NOWA « HERMENEUTYKA » BISKUPA FELLAY’A
– Czy
Bractwo zmieniło swoje stanowisko ?
Ksiądz Juan Carlos Ortiz
Ksiądz
Juan Carlos Ortiz jest księdzem Bractwa
od 28 lat.
Pomimo kilku ostatnich wystąpień, które miały być pocieszające, Bractwo
Świętego Piusa X nadal trwa w
najpoważniejszym wewnętrznym kryzysie, zarówno pod względem głębi, jak rozległości,
jakiego kiedykolwiek doznało.
Kryzys ten jest szczególnie POWAŻNY
dlatego, że pochodzi właśnie z poważnych
zaniechań zwłaszcza bp Fellaya i jego dwóch Asystentów, zarówno w dziedzinie DOKTRYNALNEJ, jak ROZTROPNOŚCI.
To jest główną przyczyną cierpienia członków Bractwa.
Niektórzy skłonni są wierzyć, że ponieważ do tej pory NIE doszło do praktycznego porozumienia z Rzymem, niebezpieczeństwo
minęło ... Ale nie można wyciągać wniosków tak szybko!
Wbrew pozorom, przełożeni Bractwatwa NIE
WYCOFALI swojej nowej koncepcji o roli jaką ma odgrywać Tradycja w Kościele, a
zwłaszcza na temat jej stosunków z
soborowym Kościołem. Ponadto, są oni dalecy od wzięcia na siebie osobistej
odpowiedzialności za ten wewnętrzny kryzys, wynikający z ich lekkomyślnych działań.
Dobrze jest przyjrzeć się dwóm bardzo ważnym aspektom tego wewnętrznego
kryzysu, aby nie zlekceważyć negatywnych skutków, które on prowokuje NADAL w Bractwie i w szeregach Tradycji.
Pierwszy aspekt, bardziej ogólny, dotyczy ZASADNICZEJ ROLI jaką Bractwo
odgrywa w oporze w stosunku do soborowego Kościoła i w zachowaniu Katolickiej
Tradycji. Jeśli Bractwo upadnie, będzie to również upadek ostatniego bastionu
Tradycji.
Drugi, bardziej szczegółowy aspekt, dotyczy POWAŻNEJ
ZMIANY jakiej dokonuje Menzingen a propos głównej roli
Bractwa wobec kryzysu w Kościele:
jest ona wyraźnie przeciwna tej, jaką nadał mu [Bractwu] arcybiskup
Lefebvre.
Jednak zmiana ta jest bardzo subtelna i dla niektórych może być trudno zauważalna, bo ci przełożeni mówiąc stale, że
nie chcą zrezygnować z doktrynalnej walki,
uczynili KANONICZNE UZNANIE GŁÓWNYM PRIORYTETEM Bractwa. Aspekty doktrynalne z pewnością nadal
są częścią ich porządku dnia, ale znalazły się na
drugim planie. Wszystko więc musi być „przeprojektowane” zgodnie z tym
nowym priorytetem.
Zmiana ta zdradza ich „LEGALIZM”,
na który cierpiały wszystkie tradycyjne społeczności, które od 1988 roku przyłączyły
się do Rzymu. Podobnie jak one, poczuli się w
końcu „winni” wykluczenia przez oficjalny
Kościoł, z którym pragną się „pogodzić” za wszelką cenę.
Znamy, „hermeneutykę ciągłości” Benedykta XVI, dzięki której stworzył on nową
interpretację mającą na celu WŁĄCZYĆ
SOBOROWY KOŚCIÓŁ DO TRADYCJI KOŚCIOŁA.
Władze Menzingen uzasadniając swoją zmianę stanowiska, również stworzyły nową „HERMENEUTYKĘ”
lub „reinterpretację” głównej roli Bractwa, za pomocą której chcą WŁĄCZYĆ
TRADYCJĘ DO SOBOROWEGO KOŚCIOŁA.
Hermeneutyka ta wymaga zniekształconego „ponownego odczytania” tego co abp Lefebvre uważał za priorytet Bractwa, cytując tylko to co powiedział PRZED swoim zerwaniem z Rzymem w 1988, lub jego bardziej
pojednawcze słowa na temat oficjalnych władz
Kościoła.
