środa, 12 grudnia 2012

Jeśli sól traci smak…



Jeśli sól traci smak…
ksiądz Pfeiffer - 24 listopad 2012

Tłumaczone na j. polski za francuskim, autorstwa Vias tuas, Domine


Dziękujemy  Vias tuas, za pomoc.

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Dzisiaj jest święto św Jana od Krzyża i nadszedł czas, aby powiedzieć "Błogosławione niech będą  usta sprawiedliwego człowieka, który rozważa mądrość." Oferujemy tę Mszę doktorowi Kościoła - spowiednikowi [albo – wyznawcy] Kościoła - który kontempluje mądrość. I mówimy także  o księdzu. "Jesteście solą ziemi, jesteście światłem świata". Jeśli  zwietrzeje sól, czym będziemy solić ? A co jest celem światła ... światłem świata? Umieszcza się światło na piedestale, a obowiązkiem kapłana,  w każdej chwili na całym świecie, w każdej sytuacji,  naszym obowiązkiem jest głoszenie prawdy. Jesteśmy uczniami Chrystusa, mamy obowiązek głoszenia prawdy i prawda ma być nauczana. Nauczyciel, który nie naucza, nie wywiązuje się z obowiązku.
Jesteśmy w momencie, w którym Nasz Pan powiedział : ". Jesteście światłem świata". Światło nie ma wartości samo w sobie, a sól nie ma wartości sama w sobie. Jeśli będziecie jeść sól, nie będziecie mieć  kwitnącego zdrowia. Nie jemy samej soli. Lecz  jeśli macie mięso lub inny pokarm,  solicie je,  jedzenie będzie smaczniejsze i lepiej się konserwujące. Nie  rozwinie toksyn, które powodują chorobę. Sól sam w sobie, nie jest dobra, ale jest dobra do ochrony przed korupcją, poprawia smak jedzenia.

Kapłan jest solą ziemi. Przynosi ze sobą Chrystusa, przynosi katolicką prawdę i musi "solić" świat. Prorok Elizeusz zauważył kiedyś, że woda była zła. Ta woda była  zatruta i nie nadawała się do   picia. Wziął sól i wrzucił  ją do wody.  Ksiądz robi to samo, gdy poświęca wodę – robimy to samo co  Elizeusz kiedy przygotowujemy wodę święconą - kładziemy sól do  wody, a ona z gorzkiej   staje się  słodka. Od grzechu Adama i Ewy światu grozi korupcja i my musimy go solić, aby  go zachować  od korupcji. Jeśli posoli się  ranę, to boli, ale może ją oczyścić.  Sól jest zatem przyczyną cierpienia, gdy jest w kontakcie z raną. I kapłan musi być "solą’’,  a jeśli nią już nie jest, to "sól" utraciła swój smak.

To właśnie w ten sposób diabeł najmocniej atakuje Kościół. Jak on może go zniszczyć? Jeśli będą tylko źli kapłani. W historii Kościoła zawsze są   źli  kapłani. Zawsze będą źli biskupi i  zawsze będą źli ludzie i  Nasz Pan ostrzegał  nas, że  będa [tacy]  od początku do końca. "Królestwo niebieskie podobne jest do pola, na którym rosną chwasty.”  Więc wiemy, że zawsze będą w Kościele źli ludzie, a nie tylko  dobre zboże. Wrogowie wejdą  w środku nocy do Kosciola i obsieją  pole złym nasieniem.  To dlatego Nasz Pan dopuścił, aby wśród Apostołów był Judasz, a nie tylko Judasz, bo w pewnym momencie cała 12-stka oddaliła  się od Boga. Cała  12-stka uciekła w noc przed Jego  ukrzyżowaniem. Nie powinniśmy być zaskoczeni widząc złych ludzi, ale to, co jest niepokojące to  stwierdzić, że sól utraciła swój smak. Zły człowiek może mieć sól, ale jest niedobry - to trucizna. Dobry ksiądz jest jak sól, ale zły człowiek jest trucizną. Gdy Kościół się zniszczy, to  nie  z powodu złych katolików, ale dlatego, ze księża, biskupi i papieże stracili smak. To nie dlatego, że stają się źli, ale utracili ich smak ; nie solą juą mięsa, a  mięso łatwo się psuje. Mięso  przenosi choroby i wierni, którzy je spożywają zachorują ; nie dlatego, że ksiądz jest zły, ale  jest jak Heli.

