" sprawców, podżegaczy i wyznawców zła. Wilk zawsze nazywany był po prostu wilkiem i  nigdy nie uważaliśmy, że nazywając go tak zaszkodzimy  owczarni  i jej pasterzowi. "
2) "W żadnym wypadku idee nie  podtrzymują się same z siebie,  nie rozprzestrzeniają się tylko dlatego, że istnieją [...] Autorzy i propagatorzy heretyckich doktryn są żołnierzami. Ich bronią są książki, gazety, publiczne przemówienia, osobisty wpływ. [...] pierwszą i najskuteczniejszą rzeczą, jaką należy  zrobić, jest  zniszczenie strzelca. Dlatego konieczne jest odebranie  całego autorytetu i zaufania książce gazecie i przemówieniu   wroga, ale także, w niektórych przypadkach,  trzeba zrobić to samo z osobą, która jest niewątpliwie głównym elementem walki. Jest zatem dopuszczalne w niektórych okolicznościach publiczne ujawnienie  jego obelg, ośmieszanie jego nawyków, mieszanie jego imienia z błotem. Tak, czytelniku, jest to dozwolone, dozwolone prozą, wierszem, karykaturą, w tonie poważnym lub zabawnym, za pomocą wszelkich środków i metod, jakie przyszłość jest w stanie  wymyśleć. Ważne jest tylko, aby nie używać kłamstwa  w służbie sprawiedliwości. "
"Ale biskup Fellay i wasi współbracia przyłączeniowcy  nie są heretykami! " Oczywiście, że nie, oczywiście, ale posłuchajcie  rozważań papieża Piusa IX: " W tych czasach zamętu i bałaganu, nie jest niczym niezwykłym widzieć chrześcijan, katolików - a istnieją nawet duchowni świeccy, są oni tam w krużgankach -, którzy zawsze mają na wargach te pośrednie słowa,  pojednanie, umowę. Tak! Nie zawaham się powiedzieć: ci ludzie są w błędzie, a ja nie patrzę na nich, jak na  najmniej niebezpiecznych wrogów Kościoła. Żyjemy w skorumpowanej atmosferze, nieznośnej; nauczmy się od niej uchroniać, nie dajmy się zatruć   fałszywymi doktrynami, które wszystko tracą  w imię ratowania wszystkiego. " Pius IX
Liberałowie, ludzie pojednania są więc wrogami Kościoła, którzy wszystko niszczą pod  pretekstem ratowania wszystkiego!  Zapamiętajmy  to !!!
 Aby uwidocznić  przemoc, jaka panuje  dziś w Bractwie, trzeba  będzie przeprowadzić analizy tekstu, a do tego   niektóre przyrządy  są niezbędne: oczy do czytania i uszy do słuchania, inteligencja, aby zrozumieć znaczenie słów i przede wszystkim  różowe okulary,  ciemne okulary oraz zwykłe okulary ....
Rozpoczynamy  :
"A propos  odpowiedzi, jaką  wysłałem dnia 17 kwietnia do Rzymu (...) mam wrażenie, że będzie odpowiadać. U nas, myślę, że należy wyjaśnić to dokładnie, bo  (w tym dokumencie) znajdują się wyrażenia lub oświadczenia, które są tak bardzo na krawędzi, że zależnie od punktu siedzenia lub tego czy założycie ciemne  lub różowe okulary, odbieracie je tak, lub inaczej. A więc należy wam wyraźnie wyjaśnić, że ​​list ten nie zmienia niczego w naszym stanowisku. Ale jeśli chcecie  źle go odczytać, źle go zrozumiecie." ( Bp Fellay, Brignoles, 4 maj 2012 -  Wiadomości Chrześcijańskie, Nr 135)  Czy to przyznanie się do napisania dwuznacznego dokumentu !!!???
Przykro to mowić, ale ten wyciąg z przemówienia biskupa Fellaya w Brignoles  z dnia 4 maja, 2012, wyraźnie ilustruje dramat jaki przeżywamy:  biskup Fellay mówi dwoma róznymi głosami ! A jeśli zwróci się mu na to uwagę, oburza się i   oskarża was o używanie ciemnych okularów, gdy należy  nosić te różowe.
Biskup Fellay prowadzi dwa różne dyskursy !
Aby rozplątać prawdę od nieprawdy: sięgnijmy do tekstu i podajmy  przykłady.
Biskup Fellay napisał: "Na poziomie doktrynalnym nadal znajdujemy się w punkcie, z którego wyszliśmy w 1970 r. Niestety, nie pozostaje nam nic innego, jak potwierdzić aktualność analizy abp. Marcelego Lefebvre’a, założyciela naszego Bractwa, która nie uległa zmianie przez dziesięciolecia po soborze, aż do jego śmierci.[...] równocześnie zgadzając się, że kryzys wstrząsający Kościołem ma też zewnętrzne przyczyny, to jednak sam Sobór jest głównym powodem jego samozniszczenia. [...]  Mamy już Wielkanoc 2013, a sytuacja Kościoła pozostaje prawie bez zmian. "
To przecież jasne, nie ? Nie ma się czym martwić  : bp Fellay myśli poprawnie! Nie ! To piękne orędzie spóźnia się nieco i nic nie jest warte, bo:
W czerwcu   2012 : DICI-Lorans udziela głosu  "Biskupowi  Bernardowi Fellayowi, aby dowiedzieć się od samego  Przełożonego Generalnego, co sądzi na temat kanonicznego rozwiązania, które nastąpiłoby  przed [ks. Lorans nie mówi "bez", chociaż tak właśnie jest] rozwiązaniem doktrynalnym ... Jego odpowiedzi, zainspirowane nadprzyrodzoną roztropnością, dają analizę sytuacji wrosłą w rzeczywistość ". [2] (ks. Alain Lorans:. geniusz medialnej manipulacji dziennikarskiej w stylu najgorszego rodzaju, ale im coś jest większe, tym łatwiej przechodzi ).
