poniedziałek, 10 grudnia 2012

NOWA « HERMENEUTYKA » BISKUPA FELLAY’A – Czy Bractwo zmieniło swoje stanowisko ?


 
NOWA « HERMENEUTYKA » BISKUPA FELLAY’A – Czy
 Bractwo zmieniło swoje stanowisko ?

Ksiądz  Juan Carlos Ortiz

Ksiądz  Juan Carlos Ortiz jest księdzem Bractwa od  28 lat.

Pomimo kilku ostatnich wystąpień, które miały być pocieszające, Bractwo Świętego Piusa X nadal  trwa w najpoważniejszym wewnętrznym kryzysie, zarówno pod względem   głębi, jak  rozległości,  jakiego kiedykolwiek doznało.

Kryzys ten jest szczególnie POWAŻNY dlatego, że pochodzi  właśnie z poważnych zaniechań zwłaszcza bp Fellaya i jego dwóch Asystentów, zarówno w dziedzinie DOKTRYNALNEJ, jak  ROZTROPNOŚCI. To jest główną przyczyną cierpienia członków Bractwa.

Niektórzy skłonni są wierzyć, że ponieważ do tej pory NIE doszło do praktycznego porozumienia z Rzymem, niebezpieczeństwo minęło ... Ale nie można wyciągać wniosków  tak szybko!

Wbrew pozorom, przełożeni Bractwatwa NIE WYCOFALI  swojej nowej koncepcji o  roli jaką ma odgrywać Tradycja w Kościele, a zwłaszcza na temat jej stosunków   z soborowym Kościołem. Ponadto, są oni dalecy  od wzięcia na siebie osobistej odpowiedzialności za ten wewnętrzny kryzys, wynikający z  ich lekkomyślnych działań.

Dobrze jest przyjrzeć się dwóm bardzo ważnym aspektom tego wewnętrznego kryzysu, aby nie zlekceważyć negatywnych skutków, które on prowokuje NADAL w Bractwie  i w szeregach Tradycji.

Pierwszy aspekt, bardziej ogólny, dotyczy ZASADNICZEJ ROLI jaką Bractwo  odgrywa w oporze w stosunku do soborowego Kościoła i w zachowaniu Katolickiej Tradycji. Jeśli Bractwo upadnie, będzie to również upadek ostatniego  bastionu  Tradycji.

Drugi,  bardziej szczegółowy aspekt,  dotyczy POWAŻNEJ ZMIANY jakiej dokonuje Menzingen a propos głównej  roli  Bractwa wobec kryzysu w Kościele:  jest ona wyraźnie przeciwna tej, jaką nadał mu [Bractwu] arcybiskup Lefebvre.

Jednak zmiana ta jest bardzo subtelna i dla niektórych może być trudno  zauważalna, bo ci przełożeni mówiąc stale, że nie chcą zrezygnować z doktrynalnej walki,  uczynili KANONICZNE UZNANIE GŁÓWNYM  PRIORYTETEM  Bractwa. Aspekty doktrynalne z pewnością nadal są częścią ich porządku dnia, ale znalazły się  na drugim planie. Wszystko więc musi być „przeprojektowane” zgodnie z tym nowym priorytetem.

Zmiana ta zdradza ich „LEGALIZM”, na który cierpiały wszystkie tradycyjne społeczności, które od 1988 roku przyłączyły się do Rzymu. Podobnie jak one,  poczuli  się  w końcu „winni”  wykluczenia przez  oficjalny  Kościoł, z którym pragną się „pogodzić” za wszelką cenę.

Znamy, „hermeneutykę ciągłości” Benedykta XVI, dzięki której stworzył on nową interpretację mającą na celu WŁĄCZYĆ SOBOROWY KOŚCIÓŁ DO TRADYCJI KOŚCIOŁA.

Władze Menzingen uzasadniając swoją zmianę stanowiska, również stworzyły  nową „HERMENEUTYKĘ” lub „reinterpretację” głównej roli Bractwa, za pomocą której  chcą WŁĄCZYĆ TRADYCJĘ DO SOBOROWEGO KOŚCIOŁA.

