Jeśli sól traci smak…
ksiądz
Pfeiffer - 24 listopad 2012
Tłumaczone
na j. polski za francuskim, autorstwa Vias tuas, Domine
Dziękujemy
Vias tuas, za pomoc.
W imię Ojca i Syna
i Ducha Świętego. Amen.
Dzisiaj jest
święto św Jana od Krzyża i nadszedł czas, aby powiedzieć "Błogosławione
niech będą usta sprawiedliwego
człowieka, który rozważa mądrość." Oferujemy tę Mszę doktorowi Kościoła -
spowiednikowi [albo – wyznawcy] Kościoła - który kontempluje mądrość. I mówimy
także o księdzu. "Jesteście solą
ziemi, jesteście światłem świata". Jeśli zwietrzeje sól, czym będziemy solić ? A co
jest celem światła ... światłem świata? Umieszcza się światło na piedestale, a
obowiązkiem kapłana, w każdej chwili na
całym świecie, w każdej sytuacji, naszym
obowiązkiem jest głoszenie prawdy. Jesteśmy uczniami Chrystusa, mamy obowiązek
głoszenia prawdy i prawda ma być nauczana. Nauczyciel, który nie naucza,
nie wywiązuje się z obowiązku.
Jesteśmy w
momencie, w którym Nasz Pan powiedział : ". Jesteście światłem
świata". Światło nie ma wartości samo w sobie, a sól nie ma wartości sama
w sobie. Jeśli będziecie jeść sól, nie będziecie mieć kwitnącego zdrowia. Nie jemy samej soli.
Lecz jeśli macie mięso lub inny pokarm, solicie je, jedzenie będzie smaczniejsze i lepiej się
konserwujące. Nie rozwinie toksyn, które
powodują chorobę. Sól sam w sobie, nie jest dobra, ale jest dobra do ochrony
przed korupcją, poprawia smak jedzenia.
Kapłan jest solą
ziemi. Przynosi ze sobą Chrystusa, przynosi katolicką prawdę i musi "solić"
świat. Prorok Elizeusz zauważył kiedyś, że woda była zła. Ta woda była zatruta i nie nadawała się do picia. Wziął sól i wrzucił ją do wody.
Ksiądz robi to samo, gdy poświęca wodę – robimy to samo co Elizeusz kiedy przygotowujemy wodę święconą -
kładziemy sól do wody, a ona z
gorzkiej staje się słodka. Od grzechu Adama i Ewy światu grozi
korupcja i my musimy go solić, aby go zachować od korupcji. Jeśli posoli się ranę, to boli, ale może ją oczyścić. Sól jest zatem przyczyną cierpienia, gdy jest
w kontakcie z raną. I kapłan musi być "solą’’, a jeśli nią już nie jest, to "sól"
utraciła swój smak.
To właśnie w ten
sposób diabeł najmocniej atakuje Kościół. Jak on może go zniszczyć? Jeśli będą
tylko źli kapłani. W historii Kościoła zawsze są źli
kapłani. Zawsze będą źli biskupi i zawsze będą źli ludzie i Nasz Pan ostrzegał nas, że
będa [tacy] od początku do końca.
"Królestwo niebieskie podobne jest do pola, na którym rosną chwasty.” Więc wiemy, że zawsze będą w Kościele źli
ludzie, a nie tylko dobre zboże.
Wrogowie wejdą w środku nocy do Kosciola
i obsieją pole złym nasieniem. To dlatego Nasz Pan dopuścił, aby wśród
Apostołów był Judasz, a nie tylko Judasz, bo w pewnym momencie cała 12-stka
oddaliła się od Boga. Cała 12-stka uciekła w noc przed Jego ukrzyżowaniem. Nie powinniśmy być zaskoczeni widząc
złych ludzi, ale to, co jest niepokojące to
stwierdzić, że sól utraciła swój smak. Zły człowiek może mieć sól, ale jest
niedobry - to trucizna. Dobry ksiądz jest jak sól, ale zły człowiek jest
trucizną. Gdy Kościół się zniszczy, to nie z
powodu złych katolików, ale dlatego, ze księża, biskupi i papieże stracili
smak. To nie dlatego, że stają się źli, ale utracili ich smak ; nie solą juą
mięsa, a mięso łatwo się psuje. Mięso przenosi choroby i wierni, którzy je spożywają
zachorują ; nie dlatego, że ksiądz jest zły, ale jest jak Heli.