Biskup Fellay: "Co zmieniło się, to to, że Rzym nie robi już z pełnej  akceptacji  Vaticanum II warunku  dla kanonicznego porozumienia. W Rzymie, niektórzy uważają, że Kościół jest czymś więcej niż Soborem. Takie podejście  może pomóc nam zrozumieć, co naprawdę się dzieje:. jesteśmy wezwani, aby pomóc nieść  innym skarb Tradycji. Więc to postawa oficjalnego Kościoła zmieniła się, a nie my. Tu nasuwa się pytanie, dlaczego takie  zmiany. Nadal nie zgadzamy się doktrynalnie, a mimo tego  papież chce nas uznać ! Dlaczego? Ponieważ  Fellay podpisał deklarację nie do przyjęcia, w której   akceptuje nie tylko Sobór  w świetle Tradycji, ale także Tradycję w świetle Soboru. Musimy odłożyć na bok drugorzędne kwestie i zająć się najważniejszymi  problemami. Trzeba czytać między wierszami, aby zrozumieć: to staje się  skomplikowane: różowe, czemne, między wierszami. Oficjalne władze nie chcą uznać błędów Soboru.  Oni nigdy nie powiedzą tego  wprost. Jednakże, jeśli ktoś czyta między wierszami, można zobaczyć, że chcą rozwiązać niektóre z tych błędów. "
W 2011 roku, wypowiadając się na temat  beatyfikacji Jana Pawła II, bp Fellay powiedział, że stanowi ona  "poważny problem". " Ten  pontyfikat uczynił wielkie skoki do przodu w złym kierunku, ku liberalizmowi i wszystkiemu, co się nazywa „duchem” Soboru Watykańskiego II. To jest więc poświęcenie nie tylko do osoby Jana Pawła II, ale również Soboru i  wszelkiego ducha, który mu towarzyszył. "
To przecież jasne, nie ? Nie ma się czym martwić  : bp Fellay myśli poprawnie! Nie, on zaprzecza sam sobie, bo pisze, że  Benedykt XVI, który ma beatyfikować   JP II jest papieżem, który  "powraca do tradycyjnych idei" !!! To  w wywiadzie dla Wiadomości z Kaledonii biskup Fellay powiedział:
"A bilans [Vaticanum II] jest katastrofalny. [... Ale] papież powraca  do tradycyjnych idei. Wyraźnie widoczne jest odchylenie i musi być ono poprawione. Jesteśmy być może o wiele bliżej papieża niż się to wydaje. [...] W rzeczywistości [...] wystarczy jeden akt  Rzymu, aby powiedzieć, że to koniec i wracamy  do Kościoła. To przyjdzie. Jestem wielkim optymistą. "(27 grudnia 2010)
Nadal w  2010, w Liście do przyjaciół i dobroczyńców n° 76, myślał on, że :
"Od początku   pontyfikatu Benedykta XVI" pojawiła się  "nowa fala." "Wbrew wszelkim oczekiwaniom, wydaje się ona iść w przeciwnym kierunku niż pierwsza. Znaki  są wystarczająco zróżnicowane i liczne, by móc powiedzieć, że ten nowy ruch reformatorski lub odnowicielski  jest realny. "(List do przyjaciół i dobroczyńców nr 76, 7 maja 2010 r.)
Oto portret Benedykta XVI przedstawiony przez bp Fellaya w 2010 w Brazylii.
"Benedykt XVI jest mieszanką dobra i zła. To co jest złe, to głowa, siedziba modernizmu. Na przykład ekumenizm, relacje z Żydami. Powiedział on  niesamowite rzeczy na temat piekła. Ta strona Benedykta XVI jest bardzo nowoczesna [niekatolikcka, heretycka: słowo nie zostało  powiedziane, myśl i prawda są  umniejszone!].  Ale jest też druga strona, która jest konserwatywna: jego głowa jest nowoczesna, jego serce jest konserwatywne. Ale nie wiem, w jaki sposób   współpracują  one ze sobą. "[3]
Aby zdać sobie sprawę z absurdalności tego stwierdzenia, musimy zostawić przemówienia i przejść do faktów. Oto główne działania tego konserwatywnego serca między latami  2007 (data Motu proprio o Mszy) i 2011:
Międzyreligijne spotkanie w Neapolu; Wizyta w   synagodze w Nowym Jorku ; Dni Młodzieży  w Sydney z liturgią  inkulturacjną i jej pogańskimi rytuałami; Wizyta w Domie w Jerozolimie; Żydowski rytuał przy Ścianie Płaczu;  Wizyta w synagodze w Rzymie; Aktywne uczestnictwo w  luterańskim kulcie w Rzymie; Beatyfikacja Jana Pawła II; Powtórzenie skandalu w  Asyżu.
Myśl jest zdezorientowana, język jest podwójny,  oportunistyczny, a nawet manipulatorski.
Naczelny redaktor blogu Osservatore Vaticano, Vini Ganimara, opublikował artykuł zatytułowany "Mocne i słabe strony dyplomacji biskupa Fellaya." Czytamy w nim :
 «Biskup Fellay umiał stopniowo przyjąć umiarkowany język, dzięki któremu zapomina się jego wypowiedzi w każdym znaczeniu  z przeszłości, jak agresywne dyskursy innych biskupów FSSPX, [...]   nie ma negocjacji bez coś za coś – [Bp Fellay] uwidacznia jego dyplomatyczne umiejętności, a równocześnie słabe strony jego możliwości manewru. Podam przykład: po zniesieniu ekskomuniki, wysłał on faksem do wszystkich przeoratów świata “List do wiernych” (24 stycznia 2009), zawierający cytaty z jego własnego listu do kardynała Castrillon (15 grudnia 2008), który pozwolił na zniesienie cenzury: “Akceptujemy i uznajemy za własne wszystkie sobory aż do Vaticanum II, co do którego mamy zastrzeżenia.” […]To sformułowanie spowodowało takie poruszenie, że kilka dni później, nowa wersja tego listu z dnia 24 stycznia zacytowała list do kardynała w następującej formie : “Akceptujemy i uznajemy uznajemy za własne wszystkie sobory do Vaticanum I. Lecz możemy wyrazić tylko zastrzeżenia do Soboru Watykańskiego II, który określa się jako inny od pozostałych . ” […]To jest oczywiście pierwsza wersja, którą otrzymał kardynał Castrillon. Druga wersja Nie jest ściśle mówiąc fałszywa: to jest tłumaczenie przeznaczone dla opinii publicznej Bractwa”.» (czwartek,  29 października 2009)
W tym czasie biskup Fellay powiedział  do przeorów, że to był błąd  Sekretarza Generalnego, który pracował całą noc, popełnił omyłkę. Przerabia się teksty, dostosowuje się je do publiki: trochę na prawo, trochę na lewo, czasem "tak", a czasem "nie". Raz "różowe", innym razem  "ciemne". To zamieszanie jest nie do zniesienia i nie do przyjęcia ze strony szefa. Ten sam schemat  powtarza się od   wielu lat i trwa nadal :
- Rzeczy w Rzymie zmieniły się, ale sytuacja pozostała prawie niezmieniona.
