niedziela, 28 października 2012

Bp Williamson – DONIOSŁA DECYZJA - Numer CCLXXVI (276) - 27 październik 2012

 
DONIOSŁA DECYZJA
 
Bp Williamson
 
 
 
Numer CCLXXVI (276)  - 27 październik 2012
 

DONIOSŁA  DECYZJA 

 A więc wykluczenie z Bractwa św. Piusa X jednego z czterech biskupów konsekrowanych w jego służbie przez abp Lefebvre’a w 1988 r. jest już oficjalne. To doniosła decyzja ze strony przywódców Bractwa, ale nie z powodów osobistych, lecz z powodów, dla których został wykluczony, to usunięcie tego, co dla wielu uważa za największą przeszkodę w łonie  FSSPX do fałszywego pojednania katolickiej Tradycji z soborowym Rzymem. Teraz, gdy już [biskup] odszedł, FSSPX  może swobodniej  ześlizgiwać się w stronę wygodnego liberalizmu.

 Jeśli problemem była tylko jego osoba, to konsekwencje nie będą poważne. Ma on ma 72 lat, (mniej lub bardziej zramolały) i nie ma już przed sobą wielu lat aktywności. Może  być całkowicie  ignorowany, lub w razie potrzeby nadal dyskredytowany, pozostawiony na osobności gdzie będzie mógł grzmieć do woli.

 Lecz jeśli usunięcie go rzeczywiście oznacza odrzucenie postawy sprzeciwu wobec Rzymu, jaką reprezentował, to znaczy, że FSSPX jest w tarapatach,  dalekie od rozwiązania swoich wewnętrznych napięć  przykładowym ukaraniem go [biskupa], a ciche niezgody lub jawne sprzeczności  mogą  je rozerwać.

Abp Lefebvre założył Bractwo po to, aby przeciwstawić się niszczeniu Kościoła : wiary katolickiej przez II Sobór Watykański i jego 16 dokumentów, a przede wszystkim rujnowaniu praktykowania tej wiary za pomocą Nowej Mszy. Od zarania istnienia Bractwa, opór wobec Soboru stanowił integralną część samej jego natury. Nie można jednak zniszczyć natury rzeczy, nie niszcząc samej rzeczy.

 Wynikało by z tego, iż wykluczenie biskupa oznacza dla FSSPX  Arcybiskupa Lefebvre’a wkroczenie na drogę samozniszczenia i  zastąpienia Bractwa czymś całkowicie  innym. I faktycznie, można było obserwować tę transformację już od dłuższego czasu. Wykluczenie  [biskupa]  jest jedynie ostatecznym ciosem.

 Nie chodzi  o to, abp Lefebvre był wyłącznie przeciwko Soborowi. To był przede wszystkim  katolik, katolicki biskup, prawdziwy duszpasterz, jak wynika z jego przedsoborowych pism. Lecz gdy już natąpiła odrażająca katastrofa dla Kościoła, szybko dostrzegł, że najpilniejszym zadaniem dla obrony Wiary był sprzeciw wobec rewolucji Watykanu II, która uwodziła miliony katolickich serc i umysłów.

 Dlatego w 1970 r. założył  Bractwo Kapłańskie, które sprawowałoby wyłącznie obrządek Mszy Trydenckiej.  Stąd też jego słynna Deklaracja z listopada 1974 r., która stała się  Kartą Katolickich Zasad, inspirującą opór FSSPX.  Jedynie nawrócenie się i powrót władz Kościoła do prawdziwej wiary może uzasadniać rezygnację tych zasad. Czy takie nawrócenie się, albo taki powrót  miały miejsce? W żadym wypadku, wręcz przeciwnie.

 A przyszłość? Aby wypełnić pustkę powstałą  po rezygnacji z celów arcybiskupa Lefebvre’a, najprawdopodobniej FSSPX pośpiesznie rzuci  się w ramiona Rzymu, zwłaszcza  jeśli sumienie Benedykta XVI nakaże mu przed śmiercią skończyć ze “schizmą”.

 Wykluczenie biskupa [Williamsona] mogło być, lub nie, wstępnym warunkiem postawionym przez Rzym przed zawarciem układu z FSSPX , ale na pewno mu sprzyja. Kapłani FSSPX, którzy jasno widzą obecną sytuację, mogą starać się przeczekać w skrytości, aż stado kur zacznie wracać na grzędę. Świeccy zwolennicy FSSPX będą narazie mogli uczestniczyć w  mszach Bractwa,  pilnując chwili, w której zapowiedziana powyżej zmiana zacznie  zagrażać ich wierze.

Jeśli chodzi o wykluczonego biskupa, darowizny dla niego lub dla sprawy, będą musiały trochę poczekać na pewne praktyczne ustalenia. Bądźcie pewni jednego: nie ma on zamiaru przejść w stan spoczynku.

Trzymajcie sie przyjaciele, to jest wyprawa naszego życia. Oby nas zaprowadziła do Nieba.
 

Kyrie eleison.

Komentarz do konferencji biskupa A. de Galarreta w Villepreux.