Heli był
kapłanem, który nie czynił wielkiego zła, ale pozwolił na nie swoim synom, nie
upominając ich. Sam był człowiekiem modlitwy, ale nie karcił swoich synów. Gdy źle
wypełniał swoje obowiązki arcykapłana, Bóg ostrzegł Samuela, że Heli i jego synowie
umrą razem. Heli nie był zły, ale jego synowie tak. Co spowodowało, że stali
się źli ? Ponieważ ich ojciec nie spełniał swojego obowiązku.
Nie wiem, kto to
powiedział, ale to znana prawda, że zło nie rozprzestrzenia się z powodu złych ludzi,
ale dlatego, ze dobrzy nic nie robią. Diabelska
moc nie weszła do Kościoła tylko z powodu obecności kilku masonów i dlatego, że
źli ludzie zajmują ważne stanowiska, zmieniają prawa i wprowadzają herezje,
ale głównie dlatego, że dobrzy stracili
smak ; dobrzy księża i dobrzy biskupi
nie chcieli być źle widziani.
Święty Jan
Chryzostom powiedział : "Większość księży idzie do piekła." Dlaczego
? To nie dlatego, że źle postępują. Kapłani są grzesznikami. Wielu z nich robi bardzo złe rzeczy. Lecz Jan Chryzostom mówi : "Większość
księży pójdzie do piekła, nie z powodu złego postepowania, ale z powodu nie
czynienia dobra."
Załóżmy, że wielu
pacjentów, którzy potrzebują leków lub operacji leży w tej sali i że jest tu również lekarz. To nie lekarz
spowodował ich chorobę, ale on ma leki i wie, co należy zrobić. Jednak, zamiast
działać, odchodzi mówiąc : "Wiecie, że mam co innego do zrobienia" i pozwala wszystkim umrzeć. Lekarz jest
winny ... A kapłani są lekarzami dusz.
Ten lekarz nie
powodował choroby, powiecie, nie zrobił nic złego, ale jest winny i powinien zostać ukarany, bo chociaż
mógł, nie leczył tych pacjentów. Tak samo będzie z
wieloma dobrymi księżmi, biskupami, papieżami. Oni będą w wielkim niebezpieczeństwie utraty ich dusz,
nawet jeśli są dobrzy, bo stracili smak.
Nie kładą już soli na rany i nie solą
już mięsa. Nie działają już jak sól, nie spełniają już swoich kapłańskich
obowiązków.
Nie umieszcza się świecy pod korcem. Dawniej, jeśli umieszczaliście
świecę pod korcem – to nie była elektryczna lampa - jeśli umieszczaliście
świecę pod korcem, ryzykowaliście podpalenie domu. Lecz umieszcza się świecę na świeczniku i wtedy można pracować w nocy. Kapłan jest człowiekiem,
który pracuje w nocy, w ciemności świata. Tragedią dzisiejszego Kościoła jest to, że wielu dobrych kapłanów - dobrych
ludzi o dobrym sercu - nie chce nikogo urazić, nie chce nieść krzyża, nie chce
ryzykować sprawienia bólu.
To trochę tak,
jak generał przed bitwą, ktory nie chce stracić ani jednego człowieka. A
ponieważ nie chce także przegrać, nie rusza się. Wpada w zasadzkę i zostaje zniszczony. Obowiązek generała nie
polega jedynie na ochronie jego żołnierzy ; musi angażować się w walkę i wygrać wojnę. Musi
zaatakować i pokonać wroga. Musi chronić swój kraj. On musi działać.