- Nie staraliśmy się o porozumienie praktyczne, ale a priori nie odrzuciliśmy wzięcia pod uwagę oferty papieża.
- Mam zamiar nadal robić wszystko, co w mojej mocy,  aby podążać tą drogą... ale kanoniczna normalizacja  nie wchodzi w rachubę dopóki część doktrynalna nie zostanie rozwiązana ...
- Rzym zgadza się sprowadzić   swoje błędy do poziomu opinii, ale Rzym poświęcając osobę Jana Pawła II, poświęca też Sobór.
- Zasada z 2006 (żadnego praktycznego porozumienia, aż do nawrócenia się  Rzymu) jest oczywista, ale nie jest  jasna, bo co my rozumiemy przez "nawrócenie się  Rzymu"?
- Papież pisze do nas drogą oficjalną, ale w rzeczywistości to, czego  pragnie nie napisał,  bo tego  nie może napisać ...
 - W marcu 2013 r. w Bractwie : "absolutnie nie ma mowy o porozumieniu z modernistycznym Rzymem", ale w październiku 2012 r. w Brukseli, do kapłanów diecezjalnych na temat tego, kiedy dojdzie do umowy pomiędzy Rzymem, a Bractwem:  "to się stanie wkrótce."
Stwierdzenia  niejasne, dwuznaczne, a nawet sprzeczne, tak bardzo na krawędzi, że dostaje się zawrotu  głowy.
Poważne sofizmy
Sofizm to jest  błędne rozumowanie, które ma pozory prawdy. Dwa z nich są szczególnie poważne. Biskup Fellay przedstawił jako zwycięstwa Tradycji to, co  w zasadzie były tylko modernistycznymi manewrami. Nigdy nie wolno nam zapominać, że Rewolucja jest gotowa robić wiele pozornych i mało istotnych koncesji, aby ratować najważniejsze: zachować swoją rewolucyjną zasadę: prawo człowieka do   wolności religijnej : masońską  zasadę.
W 2007 roku powiedziano nam, że Msza trydencka nie była "nigdy uchylona" jako ryt nadzwyczajny, równość świętości  z rytem bękarcim, który to  jest rytem   zwyczajnym. W 2009 roku wycofano "ekskomuniki". Kłamano przez zaniechanie,  zignorowano  rewolucyjną strategię!
1), kto może wspierać nadzwyczajną mszę, gdy msza bękarcia pozostaje zwykłą i główną normą. (Negatywny wpływ tego motu proprio poczuliśmy u nas : zaproszenie na  ślub zapowiadające Mszę w rycie nadzwyczajnym ...)
2) kto porwie się na  gest miłosierdzia wobec lefebvrystów,  jeżeli to może ich osłabić i gdy Vaticanum II pozostaje busolą  Kościoła na wiek XXI-szy.
Sam Benedykt XVI wyjaśnił swoją strategię modernistycznym idiotom:
"Czy  zobowiązanie  się do zredukowania sztywności, aby dać tym samym miejsce temu, co pozytywne i możliwe do odzyskania dla całości, może być całkowicie błędne? Sam widziałem, w kolejnych latach po 1988, że dzięki powrotom wspólnot  wcześniej oddzielonych od Rzymu, ich wewnętrzny klimat  uległ zmianie; że  powrót do wielkiego  wspólnego  Kościoła pozwolił im wyjść poza jednostronne pozycje i umniejszył  sztywność tak,  że następnie pojawiły się pozytywne siły dla całości. "[4]
Abp  Lefebvre w 1988 demaskował tę watykańską strategię i związane z nią niebezpieczeństwa :
"Atmosfera tych kontaktów i konferencji wyraźnie pokazuje nam, że pragnieniem Stolicy Apostolskiej jest, abyśmy zbliżyli się ku Soborowi i  jego reformom,  aby wprowadzić nas na łono  Kościoła Soborowego [...] Nasza reintegracja wydaje się politycznym i dyplomatycznym atutem dla  zrównoważenia ekscesów innych. "[5]
Benedykt XVI, który  jest inteligentnym modernistą nie zrobił niczego  dla naszych pięknych oczu! Nie czynił swych Motu proprio dla nas ! Ale aby ratować  Vaticanum  II.  Jako  świadomy  modernista, zrozumiał, że potrzebuje nas w swoim "wielkim Kościele ", aby ratować Vaticanum II. Legalnie zintegrowane Bractwo mogłoby   wnieść do współczesnego Kościoła "charyzmat Tradycji", bo   de facto,  zaakceptowałoby  pluralizm soborowej myśli. To dla  ratowania swojej  "hermeneutyki ciągłości"  Benedykt XVI potrzebuje nas, wyrażających zerwanie  doktrynalne   Vaticanum II. To proste "życie razem" wyrazi  ciągłość  "żywej Tradycji" w "rozległym Kościele ". Z tego samego powodu, musiał on zaakceptować istnienie tradycyjnej Mszy [ale w drugiej  strefie], aby uratować mszę Pawła VI i jej rzekomą liturgiczną ciągłość.