Hermeneutyka ta wymaga  zniekształconego  „ponownego odczytania” tego co  abp Lefebvre uważał za  priorytet  Bractwa,  cytując tylko to co powiedział PRZED swoim  zerwaniem z Rzymem w 1988, lub jego bardziej pojednawcze słowa na temat oficjalnych władz  Kościoła.

Więc to, co  dawniej zdecydowanie odrzucano z soborowego Kościoła, teraz  jest  „przemyślane” w celu akceptacji soborowych pojęć -  jeśli nie całkowitej, to co najmniej „częściowej” lub „pod pewnymi warunkami”.

Należy zauważyć, że władze Bractwa zdradzają się z  tą nową postawą bardziej  TYM CZEGO NIE MÓWIĄ na temat soborowych władz PRZEZ ZANIECHANIE, niż tym co o nich mówią.

Oprócz kilku zdecydowanych zdań, tu i tam  (aby uspokoić „niepokornych” wśród nas), od dawna zauważa się   „pozytywne” stanowisko w stosunku do   słów i działań soborowych  władz, a w szczególności do Benedykta XVI.

Ostatnim dowodem tego „zmiękczenia” jest bez watpienia bojkot Menzingen  książek uznanych  za „zbyt surowe”, napisanych  przez biskupa Tissier i ksiedza Calderon na temat soborowego  Kościoła. Innym przykładem jest Sympozjum Angelus, dystryktu Stanow Zjednoczonych, które wybrało na tegoroczny temat „Papiestwo”, kiedy my właśnie  obchodzimy 50-ta rocznicę otwarcia katastrofalnego Soboru Watykańskiego II !

Niektórzy zapytają, dlaczego i jakim prawem oskarża się  ten nowy kierunek w Bractwie ?

Jako członek - kapłan Bractwa od 28 lat,  znam dobrze  Bractwo i jego cel. Głęboko kocham Bractwo w którym zaangażowałem się na  całe  życie. Osobiście znałem jego  Założyciela, który mnie wyświęcił i którego pisma i słowa STALE studiuję. To z miłość do Bractwa  i synowskiego szacunku do abp Lefebvre  publiczne mówienie o tym,  uważam za swój obowiązek.

Wydaje się jasne, że  ta  ZASADNICZA ZMIANA  trwa już od wielu lat - zwłaszcza u biskupa Fellaya i jego Asystentów -  zmiana dotycząca GŁÓWNEGO CELU   Bractwa Św Piusa X w czasach kryzysu w Kościele : w pełni zachować Katolicką Tradycję, walcząc z wrogami Kościoła zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz.

Podstawowy cel Bractwa w czasach tego kryzysu Kościoła nie może ulec zmianie, ponieważ został wyraźnie wyznaczony przez jego Założyciela [co widać] w wielu jego pismach, kazaniach, konferencjach i działaniach , zwłaszcza po 1988 roku. W rezultacie taka zmiana celu  w jego ważnych punktach byłaby POWAŻNYM ODEJŚCIEM   od jego Założyciela, a tym samym narazi Bractwo na popełnienie samobójstwa  przez oddanie się  w ręce modernistycznego Rzymu, z którym Bractwo walczy od swojego powstania.

Doświadczenie mówi nam, że WSZYSCY ci, którzy odeszli od  wyznaczonej przez abpa Lefebvre linii, ostatecznie ZDRADZILI walkę o Tradycje.

Ta zmiana w Bractwie nie ma żadnego uzasadnienia, ponieważ w ostatnich latach nie widzieliśmy w soborowej nauce Kościoła ŻADNEJ doktrynalnej, czy praktycznej zmiany ważnej dla PRAWDZIWEGO powrotu do Tradycji poprzez potępienie błędów czy soborowych reform.

Chciałbym potwierdzić moje słowa  uwidaczniając  jak bardzo stwierdzenia i działania biskupa Fellaya i jego Asystentów są CAŁKOWICIE PRZECIWNE temu co abp Lefebvre jasno mówił. A nawet gdyby arcybiskup Lefebvre nie przemawiał wyraźnie, ich  zmiany  poważnie przeciwstawiają się WSPÓLNEMU DOBRU Bractwa i prostemu, ZDROWEMU ROZSĄDKOWI.