Komentarz do konferencji biskupa  A.  de Galarreta w Villepreux.

przez  InDominoSperavi
 

Konferencja ta powinna być szczegółowo przestudiowana, ponieważ stanowi istotny punkt zwrotny w dotychczasowym stanowisku biskupa Galarreta. Okazało się też, że DICI ocenzurowało dwa fragmenty  konferencji.  Przeanalizujemy też i te fragmenty.
 

Dnia  13 października  2012 w  Villepreux, biskup A. de Galarreta  ma konferencje, w której mówi, że przychyla się  ku zasadzie  praktycznego układu z Rzymem, bez wcześniejszego układu doktrynalnego.

«Co mogę powiedzieć, to to, że Opatrzność Boża wspomagała nas podczas Kapituły w sposób  jasny i oczywisty. Wszystko poszło bardzo dobrze. Mówię wam to,  tak po prostu. Mogliśmy rozmawiać spokojnie, swobodnie, otwarcie.»

Komentarz :

Biskup Williamson został wykluczony z Kapituły, ale wszystko poszło bardzo dobrze ...Według słów samego księdza  Pflügera  wypowiedzianych podczas jego podróży po  Stanach Zjednoczonych, bp Tissier de Mallerais stanowczo zaprotestował przeciwko bp Fellay’owi, ale wszystko poszło bardzo dobrze. To nie jest opinia bp Tissier de Mallerais który stwierdził, że : "Kapituła Generalna była katastrofą, podpisałem moim nazwiskiem - powiedział do księdza Chazala - bo to była wspólna akcja, ale na pewno nie po to by powiedzieć, że zgadzam się z treścią. "


« Mogliśmy poruszyć  najistotniejsze problemy, chociaż musieliśmy pominąć inne  przewidziane sprawy. Nie ograniczaliśmy czasu na dyskusje i

dyskutowaliśmy, porównywaliśmy,  jak przystało na członków tej samej kongregacji, lub armii. Nie ma problemu. (…) »

Komentarz :

Stwierdzenie, że nie ma problemu, jest fałszywe. O tyle bardziej  fałszywe, że Ekscelencja sam powiedział, że trzeba było szybko zamnąć  tę puszkę Pandory. Ekscelenja był jeszcze nie dawno przekonany, że  istniał wielki problem. Co się stało ? Co Ekscelencji powiedziano, że do tego stopnia zmienił zdanie ? Chcielibyśmy to wiedzieć, by wskazać pułapkę...

 « I tak właśnie przebiegała Kapituła, hm, sądze, że tu naprawdę wyciagnęliśmy użyteczne wnioski z doświadczeń  jakie nas dotknęły, chociaż nie było to jeszcze doskonałe. »

Komentarz :

Warto zanotować, że biskup Galarreta powiedział , iż posiedzenie Kapituły nie było doskonałe. To brzmi inaczej niż opublikowany na DICI   artykuł  pełen zachwytów  na temat Kapituły, a zatytułowany : Nasza radość z tej przejrzystości.

  « Pomijając więc te bardzo ważną i bogatą dyskusję, ustaliliśmy warunki, które pozwoliłyby na  ewentualne rozważenie  kanonicznej regularyzacji . Jeśli się dobrze zastanowicie nad tym co zostało zrobione, to [zauważycie, że ]  właśnie cała kwestia doktrynalna, liturgiczna…,została podana jako warunek praktyczny.»

Komentarz :

Czerwona część tego cytatu jest nadzwyczajna : czytajcie uważnie. Bp Galarreta dokonuje tutaj prawdziwej magicznej sztuczki, na którą nawt niektórzy znas mogliby się nabrać.  Sugeruje on, że zasada : nie będzie układu praktycznego bez zgody doktrynalnej, została wprowadzona do pierwszego z praktycznych warunków  [sine qua non], a więc, że zwyciężyliśmy.

Zastanówmy się i zdefiniujmy na nowo  terminologię : Co to jest układ doktrynalny z Rzymem ? Czy układ doktrynalny z Rzymem to jest pozwolenie dane przez Rzym na głoszenie właściwej doktryny ? NIE.  « Układ doktrynalny » z Rzymem oznacza , że w sprawach doktrynalnych musimy być  zgodni z Rzymem, to znaczy, że aby podpisać zgodzę, musimy mieć tę samą doktrynę co Rzym,  a to jest całkiem co innego… Tak więc doktrynalna zgoda [red. układ = zgoda i na odwrót] z Rzymem jest synonimem  konwersji  Rzymu. I tego właśnie  się domagamy. Wpisać pozwolenie na głoszenie doktryny do warunków sine qua non, wcale nie oznacza doktrynalnej zgody z Rzymem. A więc zasada  : nie będzie układu praktycznego bez zgody doktrynalnej, absolutnie nie odpowiada warunkowi nr. 1,  chociaż bp Galarreta  sprytnie sugeruje, że odpowiada.