Heli był kapłanem, który nie czynił wielkiego zła, ale pozwolił na nie swoim synom, nie upominając ich. Sam był człowiekiem modlitwy, ale nie karcił swoich synów. Gdy źle wypełniał swoje obowiązki arcykapłana, Bóg ostrzegł Samuela, że Heli i jego synowie umrą razem. Heli nie był zły, ale jego synowie tak. Co spowodowało, że stali się źli ? Ponieważ ich ojciec nie spełniał swojego obowiązku.

Nie wiem, kto to powiedział, ale to znana prawda, że zło  nie rozprzestrzenia się z powodu złych ludzi, ale dlatego, ze  dobrzy nic nie robią. Diabelska moc nie weszła do Kościoła tylko z powodu obecności kilku masonów i dlatego, że źli ludzie zajmują ważne stanowiska, zmieniają prawa i wprowadzają herezje, ale  głównie dlatego, że dobrzy stracili smak ;  dobrzy księża i ​​dobrzy biskupi nie chcieli być źle  widziani.

Święty Jan Chryzostom powiedział : "Większość księży idzie do piekła." Dlaczego ? To nie dlatego, że źle postępują. Kapłani są grzesznikami. Wielu z nich  robi bardzo złe rzeczy.  Lecz Jan Chryzostom mówi : "Większość księży pójdzie do piekła, nie z powodu złego postepowania, ale z powodu nie czynienia dobra."

Załóżmy, że wielu pacjentów, którzy potrzebują leków lub operacji leży w tej sali  i że jest tu również lekarz. To nie lekarz spowodował ich chorobę, ale on ma leki i  wie, co należy zrobić. Jednak, zamiast działać, odchodzi mówiąc : "Wiecie, że mam co innego do   zrobienia" i  pozwala wszystkim umrzeć. Lekarz jest winny ... A kapłani są lekarzami dusz.

Ten lekarz nie powodował choroby, powiecie, nie zrobił nic  złego, ale  jest winny i powinien zostać ukarany, bo chociaż mógł, nie leczył tych pacjentów. Tak samo będzie  z  wieloma dobrymi księżmi, biskupami, papieżami. Oni będą w  wielkim niebezpieczeństwie utraty ich dusz, nawet jeśli są  dobrzy, bo stracili smak. Nie kładą już  soli na rany i nie solą już mięsa. Nie działają już jak sól, nie spełniają już swoich kapłańskich obowiązków.

Nie umieszcza się  świecy  pod korcem. Dawniej, jeśli umieszczaliście świecę pod korcem – to nie była elektryczna lampa - jeśli umieszczaliście świecę pod korcem, ryzykowaliście podpalenie domu. Lecz umieszcza się  świecę na świeczniku i wtedy można  pracować w nocy. Kapłan jest człowiekiem, który pracuje w nocy, w ciemności świata. Tragedią dzisiejszego Kościoła  jest to, że wielu dobrych kapłanów - dobrych ludzi o dobrym sercu - nie chce nikogo urazić, nie chce nieść krzyża, nie chce ryzykować sprawienia bólu.

To trochę tak, jak generał przed bitwą, ktory nie chce stracić ani jednego człowieka. A ponieważ  nie chce także przegrać,  nie rusza się. Wpada w zasadzkę i  zostaje zniszczony. Obowiązek generała nie polega jedynie na  ochronie  jego żołnierzy ; musi  angażować się w walkę i wygrać wojnę. Musi zaatakować i pokonać wroga. Musi chronić swój kraj. On musi działać.