1.     BŁĘDNE POJĘCIE WIDZIALNOŚCI KOŚCIOŁA

W  pierwszym rzędzie, wydaje się bardzo wyraźnie, że PUNKT WYJŚCIA  ich zmiany opiera się na BŁĘDNYM POJĘCIU WIDZIALNOŚCI KOŚCIOŁA.

W swoich publicznych wypowiedziach mówią,  że  Bractwu  „brakuje” czegoś podstawowego w relacjach  z „widzialnością”  Kościoła. Często mówią, że  Bractwo ma  „nieuregulowaną”, „nienormalną”, „nielegalną”sytuację, chociaż to wszystko, a my to  wiemy, jest tylko POZOREM.

Ksiądz Pfluger wyraźnie mówi o tym  błędzie w ostatnim wywiadzie: „Jeśli chodzi o nas, my również cierpimy na SKAZĘ z powodu naszego NIUREGULOWANIA kanonicznego. Nie tylko stan posoborowego Kościoła jest niedoskonały, ale NASZ TAKŻE. „ I dalej : „ Zobowiązanie do aktywnego działania na rzecz przezwyciężenia kryzysu, nie może być kwestionowane. A ta praca ROZPOCZYNA SIĘ U NAS, od starania się przezwyciężenia naszego NIENORMALNEGO kanoniczny stanu. „(Kirchliche Umschau, 17 października 2012)

Oficjalne władze Kościoła latami  napiętnowały  Bractwo tymi „wadami” używając fałszywych oskarżeń i niesłusznych skazań, chociaż  wiemy i wyraźnie wykazaliśmy   naszymi pismami i działaniami,  że Bractwo NIGDY nie opuściło ram widzialnego Kościoła katolickiego i nie popełniło żadnej kanonicznej  zbrodni. Dlatego nie musimy pokonywać jakiegokolwiek „kalectwa” kościelnego, czy kanonicznego prosząc dzisiaj o uznanie przez soborowy  Kościół.

W tej sprawie  powtarzają te same fałszywe stwierdzenia co  Dom Gerard i przyłączeni  w 1988 roku, którym abp Lefebvre (Konferencja z 9 września 1988; Fideliter nr 66) i ksiądz Schmidberger (Fideliter nr 65) odpowiedzieli niedługo po  konsekracji biskupów.

Niedawno Biskup Fellay wypowiedział  się też tak samo błędnie o charakterze prawdziwego Kościoła: „Fakt pójścia do Rzymu nie znaczy, że się z nimi zgadzamy. Lecz to jest Kościół. I to jest PRAWDZIWY KOŚCIÓŁ. Odrzucając to, co niewłaściwe, nie należy odrzucać wszystkiego. ON POZOSTAJE  KOŚCIOŁEM JEDNYM, ŚWIĘTYM, KATOLICKIM i APOSTOLSKIM.” (Flavigny, 2 września 2012)

To zdumiewające oświadczenie jest rażąco sprzeczne z tym co  ​​abp Lefebvre powiedział  o soborowym Kościele w  cytowanej wyżej konferencji : „... to MY mamy cechy  widzialnego Kościoła. Jeśli istnieje jeszcze dzisiaj  widzialność Kościoła, to dzięki wam. TE CECHY NIE ISTNIEJĄ JUŻ U INNYCH.”

Dom Gerardowi podającemu jako powód przyłączenia  do modernistycznego Rzymu konieczność dołączenia do  „widzialnego Kościoła”,  abp Lefebvre  wyraźnie odpowiedział  : „Ta historia Dom Gerarda o  widzialności Kościoła jest dziecinna. TO NIEWIARYGODNE, że można mówić o WIDZIALNYM KOŚCIELE, mówiąc o soborowym  Kościele, w przeciwieństwie do Kościoła katolickiego, który staramy się reprezentować i kontynuować. „ (Fideliter, n. 70 lipiec-sierpień 1989, s. 6).