« oczywiście, jak wam powiedziałem, to nie jest doskonałe. Sami zauważyliśmy zaraz potem,  że te  rozróżnienia między warunkami sine qua non, a warunkami pożądanymi, nie były właściwe, nie były wskazane. Właściwie dla nas,  między warunkami , które  podaliśmy jako pożądane, są także warunki sine qua non, ale raczej rzędu praktycznego, kanonicznego , konkretnego.»(...) [Warunki pożądane, większość z nich ,] Rzym gotów był już przyznać , nawet teraz. »

Komentarz :

Biskup  Galarreta wpisuje się tu w szereg tych, którzy filtrowali konferencję bp Fellay’a z  7 września  2012 w Ecône. Sześć warunków z listu-okólnika księdza Thouvenot nie powinny były być podzielone na warunki sine qua non i warunki pożądane.  Wszystkie, a co najmniej niektóre, inne warunki pożądane, miały stać się warunkami  sine qua non.

Ksiądz  Schmidberger nie jest tego zdania  : w swoim wywiadzie z  18 września 2012, dziesięć dni po konferencji w Ecône, starał się, udając, że nie bierze w tym udziału,  uporządkować sprawy :

 « sądzę, że będziemy mogli skoncentrować się na tych ważnych elementach, o które, w razie  normalizacji, absolutnie musimy prosić Rzym. Elementy te mogą być formułowane w trzech punktach : po pierwsze, żeby wolno nam było nadal mówić o błędach Vaticanum II, to znaczy, mówić otwarcie; a po drugie, żeby nam   przyznano możliwość  korzystania  tylko z ksiąg liturgicznych z 1962 r., zwłaszcza z Mszału; po trzecie, żeby  zawsze był w szeregach Bractwa biskup  wybrany z jego łona. »

Istnieje więc podział  w samym łonie ‘’układowców’’ :  na tych co  chcą zmienić sześć warunków, i na tych, którzy trzymają się pierwszego tekstu.

Można zauważyć, że nie ma żadnej jedności w Bractwie św Piusa X . Od czasu kryzysu, każdy przyjmuje inny dyskurs. Przemówienie biskupa Galarreta jest nieco bardziej tradycyjne niż to  DICI i księdza Pflügera. Jednak nie możemy się z nim zgodzić.

[O pierwszych dwóch warunkach  sine qua non :] "Jest jasne, że wszystko tu jest. " - powiedział bp Galarreta.

Komentarz :

Biskup Galarreta uważa, że jeśli w razie praktycznego układu zachowamy liturgię z 1962 (warunek 2) , będziemy mieli prawo krytykować błędy Watykanu II, posoborowego nauczania i tych, którzy te błędy rozprzestrzeniają (warunek 1) , to będziemy absolutnie bezpieczni. 

Możemy odsłuchać słowa abp Lefebvre’a (video trwa 2 min.), który odpowiada na argumentowanie warunku 2 i po części na inne argumenty : « Nawet jeżeli dacie nam zgodę na całą liturgię z 1962 itd.  video Abp. Lefebvre (j.frankusi)

Co do warunku 1, wystarczy przypomnieć sobie  : Bractwo św Piotra, Campos, Dom Gerard, wszyscy oni mówili, że nadal będą  zwalczać błędy...Gdzie  oni są dzisiaj a propos Watykanu II i Novus Ordo...Instytut Dobrego Pasterza był mniej chętny poddaniu się, a dzisiaj jest podminowany. Kościół soborowy ustami abp Pozzo, dał mu do zrozumienia, że czas ewoluować.

Abp Lefebvre a propos  Dom Gérard’a powiedział : « Gdy oni mówią, że nie zrezygnowali z niczego, to nieprawda. Zrezygnowali z możliwości sprzeciwiania się Rzymowi. Już nic nie mogą powiedzieć, muszą milczeć, muszą milczeć ze wzgledu na przysługi jakie im oddano. » (Fideliter n°79 str.4-5) Abp  Lefebvre widział jasno. Od tego czasu,   Dom Basile Valuet z  Barroux napisał tekst broniący Soboru Watykańskiego II.

- Tak, ale z nami będzie inaczej , zobaczycie, my będziemy niezłomni…

 - Świetnie !  A więc przed krytykowaniem papieza,  niech generałowie (używając  zwrotu biskupa  Tissier de Mallerais) zaczną od krytyki cytatów Przełożonego Generalnego,  kiedy wypowiada  okropności wykazane przez księdza Chazala w jego tekscie Usprawiedliwiam Sobór.  Jeżeli boicie się [biskupi] to zrobić, jak wyobrażacie sobie mieć odwagę na krytykowanie papieża ? 

- Ah tak, ale nie wypada krytykować przełożonego. To jest rewolucyjne .

 - Świetnie. Czy moglibyśmy otrzymać  wyjaśnienie  w czym  mniej rewolucyjna będzie krytyka papieża na falach  naszego przyszłego radia i w rzymskich pałacach, które prawdopodobnie obiecał nam Rzym ?

