środa, 19 grudnia 2012

List otwarty księdza Ringrose do księdza Rostand



List otwarty księdza  Ringrose

do księdza  Rostand


ksiądz Ringrose


Mamy przyjemność opublikować piękny list  księdza Ringrose, jedenego z pierwszych pięciu kapłanów, którzy w sierpniu 2012 r. podpisali z księdzem Pfeiffer  i księdzem Chazal  Deklarację w  Vienne w Virginii.

Co następuje  zostało przeczytane i rozdane  parafianom kościoła  św Atanazyego w  Vienne w  Virginii, w  niedzielę, 16 grudnia :

9 listopad 2012

Drogi księże Rostand,

Dziękuję za list Księdza z dnia 12 października, w którym  Ksiądz proponuje spotkanie w celu omówienia sytuacji w Bractwie św Piusa X. Chociaż jest to we strony Księdza piekna oferta i doceniam ją, nie sądzę, aby  takie spotkanie było przydatne, biorąc pod uwagę, że problemy pochodzą od wyższych władz Bractwa, a Ksiądz nie jest w stanie zaradzić im.

To prawda, że od wielu lat ​​byłem wielkim zwolennikiem Bractwa. Wsparcie wynikało z faktu, że moja misja jako kapłana i misja Bractwa,  były jedną i tą samą misją  pomocy duszom w  przylgnięciu do katolickiej wiary, w okresie,  w ktorym, jak się   wydaje, opuścił ją posoborowy Rzym.

Obecnie muszę  być  ostrożniejszy i powściągliwszy  w tym wsparciu. Jestem zaniepokojony, że Przełożony Generalny mówi, że 95% z Vaticanum II jest dopuszczalne. Jestem zaskoczony, że Kierownictwo Bractwa  odpowiada  trzem biskupom  Bractwa, sugerując, że z błędow Vaticanum II robią "super-herezję". Jestem rozczarowany, że odpowiedź Bractwa na Asyżu III była tak nikła i anemiczna. Jestem zasmucony dyscyplinarnymi,  niesprawiedliwymi sankcjami wobec kapłanów Bractwa, którzy idą za przykładem arcybiskupa Lefebvre, i jestem oburzony zachowaniem względem  biskupa Williamsona - nie tylko sprawą  jego niedawnego wydalenia, ale też podłym traktowaniem jakie  cierpiał w ostatnich latach.

Przed tym rokiem, kiedy parafianin pytał mnie, co myślę o Bractwie, dawałem zawsze  zielone światło. Biorąc pod uwagę ostatnie działania Bractwa, nie daję  jeszcze czerwonego światła Bractwu, lecz żółte,  ostrożności. Czerwone zapali się, jeśli, i gdy instytucja pozwoli na  pochłonięcie jej  przez soborowy Kościół, czemu ​​abp Lefebvre tak energicznie się sprzeciwiał.

Piszę do Księdza te słowa z wielkim smutkiem. W swoich szeregach Bractwo ma  wielu dobrych, wiernych i gorliwych kapłanów. Wielu z nich znam osobiście i podziwiam. Wiele dusz na nich polega. To z miłości do Bractwa,  boję się o jego przyszłość. Obawiam się, że jest na  samobójczej drodze. Kierownictwo  może myśleć, że umowa nie jest już aktualna, ale obawiam się, że Rzym tak nie  myśli.

Modlę się, aby  Bractwo powróciło  do misji danej mu przez arcybiskupa Lefebvre'a, bez kompromisów, czy ubezpieczeń. Kiedy tak się stanie, ponownie będzie miało moje pełne poparcie.
Niech  Bóg błogosławi księdza i Maryja wpomaga.

Z braterskim pozdrowieniem,

Ksiądz Ronald J. Ringrose