2. UZYSKAĆ NASZĄ  „LEGITIMIZACJĘ” SOBOROWEGO KOŚCIOŁA.

A jako konsekwencję tego  pierwszego błędu, podają, że  nie wystarczy już, aby Bractwo uznało ważność władzy  papieża i obecnych biskupów oraz  publicznie się za nich modliło, lub uznawało pewne uzasadnione akty (gdy są zgodne z tradycją). Dla nich konieczne jest „pójście dalej” i proszenie soborowy Kościół o DANIE NAM TEJ, ponoć brakującej nam  LEGITYMIZACJI” !

Tutaj znów  otwarcie odbiegają od  abpa Lefebvre twierdzącego, że dopóki trwa kryzys w Kościele, nie  potrzebujemy uznania soborowego Kościoła, bo  autentyczna legitymizacja zostanie któregoś dnia logicznie potwierdzona, kiedy władze Kościoła  powrócą do zdrowej doktryny.

Abp Lefebvre powiedział, że nie potrzebuje, żeby soborowy  Kościół dawał nam jakąś  „legitymację”: „Z jakim Kościołem mamy do czynienia – chciałbym to  wiedzieć – czy  mam do czynienia z Kościołem katolickim, czy   mam do czynienia z innym  kościołem, jakąś podróbką Kościoła ?... Ale szczerze wierzę, że mamy do czynienia z PODRÓBKĄ Kościoła, a nie z Kościołem Katolickim.” (18 czerwca 1978)

3.   POTRZEBA CZYSTO PRAKTYCZNEGO POROZUMIENIA

Następnie, począwszy od ich podwójnego błędu, zachwalają ABSOLUTNĄ POTRZEBĘ PRAKTYCZNEGO POROZUMIENIA z obecnymi władzami, BEZ WSTĘPNEGO POROZUMIENIA DOKTRYNALNEGO, wbrew temu co wyraźnie stwierdził abp Lefebvre, zwłaszcza po 1988 roku, i co Kapituła Generalna (która, pamiętajmy, ma więcej władzy niż oni) postanowiła w 2006 roku.

Ich obecne starania o umowę czysto praktyczną, są tym bardziej zaskakujące, jeżeli się wie, że ostatnie dyskusje doktrynalne pomiędzy naszą  Komisją Teologiczną a Watykanem, doprowadziły do wniosku, że doktrynalne porozumienie  z soborowego Kościołem  jest NIEMOŻLIWE !

Staranie się dla  Bractwa o  czysto praktyczne porozumienie z dzisiejszym Rzymem, który nadal jest w błędzie, oznacza „operację samobójczą”, ponieważ byliśmy „włączeni” w posoborowy Kościół, którego CAŁA   struktura  nie dość, że  pochodzi  od Soboru, ale  jest pomyślana dla  wdrażania soborowych i posoborowych reform. Wiemy wystarczająco dużo na temat tego, co stało się z ośmioma tradycyjnymi społecznościami, które przyłączyły się do  tego soborowego Kościoła bez wcześniejszej zgody doktrynalnej, aby zdawać sobie sprawę z tego, że   nieuchronnie czeka nas to samo ...

Arcybiskup Lefebvre uznał, szczególnie po konsekracji biskupów, że wstępnym warunkiem dla każdego przyszłego dialogu z soborowym Kościołem, musi być najpierw rozwiązanie  KWESTII DOKTRYNALNEJ : „Postawiłbym pytanie na  PLANIE DOKTRYNALNYM : Czy zgadzacie się z wielkimi encyklikami wszystkich poprzedzających was   papieży ! ...Czy jesteście w pełnej komunii z tymi papieżami i ich  stwierdzeniami ? Czy akceptujecie jeszcze antimodernistyczną przysięgę ? Czy chcecie społecznego panowania Naszego Pana Jezusa Chrystusa? Jeśli nie zgadzacie się z DOKTRYNĄ waszych poprzedników, rozmowy nie mają sensu.  Dopóki nie zreformujecie Soboru pod względem DOKTRYNY poprzedzajacych was  papieży, żaden dialog nie jest możliwy. To jest bezużyteczne. Tak  więc pozycje będą bardziej przejrzyste. „(Fideliter nr 66, listopad-grudzień 1988, s.. 12-13)

4.   ILUZJA  „LEPSZEGO ODDZIAŁYWANIA DOBREM.”

Następnie, w celu znalezienia „pozytywnego” usprawiedliwienia  negocjacji z soborowym Rzymem, twierdzą oni, że ta  czysto praktyczna umowa pozwoliłaby na LEPSZE ODDZIAŁYWANIE DOBREM, bo będąc  „w widzialnym Kościele” mogliby nawracać soborowy Kościoł naTradycję ... To jest dokładnie ten sam argument jakiego użył Dom Gérard i ksiądz z Campos, by uzasadnić swoje przyłączenie do  soborowego Rzymu!

