Aby wszyscy byli jedno !
Z radością przyjmujemy w nasze
szeregi Daniela, który proponuje nam ten
piękny artykuł...
"Ut omnes unum sint" (styczeń XVII, 21): Z tej modlitwy Pana Jezusa w wieczór Wielkiego Czwartku,
chciano stworzyć biblijne podstawy dla
ekumenizmu, w którym miłość będzie ważniejsza od jedności wiary, ale wystarczy
przeczytać resztę tekstu św.Jana, aby zrozumieć jego prawdziwy sens : Jezus modli się najpierw za swoich uczniów,
aby „zostali uświęceni w prawdzie", a następnie " za tych, którzy przez słowo ich uwierzą
we mnie." Wiara jest więc tym kryterium jedności, o którą modlił się Chrystus.
Papież Pius XI z koleji przestrzega, aby
mieć się na baczności przed fałszywym ekumenizmem , gdzie niektóre prawdy wiary byłyby poświęcone na
ołtarzu jedności, przypominając w Mortalium animos poważne
słowa świętego Jana, "apostoła miłości" z jego drugiego listu (II,
10): "Jeśli ktoś przychodzi do was a nauki tej
nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu, ani mu nie mówcie : Witaj."
I papież stwierdził: "Jedność
wiary musi być głównym ogniwem jednoczącym wyznawców Chrystusa, dlatego, że miłość jest oparta o integralną i szczerą wiarę ".
Ale - i to właśnie dlatego modlitwa Chrystusa ma sens - nawet jedność wiary
nie zawsze niestety zapobiega podziałom. Myślimy o wielkiej schiźmie Zachodu, ale
apostoł św. Jan, posunięty w latach
i w świętości, daje tego przykład w trzecim liście (III. 9-10): "Napisałbym był może do Kościoła, ale ten, który lubi
zajmować pierwsze miejsce miedzy nimi,
Diotrefes, nie przyjmuje nas." Według
kontekstu, ten Diotrefes musiał być wpływowym człowiekiem Kościoła w tej
części Azji, gdzie przebywał adresat
listu, "drogi Gajus". Dowiadyjemy się
ze zdumieniem, że był już człowiek Kościoła
wystarczająco zadufany w sobie, aby wejść w spór z apostołem "nie tylko nie
przyjmuje sam naszych braci, pisał św. Jan do Gajusa, ale i tym co
przyjmują, zabrania i z kościoła ich wyrzuca."
Jeśli jeden z apostołów (a nawet w tym przypadku, ulubieniec Naszego Pana)
został za życie tak potraktowany przez człowieka Kościoła, czego mogą się spodziewać wierni chrześcijanie naszych
czasów, pozbawieni "papieża
godnego tego imienia " (według słów
arcybiskupa Lefebvre’a) i w konsekwencji
całego arbitrażu na wypadek sporu? Jakżesz prawdziwe jest
stwierdzenie, że sługa nie znaczy więcej niż jego pan.
Myślałem o tym, kontemplując
kontrowersje wstrząsające pewnymi
wiernymi katolikami po odejściu księdza Chazal’a z FSSPX. Wyjaśnienia
przedstawione przez tego ostatniego, które mogliśmy tutaj przeczytać, mają przynajmniej zasługę jasności: on działał
w posłuszeństwie wobec swojego sumienia, ponieważ nie miał innego wyboru, a
także z powodów związanych z obroną
wiary. Zgadzam się w tej kwestii z większością sprzeciwiających się [układowi] katolików - podejrzewał, że biskup Fellay, wbrew wszystkim, chce układu z neomodernistycznym Rzymem i wobec tej twardej rzeczywistości, uznał że najwyższy czas postawić na nogi nowe
Bractwo wolne od wszelkiego kompromisu z błędem.
Ci, którzy sprzeciwiają się jego analizie,
nie bardzo mogą wykluczyć, że z
ludzkiego punktu widzenia, ma rację, ponieważ większość członków Kapituły była w stanie wymyśleć i zatwierdzić te sześć
"bardzo poważnych/niebezpiecznych" warunków , jak stwierdził bp
Williamson. Ale chowają sie m.in. za
przekonaniem, że Najświętsza Panienka nigdy Bractwa nie opuści, częściowo z
powodu miliona odmówionych różańców ...
w perspektywie porozumienia z Rzymem! Perspektywa
tym bardziej wątpliwa, że Matka Boska nie dała takiej ochrony samemu Kościołowi,
a to, mimo znacznego sukcesu nabożeństwa do Matki Bożej Fatimskiej w latach
pięćdziesiatych : należy pamiętać szczególnie
pochwalne słowa Piusa XII, nazywanego "Papieżem Fatimy", lub przyjęcie
jakie prawie cały świat okazał “pielgrzymującym dziewicom”, w tym także
nie-chrześcijanie (wśród nich, wielu
muzułmanów).
Ponadto, to Kościłowi, a nie w szczególności katolickiemu dziełu, Nasz Pan zapewnił,
że "bramy piekielne" ... nigdy go nie zwycięża!
Kolejny argument często wysuwany przez przeciwników księdza Chazal’a, to fakt,
że żaden biskup go nie popiera. Ale
znowu - kto może przewidzieć jakie wobec
niego przyjmie stanowisko biskup Williamson, gdy widzimy, jak ten ostatni nie wahał
się pojechać do Brazylii na prośbę
benedyktynów i wyraźnie bez zgody Menzingen? W dodatku jego ostatni Komentarz
Eleison # 272: „Sarto, Siri ?” jest
dosyć wymowny.
Czy to nie biorąc pod uwagę właśnie podobne
sytuacje, nasz Pan modlił się, aby
"wszyscy byli jedno"? Nie dla jedności działań, niemożliwych w tej
chwili, ale skromniej, dla prawdziwej
jedności wiary, nadziei i miłości ... Ksiądz Chazal wielokrotnie powtarzał , że
nie potępia nikogo. Taki duch nam się podoba.
Zjednoczeni w
modlitwie !
Damien