Więc to, co dawniej zdecydowanie
odrzucano z soborowego Kościoła, teraz
jest „przemyślane” w celu
akceptacji soborowych pojęć - jeśli nie
całkowitej, to co najmniej „częściowej” lub „pod pewnymi warunkami”.
Należy zauważyć, że władze Bractwa zdradzają się z tą nową postawą bardziej TYM
CZEGO NIE MÓWIĄ na temat soborowych władz PRZEZ ZANIECHANIE, niż tym co o nich mówią.
Oprócz kilku zdecydowanych zdań, tu i tam (aby uspokoić „niepokornych” wśród nas), od
dawna zauważa się „pozytywne” stanowisko
w stosunku do słów i działań soborowych władz, a w szczególności do Benedykta XVI.
Ostatnim dowodem tego „zmiękczenia”
jest bez watpienia bojkot Menzingen
książek uznanych za „zbyt surowe”,
napisanych przez biskupa Tissier i
ksiedza Calderon na temat soborowego Kościoła. Innym przykładem jest Sympozjum Angelus, dystryktu Stanow Zjednoczonych,
które wybrało na tegoroczny temat „Papiestwo”, kiedy my właśnie obchodzimy 50-ta rocznicę otwarcia katastrofalnego
Soboru Watykańskiego II !
Niektórzy zapytają, dlaczego i jakim
prawem oskarża się ten nowy kierunek w
Bractwie ?
Jako członek - kapłan Bractwa od 28 lat, znam dobrze
Bractwo i jego cel. Głęboko kocham Bractwo w którym zaangażowałem się
na całe
życie. Osobiście znałem jego Założyciela,
który mnie wyświęcił i którego pisma i słowa STALE studiuję. To z miłość do Bractwa i synowskiego szacunku do abp Lefebvre publiczne mówienie o tym, uważam za swój obowiązek.
Wydaje się jasne, że ta ZASADNICZA
ZMIANA trwa już od wielu lat -
zwłaszcza u biskupa Fellaya i jego Asystentów - zmiana dotycząca GŁÓWNEGO CELU Bractwa Św Piusa X w czasach kryzysu w
Kościele : w pełni zachować Katolicką Tradycję,
walcząc z wrogami Kościoła zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz.
Podstawowy cel Bractwa w czasach tego
kryzysu Kościoła nie może ulec zmianie, ponieważ został wyraźnie wyznaczony
przez jego Założyciela [co widać] w wielu jego pismach, kazaniach,
konferencjach i działaniach , zwłaszcza
po 1988 roku. W rezultacie taka zmiana celu w jego ważnych punktach byłaby POWAŻNYM ODEJŚCIEM od jego Założyciela, a tym samym narazi
Bractwo na popełnienie samobójstwa przez oddanie się w ręce modernistycznego Rzymu, z którym
Bractwo walczy od swojego powstania.
Doświadczenie mówi nam, że WSZYSCY
ci, którzy odeszli od wyznaczonej przez
abpa Lefebvre linii, ostatecznie ZDRADZILI
walkę o Tradycje.
Ta zmiana w Bractwie nie ma żadnego uzasadnienia, ponieważ w ostatnich
latach nie widzieliśmy w soborowej nauce Kościoła ŻADNEJ doktrynalnej, czy praktycznej zmiany ważnej dla PRAWDZIWEGO powrotu do Tradycji poprzez
potępienie błędów czy soborowych reform.
Chciałbym potwierdzić moje słowa uwidaczniając jak bardzo stwierdzenia i działania biskupa
Fellaya i jego Asystentów są CAŁKOWICIE
PRZECIWNE temu co abp Lefebvre jasno mówił. A nawet gdyby arcybiskup
Lefebvre nie przemawiał wyraźnie, ich
zmiany poważnie przeciwstawiają
się WSPÓLNEMU DOBRU Bractwa i prostemu,
ZDROWEMU ROZSĄDKOWI.