To co się dzieje teraz  w Kościele, a nawet w Tradycj, to jest tragedia. Dobrze to widać w Kościele od ponad 40 lat, ponieważ w latach 60-tych  wielu księży nie chciało wymienić ołtarza na  stół,  nie chciało mieć dziewcząt jako  ministrantów, nie chciało podawac  Komunii na rękę, nie lubiło  zakazu mówienia o piekle. Nie lubili tych rzeczy, ale aby zachować swoją pracę i sprawiać dobre wrażenie,  powiedzieli : "No cóż,  upewnie się, że  ministranci są odpowiednio ubrani i uprzedzę moich dobrych parafian brać komunię tylko z moich rąk. Nie idźcie  do świeckich i zachęcam was wszystkich do komunikowania na kolanach." W ten sposób miał nadzieję zachować swoich ludzi w Bogu.

Lecz obowiązkiem kapłana jest mówienie prawdy. Ojciec Hannifin, mój stary proboszcz,  w 1970 był katolickim księdzem w liberalnej parafii. W 1969  przyszli do niego z Nową Mszą.  - "Prosze księdza, ksiądz będzie odprawiał  Nową Mszę" - "NIE ! Nie podoba nam się to. Szkoda, ale idźcie do innego kościoła, tutaj tego  nie będzie." Chcieli mu  narzucić radę duszpasterską,  odmówił. Nadal odprawiał tradycyjną Mszę, odmówił świeckich szafarzy, odmówił nowej Mszy i nie pozwalał na nią w  jego kościele, kościele św Michała w Fairfield, Kentucky. Nie było tam nowej mszy aż do 1973 roku.  Wiele osób, działacze parafialni, chór,  było  obyrzonych. Nie lubili tego starego, zrzędzącego Irlandczyka, ale  wierni z diecezji, w tym moja rodzina, wiedzieli, że ksiądz Hannifin odprawiał prawdziwą Mszę i nauczał prawdziwej wiary. Przyszli więc i trzymali się wiary, bo tego księdza nie obchodziło, co ludzie o nim myśleli. Wiedział,  przed Bogiem, że jeśli bedzie odprawiał  Nową Mszę, nie  zbawi swojej duszy. Musiał dokonać  wyboru nie przjmując się tym, co robią inni.

Jesteśmy  teraz w FSSPX w podobnej sytuacji.  Wielu jest  dobrych kapłanów. W ostatnich tygodniach  pojawiła się nowa dyrektywa Menzingen dla przełożonych dystryktów i kapłanów :  "przełożeni dystryktów, przeorzy i księża nie powinni rozmawiać o relacjach z Rzymem. Tylko Menzigen będzie podawać  oficjalne komunikaty. Jeśli was spytają, nie mówcie nic,  przyjdą oficjalne komunikaty z góry. "  Ale co to są te relacje z Rzymem ? To są te negocjacje z wilkami. Negocjacje z Rzymem, to  są rozmowy z tymi, którzy pracują na zgubę ludzkich dusz nam powierzonych. A kiedy pasterz stanie przed  wilkiem, nie odnosi się do niego w miły sposób. Kiedy pasterz natyka się na  wilka,  walczy z nim. A kiedy pasterz słyszy kłamstwa, natychmiast je obala. Kiedy pasterz widzi, że jego stado jest zagrożone, musi je chronić.

Kiedy ksiądz Chazal spotkał bp Tissier de Mallerais, ten powiedział mu: "Zgadzam się z księdzem, zgadzam się z tym, co głosisz, ale musisz zamilczeć. Zamilknij  i  czekaj aż ja, jako biskup i my kapitanowie zdecydujemy się mówić. "  Ksiądz odpowiedział mu : "Ksiądz biskup  potwierdza, że ​​mówimy prawdę, że nie należy ufać  temu trendowi liberalnego modernizmu w FSSPX , nie należy ufać  fałszywemu porozumieniu z Rzymem, które zniszczy naszą owczarnie i mamy milczeć. Cóż, nie będziemy milczeć ! Kiedy pasterz odmawia obrony stada,  następną linnią obrony jest  pies. Więc kiedy wy [biskupi] będziecie  gotowi  do nas  dołączyć, będziemy  już  tutaj  szczekać. Jeśli zabraknie psa, trzecią linią obrony jest baran  z jego małymi rogami.

