sobota, 10 listopada 2012

Chociaż nie wszystkim się to podoba, Kościół Katolicki nie jest kościołem modernistycznym...


Chociaż nie  wszystkim się to podoba, Kościół Katolicki  nie jest kościołem modernistycznym.….

napisał  Usquequo

Wyjaśnienie  absolutnie konieczne dzisiaj, ponieważ w Bractwie brak jasności pojęć. Dziękujmy Usquequo i  stronie Antimodernisme !

Biskup Fellay w swoim kazaniu dla Ruchu Rodzin Katolickich dnia 2 września tego roku, 2012, podjął porównanie sytuacji podane przez abp Lefebvre i nadał mu sens zgodny z jego własną perspektywą przyłączenia [Bractwa do Rzymu].

Abp  Lefebvre zrobił analogię między sytuacją Kościoła i Męka Naszego Pana. Przeżywamy Mękę Kościoła : jako apostołowie, nie powinniśmy  go porzucić. Pod człowieczeństwem Naszego Pana kryje sie jego boskość. A biskup, nie stawiając wniosków, zastanawiał się,  do jakiego stopnia Piekielne Bramy moga Kościoł Święty dosiegnąć .

Analogia ta ma swoje granice, które  bp Fellay przekroczył : papież jako papież  jest  Kościołem, ale jako modernista, jest jego największym wrogiem. Nie można porównywać nieskazitelnej Ofiary z  papieżami modernistami. Oni są rownocześnie ofiarą i katem.

 Abp Lefebvre stawiał sobie wiele pytań na temat tych, którzy zajmują stanowiska w Rzymie, o czym mówi nam początek konferencji dla seminarzystów z 1978 r.:

"Myśle jednak, że podczas następnego spotkania, lub nawet przed następnym spotkaniem, jeśli rzeczywiście zażądają ode mnie tej konferencji, to ja będę zadawać pytania. To ja ich przepytam mówiąc  im: - Jakim Kościołem jesteście? Z jakim Kościołem  mamy do czynienia  - Chciałbym to  wiedzieć - czy mam do czynienia z Kościołem katolickim, czy mam do czynienia z innym kościołem, Anty-Kościołem, fałszywym  Kościołem ?  ... Jestem przekonany, że mamy do czynienia z fałszywym Kościołem, a nie z Kościołem  katolickim. Dlaczego ? Ponieważ oni już nie nauczają katolickiej wiary. Nie tylko nie nauczają katolickiej wiary i już nie bronią  katolickiej wiary, ale nauczają coś innego, wciągają Kościół w coś innego niż Kościół katolicki. To już nie jest Kościół katolicki. Oni zajmują miejsca swoich poprzedników, ci wszyscy kardynałowie będący w kongregacjach i ci wszyscy sekretarze w tych kongregacjach albo w sekretariatach Stanu ; siedzą tam gdzie byli ich poprzednicy ale nie są kontynuacją poprzedników ».

Wydaje się, że bp Fellay już sobie nie  stawia  pytań. On już ma odpowiedzi, bo kiedy pozory stają się rzeczywistością, wszystko jest proste (… wydawałoby się); oto co mówi :

« Wiara Kościoła zmusza nas do wyznawania tego co powtarzamy w Credo : « Wierzę w Kościół, jeden, święty »  Mówimy to i nie mówimy o Kościele wirtualnym. Mówimy o Kościele, który jest tu, rzeczywisty, przed nami, z hierarchią, z papieżem. To nie jest owoc naszej wyobraźni : Kościół jest tu, jest rzeczywisty, rzymski Kościół katolicki. Mówimy i musimy wyznawać ten Kościół jako święty, jako jeden, bo tego wymaga od nas wiara. Kościół jest jeden, w wierze, w sakramentach, hierarchii ; święty przez swoją doktrynę prawdy i życia »

Biskupowi Fellay  brakuje hierarchicznego  uznania. Kosekrujący go nie posiadał uprawnień do nadania mu oficjalnej jurysdykcji innej niż zastępcza [suppléance] : on cierpi. Nie mając takiej intencji,  sprzedaje swoją duszę (piekło wybrukowane jest dobrymi intencjami) dla pozoru.

 Jak więc docenić jego kazanie ?

1.    Porównuje on Naszego Pana do soborowego Rzymu. Lecz to jest ta modernistyczna plwocina obejmująca Kościół nadając mu ohydny wygląd i  powodując, że wydaje się  podły. Tradycja, broniąc  Papiestwa (Papiestwa -  mówię), czyni gest św. Weroniki, ten heroiczny, wzorowy  gest,  ale bez jurysdykcji.

2. Dalej w swoim kazaniu, wrzuca do tej samej torby (tej niewierzących  w boskość Naszego Pana i Kościoła) kolejno: uczniów z Emaus, modernistów i nas – biedaków ! Ci drodzy pielgrzymi, których Nasz Pan umiłował i którzy rozmyślali  jeszcze nad wprowadzającymi ich w zdziwienie wydarzeniami, ponieważ nie dosyć wierzyli w jego boskość,  i którzy z niewymowną radością kosztowali słowa zmartwychwstałego Pana i Świętej Eucharystii, zostali tu porównani do  perfidnych łotrów i nieokrzesanych modernistów, takich Müller’ow  i innych !

3. Gardzi męką jaką cierpią katolicy. Iluż  to   księży zmarło z bólu!  A my, wierni, czy my  dyskutując w pracy z naszymi kolegami drwiącymi z  papieża i Kościoła nie cierpimy w obronie papiestwa czyniąc niezbędne rozróżnienia ? Czy nie jest to ocieranie oblicza Kościoła?

Usquequo

 Uwaga strony antimodernisme.info :

Kościół jest niszczony przez modernizm jak przez wewnętrzną chorobę …jak oddzielić modernizm od Kościoła ?

Weźcie zgniłe  jabłko.  Jabłko to Kościół. Zgnilizna do Soborowość. Zgnilizna jest i nie jest jabłkiem.

Ona nim jest na tyle, na ile nie jest niczym innym niz zgniłym jabłkiem. Jabłko jest podmiotem nierozdzielnym z jego zgnilizną.

Ona nie jest jabłkiem, bo zgnilizna jest czymś niczym niż jabłko, bo nie można jej zjeść. Jabłko ciągle tu jest dopóki zgnilizna nie zakończy swojego działania, ale zgnilizna może zajść daleko nie niszcząc kompletnie jabłka.

Abp Lefebvre pod koniec swoich dni mówił o tym błędzie, który  miesza zdrowe i zgniłe jabłko.