Ale dobro Kościoła wymaga odrzucenia Soboru, a nie tylko jego krytyki. Nie możemy już zawalać  "pozwólcie nam na  eksperyment Tradycji, zaakceptujcie nas takimi, jakimi jesteśmy", bo to byłoby granie logiką modernistów i ratowanie Vaticanum II. Arcybiskup Lefebvre zrozumiał to:
"„Oskarżam Sobór” wydaje mi się konieczną  odpowiedzią na  „Usprawiedliwiam” kardynała Ratzingera." [6] "Publicznie potępić działania ludzi Kościoła, którzy chcieli tym Soborem zawrzeć jałtański pokój  Kościoła z jego największymi wrogami, a w rzeczywistości [dokonać] nowej zdrady Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła, to oddać Kościołowi Naszego Pana Jezusa Chrystusa i zbawieniu dusz ogromną usługę. "
Cokolwiek by nie mówić,  bp Fellay przeczy walce o  wiarę abp Lefebvre’a  "DICI-Lorans: [rok] 2012 nie jest [rokiem] 1988, rokiem waszej   konsekracji biskupiej. Czy odmowa a priori kanonicznego uznania jest wynikiem  40 lat wyjątkowej sytuacji, która spowodowała  pewne niezrozumienie uległości wobec   władzy?
Biskup Fellay: Co się dzieje w tych dniach wyraźnie pokazuje niektóre z naszych słabości w stosunku do niebezpieczeństw, jakie  tworzy  nasza sytuacja. [...] Niektórzy twierdzą, że Rzym musi się nawrócić  przed  jakąkolwiek umową,  lub, że aby móc pracować, najpierw trzeba usunąć  błędy. Ale  nie taka jest rzeczywistość. .. święci reformatorzy nie opuścili Kościoła, aby  zwalczać jego   błędy. Czy biskup Fellay zdaje sobie sprawę z tego, że to zdanie potępia abp Lefebvre’a i wszystkich innych, jak Coache, Calmel, Barbara, Guillou ... którzy aby nie opuścić Kościoła  katolickiego, odseparowali się od  Kościoła soborowego. "
Biskup Fellay wynalazł nową zasadę, która pozwoli usprawiedliwić kompromisowe rozwiązania: "Nie możemy zaakceptować  niesłusznego oskarżenia   o zerwanie z Rzymem." Ale arcybiskup Lefebvre w 1976 i 1988  dwukrotnie zgodził się być skazanym, aby kontynuować     walkę o wiarę.
Biskup Fellay opisuje Bractwo tak, jakby  mu "brakowało" czegoś podstawowego w stosunku do "widzialności" Kościoła. Mówi on często  o Bractwie,  jak o będącym w sytuacji "nieprawidłowej", "nienormalnej", "nielegalnej", a  arcybiskup Lefebvre mówił: "To, co jest dla nas najważniejsze, to  zachować wiarę katolicką. To jest naszą walką. A kwestia kanoniczna, czysto zewnętrzna, publiczna w   Kościele, jest drugorzędna. " A teraz mówi się   tylko o tym.
Ale dla biskupa Fellaya, Asystentów i  innych,  to nie jest drugorzędne ! To jest tak ważne, że pozwolili sobie  pracować nad umową  praktyczną  bez zgody doktrynalnej, sprzeciwiając się  w ten sposób temu, co arcybiskup Lefebvre wyraźnie  powiedział, zwłaszcza po 1988 r., i co Kapituła Generalna (który ma większą władzę niż Przełożony) postanowiła w 2006 roku.
A te sofizmy  mówi się pod pozorem większego dobra [klasyczna taktyka prowadząca do utraty prawdziwego dobra]: "W Kościele widzialnym" moglibyśmy nawrócić Kościół soborowy na Tradycję ... I tu ponownie, jest to sprzeczne z arcybiskupem Lefebvre’m:
"Wejść do wewnątrz Kościoła, co to oznacza? A zresztą o jakim Kościele mówimy ? Jeśli o Kościele soborowym, to czy powinniśmy, my, którzy walczyliśmy przeciwko niemu  przez dwadzieścia lat, bo chcemy Kościoła katolickiego, wrócić do tego kościoła Soborowego, aby, powiedzmy, zmienić go na  katolicki? To jest całkowita iluzja! To nie podwładni zmieniają przełożonych, ale  przełożeni zmieniają podwładnych. "(Fideliter nr 70 lipiec-sierpień 1989)
Wszystkie te poważne błędy i sofizmy  zostały utrzymane za cenę podwójnego języka  i wbrew wszelkiej ostrożności oraz są uzasadnione nowymi sofizmami : to jest wina władz rzymskich, które nas  oszukały !
"Jak wiecie, Bractwo  znalazło  się w niezręcznej sytuacji podczas większej części roku  2012 roku, po  ostatnim podejściu Benedykta XVI, dla próby znormalizowania naszej sytuacji. Trudności spowodowane były  [...] brakiem  przejrzystości ze strony Stolicy Apostolskiej, która nie pozwoliła na  dokładne poznanie woli Ojca Świętego, ani tego,  co gotów on był nam udostępnić. Niepokoje spowodowane tymi   niepewnościami rozproszyły  się od 13 czerwca 2012 ... ". "List do przyjaciół i dobroczyńców nr 80 " marzec 2013 r.: I tu znów, biskup Fellay oszukuje swoich.
Ostatnie Cor unum…
Biskup Fellay oskarża niektórych kapłanów, że pod pretekstem "próby powstrzymania  Bractwa od tak zwanego samobójczego układu   z soborowym Kościołem" działają, jako   wywrotowcy i rewolucyjoniści.