Rzeczywiście, musimy walczyć z wrogami Boga. W dobie obecnego kryzysu, jeśli zawrzemy umowę z Rzymem - mówi się nam, że nie ma już o tym mowy, ale oni ciągle tego chcą - oni nam mówią, że to już koniec, bo nie wierzą, że udałoby się teraz do tego prowadzić – ale raczej dla uciszenia przeciwników robią wrażenie, że zrezygnowali,  bo nadal chcą przyłączyć się do modernistycznego Rzymu. Sześć warunków  opracowanych jako  oficjalne warunki umowy,  są złe. Nie odpowiadają warunkom wymaganym przez naszego  Założyciela. Te [abpa Lefebvre] sprowadzają się do jednego: Niech Rzym powróci do Boga, niech  Rzym powróci do prawdziwej wiary, niech Rzym będzie sobą !

Święty Bernard mawiał: "Kiedy grzeszycie, już nie jesteście sobą" i mówił do ludzi: " Bądźcie sobą. Nie jesteście już sobą. " Kiedy grzeszymy nie jesteśmy sami sobą i to samo dzieje się z  Rzymem. Kiedy Rzym sprzeciwia się Bogu, kiedy  Rzym grzeszy, Rzym nie jest już Rzymem! Poczekamy aż Rzym powróci do równowagi.

Pamiętacie króla Nabuchodonozora. Pismo Święte mówi nam, że był największym z królów, ale pewnego dnia stracił rozum, bo był zbyt dumny. Pan Bóg chciał mu pokazać, że on sam z siebie nie był tak silny. Przez siedem lat nie uważał już się za króla,  myślał, że jest krową,  przez siedem lat jadł trawę. Lud Babilonu musiał czekać, aż  ponownie stanie  się sobą. Po siedmiu latach upokorzeń, skazanego na jedzenie trawę, Bóg uzdrowił  i ponownie stał się wielkim królem.

Podobnie, od 40 lat nasz rzymski Kościół w Rzymie,  siedziba Świętego Katolickiego Kościoła  postradał zmysły i zachowuje się jak zwierzę. Czekajmy cierpliwie, aż znów powroci do siebie. I gdy Rzym  z powrotem będzie sobą, gotowi będziemy podążać za nim i być mu poslusznymi. Lecz  tak długo nie  będziemy z nim w zgodzie, jak   długo  zachowuje się jak krowa, tak długo, jak je  trawe, jak   Rzym nie jest Rzymem, tak długo, jak  zachowuje się jak   siedziba Antychrysta - jak Maryja powiedziała w La Salette: "Rzym stanie się  siedzibą Antychrysta. Rzym utraci wiarę i będzie siedzibą Antychrysta ". Siedziba/tron  jest oznaką władzy i potęgi. Innymi słowy, z Rzymu przyjdą złe zalecenia, z Rzymu przyjdzie  kierunek, koordynacja i przygotowanie na przyjście Antychrysta i rozszerzenie się jego królestwa.

Widzieliśmy to wyraźnie w październiku ubiegłego roku, zaledwie kilka tygodni po Asyżu, papież Benedykt XVI powiedział: "Będziemy promować globalną gospodarkę, chcemy uniwersalną walutę. Potrzebujemy rządu światowego ", a to nie będzie  rząd pddany Chrystusowi. To jest rząd, który zniszczy prawa według których człowiek służy Bogu i który już wzgardził Bożym prawem. Mamy świat idący w kierunku  panowania Antychrysta i kto  nam mówi, że musimy go przygotować? Papież.