Niech generałowie skarcą też surowo  kapłanów FSSPX, którzy usprawiedliwiają Asyż III, mówiąc, że  nie było  aż tak źle.  Niech ksiądz Celier minimalizujący interpretację konieczności  królowania  naszego Pana Jezusa Chrystusa w społeczeństwie, zostanie przeniesiony na  wikariusza, zamiast zajmować  kluczowe stanowisko.  Niech DICI  przestanie  ukrywać skandale dokonane przez papieża ...

Generałowie zrobili sobie wakacje  i nie krytykują błędów w łonie własnej kongregacji. Nie ufamy im więc, że w przyszłości będą  wskazywać błędy.

Ksiądz Girouard, w swojej konferencji   zacytował papieża Benedykta  XVI mówiącego, że chce naszego przyłączenia do   soborowego  Rzymu, aby  zmienić naszego ducha, tak jak to się stało z grupami  Ecclesia Dei (video, min. 1: 18: 35) konferencja księdza Girouard (j.francuski) : Conférence de M. l'abbé Girouard

Biskup  Galarreta dokona teraz następnej magicznej sztuczki, patrzcie uważnie. Komentuje on pierwszy warunek sine qua non :

« Uważam, że trudno byłoby coś dorzucić. Wszystko już tu jest.  Chodzi o wolność wyznawania i publicznego  atakowania  błędów, wolność  publicznego nauczania negowanych, lub  zamglonych prawd, ale także naszego publicznego sprzeciwu wobec tych, którzy rozpowszechniają błędy, nawet władz kościelnych.

Jakie błędy? Błędy modernistyczne, liberalne, te soboru Watykańskiego II i wynikających z niego reform, lub konsekwencji rzędu doktrynalnego, liturgicznego, kanonicznego.  Wszystko tu jest. Nawet, do pewnego stopnia,  publiczny opór w stosunku do nowego kodu prawa kanonicznego, kiedy jest on przesiąknięty duchem kolegializmu, ekumenizmu, personalizmu…»

Komentarz :

To jest nadzwyczajnie sprytnie [przedstawione]. Ponownie niektórzy z nas mogliby się dać wciągnąć w pułapkę. W tym pozornie enregicznym zdaniu , biskup Galarreta  po raz pierwszy potwierdza  rewolucyjną zmianę  zaistniałą w Bractwie św Piusa X : nowy kod prawa kanonicznego  potępiony przez abp Lefebvre’a (Arcybiskup  mówił o nim, że jest gorszy niż Novus Ordo) jest teraz oficjalnie zaakceptowany  w   łonie [Bractwa] chociaż niektóre paragrafy zostaną  odrzucone. Jeżeli do pewnego stopnia należy opierać się nowemu kodu prawa kanonicznego, to znaczy, że trzeba zaakceptować artykuły nie stwarzające problemu...  Kto będzie decydował, które artykuły mają być akceptowane, a które odrzucone ? Kto definiuje nowe reguły, które teraz będą kierować Bractwem ? Gdzie to jest napisane ?  Teraz króluje dowolność i artystyczny bałagan. Biskup Fellay- dyplomata,  wybrał biskupa Galarreta’ę do ogłoszenia nam tej strasznej nowiny.

[A propos  drugiego warunku  - korzystanie z liturgii i praktyki sakramentalnej z 1962 :] « A tutaj, włączyliśmy pewne aspekty praktyki sakramentalnej i kanonicznej konieczne dla nas, aby naprawdę,   w hipotetycznym przypadku układu,  lub uznania,  mieć wolność praktyczną i rzeczywistą, w  przypadku,  który nadal byłby mniej, lub bardziej modernistyczny. Jeśli będzie trzeba, to ponowimy święcenia i sakrament bierzmowania, a jeśli chodzi o sakrament małżeństwa, nie akceptujemy  oczywiście, pewnych nowych przyczyny nieważności.»

Komentarz :

Nic nie można zarzucić temu ostatniemu, w pełni tradycyjnemu, zdaniu.  Niestety znalazło się ono tutaj jako przeciwagia  strasznego wyznania, jakie je poprzedza, a które podkreśliliśmy wyżej. Biskup Galarreta przyznaje się nam, że zmienił swoje [dotychczasowe] zdanie  i nie widzi już problemu w zawarciu  układu praktycznego  bez [poprzedzającego go] układu doktrynalnego z «więcej ,lub mniej modernistami  ».

 « Następnie,  w warunkach  sine qua non  jest gwarancja na co najmniej jednego biskupa. Widzicie, mówiłem wam, oto to  jest doskonałe. Ale właściwie, wszyscy w Bractwie zgadzamy się, że należy wymagać kilku biskupów pomocniczych, prałaturę, niezależność od biskupów [miejsca]. » [ndlr :  DICI  zadziwiająco  « zapomniało » zrobić transkrypcje ze zwrotu, który napsaliśmy na czerwono. Dlaczego ? Ponieważ  DICI, to znaczy ksiądz  Lorans, na wzór księdza Schmidbergera, jest prawdopodobnie przeciwny sześciu warunkom  sine qua non. DICI  trzyma się pisanego tekstu zawierającego  sześć warunków,  z których tylko trzy są warunkami  sine qua non. Biskup Galarreta jest więc cenzurowany przez DICI. Zobaczymy dalej, że cenzura na tym się nie kończy…]