1. BŁĘDNE POJĘCIE WIDZIALNOŚCI KOŚCIOŁA
W pierwszym rzędzie, wydaje się
bardzo wyraźnie, że PUNKT WYJŚCIA ich zmiany opiera się na BŁĘDNYM POJĘCIU WIDZIALNOŚCI KOŚCIOŁA.
W swoich publicznych wypowiedziach mówią,
że Bractwu „brakuje” czegoś podstawowego w
relacjach z „widzialnością” Kościoła. Często mówią, że Bractwo ma „nieuregulowaną”, „nienormalną”, „nielegalną”sytuację,
chociaż to wszystko, a my to wiemy, jest
tylko POZOREM.
Ksiądz Pfluger wyraźnie mówi o tym
błędzie w ostatnim wywiadzie: „Jeśli
chodzi o nas, my również cierpimy na SKAZĘ z powodu naszego NIUREGULOWANIA
kanonicznego. Nie tylko stan posoborowego Kościoła jest niedoskonały, ale NASZ
TAKŻE. „ I dalej : „ Zobowiązanie do
aktywnego działania na rzecz przezwyciężenia kryzysu, nie może być
kwestionowane. A ta praca ROZPOCZYNA SIĘ U NAS, od starania się przezwyciężenia
naszego NIENORMALNEGO kanoniczny stanu. „(Kirchliche
Umschau, 17 października 2012)
Oficjalne władze Kościoła latami
napiętnowały Bractwo tymi „wadami”
używając fałszywych oskarżeń i niesłusznych skazań, chociaż wiemy i wyraźnie wykazaliśmy naszymi pismami i działaniami, że Bractwo NIGDY nie opuściło ram widzialnego Kościoła katolickiego i nie
popełniło żadnej kanonicznej zbrodni.
Dlatego nie musimy pokonywać jakiegokolwiek „kalectwa” kościelnego, czy
kanonicznego prosząc dzisiaj o uznanie przez soborowy Kościół.
W tej sprawie powtarzają te same
fałszywe stwierdzenia co Dom Gerard i
przyłączeni w 1988 roku, którym abp Lefebvre (Konferencja z 9
września 1988; Fideliter nr 66) i ksiądz Schmidberger (Fideliter nr 65)
odpowiedzieli niedługo po konsekracji
biskupów.
Niedawno Biskup Fellay wypowiedział się
też tak samo błędnie o charakterze prawdziwego Kościoła: „Fakt pójścia do Rzymu nie znaczy, że się z nimi zgadzamy. Lecz to jest
Kościół. I to jest PRAWDZIWY KOŚCIÓŁ. Odrzucając to, co niewłaściwe, nie należy
odrzucać wszystkiego. ON POZOSTAJE KOŚCIOŁEM
JEDNYM, ŚWIĘTYM, KATOLICKIM i APOSTOLSKIM.” (Flavigny, 2 września 2012)
To zdumiewające oświadczenie jest rażąco sprzeczne z tym co abp Lefebvre powiedział o soborowym Kościele w cytowanej wyżej konferencji : „... to MY mamy cechy widzialnego Kościoła. Jeśli istnieje jeszcze
dzisiaj widzialność Kościoła, to dzięki
wam. TE CECHY NIE ISTNIEJĄ JUŻ U INNYCH.”
Dom Gerardowi podającemu jako powód przyłączenia do modernistycznego Rzymu konieczność dołączenia
do „widzialnego Kościoła”, abp Lefebvre
wyraźnie odpowiedział : „Ta historia Dom Gerarda o widzialności Kościoła jest dziecinna. TO
NIEWIARYGODNE, że można mówić o WIDZIALNYM KOŚCIELE, mówiąc o soborowym Kościele, w przeciwieństwie do Kościoła
katolickiego, który staramy się reprezentować i kontynuować. „ (Fideliter,
n. 70 lipiec-sierpień 1989, s. 6).
2. UZYSKAĆ NASZĄ „LEGITIMIZACJĘ”
SOBOROWEGO KOŚCIOŁA.
A jako konsekwencję tego pierwszego
błędu, podają, że nie wystarczy już, aby
Bractwo uznało ważność władzy papieża i obecnych
biskupów oraz publicznie się za nich
modliło, lub uznawało pewne uzasadnione akty (gdy są zgodne z tradycją). Dla
nich konieczne jest „pójście dalej” i proszenie
soborowy Kościół o DANIE NAM TEJ, ponoć brakującej nam „LEGITYMIZACJI”
!