To co się dzieje
teraz w Kościele, a nawet w Tradycj, to
jest tragedia. Dobrze to widać w Kościele od ponad 40 lat, ponieważ w latach
60-tych wielu księży nie chciało
wymienić ołtarza na stół, nie chciało mieć dziewcząt jako ministrantów, nie chciało podawac Komunii na rękę, nie lubiło zakazu mówienia o piekle. Nie lubili tych
rzeczy, ale aby zachować swoją pracę i sprawiać dobre wrażenie, powiedzieli : "No cóż, upewnie się, że ministranci są odpowiednio ubrani i uprzedzę
moich dobrych parafian brać komunię tylko z moich rąk. Nie idźcie do świeckich i zachęcam was wszystkich do
komunikowania na kolanach." W ten sposób miał nadzieję zachować swoich
ludzi w Bogu.
Lecz obowiązkiem
kapłana jest mówienie prawdy. Ojciec Hannifin, mój stary proboszcz, w 1970 był katolickim księdzem w liberalnej
parafii. W 1969 przyszli do niego z Nową
Mszą. - "Prosze księdza, ksiądz
będzie odprawiał Nową Mszę" -
"NIE ! Nie podoba nam się to. Szkoda, ale idźcie do innego kościoła, tutaj
tego nie będzie." Chcieli mu narzucić radę duszpasterską, odmówił. Nadal odprawiał tradycyjną Mszę,
odmówił świeckich szafarzy, odmówił nowej Mszy i nie pozwalał na nią w jego kościele, kościele św Michała w
Fairfield, Kentucky. Nie było tam nowej mszy aż do 1973 roku. Wiele osób, działacze parafialni, chór, było
obyrzonych. Nie lubili tego starego, zrzędzącego Irlandczyka, ale wierni z diecezji, w tym moja rodzina,
wiedzieli, że ksiądz Hannifin odprawiał prawdziwą Mszę i nauczał prawdziwej
wiary. Przyszli więc i trzymali się wiary, bo tego księdza nie obchodziło, co
ludzie o nim myśleli. Wiedział, przed
Bogiem, że jeśli bedzie odprawiał Nową
Mszę, nie zbawi swojej duszy. Musiał
dokonać wyboru nie przjmując się tym, co
robią inni.
Jesteśmy teraz w FSSPX w podobnej sytuacji. Wielu jest dobrych kapłanów. W ostatnich tygodniach pojawiła się nowa dyrektywa Menzingen dla przełożonych
dystryktów i kapłanów : "przełożeni
dystryktów, przeorzy i księża nie powinni rozmawiać o relacjach z Rzymem. Tylko
Menzigen będzie podawać oficjalne
komunikaty. Jeśli was spytają, nie mówcie nic,
przyjdą oficjalne komunikaty z góry. " Ale co to są te relacje z Rzymem ? To są te
negocjacje z wilkami. Negocjacje z Rzymem, to są rozmowy z tymi, którzy pracują na zgubę ludzkich
dusz nam powierzonych. A kiedy pasterz stanie przed wilkiem, nie odnosi się do niego w miły sposób.
Kiedy pasterz natyka się na wilka, walczy z nim. A kiedy pasterz słyszy kłamstwa,
natychmiast je obala. Kiedy pasterz widzi, że jego stado jest zagrożone, musi je
chronić.
Kiedy ksiądz
Chazal spotkał bp Tissier de Mallerais, ten powiedział mu: "Zgadzam się z
księdzem, zgadzam się z tym, co głosisz, ale musisz zamilczeć. Zamilknij i
czekaj aż ja, jako biskup i my kapitanowie zdecydujemy się mówić. " Ksiądz odpowiedział mu : "Ksiądz
biskup potwierdza, że mówimy prawdę,
że nie należy ufać temu trendowi
liberalnego modernizmu w FSSPX , nie należy ufać fałszywemu porozumieniu z Rzymem, które
zniszczy naszą owczarnie i mamy milczeć. Cóż, nie będziemy milczeć ! Kiedy
pasterz odmawia obrony stada, następną
linnią obrony jest pies. Więc kiedy wy
[biskupi] będziecie gotowi do nas dołączyć, będziemy już
tutaj szczekać. Jeśli zabraknie
psa, trzecią linią obrony jest baran z
jego małymi rogami.