 …Wszyscy jesteśmy zgodni. Tu nie ma problemu. I nie było problemu wcześniej. Nie ma go też teraz. Więc  nie trzeba się tego czepiać.  Różnica w tym, że dobrze zdefiniowaliśmy  to, co było problemem, bo to nie było określone i dlatego zaistniały niejasności ze strony Rzymu. »

Komentarz :

Ten [biskupi]  komentarz dotyczący trzeciego warunku sine qua non jest  niewiarygodny w swojej  banalności i braku  intelektualnej dyscypliny : to tak, jak powiedzieć : my  wszyscy napisaliśmy "czarne", ale tak na prawdę, to wszyscy zgodnie uważamy, że musi być   "białe ". Trudno  nie wyczuć w tym kłamstwa. Kłamstwo  jest ewidentne, bo wiemy, że sześć warunków poddane było głosowaniu. Oznacza to więć, że  podczas Kapituły większość chciała i głosowała na rzecz tych fatalnych warunków.  Nieprawdą jest więc stwierdzenie, że wszyscy są zgodni  co do nieadekwatności tego [trzeciego] warunku.

Stwierdzenie bp Galarreta, że  « czepiamy się » dyskutując na ten temat, jest wręcz szokujące. Przeciwnie, to jest ogromnie ważny temat ponieważ [trzeci warunek] koniecznie wymagałby częstego i ścisłego nadzoru soborowych biskupów, którzy będą przychodzić do nas, aby  udzielać bierzmowania, a tym samym, przynajmniej przy tej okazji, będą u nas głosić  swoje  błędy. Oznacza to, że nasze dzieci będą w kontakcie z osobami, czasami  więcej niż wątpliwymi.

Trzeba będzie więc  powiedzieć także [takiemu]   biskupowi : « Nie mamy zaufania do waszej Świętej Krzyżmy na bazie arachidowego oleju, materia waszych  sakramenów jest  wątpliwa. Weźcie raczej naszą Świętą Krzyżmę na bazie oleju z oliwek. » 

[Dalej bp Galarreta kontyuuje tłumacząc, że jeżeli uda się z tymi warunkami uzyskać ciekawą propozycję od Rzymu, zwoła się kapitułę decydującą.] «Decydującą, oznacza to, że decyzja powzięta jest przez absolutną większość, to znaczy połowę + 1, co wydawało się nam rozsądne, za tą decyzją podąży  Bractwo. (...) Bo  jest prawie nie do pomyślenia, żeby  większość, Pprzełożony Bractwa - po szczerej dyskusji, dogłębnej analizie  wszystkich aspektów, wszystkich założeń i celów - to jest nie do pomyślenia, żeby większość myliła się w materii ostrożnści. [POMINIĘTE PRZEZ  DICI:] A jeśli przez przypadek, stanie się niemożliwe, hm, trudno,  tak czy owak, będziemy robić to, co myśli większość. "

 Komentarz :

W pełni rozumie się dlaczego  DICI specjalnie opuściło transkrypcję tego zdania, jak na okazje, zbyt postępowego. To zdanie jest okropne.  Dziękujemy Bogu, że pozwolił, aby  bp Galarreta je wypowiedział, nie dlatego, że ciszymy się ze zła, ale dlatego, że  jasno uwidacznia ono, że ten biskup, którego lubimy, absolutnie nie jest niezawodny. Dochodzimy tutaj do walidacji  zasady  woli powszechnej, która staje się suwerenna.  Nie dąży się już do prawdy. Liczy się to, co myśli większość.  

Całe szczęście, że  Arcybiskup Lefebvre, sam przeciw całemu światowemu episkopatowi  po Soborze Watykanskim II, nie zastosował tej rady bp Galarreta’y.  

« …powiedzieliśmy sobie : Załóżmy, że nie będzie najpierw powrotu ze strony Rzymu, ze strony następnego papieża do Tradycji, do teologii, do zasad, do Wiary, do nauczania. W takim przypadku,  załóżmy, że ten papież chce pozwolić na Tradycję , jakie więc warunki pozwoliłyby nam  - w tym hipotetycznym przypadku -  zaakceptować, lub osiągnąć normalizację kanoniczną ? W perspektywie dobra jakie moglibyśmy  zdziałać, a jest ono ogromne !  Tego także nie należy negować. »

 Komentarz :

Ksiądz Girouard, w odpowiedzi na ten argument (vidéo,  1:21:10 ) cytuje katechizm księdza Gaudron’a i mówi, że  grupy  Ecclesia Dei są prześladowane przez biskupów [miejsca], i że taki sam los spotka też nas, skoro bp Fellay w swoim wywiadzie na DICI z 8 czerwca  mówi, że będziemy ograniczani przez biskupów, których władza pozwoli im   zabronić  nam otwarcia każdej nowej kaplicy : Conférence de l'abbé Girouard

A więc nasze  pole działania apostolskiego, raczej zmniejszyłoby się.  