Tutaj znów otwarcie odbiegają od abpa Lefebvre twierdzącego, że dopóki trwa
kryzys w Kościele, nie potrzebujemy uznania
soborowego Kościoła, bo autentyczna
legitymizacja zostanie któregoś dnia logicznie potwierdzona, kiedy władze
Kościoła powrócą do zdrowej doktryny.
Abp Lefebvre powiedział, że nie potrzebuje, żeby soborowy Kościół dawał nam jakąś „legitymację”: „Z jakim Kościołem mamy do czynienia – chciałbym to wiedzieć – czy mam do czynienia z Kościołem katolickim,
czy mam do czynienia z innym kościołem, jakąś podróbką Kościoła ?... Ale
szczerze wierzę, że mamy do czynienia z PODRÓBKĄ Kościoła, a nie z Kościołem
Katolickim.” (18 czerwca 1978)
3. POTRZEBA CZYSTO PRAKTYCZNEGO POROZUMIENIA
Następnie, począwszy od ich podwójnego błędu, zachwalają ABSOLUTNĄ POTRZEBĘ PRAKTYCZNEGO
POROZUMIENIA z obecnymi władzami, BEZ
WSTĘPNEGO POROZUMIENIA DOKTRYNALNEGO, wbrew temu co wyraźnie stwierdził abp Lefebvre, zwłaszcza po 1988 roku, i co Kapituła
Generalna (która, pamiętajmy, ma więcej władzy niż oni) postanowiła w 2006
roku.
Ich obecne starania o umowę czysto praktyczną, są tym bardziej zaskakujące,
jeżeli się wie, że ostatnie dyskusje doktrynalne pomiędzy naszą Komisją Teologiczną a Watykanem, doprowadziły
do wniosku, że doktrynalne porozumienie z soborowego Kościołem jest NIEMOŻLIWE
!
Staranie się dla Bractwa o czysto praktyczne porozumienie z dzisiejszym
Rzymem, który nadal jest w błędzie, oznacza „operację samobójczą”, ponieważ byliśmy „włączeni” w posoborowy
Kościół, którego CAŁA struktura
nie dość, że pochodzi od Soboru, ale jest pomyślana dla wdrażania
soborowych i posoborowych reform. Wiemy wystarczająco dużo na temat tego, co
stało się z ośmioma tradycyjnymi
społecznościami, które przyłączyły się do
tego soborowego Kościoła bez wcześniejszej zgody doktrynalnej, aby
zdawać sobie sprawę z tego, że nieuchronnie
czeka nas to samo ...
Arcybiskup Lefebvre uznał, szczególnie po konsekracji biskupów, że wstępnym warunkiem
dla każdego przyszłego dialogu z soborowym Kościołem, musi być najpierw
rozwiązanie KWESTII DOKTRYNALNEJ : „Postawiłbym pytanie na PLANIE DOKTRYNALNYM : Czy zgadzacie się z
wielkimi encyklikami wszystkich poprzedzających was papieży ! ...Czy jesteście w pełnej komunii
z tymi papieżami i ich stwierdzeniami ?
Czy akceptujecie jeszcze antimodernistyczną przysięgę ? Czy chcecie społecznego
panowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa? Jeśli nie zgadzacie się z DOKTRYNĄ
waszych poprzedników, rozmowy nie mają sensu.
Dopóki nie zreformujecie Soboru pod względem DOKTRYNY poprzedzajacych
was papieży, żaden dialog nie jest
możliwy. To jest bezużyteczne. Tak więc pozycje
będą bardziej przejrzyste. „(Fideliter nr 66, listopad-grudzień 1988, s.. 12-13)
4. ILUZJA „LEPSZEGO ODDZIAŁYWANIA
DOBREM.”