Nasz Założyciel odpowiedział w wywiadzie na te pozornie „optymistyczną” perspektywę z wielkim realizmem, mówiąc, że : „Wejść do  wnętrza Kościoła, co to oznacza? A najpierw, o jakim Kościele mówimy ? Jeśli o soborowym Kościele, to czy trzeba  żebyśmy, my, walczący z nim przez dwadzieścia lat, bo chcemy katolickiego Kościoła, weszli do tego Soborowego Kościoła, by, powiedzmy, ZROBIĆ GO KATOLICKIM  ? To jest kompletna  iluzja! TO NIE PODDANI ZMIENIAJĄ PRZEŁOŻONYCH, ALE PRZEŁOŻENI ZMIENIAJĄ PODDANYCH.” (Fideliter nr 70 lipiec-sierpień 1989 r.)

FAKTY pokazują nam,  że trochę dobra jakie przyłączeni mogli zrobić  od 1988 roku,  nie uzasadnia NAJWIĘKSZEGO ZŁA jakiego się dopuścili porzucając swoją krytykę soborowych  błędów  i nowej soborowej mszy, uzasadniając tym działania posoborowych papieży itp..

5.  WSTĘPNE WARUNKI NIEWYSTARCZAJĄCE  ?

Dla uzasadnienia tej  umowy, twierdzą oni jeszcze, że  WSTĘPNE WARUNKI jak te ustanowione ostatnio przez Kapitułę Generalną w lipcu 2012 roku, są wystarczającę, aby uchronić nas przed  pułapkami w jakie wpadły przyłączone społeczności.

Lecz niezależnie od tego, że te warunki są NIEREALNE I NIEWYSTARCZAJĄCE, aby chronić nas przed „asymilacją” i „neutralizacją” przez soborowy Kościół, Kapituła Generalna zapomniał o dwóch najważniejszych warunkach, wyraźnie wymaganych przez arcybiskupa Lefebvre: KONWERSJA oficjalnych władz Kościoła, to znaczy  ich  wyraźne potępienie soborowych błędów i ZWOLNIENIE Z NOWEGO KODEKSU PRAWA KANONICZNEGO.

Arcybiskup Lefebvre stwierdził, że nawet jeśli modernistyczny Rzym dałby nam pewne wstępne warunki to, będzie to NIEWYSTARCZAJĄCE do podpisania z nimi  umowy. Oto, co mówi do kardynała Ratzingera: „Eminencjo,  nawet jeśli przyznacie nam biskupa, nawet jeśli dacie nam pewną autonomię w stosunku do biskupów, nawet jeśli dacie  nam całą liturgię z 1962, jeśli pozwolicie nam kontynuować seminaria i Bractwo, jak robimy to teraz, MY NIE MOŻEMY WSPÓŁPRACOWAĆ, to jest niemożliwe, niemożliwe, ponieważ pracujemy w dwóch przeciwległych kierunkach: wy pracujecie nad  dechrystianizacją społeczeństwa, osoby ludzkiej i Kościoła, a my pracujemy dla chrystianizacji. Nie możemy się zrozumieć. „(Rekolekcje, Ecône, 4 września 1987 r.)

Abp Lefebvre również umieszczał konwersję Rzymu jako główny warunek  umowy, gdy mówi do  czterech biskupów: „... ufny, że w krótce  Stolicę Piotrową  obejmie  PRAWDZIWIE KATOLICKI następca Piotra; na  ręce którego będziecie mogli  złożyć dziekczynienie za  wasz episkopat, dla potwierdzenia. „(29 sierpnia 1987)

A co dotyczy  Kodeksu Prawa Kanonicznego, o którym abp Lefebvre mówił, że jest „gorszy niż zebranie w  Asyżu”, jak moglibyśmy zachować naszą tożsamość kontynuując naszą walkę, jeśli znajdziemy się  pod wspólnym prawem soborowego Kościoła, jakim jest  NOWY  Kodeks Prawa Kanonicznego ? Czy oni nie widzą, że nowy kodeks został specjalnie zaprojektowany do wdrożenia soborowych reform, a NIE DLA ZACHOWANIA TRADYCJI ?