Arcybiskup Lefebvre także powiedział  (Fideliter n°70) : « Ustalmy, o jakim Kościele mówimy ? Jeśli o soborowym Kościele, to czy konieczne byłoby, abyśmy po dwudziestu latach naszej walki z nim, bo chcemy Koscioła katolickiego, weszli  do tego soborowego Kościoła, aby, powiedzmy, uczynić go katolickim. To jest absolutna iluzja. To nie poddani formują przełożonych, ale przełożeni formują poddanych.»

 « Dobrze okrśliliśmy jakie warunki mogłyby nas w pełni chronić  w stosunku do wiary i w stosunku do całej walki o  wiarę.»

Komentarz:

Warunki nie są określone.  Bp Galarreta przeczy sobie ponieważ powtarza kilka razy podczas konferencji, że warunki nie są doskonałe. Nie wiadomo co jest  sine qua non , a co nie jest,  sam bp Galarreta nie wypowiada się jasno na ten temat. DICI i ksiądz  Schmidberger działają według starej formuły  (napisanej !) z listu z18 lipca do superiorów dystryktów. Trzeci, okropny warunek jedynego [dla Bractwa] biskupa, według słów bp Galarreta,  nie zostanie zastosowany. Będzie wielu biskupów, mówi on, wszyscy się [z tym] zgadzają.  Należy więc, jeśli wszyscy się zgadzają, zmienić te sześć warunków :  trzeba napisać, że wszystkie stają się  sine qua non  i zmienić liczbę wymaganych biskupów. Ekscelencjo, te warunki są na prawde niepoważne i nie są dobrze określone, potwierdza to konferencja.  

NB : Z naszego punktu widzenia, nawet gdyby te sześć warunków stało się sine qua non, i tak,  w żadnym wypadku nie będą wystarczające, nawet z czterema biskupami zamiast jednego, ponieważ jedyną właściwą zasadą układu jest : nie będzie uładu praktycznego bez konwersji Rzymu -według  kryteriów określonych przez Abpa Lefebvre : Fideliter 66 str.12-14, cytowane w powyższym artykule . Zresztą, to na tych założeniach  opierała się  Kapituła Generalna w 2006 roku.

 "Załóżmy, że byłby jutro papież (…) ale, który sam nie jest modernistą  w swojej teologii, sposobie myślenia, w swoim sercu, a który chciałby naprawdę wrócić do Tradycji (…) [Zakładając] taką ewentualność  - papież   niemający sam przekonania, siły, albo środków do poprawienia, własnymi siłami, sytuacji w obecnym Kościele, kryzysu Kościoła, kryzysu wiary, mógłby się skutecznie posłużyć nami jak grotem. Mógłby, oczywiście,  dać nam wymagane warunki dzięki, którym  moglibyśmy stać się  grotem przebijającym ten wrzód.

Komentarz :

To utopia, wyobrażać sobie, że kardynalskie kolegium  o modernistycznej mentalności wybierze pewnego dnia papieża, który chciałby wrócić do Tradycji. A  nawet zakładając, że to zrobi, albo że papież, już będąc papieżem, nawróci się, to  [papiez]zostałby zamordowany  jak Jan Paweł Iszy.  W obecnym momencie, ta naciągana hipoteza tradycyjnego papieża wśród 5000 modernistycznych biskupów, nic nie jest warta. ..To stary wizerunek Benedykta XVI, tradycyjnego papieża, który otoczony przez wrogów stara się przetrwać.

Gdyby naprawdę nastał papież takiego [tradycyjnego] ducha, stawianie warunków byłoby zbędne. Odesłałby niewłaściwe elementy i obsadziłby kluczowe stanowiska Bractwem. Kuria rzymska składałaby się z członków Bractwa.

«  A zresztą, jeżeli dobrze się zastanowicie : jeżeli pewnego dnia papież nam to przyzna, to on będzie tym pierwszym uderzającym w budowle soboru Watykańskiego II i w soborowy Kościół, bo  uznał już , że  [sobór] zawiera błędy, że można go odrzucić,  i że należy wrócić do Tradycji. »

Komentarz :

Wydaje nam się, że Papież nie uderzyłby w Watykan II, tak jak nie zrobił tego uznając inne grupy Ecclesia Dei. Wcześniejsze przykłady  grup  Ecclesia Dei, z których wszystkie  chciały nadal potępiać błędy, a wszystkie z tego zrezygnowały,  mamy w wyjątkach konferencji księdza  Girouard cytowanych już wyżej  i w cytacie z abp  Lefebvre’a wziętym z   Fideliter 70 ("to nie poddani formują przełożonych...") Pokazują nam one, że warunek 1 niczego nie zmieni  i w żadnym wypadku nie ochroni  FSSPX od modernistycznej zarazy.