"Za tą ścianą dymu, ustalono,  że celem  jest dimisja Przełożonego [nie celem, ale konsekwencją; on sam swoimi sprzeczniściami sprowadził zaufanie do niego do zera] i dla osiągnięcia tego celu wszystko wydaje się im być dozwolone [ale sam biskup Fellay dla promowanie swojego porozumienia gotów  był fałszować oświadczenia, odmówić posłuszeństwa decyzji Kapituły  2006 oraz bez skrupułów brać pod uwagę podział Bractwa...]. Co tam deklaracje, kazania i konferencje, które  mówią co innego [tak, bo  inne wypowiedzi, kazania, konferencje ... mówią przeciwieństwo przeciwieństwa ], będziemy jeszcze przez lupę szukać  problemu optyki i wszystkiego co można zrozumieć na przekór, aby podczas niesamowitego procesu o intencje  [słowa są słowami, które mają znaczenie i wyrażają intencję!] zdyskredytować władzę [ ona sam  sobie zdeskrydetowała ] oraz  urobić jej opinię kłamliwej i   podstępnej. Jednakże  on skłamał przed przeorami  Francji mówiąc, że w dniu 13 czerwca nie zamierzał podpisać ... "
Jednak w tym samym Cor Unum  istnieją dowody zamiaru bp Fellaya: list bp Fellay do Benedykta XVI. 17 czerwca 2012. Czytam bez lupy:
"Środa, 13 czerwca, kardynał Levada dał mi podczas kordialnego spotkania deklarację doktrynalną, której  nie mogę podpisać. Pomijając prośbę, aby nie poprawiać propozycji, jaką podałem ze względu na konsekwencje, które mogłoby  to spowodować, nowy tekst powtarza niemal wszystkie punkty Preambuły z września 2011 r., które sprawiały trudności i, które  starałem się odsunąć niepoprawione!!! Niestety, w obecnej sytuacji Bractwa, nowa deklaracja   nie przejdzie. [Czytać   w różowych czy w ciemnych – ten sam sens !  ... Kto tu jest podstępny? Kto ukrywa i chowa?] Sądziłem, że byliście gotowi odłożyć na później będące w trakcie rozwiązanie tego, co nas jeszcze dzieli  pod pewnymi względami  co do  Soboru  i reformy liturgicznej, [...], aby przynajmniej uzyskać jedność  i  zaangażowałem się na tej drodze ku praktycznej umowie bez zgody doktrynalnej pomimo dość silnej opozycji w szeregach Bractwa i za   ceną sporego zamieszania. I nadal mam zamiar dokładać wszelkich starań, aby kontynuować na tej drodze i ostatecznie doprowadzić do  niezbędnych wyjaśnień. Czy się to przeczyta na różowo, czy na ciemno, sens jest ten sam! Bez lupy, ani niesamowitego  procesu intencyjnego, Jego intencja  jest tu, napisana czrno na białym ! "
Inne ważne wyznanie z tego  Cor Unum: Biskup Fellay popiera swoją dekrarację doktrynalną  : la Sapinière, Avec l’immaculée, Un évêque s’est levé… Według niego jest ona  bardzo dobra, w niczym  skandaliczna,   oto jak to uzasadnia:
1) miałaby być  "podobna do tej   abp Lefebvre’a  z 1988 r."
2) została zmieniona  13 czerwca przez Rzymian i stała się niemożliwa do zaakceptowania.
Te dwa uzasadnienia są fałszywe i wprowadzające w błąd: wystarczy przeczytać ponownie.
1) miałaby być  "podobna do tej   abp Lefebvre’a  z 1988 r."
Po pierwsze, ta abp Lefebvre’a,  to jest ta od opercji-samobójstwo. Nie rozsądne jest więc powtarzać to, co abp Lefebvre ganił. On sam powiedział, że posunął się za daleko.
Biskup Fellay mówi, że:
- nie była ona wyczerpującym wyrazem jego myśli na temat soboru  ... nie ma znaczenia, że są tam rzeczy  nie do przyjęcia: ona jest zła, chociaż  nie wyczerpująca.
- ona była jasna, ale "prominentni członkowie  Bractwa  jej nie zrozumieli" - bp Tissier, ks. Cacqueray ... Niepokojące, że  Rzym rozumienie ją lepiej niż prominentni członkowie  Bractwa ! Nawet ks. Laisney uważa tę deklarację za dwuznaczną.
  - Cor Unum  przedstawia tę deklarację   w następujący sposób:
"Ten tekst ma dać poznać   władzom rzymskim, że  uznajemy katolickie zasady związane z nauczaniem  Kościoła, a więc,  że potępienie za schizmę  byłoby niesprawiedliwe i nieskuteczne. "
Żartują sobie z nas: "Ten tekst ma dać poznać"! Ale to nie jest kwestia subiektywnej woli lecz obiektywnego  znaczenia :  tego co mówi ten tekst! Co powiedziałby nauczyciel do ucznia, który skarży się na zero za opowiadanie, mówiąc "miałem na myśli ...". "Może chciałeś  to powiedzieć, ale to nie jest to, co czytam! Więc zero, i na miejsce Ekscelencjo. "
- jeśli ta deklaracja jest  " podobna  do tej   abp Lefebvre’a  z 1988 r." , również różni się od niej poważnie w  trzech punktach.
a) II: niespotykane odniesienie do wyznania wiary Ratzingera w 1989 roku:
Według abp Lefebvre’a: "To jest bardzo poważna sprawa. Bo  wymaga on od tych wszystkich, którzy się przyłączyli, lub mogą to  zrobić, aby złożyli wyznanie wiary w dokumentach Soboru  i posoborowych reformach. Dla nas jest to niemożliwe. "(wywiad, Fideliter ze stycznia 1991, nr 79, str. 4) "Taka, jaka  jest ta formuła,  jest ona niebezpieczna. To dobrze pokazuje ducha ludzi, z którymi nie można się porozumieć" (Wywiad Fideliter Nr 70, s. 16. lipiec 1989 r.;  patrz też Fideliter  nr 73,str. 12 i nr76 str. 11)
b), III, 4 : pełna  i prosta akceptacja, nawet w samych wyrażeniach, "hermeneutyki reformy w ciągłości".
Niezwykłe: ten ustęp  nie został zmodyfikowany przez Rzymian.!
Biskup Fellay: "Cała tradycja wiary katolickiej musi  być kryterium i przewodnikiem rozumienie  nauczania  Soboru Watykańskiego II, który z  kolei rozjaśnia - to znaczy pogłębia i  i następnie wyjaśnia - pewne aspekty życia i doktryny Kościoła implicite obecne w nim lub jeszcze nie sformułował koncepcyjnie. "
To jest Sobór w świetle Tradycji z Tradycją w świetle Soboru.
Arcybiskup Lefebvre :"Wejście w ten spisek nie jest dla nas możliwe, choć  wiele z soborowych tekstów jest  zadowalających. Ponieważ  dobre teksty posłużyły   do zaakceptowania tekstów dwuznacznych, niebezpiecznych  i  tekstów pułapek.  Pozostaje nam  tylko jedno rozwiązanie: porzucić te  niebezpieczne świadectwa i zdecydowanie trzymać sie Tradycji,  przez dwadzieścia wieków oficjalnego Magisterium   Kościoła. "[8]
c) III, 7 : msza i sakramenty  « prawowicie » promulgowane przez  Pawła VI, Jana Pawła II…
Określenie niezwykle ciążące  !!!