Rzeczywiście,
musimy walczyć z wrogami Boga. W dobie obecnego kryzysu, jeśli zawrzemy umowę z
Rzymem - mówi się nam, że nie ma już o tym mowy, ale oni ciągle tego chcą - oni
nam mówią, że to już koniec, bo nie wierzą, że udałoby się teraz do tego
prowadzić – ale raczej dla uciszenia przeciwników robią wrażenie, że
zrezygnowali, bo nadal chcą przyłączyć się
do modernistycznego Rzymu. Sześć warunków
opracowanych jako oficjalne
warunki umowy, są złe. Nie odpowiadają
warunkom wymaganym przez naszego Założyciela.
Te [abpa Lefebvre] sprowadzają się do jednego: Niech Rzym powróci do Boga,
niech Rzym powróci do prawdziwej wiary, niech
Rzym będzie sobą !
Święty Bernard
mawiał: "Kiedy grzeszycie, już nie jesteście sobą" i mówił do ludzi:
" Bądźcie sobą. Nie jesteście już sobą. " Kiedy grzeszymy nie
jesteśmy sami sobą i to samo dzieje się z
Rzymem. Kiedy Rzym sprzeciwia się Bogu, kiedy Rzym grzeszy, Rzym nie jest już Rzymem!
Poczekamy aż Rzym powróci do równowagi.
Pamiętacie króla
Nabuchodonozora. Pismo Święte mówi nam, że był największym z królów, ale
pewnego dnia stracił rozum, bo był zbyt dumny. Pan Bóg chciał mu pokazać, że on
sam z siebie nie był tak silny. Przez siedem lat nie uważał już się za króla, myślał, że jest krową, przez siedem lat jadł trawę. Lud Babilonu
musiał czekać, aż ponownie stanie się sobą. Po siedmiu latach upokorzeń,
skazanego na jedzenie trawę, Bóg uzdrowił i ponownie stał się wielkim królem.
Podobnie, od 40 lat
nasz rzymski Kościół w Rzymie, siedziba
Świętego Katolickiego Kościoła postradał
zmysły i zachowuje się jak zwierzę. Czekajmy cierpliwie, aż znów powroci do
siebie. I gdy Rzym z powrotem będzie
sobą, gotowi będziemy podążać za nim i być mu poslusznymi. Lecz tak długo nie będziemy z nim w zgodzie, jak długo
zachowuje się jak krowa, tak długo, jak je trawe, jak
Rzym nie jest Rzymem, tak długo,
jak zachowuje się jak siedziba Antychrysta - jak Maryja powiedziała
w La Salette: "Rzym stanie się siedzibą
Antychrysta. Rzym utraci wiarę i będzie siedzibą Antychrysta ". Siedziba/tron
jest oznaką władzy i potęgi. Innymi
słowy, z Rzymu przyjdą złe zalecenia, z Rzymu przyjdzie kierunek, koordynacja i przygotowanie na
przyjście Antychrysta i rozszerzenie się jego królestwa.
Widzieliśmy to
wyraźnie w październiku ubiegłego roku, zaledwie kilka tygodni po Asyżu, papież
Benedykt XVI powiedział: "Będziemy promować globalną gospodarkę, chcemy
uniwersalną walutę. Potrzebujemy rządu światowego ", a to nie będzie rząd pddany Chrystusowi. To jest rząd, który
zniszczy prawa według których człowiek służy Bogu i który już wzgardził Bożym
prawem. Mamy świat idący w kierunku panowania Antychrysta i kto nam mówi, że musimy go przygotować? Papież.
Co się stało?