Co się stało? Podczas dzisiejszej Mszy czytamy : "Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Zaprawdę powiadam wam: wszystko, co prorocy zapowiedzieli, stanie się. " Lecz dwa, lub trzy tygodnie temu, 14 listopada, podczas swojej alokucji Angelus, papież Benedykt XVI nawiązał do kalendarza Majów. Według Majów, powinniśmy mieć koniec świata dnia 21 grudnia 2012. Papież powiedział: "Nie martwcie się tymi proroctwami zagłady. Gdy nasz Pan mówił te negatywne rzeczy, zdaniem Benedykta XVI, nie działał jako prorok.  Nie próbował prorokować. Powiedział tylko: "Bądźcie dobrzy  i gotujcie się  na niebo." On nie próbował być  prorokiem, a jednak Jezus Chrystus powiedział : " Wszystkie proroctwa tej książki zrealizują się." Nauczanie naszej matki, Świętego Kościoła Rzymskiego nie uznaje Naszego Pana Jezusa Chrystusa i jego proroctw w taki sam sposób, jak Benedykt XVI i modernistyczny Rzym. To nie to samo. A św Paweł mówil : "Jeśli anioł z nieba uczy was inna doktrynę niż ta, której ja was nauczałem, lub gdy ja sam, lub anioł z nieba uczy was czegoś innego, nie słuchajcie go"

Pamiętacie  mądrość Ulissesa kiedy przygotowywal się na spotkanie   syren. Powiedział Grekom: "Przywiążcie mnie do drzewa przywiążcie mnie do masztu i nie waże jakie dam wam rozkazy, nie słuchajcie. Będę tak przejęty syrenami, że  rozkażę wam   zatrzymać statek, poprowadzić go ku syrenom  i wszyscy zginiemy. Więc rozkazuję wam, nie słuchajcie mnie dopóki syreny śpiewają, a była  to ze strony Ulissesa wielka, mądra ostrożność.

To jest nasza dyrektywa. Syreny modernizmu śpiewają w Rzymie. Nieistotne  są wspaniałe oferty i piękne, gregorianskie  śpiewy śpiewane podczas nowej Mszy. (Często modlę się w kościołach Novus Ordo... Widzę kapłanów noszących piękne, rzymskie szaty, piekne  kielichy, śpiewających Kyrie podczas Nowej Mszy, to bardzo ładne.) Lecz  msza jest zawsze świętokradztwem, to zawsze nowe msza.  " Lecz to wygląda   o wiele lepiej! Czy nie powinniśmy sie zgodzić ? " Dopóki syreny śpiewają, trzymajcie kapitana przywiązanego  do masztu,  nie słuchajcie go. Dopóki  nie przestanie słuchać śpiewu syren, a to  się jeszcze nie stało,  nie zmieni naszej pozycji.

Powiedziano nam, że Tradycja przeżywa  nową erę. Rzeczy nie są takie jak wcześniej. Biskup Fellay napisał do nas 18 marca 2012 - to jest list do księży, jeszcze nie opublikowany ; to pismo z naszej Cor Unum, list wewnętrzny, oficjalny biuletyn Bractwa - Powiedział: "Sytuacja jest  całkiem  inna niż w roku   2006. W 2006 Kapituła mowiła, że  nie należy zawierać  umowy z Rzymem, a nawet  brać pod uwagę takiej ugody  dopóki  Rzym się nie nawróci, ale teraz sytuacja ulegla zmianie. W 2006 widzieliśmy upadek Kościoła. W 2006 widziało się, że  wszystko się wali, ale nie można zaprzeczyć temu, że starzy biskupi Vaticanum II umierają, a  młodzi chcą powrócić do Tradycji. Istnieje  ruch powrotu do Tradycji w Kościele, nawet jeśli nie jest bardzo widoczny. Bezsporne jest, że w 2012 roku sytuacja nie jest taka sama jak w roku 2006. " To  powiedział do nas, kapłanów, 18 marca, aby przygotować nas  do nowego kierunku, nowej postawy Tradycji.