2) ona była zmieniona  13 czerwca przez rzymiam i stała się nie do zaakceptowania.
W rzeczywistości,  dodatki rzymian nie zmieniają deklaracji  tak, aby stała się ona  zasadniczo różna, bo oni tylko wyjaśnili to, co biskup Fellay  przyznał już w  sposób dorozumiany  w śmiertelnym paragrafie III, 4 . "Sobór w świetle Tradycji z Tradycją w świetle Soboru" jest w  słowie "prawowity". Sam bp Fellay  w swoich wystąpieniach umniejszył soborowe  błędy aby  przygotować umysły do ​​soborowego pojednania. To bp Fellay śpiewał Te Deum po Motu Proprio ustanawiającym zwyczajny i nadzwyczajny ryt. Trzeba być logicznym ze  znaczeniem słów i swoich czynów, czyż nie ?
I tu ponownie Cor Unum oszukuje członków: bo  dowodem na to, że deklaracja poprawiona przez Rzymian była w zasadzie podobna do tej biskupa Fellaya, jest to, że gdyby opozycja  wewnętrzna nie istniała, to on by podpisał. Biskup Fellay  sama powiedział to   Benedyktowi XVI:
"Niestety, w obecnej sytuacji Bractwa, nowa deklaracja  nie przejdzie. "[Ale do członków Bractwa powiedział:" jedyne co możemy to odrzucić tekst promujący hermeneutykę ciągłości "] Pomimo dość silnej opozycji w szeregach Bractwa [...] zamierzam wszelkimi siłami kontynuować dążenie w tym kierunku ... Nie robimy „niesamowitego procesu intencji”, on sam podaje  myśli. W wojskowym żargonie to się nazywa : tajny wywiad z wrogiem [intelligence avec l’ennemi ], to jest Zdrada Stanu!
A trzy warunki  Kapituły  2012? Nic nie warte!
Niektórzy powiedzą: "Karol VI jest szalony, ale jego otoczenie czuwa." Warunki ustanowione przez Kapitułę Generalną z lipca 2012 r. są niewystarczające. One nas nie chronią, ani nie uniemożliwiają nam upadku podobnego do tego  społeczności przyłączonych.
Kapituła Generalna pominięła dwa najważniejsze warunki wyraźnie wymagane przez arcybiskupa Lefebvre’a: nawrócenie się  oficjalnych władz, które ma się wyrażnie przejawiać  jasnym potępieniem błędów soborowych i uwolnieniem  od nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego.
1) Pierwszy "warunek sine qua non": Bractwo prosi zdrajców   o pozwolenie na mówienie Prawdy! I krytykowanie   odpowiedzialnych za błędy modernizmu, liberalizmu i Vaticanum II. Kiedy widzi się jak od roku 2000  Bractwo potępia  błędy i skandale, to [ p.tł. ten warunek ] już do niczego wielkiego nie  angażuje. IDP miał tę swobodę konstruktywnej krytyki i widzieliśmy rezultat.
2) Drugi warunek wymaga wyłącznego korzystania z liturgii z 1962. Le Barroux miało tę  wyłączność, klasztor w  Flavigny także: rezultat - sprzedaje figury błogosławionego JP II!  Te zgromadzenia upadły, ale czy my Bractwo św Piusa X , nie  boimy się niczego?
3) Trzeci warunek wymaga gwarancji co najmniej jednego biskupa. Kto go wybiera? W 1988 roku Rzym odrzucił trzech kandydatów zaproponowanych przez abp Lefebvre’a. Campos miał swojego biskupa i od tamtego czasu widzieliśmy jak wychwalał  Vaticanum II i koncelebrował!
Jakie wnioski wyciągnąć ?
Gdyby w 2008 r. ktoś  przewidział, że w 2012  bp Fellay byłby gotów poświęcić "wspólne dobro Bractwa", ponieważ "Rzym już go nie toleruje", (14 kwietnia 2012 r.) lub, że  w przypadku porozumienia z Rzymem, "nie wykluczałby  podziału [p.tł.Bractwa]. " (Catholic News Service 11 maja 2012), byłby potraktowany jak szaleniec!!! Ale to zostało powiedziane. On odważył się to powiedzieć i gotów był to zrobić. On śmiał nawet najgorsze, co można było  sobie wyobrazić: z tą deklaracją  skorygowaną przez Rzymian.
Oczywiście, funkcja bp  Fellaya jest delikatna i trudna. Sytuacja geopolityczna nie do utrzymania i religijny kryzys mylący. Ale to nie może usprawiedliwiać podwójnego języka. Kiedy przywódca jest gotów powiedzieć wszystko i przeciwieństwo wszystkiego, czy  nie możemy  obawiać się, że gotów jest  wykonywać  swoją władzę wbrew i na przekór wszystkiemu? Z pewnością przełożonemu należy się szacunek, ale nie aż tak, aby deptać prawdę. Jeden z moich współbraci napisał do mnie w zeszłym tygodniu:
"Istnieje rozdźwięk, który chwilami wydaje się  przerażający, między jego proklamacją  niewinności,  a faktami. Można się zastanawiać, czy to jest pycha, nieumiejętność postrzegania i rozumienia, czy oślepienie, na które Bóg pozwala, jak u faraona  czy  najwyższego kapłana, aby lepiej pokazać swoją moc i chwałę w przyszłości, którą chcielibyśmy, aby była  niedaleką. "
Można  obawawiać się  najgorszego, kiedy widzimy byłą dwulicowość. Biskup Fellay jest moralnie martwy i sam zniszczył swoją prawomocność. Parafrazując Jeana-Bastiena Thiry’ego, możemy powiedzieć:
  "Nie jest dobre,  nie jest moralne, nie jest zgodne z prawem, aby taki  człowiek długo pozostawał   na czele Tradycji. "
Nie jest dobre: jak  powiedział to naszemu współbratu jeden   z naszych trzech teologów, który dyskutował  z Rzymem: "głowa biskupa Fellaya jest zepsuta"; faktycznie, jego teksty są pełne kompromisów.
Nie jest moralne: częsty podwójny  język, oficjalne i uroczyste kłamstwa.