Podczas dzisiejszej Mszy czytamy : "Niebo i ziemia przeminą, ale moje
słowa nie przeminą. Zaprawdę powiadam wam: wszystko, co prorocy zapowiedzieli,
stanie się. " Lecz dwa, lub trzy tygodnie temu, 14 listopada, podczas
swojej alokucji Angelus, papież Benedykt XVI nawiązał do kalendarza Majów. Według
Majów, powinniśmy mieć koniec świata dnia 21 grudnia 2012. Papież powiedział:
"Nie martwcie się tymi proroctwami zagłady. Gdy nasz Pan mówił te
negatywne rzeczy, zdaniem Benedykta XVI, nie działał jako prorok. Nie próbował prorokować. Powiedział tylko:
"Bądźcie dobrzy i gotujcie się na niebo." On nie próbował być prorokiem, a jednak Jezus Chrystus powiedział
: " Wszystkie proroctwa tej książki zrealizują się." Nauczanie naszej
matki, Świętego Kościoła Rzymskiego nie uznaje Naszego Pana Jezusa Chrystusa i
jego proroctw w taki sam sposób, jak Benedykt XVI i modernistyczny Rzym. To nie
to samo. A św Paweł mówil : "Jeśli anioł z nieba uczy was inna doktrynę
niż ta, której ja was nauczałem, lub gdy ja sam, lub anioł z nieba uczy was czegoś
innego, nie słuchajcie go"
Pamiętacie mądrość Ulissesa kiedy przygotowywal się na
spotkanie syren. Powiedział Grekom:
"Przywiążcie mnie do drzewa przywiążcie mnie do masztu i nie waże jakie
dam wam rozkazy, nie słuchajcie. Będę tak przejęty syrenami, że rozkażę wam
zatrzymać statek, poprowadzić go
ku syrenom i wszyscy zginiemy. Więc
rozkazuję wam, nie słuchajcie mnie dopóki syreny śpiewają, a była to ze strony Ulissesa wielka, mądra ostrożność.
To jest nasza
dyrektywa. Syreny modernizmu śpiewają w Rzymie. Nieistotne są wspaniałe oferty i piękne,
gregorianskie śpiewy śpiewane podczas nowej
Mszy. (Często modlę się w kościołach Novus Ordo... Widzę kapłanów noszących
piękne, rzymskie szaty, piekne kielichy,
śpiewających Kyrie podczas Nowej Mszy, to bardzo ładne.) Lecz msza jest zawsze świętokradztwem, to zawsze
nowe msza. " Lecz to wygląda o wiele lepiej! Czy nie powinniśmy sie zgodzić
? " Dopóki syreny śpiewają, trzymajcie kapitana przywiązanego do masztu, nie słuchajcie go. Dopóki nie przestanie słuchać śpiewu syren, a
to się jeszcze nie stało, nie zmieni naszej pozycji.
Powiedziano nam,
że Tradycja przeżywa nową erę. Rzeczy
nie są takie jak wcześniej. Biskup Fellay napisał do nas 18 marca 2012 - to
jest list do księży, jeszcze nie opublikowany ; to pismo z naszej Cor Unum, list
wewnętrzny, oficjalny biuletyn Bractwa - Powiedział: "Sytuacja jest całkiem
inna niż w roku 2006. W 2006 Kapituła mowiła, że nie należy zawierać umowy z Rzymem, a nawet brać pod uwagę takiej ugody dopóki Rzym się nie nawróci, ale teraz sytuacja
ulegla zmianie. W 2006 widzieliśmy upadek Kościoła. W 2006 widziało się,
że wszystko się wali, ale nie można
zaprzeczyć temu, że starzy biskupi Vaticanum II umierają, a młodzi chcą powrócić do Tradycji. Istnieje ruch powrotu do Tradycji w Kościele, nawet
jeśli nie jest bardzo widoczny. Bezsporne jest, że w 2012 roku sytuacja nie
jest taka sama jak w roku 2006. " To powiedział do nas, kapłanów, 18 marca, aby
przygotować nas do nowego kierunku,
nowej postawy Tradycji.