6.   WATYKAN II MOŻNA PRZEZWYCIĘŻYĆ !

Aby przezwyciężyć doktrynalny impas reprezentowany przez  Vaticanum II i posoborowe „magisterium” -  widzieliśmy wszędzie ich konferencje, kazania i wywiady, wyraźny i powtarzający się  szkic UMNIEJSZANIA SOBOROWYCH BŁĘDÓW w celu przygotowania umysłów do  pojednania z soborowym Rzymem.

Czyż nie słuchano ze zdumieniem biskupa Fellaya, mówiącego w wywiadzie z Catholic News Service, że „Sobór przedstawia wolność religijną, która jest naprawdę BARDZO, BARDZO OGRANICZONA ;  BARDZO OGRANICZONA’’  ?  A także, że konkluzją rozmów doktrynalnych z Rzymem było stwierdzenie, że „my widzimy wiele rzeczy, które potępilibyśmy jako soborowe, a  w rzeczywistości nie są one z Soboru, ale pochodzą od wspólnego rozumienia tegoż !  A  jeszcze: „Sobór powinien należeć DO wielkiej Tradycji Kościoła, musi być rozumiany  WEWNĄTRZ niej i W ZWIĄZKU z nią. To są stwierdzenia, z którymi całkowicie się ZGADZAMY, CAŁKOWICIE, ABSOLUTNIE.” (11 maja 2012)

A sam jeden znany tekst (niepełny) z ostatniej preambuły doktrynalnej, jaką oni  zaprezentowali w Rzymie w kwietniu,  podany przez  księdza  Pflügera na   konferencji, zdradza nie tylko to samo pragnienie zminimalizowania soborowych  błędów,  ale nawet  ich AKCEPTACJĘ :  „...cała Tradycja katolickiej wiary  powinna być kryterium i przewodnikiem zrozumienia  nauczania Soboru Watykańskiego II, KTÓRE z kolei  NAŚWIETLĄ pewne aspekty ŻYCIA I DOKTRYNY  Kościoła, obecne w nim, chociaż jeszcze niesformułowane. „ (St Joseph des Carmes, 5 czerwca 2012)

Czy fakt, że przeszli obok  międzywyznaniowego spotkanie w Asyżu III nie POTĘPIAJĄC GO ENERGICZNIE nie był też istotnym znakiem ? Posunęli się nawet do tego, że naciskali na  niektórych członków Bractwa, aby tego nie robić.

A co jest bardziej niepokojące to to, że minimalizacja błędów soboru  wydaje się pochodzić z daleka ... ponieważ już w 2001 roku biskup Fellay stwierdził w wywiadzie, że (!): „uznanie  Soboru NIE JEST DLA NAS PROBLEMEM”  i  „ To robi wrażenie, że odrzucamy cały Vaticanum II. Jednakże ZACHOWUJEMY Z NIEGO  95%. „ (Szwajcarski dziennik La Liberté, 11 maja 2001 r.)

Zamiast słuchać wielokrotnych ostrzeżeń proszących ich osób o nie  podpisywanie  praktycznej umowy, pogardliwie odpowiedzieli  na LIST TRZECH BISKUPÓW używając ostrych słów ...  insynuując, że [biskupi] są  „sedewakantystami, schizmatykami „ i że przekształcają błędy Vaticanum II  w  super herezję. „

Lista jest zbyt długa, aby cytować inne oświadczenia Menzingen idące   w kierunku OSŁABIENIA ich doktrynalnych pozycji. Zauważa się również osłabienie doktryny u innych członków Bractwa będących za umową. Widziałem, jak niektórzy koledzy, których znałem z ich stanowczości w potępianiu soboru i posoborowych papieży, ujawniają teraz „złagodzone” stanowisko i bardzo są przychylni przyłączeniu do modernistycznego Rzymu ...