 « Nie tylko Wiarę trzeba zachować, chodzi nie tylko o wyznawanie Wiary. Istniej jeszcze miłość, jest też milosc, jest też siła, jest też ostrożność, jest też miłość do Świętego Kościoła.  Jesteśmy katolikami i zamierzamy nimi pozostać, a do tego nie wystarczy jedynie zachować Wiarę. »

Komentarz :

Biskup Galarreta bierze tutaj na siebie  straszenie czyhającym na nas ryzykiem sedewekantyzmu. Nie jesteśmy bardziej sedewakantystami, niż był nim Arcybiskup Lefebvre gdy mówił np. w Deklaracji z 21 listopada 1974 : «Należymy całym sercem, całą naszą duszą do katolickiego Rzymu, stróża katolickiej wiary i tradycji koniecznej do utrzymania tej wiary, do wiecznego Rzymu, mistrzyni mądrości i prawdy.  

Odmawiamy natomiast i zawsze odmawialiśmy  podążać za Rzymem o tendencjach  neo-modernistycznych i neo- protestanckich , który jasno uwidacznia się w soborze Watykańskim II i po soborze, we wszystkich reformach z niego się wywodzących. »

« Szczególnie dzisiaj, w sobote 13 października, w rocznicę objawienia w Fatimie gdzie miał miejsce słoneczny cud , prosimy Najświętszą Panienkę o łaskę zachowania prawdziwej Wiary  w prawdziwej walce o Wiarę  i abyśmy byli z każdym dniem wierniejsi  łasce, Bogu i wymaganiom świętości stosownym do naszej epoki. »

Komentarz :

Cud słońca jest wyraźnym ostrzeżeniem tego, co czeka nas, jeśli będziemy obrażać  Boga. Fakt, że to właśnie  w tym dniu biskup Galarreta oficjalnie zrezygnował  z właściwej walki, rozbrzmiewa w naszych sercach jako ostrzeżenie z nieba. Gniew Boży będzie jeszcze wzrastać. Jesteśmy jednak pewni ostatecznego zwycięstwa  Nieba, po karze przepowiedzianej  siostrze Łucji z Fatimy w Rianjo przez Naszego Pana. Cokolwiek by się działo, mimo wszystkich dezercji, zachowajmy wiarę w naszego Boga i naszego  Wszechmogącego Króla.

Teraz możemy wypowiedzieć się na temat niektórych fragmentów z początku konferencji: niektórym, pięknym ideom wprowadzenia, zaprzeczyła  druga połowa konferencji:

 « Myślę, że powinniśmy zachować  perspektywę nadprzyrodzonej  Wiary  walki. »

Komentarz:

Zgazamy się, ale wydaje się nam, że bp Galarreta stracił to nadprzyrodzone spojrzenie.   Rozważa  kanoniczną regularyzację  przeprowadzaną przez  ludzi, którzy  każdego dnia odpowiedzialni są  za zgubę tysięcy dusz, ludzi którzy nie pracują dla Bożego Dzieła.  Rozważa poddanie się tym osobom kierując się posłuszeństwem.  Oddać się, w sposób nadprzyrodzony, władzy tych, którzy zachowują się jak prawdziwi wrogowie Jezusa Chrystusa – to absurd.

 « My walczymy podczas życia na ziemi o wieczna koronę. Lecz [nie mówię tego,] aby was zdemobilizować, bo chrześcijanin, katolik wie, że walka toczy sie w tym życiu, że jest bardzo realna, że trzeba się bić. »

Komentarz :

Te myśli są  naprawdę piekne i my uważmy je za swoje, ale czy można je jeszcze odnieść do nowego stanowiska  biskupa Galarreta ?  Czy zgodzić się na układ z Rzymem, nie oznacza  demobilizacji ? – Nie, odpowiada nam bp Galarreta : dzięki pierwszemu warunkowi  sine qua non, będziemy mogli zdecydowanie walczyć przeciw błędom ! Przedstawiliśmy wyżej na ile ten argument jest iluzją.  «A są dwa duchy, są dwa miasta. To  bitwa, której nie da się  uniknąć, musimy się w nią zaangażować  i musimy  ją kontynuować . »

Komentarz :

Jak kontynuować walkę miasta Boga, kiedy akceptuje się poddanie się rządom biskupów-modernistów, którzy wprowadzają do Kościoła dym Szatana ?

« Nie trzeba jednak dramatyzować pewnych spraw. Dramatem byłoby porzucenie wiary. Tak. Lecz są też dyskusje na temat dogodności, roztropności,  o tym i o tamtym . Istnieją różne aspekty. Są  temperamenty. Są  sytuacje. »

Komentarz :

Księża  Pfeiffer i Chazal pokazali, że jednak chodzi o problem Wiary. Trzeba przeczytać  np  Usprawiedliwiam  Sobór księdza  Chazala, jak też bardzo dobry artykuł Arsénius’a : Le problème est de foi et il est grave  [To problem Wiary, a to poważny problem.]


Tematem ostatniego kazania księdza Pfeiffera jest : nowa teologia Bractwa św Piusa X .

Biskup Galarreta tłumaczy więc wszelkie niezgody jakie wstrząsają Bractwem od ostatniego kwietnia  kwestią temperamentów, chociaż jasno  udowodniono, że chodzi  o sprawy Wiary … Przeczytajmy jeszcze raz list trzech biskupów do bp Fellaya, jednym z trzech był  bp Galarreta !