Następnie, w celu znalezienia „pozytywnego” usprawiedliwienia negocjacji z soborowym Rzymem, twierdzą oni,
że ta czysto praktyczna umowa
pozwoliłaby na LEPSZE ODDZIAŁYWANIE
DOBREM, bo będąc „w widzialnym
Kościele” mogliby nawracać soborowy Kościoł naTradycję ... To jest dokładnie ten
sam argument jakiego użył Dom Gérard
i ksiądz z Campos, by uzasadnić
swoje przyłączenie do soborowego Rzymu!
Nasz Założyciel odpowiedział w wywiadzie na te pozornie „optymistyczną”
perspektywę z wielkim realizmem, mówiąc, że : „Wejść do wnętrza Kościoła, co to oznacza? A najpierw,
o jakim Kościele mówimy ? Jeśli o soborowym Kościele, to czy trzeba żebyśmy, my, walczący z nim przez dwadzieścia
lat, bo chcemy katolickiego Kościoła, weszli do tego Soborowego Kościoła, by,
powiedzmy, ZROBIĆ GO KATOLICKIM ? To
jest kompletna iluzja! TO NIE PODDANI ZMIENIAJĄ PRZEŁOŻONYCH, ALE
PRZEŁOŻENI ZMIENIAJĄ PODDANYCH.” (Fideliter nr 70 lipiec-sierpień 1989 r.)
FAKTY pokazują nam, że
trochę dobra jakie przyłączeni mogli zrobić od 1988 roku,
nie uzasadnia NAJWIĘKSZEGO ZŁA
jakiego się dopuścili porzucając swoją krytykę soborowych błędów
i nowej soborowej mszy, uzasadniając tym działania posoborowych papieży
itp..
5. WSTĘPNE WARUNKI NIEWYSTARCZAJĄCE
?
Dla uzasadnienia tej umowy, twierdzą
oni jeszcze, że WSTĘPNE WARUNKI jak te ustanowione ostatnio przez Kapitułę Generalną
w lipcu 2012 roku, są wystarczającę, aby uchronić nas przed pułapkami w jakie wpadły przyłączone społeczności.
Lecz niezależnie od tego, że te warunki są NIEREALNE I NIEWYSTARCZAJĄCE, aby chronić nas przed „asymilacją” i „neutralizacją”
przez soborowy Kościół, Kapituła Generalna zapomniał o dwóch najważniejszych warunkach,
wyraźnie wymaganych przez arcybiskupa Lefebvre: KONWERSJA oficjalnych władz Kościoła, to znaczy ich
wyraźne potępienie soborowych błędów i ZWOLNIENIE Z NOWEGO KODEKSU PRAWA KANONICZNEGO.
Arcybiskup Lefebvre stwierdził, że nawet jeśli modernistyczny Rzym dałby nam
pewne wstępne warunki to, będzie to NIEWYSTARCZAJĄCE
do podpisania z nimi umowy. Oto, co mówi
do kardynała Ratzingera: „Eminencjo,
nawet jeśli przyznacie nam biskupa, nawet jeśli dacie nam pewną autonomię
w stosunku do biskupów, nawet jeśli dacie nam całą liturgię z 1962, jeśli pozwolicie nam
kontynuować seminaria i Bractwo, jak robimy to teraz, MY NIE MOŻEMY
WSPÓŁPRACOWAĆ, to jest niemożliwe, niemożliwe, ponieważ pracujemy w dwóch przeciwległych
kierunkach: wy pracujecie nad dechrystianizacją
społeczeństwa, osoby ludzkiej i Kościoła, a my pracujemy dla chrystianizacji. Nie
możemy się zrozumieć. „(Rekolekcje, Ecône, 4 września 1987 r.)
Abp Lefebvre również umieszczał konwersję
Rzymu jako główny warunek umowy, gdy
mówi do czterech biskupów: „... ufny, że w krótce Stolicę Piotrową obejmie
PRAWDZIWIE KATOLICKI następca Piotra; na
ręce którego będziecie mogli
złożyć dziekczynienie za wasz
episkopat, dla potwierdzenia. „(29 sierpnia 1987)
A co dotyczy Kodeksu Prawa Kanonicznego, o którym abp Lefebvre mówił, że jest „gorszy niż zebranie w Asyżu”, jak moglibyśmy zachować naszą
tożsamość kontynuując naszą walkę, jeśli znajdziemy się pod wspólnym prawem soborowego Kościoła, jakim
jest NOWY Kodeks Prawa
Kanonicznego ? Czy oni nie widzą, że nowy kodeks został specjalnie
zaprojektowany do wdrożenia soborowych
reform, a NIE DLA ZACHOWANIA TRADYCJI
?