7. POWAŻNE BŁĘDY PRZECIW ROZTROPNOŚCI

Poza błędami dotyczącymi ZASAD, widzi się też POWAŻNE BŁĘDY OSĄDU, które były także przyczyną najpoważniejszego PODZIAŁU WEWNĘTRZNEGO, głębokiego i rozciągłego, jakiego Bractwo nigdy dotąd nie zaznało.

Przez lekkomyślne zachowania, woleli poświęcić JEDNOŚĆ  i WSPÓLNE  DOBRO Bractwa, aby podążać za agendą modernistycznego Rzymu, jak stwierdzili w ich odpowiedzi na list trzech pozostałych biskupów z Bractwa : „Dla WSPÓLNEGO DOBRA  Bractwa wolelibyśmy zdecydowanie  obecny, pośredni  stan rzeczy, ale oczywiście  RZYM GO JUŻ NIE TOLERUJE.” (14 kwietnia 2012 r.)

Biskup Fellay wskazał również, że  niemal „nieuniknione” jest, że część  Bractwa pójdzie za  nim w przypadku porozumienia z Rzymem : „Nie można wykluczyć, że może dojść do PODZIAŁU [w Bractwie] „ (Wywiad z Catholic News Service), powziął więc ryzyko poważnego podziału Bractwa.

Woleli więc działać bez uwzględnienia OSTRZEŻEŃ trzech pozostałych biskupów, niektórych przełożonych i  członków Bractwa, a nawet przyjaznych społeczności  tradycyjnych, proszących o  nie podpisanie czysto praktycznego  porozumienia.

Ta postawa głęboko zszokowała wielu członków Bractwa i spowodowała wewnętrzny podział, który poważnie podważył ich KIEROWNICZĄ WIARYGODNOŚĆ, także  wśród przyjaznych społeczności zaufanie zdecydowanie osłabło.

8.  KTO KOGO OSZUKAŁ ?

Kiedy słyszysz się ich wyjaśnienia (wymówki?)  ostatnich miesiący  na temat rzekomych „prawdziwych przyczyn„ , które poprowadziły ich tak daleko w ustępstwach na rzecz modernistycznego Rzymu, widzimy, że to nie jest całkiem tak,  że rzymskie  władze ich oszukały, raczej OSZUKALI SIĘ SAMI ! Ponieważ nierozsądnie zdecydowali odsunąć odpowiedzi jakie dostawali z   OFICJALNEGO  kanału Watykanu, zawierające   prawdziwe myśli papieża, skupiając  się na innych kanałach, tzw „nieoficjalnych” : to  nie poprawia ich reputacji ROZTROPNYCH przełożonych ...

Więc NIE CHCIELI WIDZIEĆ, że to co mówiły   „nieoficjalne” kanały było albo plotką, albo manipulacją, bo ich PRAGNIENIE  osiągnięcia porozumienia  stało się taką  „obsesją”, że w końcu wierzyli w cokolwiek! Kto tu  jest winnien ? ONI SAMI !

Jak to jest możliwe, że w sprawach tak poważnych, mogli postąpić tak POCHOPNIE ?  W jakiejkolwiek  instytucji, nawet świeckiej, takie postępowanie  nieuchronnie prowadzi do dymisji osób odpowiedzialnych, ponieważ  zaufanie jest zbyt nadwyrężone.  Jest się odpowiedzialnym”, jak zagroził ks Pfluger, jeżeli umowy nie doszłyby do skutku...

W rzeczywistości nie podali się do dymisji  dlatego, że NADAL WIERZĄ W UMOWĘ. Ciągle jeszcze nie wyciągnęli wniosków ze  swoich działań ! Jest oczywiste, że mimo pewnych przeszkód, oni sami i  Watykan zrobią wszystko, aby „wskrzesić” rozmowy. Wydalenie biskupa Williamsona wydaje się wyraźnym „sygnałem mówiącym” o  ponowieniu rozmów, ponieważ to wydalenie było warunkiem  sine qua non porozumienia, przynajmniej dla Watykanu .