Nie jest legalne: jego ciężkie  nieposłuszeństwo  w stosunku do decyzji Kapituły z 2006, na skutek którego wrzucił do   śmieci w marcu 2012 zasadę: żadnego układu  czysto praktycznego bez porozumienia doktrynalnego.
Ten pomysł  o dymisji przełożonego generalnego nie pochodzi od nas, ale od abp Lefebvre’a, który  zauważył, mówiąc o tych zakonnikach i mniszkach, którzy udali się  do Barroux aby pozostać   w Tradycji i uciec od  Kościoła soborowego, ale, które opat  ponownie oddał pod władzę Kościoła soborowego:
"Oddaje się ich   pod zwierzchnictwo Kościoła soborowego. I jesteśmy naprawdę zaskoczeni,  myśląc, że pomimo obserwacji, jakie powinni robić, a oni to wiedzą ... Nie ... Zostają. Nie decydują się na odejście i założenie nowego klasztoru, lub poproszenie  Dom Gerarda aby zdemisjonował  i pozwolił się zastąpić... Nie, nic ... Jest się posłusznym.  [...]To jest żałosne widzieć, z jaką łatwością  klasztor, który jest w Tradycji przechodzi pod soborową i modernistyczną władzę. I wszyscy zostają. Szkoda, przykre to stwierdzić ... [...] To przeniesienie władzy, to jest to, co jest poważne, to jest  bardzo poważne. Nie wystarczy powiedzieć, że niczego się nie zmieniło   w praktyce ... To ten transfer jest bardzo poważny, ponieważ intencją tych władz jest zniszczenie Tradycji ". [9]
Ale on nie podpisał! Prawda!  Ale co to oznacza podpisać i podpisać co: praktyczne porozumienie jest samobójcze i zabójcze. Zamieńcie słowo podpisać na zabić. "Nie mógł podpisać, ale chciał podpisać i zamierza podpisać" staje się "Nie mógł  zabić, ale  chciał  zabić i zamierza  zabić. "
Chociaż jego dymisja jest konieczna, nie będzie wystarczająca.
Ponieważ problem jest poważniejszy niż sam biskup Fellay: liberalizm podminował Bractwo. Nawet jeśli  większość jej członków to są wartościowe osoby, rozpoczął się już proces rozpadu od głowy.
W trakcie sesji teologicznej jeden z przeorów zauważył, że nie może powiedzieć: "Benedykt XVI jest modernistą". Ten sam przeor zwierzył się  również  koledze, że  nie może już  z czystym sumieniem namawiać swoich  wiernych do  modlitwy w intencji o  "nawrócenie Rzymu i  biskupów", intencji, która stanowi  część  tych  Bractwa (Cor Unum nr 35). W Chartres, jeden z przeorów, aby uzasadnić politykę biskupa Fellaya, starał się mnie przekonać, że beatyfikacja Jana Pawła II nie jest taka zła, bo "to człowieka wywyższono", a nie jego doktrynę i, że inicjatywa  Asyżu III  nie była tak oburzająca, ponieważ  "fakt, że Benedykt XVI zaprosił ateistów pokazał, że nie było to spotkanie  religijne. "
Oni nadal są przeorami we Francji i pomimo doskonałości ks. Cacqueray!
Dlaczego po 200 latach rewolucji, 100 latach modernizmu  nasze biedne głowy i nasza wola nie miałyby zostać  zdeformowane i sparaliżowane przez liberalizm? Czy Tradsi  byliby wolni od konsekwencji grzechu pierworodnego? Liberalizm zniszczył cywilizację chrześcijańską, ale Bractwo jest wolne od tego nowoczesnego grzechu. Jakim cudem? W imię jakich zasług? Kościół jest w kryzysie: tak, ale  Bractwo nie, nigdy? Zarozumiała i nie do zniesienia głupota!
"Katolicki liberalizm, to jest sam strach, czasem ukryty pod płaszczykiem miłości, czasem  ostrożności. Katolicki liberalizm jest niewolnikiem okrutnej tyranii, tyranii opinii "(biskupi Ekwadoru).
Czy w Bractwie nie byłoby tej trucizny? Nasi przodkowie  cierpieli w ich   parafii i dawali świadectwo  w Kościele podminowanym  przez modernizm. Nie trudno ich wychwalać, ale dzisiaj musimy  ich naśladować. Teraz kolej na nas, musimy cierpieć w naszych przeoratach i dawać świadectwo w Kościele osłabionym przez liberalizm. Naszym najlepszym przykładem będą arcybiskupi Lefebvre i Castro Mayer. Na 4000 biskupów tylko 300 widziało jasno, a na tych   300  tylko dwóch działało skutecznie. Cóż za samotność!
Aby zakończyć nutą nadzieji :
1) "Socjalizm robi znaczne postępy; ale z całą mocą  obecnej masonerii, która jest  wszędzie, wszędzie, wszędzie, w Rzymie, naprawdę wszędzie. Masoneria jest wszędzie i kieruje wszystkim. Wkrótce będziemy  skatalogowani przez komputery, wszyscy będziemy mieli numery i nie będziemy mogli nic  zrobić, aby to nie  zostało zapisane na naszych fiszkach, a to wszystko za pomocą komputerów. Będziemy w gorszej sytuacji niż u sowietów. [...] To  straszne, nie wyobrażamy sobie kierunku w jakim teraz idziemy, w kierunku socjalizacji, która pozornie  nie wydaje się tak okropna, jak w komunizmie, a która jednak ostatecznie, będzie zwykłym obrazem komunizmu, ale realizowana  naukowymi metodami , nie siłą, jak to robili komuniści : to będzie to samo. A więc  usunie się ze społeczeństwa tych wszystkich, którzy nie zechcą poddać się  temu porządkowi [...]. Usunie się ich. Zawsze znajdzie się sposób, aby ich wyeliminować. [...] Naprawdę zmierzamy w kierunku strasznego społeczeństwa, które określa się jako wolne, a które nie będzie miało żadnej, ale to żadnej  wolności. "(Lefebvre, konf. 22 sierpnia 1979, przeorat Świętego Piusa X, Shawinigan, Quebec)
Hervé Ryssen mówi, że aby wiedzieć  kto rządzi światem: zapytajcie kogo nie mamy prawa krytykować.