6. WATYKAN II MOŻNA PRZEZWYCIĘŻYĆ !
Aby przezwyciężyć doktrynalny impas reprezentowany przez Vaticanum II i posoborowe „magisterium” - widzieliśmy wszędzie ich konferencje, kazania
i wywiady, wyraźny i powtarzający się szkic
UMNIEJSZANIA SOBOROWYCH BŁĘDÓW w
celu przygotowania umysłów do pojednania
z soborowym Rzymem.
Czyż nie słuchano ze zdumieniem biskupa Fellaya, mówiącego w wywiadzie z Catholic
News Service, że „Sobór
przedstawia wolność religijną, która jest naprawdę BARDZO, BARDZO OGRANICZONA
; BARDZO OGRANICZONA’’ ? A
także, że TĄ konkluzją rozmów
doktrynalnych z Rzymem było stwierdzenie, że „my widzimy wiele rzeczy, które potępilibyśmy jako soborowe, a w rzeczywistości nie są one z Soboru, ale
pochodzą od wspólnego rozumienia tegoż ! „
A jeszcze: „Sobór powinien należeć DO wielkiej Tradycji Kościoła, musi być
rozumiany WEWNĄTRZ niej i W ZWIĄZKU z
nią. To są stwierdzenia, z którymi całkowicie się ZGADZAMY, CAŁKOWICIE, ABSOLUTNIE.”
(11 maja 2012)
A sam jeden znany tekst (niepełny) z ostatniej preambuły doktrynalnej, jaką
oni zaprezentowali w Rzymie w
kwietniu, podany przez księdza
Pflügera na konferencji, zdradza nie tylko to samo
pragnienie zminimalizowania soborowych
błędów, ale nawet ich AKCEPTACJĘ
: „...cała Tradycja katolickiej wiary powinna być kryterium i przewodnikiem
zrozumienia nauczania Soboru Watykańskiego
II, KTÓRE z kolei NAŚWIETLĄ pewne
aspekty ŻYCIA I DOKTRYNY Kościoła,
obecne w nim, chociaż jeszcze niesformułowane. „ (St Joseph des Carmes, 5
czerwca 2012)
Czy fakt, że przeszli obok międzywyznaniowego spotkanie w Asyżu III nie POTĘPIAJĄC GO ENERGICZNIE nie był
też istotnym znakiem ? Posunęli się nawet do tego, że naciskali na niektórych członków Bractwa, aby tego nie
robić.
A co jest bardziej niepokojące to to, że minimalizacja błędów soboru wydaje się pochodzić z daleka ... ponieważ już
w 2001 roku biskup Fellay stwierdził w wywiadzie, że (!): „uznanie Soboru NIE JEST DLA NAS
PROBLEMEM” i „ To robi wrażenie, że
odrzucamy cały Vaticanum II. Jednakże ZACHOWUJEMY Z NIEGO 95%. „ (Szwajcarski dziennik La Liberté,
11 maja 2001 r.)
Zamiast słuchać wielokrotnych ostrzeżeń proszących ich osób o nie podpisywanie praktycznej umowy, pogardliwie odpowiedzieli na LIST
TRZECH BISKUPÓW używając ostrych słów ... insynuując, że [biskupi] są „sedewakantystami,
schizmatykami „ i że przekształcają błędy Vaticanum II w „super herezję. „
Lista jest zbyt długa, aby cytować inne oświadczenia Menzingen idące w kierunku OSŁABIENIA ich doktrynalnych pozycji. Zauważa się również
osłabienie doktryny u innych członków Bractwa będących za umową. Widziałem, jak
niektórzy koledzy, których znałem z ich stanowczości w potępianiu soboru i
posoborowych papieży, ujawniają teraz „złagodzone” stanowisko i bardzo są
przychylni przyłączeniu do modernistycznego Rzymu ...