Ponadto widzimy u  biskupa Fellaya poważny brak  PRAKTYCZNEGO OSĄDU myśli papieża. Jak można sobie wyobrazić, że Benedykt XVI  skłonny byłby  do uznania nas „pomijając naszą akceptację Soboru”, jak pisał do niego w czerwcu 2012 r.? Czy oni nie wiedzą, że Sobór dla modernistycznego Rzymu jest „nie do negocjowania” ? Czy to naiwność z jego strony [bp Fellaya], czy po prostu branie życzeń za  realia? W każdym razie, w sprawach doktrynalnych POWAŻNIE BRAKUJE MU ROZTROPNOŚCI.

9. NIESPRAWIEDLIWE PRZEŚLADOWANIA

I wreszcie, dla uwieńczenia ZAŚLEPIENIA I UPORU na drodze do  „pojednania” z modernistycznym Rzymem, podjęli  NIESPRAWIEDLIWE PRZEŚLADOWANIA, tak wewnątrz, jak i na zewnątrz Bractwa w celu  stłumienia sprzeciwu wobec umów. Odtąd widzieliśmy całą  serię zastraszeń, upomnień, przeniesień, odroczeń święceń, wydaleń  księży, a nawet jednego  z naszych biskupów!

Oni nieustannie prześladują i wydalają ludzi, którzy SPRZECIWIAJĄ SIĘ  ich przyłączeniu do  modernistycznego Rzymu, a jednocześnie  cynicznie mówią, że zamierzają kontynuować OPOZYCJĘ ... wewnątrz  oficjalnego  Kościoła, kiedy ten wreszcie  ich uzna !

W ostatecznym rozrachunku, ustanowili  w Bractwie AUTORYTATYWNY rząd,  nawet prawdziwą DYKTATURĘ w celu usunięcia   wszelkich przeszkód na drodze do przyłączenia do modernistycznego Rzymu.

Widzimy więc, jak biskup Fellay i jego Asystenci radykalnie zmienili ZASADY I PODSTAWOWE CELE Bractwa ustanowione przez naszego Założyciela podczas  tego kryzysu   Kościoła. Przeszli obok ważnych decyzji KAPITUŁY GENERALNEJ  Z  2006, która zabraniała praktycznego porozumienia z oficjalnym Kościołem bez uprzedniej zgody doktrynalnej. Świadomie zignorował OSTRZEŻENIA przezornych osób odradzających im  dążenie  do praktycznej umowy z modernistycznym Rzymem. Naruszyli JEDNOŚĆ I WSPÓLNE DOBRO  Bractwa, narażając je na ryzyko kompromisu z wrogami Kościoła. I w końcu sami sobie przeczą mówiąc PRZECIWIEŃSTWO tego, co powiedzieli tylko kilka lat temu!

Zdradzili więc  spuściznę arcybiskupa Lefebvre, odpowiedzialność  za obowiązki ich urzędu, zaufanie tysięcy ludzi, a nawet tych, którzy oszukani przez nich, nadal im ufają.

Wykazali zdecydowaną gotowość do poprowadzenia Bractwa za wszelką cenę ku PRZYŁĄCZENIU  się do  naszych wrogów.

Niezależnie od tego, że dziś umowa z soborowym Kościołem   nie jest jeszcze zawarta, lub nie nastąpi od razu, albo nigdy ... Bractwu zagraża POWAŻNE NIEBEZPIECZEŃSTWO, bo ONI NIE WYCOFALI  fałszywych zasad jakie kierują ich destrukcyjnym działaniem.

Widzę dziś z bólem, że  chcąc jakoś zidentyfikować ich osądy i decyzje w stosunku do samego  Bractwa, zauważyłem, że w końcu SKONFISKOWALI je,  jak gdyby to była  ich osobista własność, zapominając, że są tylko SłUGAMI  mianowanymi na określony czas.

Ten wniosek jest  bardziej bolesny i niepokojący, gdy się weźmie pod uwagę, że od WIERNOŚCI Bractwa i jego misji zależy zbawienie wielu dusz, a także odnowa całego Kościoła.

Niech Bóg zlituje się nad Bractwem !
 

                                                 Ksiądz Juan Carlos ORTIZ