Nie wierzcie w to ! Nic sie nie zmieniło! Syreny jeszcze
śpiewają i stale starają się nas przyciągnąć
w kierunku skał, aby zatopić statek. Aby
pozostać wiernymi Chrystusowi, nie możemy słuchać śpiewu syren. Musimy nadal
walczyć z modernizmem obecnym w Kościele,
a nie bawić się z nim. Teraz chcemy się z nim bawić. My uważamy, że każde
wejscie do Rzymu jest zbliżeniem się do skał. Nie sądźmy, że jesteśmy tak mądrzy, jak Marek
Twain bezpiecznie pracujący na płyciznach. Wszyscy inni zatonęli. Wszyscy inni
potopili się przechodząc do Rzymu, czy z
nami będzie inaczej ? Dlaczego? Ponieważ jesteśmy FSSPX i jesteśmy
niezatapialni. Nie możemy dać się złapać w tę pułapkę, musimy nieustannie mówić
śmiało.
Liczni księża mi
mówią: "To nie jest moment dla mnie. Na razie będę pracował od wewnątrz. Na
razie nie będę mówić, ale poczekam na pojawienie się wyraźniejszego znaku.
" To jak w czasach, gdy Nasz Pan czynił tysiące cudów, a Żydzi powiedzieli Mu :" Pokaż nam znak! "
Ile znaków
chcecie? Codziennie donoszą nam o liberalnych oświadczeniach. Widzimy mnóstwo
modernizmu u papieża Benedykta XVI i codziennie mówi on coś złego, jak 14
listopada, że Jezus Chrystus nie zamierzał prorokować. Dziś wiadomości donoszą nam, że papież chce
tworzyć kardynałów pochodzących z krajów
muzułmańskich, aby wydać się im sympatyczniejszym.
Czy wybierze kardynałów katolickich/muzułmanów, aby kochali nas bardziej, bo wiecie, lubią
czerwone lub coś takiego. Ale to jest szaleństwo! On już nie mówi tak, jak
wikariusz Chrystusa. On chce budować
więcej meczetów. Tak właśnie jest w 2012
roku.
Jaki znak
pokazuje, że ten człowiek oddala się od modernizmu? Nie widać go. Kontynuujmy
więc nie zmieniając niczego. I nie
wierzcie fałszywej wiadomości, że sytuacja się zmieniła. Nic się nie zmieniło i
nadal będziemy działać jak dawniej, dopóki
Rzym się nie nawróci. To jest bardzo
proste, a Bóg przyniesie jego konwersję w
swoim czasie. Matka Boża da zwycięstwo według swojego czasu i to Jej zwycięstwa
się spodziewamy. W międzyczasie, będziemy kontynuować naszą pracę bez poddania
się modernistom.
Musimy działać
jak sól, musimy przyniesć światło.Światło jest dla innych. Jeśli chcecie lepiej
widzieć w domu,
nie kierujecie światła na wasze
oczy – to was oślepi. Światło musi oświetlać obiekty, które chcecie
zobaczyć. Jeśli światło nie jest
skierowane na przedmiot, który chcecie zobaczyć, to jest bezużyteczne. Kapłan
musi oświetlić karaluchy w Kościele, aby rozpierzchły się do kryjówek. Najlepszy sposób na pozbycie się karaluchów, to zaświecić światło.
Kapłan musi ujawniać zło i oświetlać dobro. Musi pokazać prawdę i ujawnić zło
obecne dzisiaj w Kościele. To jest właśnie obowiązek kapłana : zapalić światło ! Nie tylko dla siebie samego, ale na
świeczniku, aby oświetlić świat.
Bądzmy solą ziemi
i światłem świata, jak Chrystus nakazuje nam, a On nam pobłogosławi. Niech Bóg
błogosławi was wszystkich!
Imię Ojca i Syna,
i Ducha Świętego. Amen.