7. POWAŻNE BŁĘDY PRZECIW ROZTROPNOŚCI
Poza błędami dotyczącymi ZASAD,
widzi się też POWAŻNE BŁĘDY OSĄDU, które
były także przyczyną najpoważniejszego PODZIAŁU
WEWNĘTRZNEGO, głębokiego i rozciągłego, jakiego Bractwo nigdy dotąd nie zaznało.
Przez lekkomyślne zachowania, woleli poświęcić JEDNOŚĆ i WSPÓLNE DOBRO Bractwa, aby podążać za agendą
modernistycznego Rzymu, jak stwierdzili w ich odpowiedzi na list trzech
pozostałych biskupów z Bractwa : „Dla
WSPÓLNEGO DOBRA Bractwa wolelibyśmy zdecydowanie obecny, pośredni stan rzeczy, ale oczywiście RZYM GO JUŻ NIE TOLERUJE.” (14 kwietnia 2012
r.)
Biskup Fellay wskazał również, że niemal
„nieuniknione” jest, że część Bractwa pójdzie za nim w przypadku porozumienia z Rzymem : „Nie można wykluczyć, że może dojść do
PODZIAŁU [w Bractwie] „ (Wywiad z Catholic
News Service), powziął więc ryzyko poważnego podziału Bractwa.
Woleli więc działać bez uwzględnienia OSTRZEŻEŃ
trzech pozostałych biskupów, niektórych przełożonych i członków Bractwa, a nawet przyjaznych
społeczności tradycyjnych, proszących
o nie podpisanie czysto praktycznego porozumienia.
Ta postawa głęboko zszokowała wielu członków Bractwa i spowodowała
wewnętrzny podział, który poważnie podważył ich KIEROWNICZĄ WIARYGODNOŚĆ, także wśród przyjaznych społeczności zaufanie
zdecydowanie osłabło.
8. KTO KOGO OSZUKAŁ ?
Kiedy słyszysz się ich wyjaśnienia (wymówki?) ostatnich miesiący na temat rzekomych „prawdziwych przyczyn„ ,
które poprowadziły ich tak daleko w ustępstwach na rzecz modernistycznego
Rzymu, widzimy, że to nie jest całkiem tak,
że rzymskie władze ich oszukały,
raczej OSZUKALI SIĘ SAMI ! Ponieważ nierozsądnie
zdecydowali odsunąć odpowiedzi jakie dostawali z OFICJALNEGO
kanału Watykanu, zawierające prawdziwe myśli papieża, skupiając się na innych kanałach, tzw „nieoficjalnych” :
to nie poprawia ich reputacji ROZTROPNYCH przełożonych ...
Więc NIE CHCIELI WIDZIEĆ, że to
co mówiły „nieoficjalne” kanały było albo plotką, albo
manipulacją, bo ich PRAGNIENIE
osiągnięcia porozumienia stało
się taką „obsesją”, że w końcu wierzyli
w cokolwiek! Kto tu jest winnien ? ONI SAMI !
Jak to jest możliwe, że w sprawach tak poważnych, mogli postąpić tak POCHOPNIE ? W jakiejkolwiek instytucji, nawet świeckiej, takie postępowanie
nieuchronnie prowadzi do dymisji osób
odpowiedzialnych, ponieważ zaufanie jest
zbyt nadwyrężone. „Jest się odpowiedzialnym”, jak zagroził ks Pfluger, jeżeli umowy
nie doszłyby do skutku...
W rzeczywistości nie podali się do dymisji dlatego, że NADAL WIERZĄ W UMOWĘ. Ciągle jeszcze nie wyciągnęli wniosków ze swoich działań ! Jest oczywiste, że mimo
pewnych przeszkód, oni sami i Watykan
zrobią wszystko, aby „wskrzesić” rozmowy. Wydalenie biskupa Williamsona wydaje
się wyraźnym „sygnałem mówiącym” o
ponowieniu rozmów, ponieważ to wydalenie było warunkiem sine qua non porozumienia, przynajmniej dla
Watykanu .