2) "W mistycznym sensie drzewo figowe jest obrazem synagogi. Kiedy zaczyna się zielenić i okrywać  się z dumą   swoimi grzechami, jak zielonymi  liśćmi, wedy lato jest blisko,  żar prześladowań jest blisko. Czas Antychrysta nazywany jest  abominacją, bo  jest przeciw Bogu, aby uzurpować sobie honor, który należy się tylko  Bogu. Żydzi go przyjmą, aby zasiadł w najświętszym miejscu świątyni, a niewierni  oddadzą mu  boskie honory. I jak szczególnym charakterem błędu Żydów po odrzuceniu prawdy będzie przyjęcie  kłamstwa, Zbawiciel nakazuje swoim uczniom porzucić Judeę i uciekać w góry, uciekać od narodu, który ma wierzyć w Antychrysta. " (św. Hilary w  380 r. o Ewangelii czasów ostatecznych cytowany przez św.Tomasza)
3) "W miarę, jak świat zbliża się ku swemu końcu, źli i uwodziciele będą mieli coraz większą  przewagę. Prawie nie będzie wiary na ziemi, to znaczy, ona prawie  całkowicie zniknie z wszystkich ziemskich instytucji. Sami wierzący ledwo odważą się  złożyć publiczne i społeczne  wyznanie swoich  przekonań. Kościół, instytucja bez wątpienia ciągle   jeszcze widoczna, będzie coraz bardziej sprowadzony do proporcji   jedynie indywidualnych i rodzinnych. Dla Kościoła na ziemi będzie to, jak prawdziwa porażka: "będzie dane bestii prowadzenie wojny ze świętymi i zwyciężenie ich" (Obj. XIII-7) "(Przemówienie abp Pie w Nantes, 8 listopada 1859)
4) "Ktoś oskarża mnie, że jestem sztywny i niepokoję umysły. W procesie rewolucyjnym, który rozbraja, takie oskarżenie jest  normalne [...] Przeciw nam stawia się absolut  tymczasowy i wprowadzający w błąd: spokój ludzi. Niepokoić ostrzegając o śmiertelnym niebezpieczeństwie, niepokoić mówiąc'' fala was zniesie,'' lub,  '' uwaga, pali się'' jest sztywnością. To jest brak elastyczności. Jakby szok, alarm, niespodzianka, emocje nie były  naturalnym alarmem. Czy mówić, że trzeba skoczyć, płynąć, opierać się, to jest  zło? A nie zatonięcie i utonięcie? Ten zwodniczy pokój, który jest snem w zamęcie, Nasz Pan przeklął, kiedy powiedział: "Nie przyszedłem przynieść wam pokój, ale miecz. - Mój pokój nie jest  z tego świata ". Ale ''sztywny'' rozbraja. Nie ma się odwagi odpowiedzieć: ''Podczas rewolucji, tylko mocne dusze są zachowane, to są  przyczepieni do Absolutu, a   rewolucyjny wiatr  ich nie zmiecie'' [...]. Niektórzy czytelnicy narzekają, że herezja nie jest jasna w 1970 roku tak, jak była w XVI wieku. Wtedy przynajmniej, mówią, wiadomo było, czego się trzymać. To bardzo naiwne spojrzenie – herezję widziały   natychmiast, tylko najbardziej przenikliwe oczy ...na początku nie było "wierzących" i "niewierzących", ale o wąskich  [ciemne] i szerokich  [różowy] horyzontach. "(Panna Luce Quenette, maj 1970,  Itinéraire nr 143)
Zdecydowanie wolę moje miejsce prześladowanego, ale w pokoju, niż miejsce tych, którzy wzburzyli i zniekształcili nasze Bratctwo. Moim celem jest szerzenie pokoju broniąc pomiataną  prawdę. A ten pokój jest tym Chrystusowym i nie z tego świata.
Bractwo jest w trakcie zmieniania się    z winy jego złych przywódców. Ich oszustwa i fałsze zostały wystarczająco udowodnione. To już nie czas na pisanie, ale na działanie. Polityka Menzingen jest nieuczciwa i liberalna. Ta sytuacja trwała już zbyt  długo, musi się skończyć i skończy się.
Jaki by nie był  kapłan Bractwa, jego prawo do wykonywania posługi pochodzi od wiernych: to  jest prawo zastąpienia. Jestem kapłanem po to, aby głosić Chrystusa i  zwalczać jego  wrogów. Moim przeoratem jest  Francja. Możecie na mnie liczyć, jestem do waszej  dyspozycyji. Gdziekolwiek jesteście  we Francji, zwróćcie się do nas, a my was odwiedzimy. Pomożemy wam chronić się przed liberalizmem, który was niszczy. Zwróćcie się do   przyjaznych  witryn : la Sapinière, Avec l’immaculée, Un évêque s’est levé… i dostaniecie moje dane kontaktowe.
Módlcie się za mnie, i niech  Bóg was błogosławi.


[1] Liberalizm jest grzechem, rozdz. 22, 23 i 27.
[2] DICI Nr 256, 8 czerwiec 2012.
[3] Bahia, 8 lipca 2010 r. i powtórzenie, niedziela, 18 lipiec w jego kazaniu i konferencji w Buenos Aires.
[4] List Benedykta XVI do biskupów o zniesieniu ekskomuniki, z dnia 10 marca 2009 roku.
[5] Sprawozdanie z sytuacji w zakresie tego, co Rzym nazywa "Pojednaniem" , 30 maja 1988 w Notre-Dame  Pointet.
[6] Arcybiskup Marcel Lefebvre, Oni Go zdetronizowali, s. 233 Fideliter.
[7] [À la manière de, à l'exemple de, de même que.] W sposób, na przykład, tak samo, jak.
[8] Marcel Lefebvre, Ecône, 18 sierpnia 1976, Pierwszy List  wprowadzający  i Paryż, 27 sierpień 1976, Drugi List wprowadzający do "Oskarżam sobór."
[9] Konferencja  w Ecône, Sytuacja po konsekracji, 126-A, 8 października 1988.
[od tłumacza.: w tekście niektóre cudzysłowy sa nie zamknięte, lub nie otwarte; bywają też inne niedoskonałości nie mające istotnego znaczenia]