Nie wierzcie  w to ! Nic sie nie zmieniło! Syreny jeszcze śpiewają  i stale starają się nas przyciągnąć w kierunku skał, aby  zatopić statek. Aby pozostać wiernymi Chrystusowi, nie możemy słuchać śpiewu syren. Musimy nadal walczyć z modernizmem obecnym  w Kościele, a nie bawić się z nim. Teraz chcemy się z nim bawić. My uważamy, że każde wejscie do Rzymu jest zbliżeniem się do skał.  Nie sądźmy, że jesteśmy tak mądrzy, jak Marek Twain bezpiecznie pracujący na płyciznach. Wszyscy inni zatonęli. Wszyscy inni potopili się  przechodząc do Rzymu, czy z nami będzie inaczej ? Dlaczego? Ponieważ jesteśmy FSSPX i jesteśmy niezatapialni. Nie możemy dać się złapać w tę pułapkę, musimy nieustannie mówić śmiało.

Liczni księża mi mówią: "To nie jest moment dla mnie. Na razie będę pracował od wewnątrz. Na razie nie będę mówić, ale poczekam na pojawienie się wyraźniejszego znaku. " To jak w czasach, gdy Nasz Pan czynił tysiące cudów, a  Żydzi powiedzieli  Mu :" Pokaż nam znak! "
Ile znaków chcecie? Codziennie donoszą nam o liberalnych oświadczeniach. Widzimy mnóstwo modernizmu u papieża Benedykta XVI i codziennie mówi on coś złego, jak 14 listopada, że Jezus Chrystus nie zamierzał prorokować. Dziś  wiadomości donoszą nam, że papież chce tworzyć   kardynałów pochodzących z krajów muzułmańskich, aby wydać się im  sympatyczniejszym. Czy wybierze   kardynałów katolickich/muzułmanów, aby  kochali nas bardziej, bo wiecie, lubią czerwone lub coś takiego. Ale to jest szaleństwo! On już nie mówi tak, jak wikariusz Chrystusa. On chce  budować więcej meczetów. Tak  właśnie jest w 2012 roku.

Jaki znak pokazuje, że ten człowiek oddala się od modernizmu? Nie widać go. Kontynuujmy więc  nie zmieniając niczego. I nie wierzcie fałszywej wiadomości, że sytuacja się zmieniła. Nic się nie zmieniło i nadal będziemy działać jak dawniej,  dopóki  Rzym się nie nawróci. To jest bardzo proste, a Bóg przyniesie jego konwersję w  swoim czasie. Matka Boża da zwycięstwo według swojego czasu i to Jej zwycięstwa się spodziewamy. W międzyczasie, będziemy kontynuować naszą pracę bez poddania się modernistom.
Musimy działać jak sól, musimy przyniesć światło.Światło jest dla innych. Jeśli chcecie lepiej widzieć   w domu,  nie kierujecie światła na wasze  oczy – to was oślepi. Światło musi oświetlać obiekty, które chcecie zobaczyć. Jeśli światło  nie jest skierowane na przedmiot, który chcecie zobaczyć, to jest bezużyteczne. Kapłan musi oświetlić karaluchy w Kościele, aby rozpierzchły się do kryjówek.  Najlepszy sposób na  pozbycie się karaluchów, to zaświecić światło. Kapłan musi ujawniać zło i oświetlać dobro. Musi pokazać prawdę i ujawnić zło obecne dzisiaj w Kościele. To jest właśnie obowiązek kapłana : zapalić  światło ! Nie tylko dla siebie samego, ale na świeczniku, aby  oświetlić świat.

Bądzmy solą ziemi i światłem świata, jak Chrystus nakazuje nam, a On nam pobłogosławi. Niech Bóg błogosławi was wszystkich!

Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.