Ponadto widzimy u biskupa Fellaya
poważny brak PRAKTYCZNEGO OSĄDU myśli papieża. Jak można sobie wyobrazić, że
Benedykt XVI skłonny byłby do uznania nas „pomijając naszą akceptację Soboru”, jak pisał do niego w czerwcu
2012 r.? Czy oni nie wiedzą, że Sobór dla modernistycznego Rzymu jest „nie do
negocjowania” ? Czy to naiwność z jego strony [bp Fellaya], czy po prostu branie
życzeń za realia? W każdym razie, w
sprawach doktrynalnych POWAŻNIE BRAKUJE
MU ROZTROPNOŚCI.
9. NIESPRAWIEDLIWE PRZEŚLADOWANIA
I wreszcie, dla uwieńczenia ZAŚLEPIENIA
I UPORU na drodze do „pojednania” z
modernistycznym Rzymem, podjęli NIESPRAWIEDLIWE PRZEŚLADOWANIA, tak
wewnątrz, jak i na zewnątrz Bractwa w celu stłumienia sprzeciwu wobec umów. Odtąd widzieliśmy
całą serię zastraszeń, upomnień,
przeniesień, odroczeń święceń, wydaleń
księży, a nawet jednego z naszych
biskupów!
Oni nieustannie prześladują i wydalają ludzi, którzy SPRZECIWIAJĄ SIĘ ich przyłączeniu
do modernistycznego Rzymu, a
jednocześnie cynicznie mówią, że
zamierzają kontynuować OPOZYCJĘ ...
wewnątrz oficjalnego Kościoła, kiedy ten wreszcie ich uzna !
W ostatecznym rozrachunku, ustanowili w Bractwie AUTORYTATYWNY rząd, nawet prawdziwą
DYKTATURĘ w celu usunięcia wszelkich przeszkód na drodze do przyłączenia
do modernistycznego Rzymu.
Widzimy więc, jak biskup Fellay i jego Asystenci radykalnie zmienili ZASADY I PODSTAWOWE CELE Bractwa
ustanowione przez naszego Założyciela podczas
tego kryzysu Kościoła. Przeszli obok ważnych decyzji KAPITUŁY GENERALNEJ Z 2006,
która zabraniała praktycznego porozumienia z oficjalnym Kościołem bez
uprzedniej zgody doktrynalnej. Świadomie zignorował OSTRZEŻENIA przezornych osób odradzających im dążenie
do praktycznej umowy z modernistycznym Rzymem. Naruszyli JEDNOŚĆ I WSPÓLNE DOBRO Bractwa, narażając je na ryzyko kompromisu z wrogami
Kościoła. I w końcu sami sobie przeczą mówiąc PRZECIWIEŃSTWO tego, co powiedzieli tylko kilka lat temu!
Zdradzili więc spuściznę arcybiskupa
Lefebvre, odpowiedzialność za obowiązki
ich urzędu, zaufanie tysięcy ludzi, a nawet tych, którzy oszukani przez nich,
nadal im ufają.
Wykazali zdecydowaną gotowość do poprowadzenia Bractwa za wszelką cenę ku PRZYŁĄCZENIU się do naszych wrogów.
Niezależnie od tego, że dziś umowa z soborowym Kościołem nie
jest jeszcze zawarta, lub nie nastąpi od razu, albo nigdy ... Bractwu zagraża POWAŻNE NIEBEZPIECZEŃSTWO, bo ONI NIE WYCOFALI fałszywych zasad jakie kierują ich destrukcyjnym
działaniem.
Widzę dziś z bólem, że chcąc jakoś zidentyfikować
ich osądy i decyzje w stosunku do samego
Bractwa, zauważyłem, że w końcu SKONFISKOWALI
je, jak gdyby to była ich osobista własność, zapominając, że są tylko
SłUGAMI mianowanymi na określony czas.
Ten wniosek jest bardziej bolesny i
niepokojący, gdy się weźmie pod uwagę, że od WIERNOŚCI Bractwa i jego misji zależy zbawienie wielu dusz, a także
odnowa całego Kościoła.
Niech Bóg zlituje się nad Bractwem !
Ksiądz Juan Carlos
ORTIZ