«Są też pasje. To istnieje nawet u nas.   To,  żeby wam powiedzieć, że nie trzeba się  czepiać tych kwestii. Trzeba patrzeć czy jest tu najważniejsze, czy nie.  A moim zdaniem, naprawdę  przezwyciężyliśmy kryzys . Przezwyciężyliśmy go i to tak,  jak się należało. (…) »

Komentarz :

To nie są pasje, ale rozsądek. Od początku, nasze stanowisko jest argumentowane. Nie "czepiamy się" mówiąc, że Deklaracja Kapituły jest niejednoznaczna i że sześć warunków, to  są fatalne warunki . Udowadniamy to:
Analiza dwuznaczności w Deklaracji Kapituły generalnej FSSPX z 19 lipca 2012 roku

http://zniepokalana.blogspot.fr/2012/09/szesc-warunkow-mgr-williamson.html
 

Czy to jest « czepianie się » ? Czy drobiazgiem  bez znaczenia  jest oddać Bractwo pod komendę papieża-modernisty i pod wpływ, czasami bardzo złych, biskupów ?

Ennemond, administrator  forum Fecit, stwierdził  21 września  2012, że  «Bp  Galarreta działa w harmonii  z  Domem  generalym. » Ennemond jest dobrze poinformowany,  zaufajmy mu w tej sprawie.

 Zastanówmy się teraz nad przyszłością. Biskup Galarreta powiedział, że  jedność uzyskano,  gdy nie było już problemu. Poza biskupem Tissier de  Mallerais, którego stanowisko znamy , uważamy, że ostatecznie jest  to prawda przynajmniej na poziomie  ogromnej większości członków Kapituły, ponieważ nikt nie protestował. Ksiądz Morgan, znany anty-układowiec, także uznał Deklarację Kapituły za  bardzo dobrą  ... Więc wiedząc już to, [zapytajmy] jaka będzie przyszłość Bractwa? Nieunikniony układ  w bliższym, lub dalszym terminie. Na szczęście, niektórzy przewidzieli taką sytuację i jak powiedziałby ksiądz Chazal, budują się już "ratunkowe szalupy" .
 

 

czwartek, 25 października 2012

List otwarty bp Williamsona do bp Fellay’a



List otwarty do J.E. Biskupa Fellay’a  o “wykluczeniu”

przez Bp Williamsona

Rivarol
 
 Forum : un évêque s'est levé

                                                Londyn,  19 październik 2012

Ekscelencjo,

Dziękuję za list z 4 października, którym Ekscelencja informuje mnie w intencji swojej, Rady Generalnej i Kapituły Generalnej o  ich "skonstatowaniu", "deklaracji" i "decyzji", że  nie jestem już członkiem Bractwa św Pius X. Powody podjęcia decyzji o wykluczeniu sługi Escelencji , jakie Escelencja podaje  byłyby następujące : on nadal publikuje "Komentarze Eleison"; atakował władze Bractwa ; odbył niezależny apostolat ;  spowodował zamieszanie wśród wiernych ; wspierał kolegów rebeliantów; był nieposłuszny w sposób formalny, uparty i "zawzięty";  odseparował się  od Bractwa ; nie poddaje się  żadnej władzy.

Czy wszystkie te powody można określić jako  nieposłuszeństwo?  W ciągu ostatnich dwunastu lat, niewątpliwie sługa Ekscelencji  popełnil  słowa i czyny, które byłym,  przed Bogiem, niewłaściwe i przesadne, ale myślę, że  wystarczyło mu je zasygnalizować , aby za nie, według prawdy i sprawiedliwości, przeprosił. Bez wątpienia  zgadzamy  się jednak, że główny problem nie tkwi w szczegółach, że może być  kreślony jednym słowem : nieposłuszeństwo.

Zauważmy więc najpierw, ile rozkazów, mniej lub bardziej nieprzyjemnych,   Przełożonego Generalnego sługa jego  nieskazitelnie wykonał. W 2003 r. opuscił ważny i owocny apostolat w Stanach Zjednoczonych, aby udać się  do Argentyny. W 2009 pozostawił swoje stanowisko dyrektora seminarium i opuścił Argentynę, aby pleśnieć na poddaszu  w Londynie, w milczeniu i bez czynienia posługi biskupiej, którą mu zabroniono.  Pozostało mu jedynie  wirtualne nauczanie poprzez  "Komentarze eleison", których odmowa przerwania stanowi przeważającą część tego "nieposłuszeństwa" jakie się mu przypisuje. A od 2009 roku przełożeni Bractwa do woli pozwolali sobie  na dyskredytowanie  i obrażanie go,  zachęcając do tego samego wszystkich chętnych członków Bractwa całego  świata.    Sługa Ekscelencji prawie nie reagował , wybierając ciszę zamiasy oburzających konfrontacji. Można nawet powiedzieć, że  upierał się  przy swoim posłuszeństwie. Ale nie ważne, bo nie tego dotyczy prawdziwym problemem.

Gdzie zięć znajduje się prawdziwy probleme ? Aby odpowiedzieć,  niech będzie wolno oskarżonemu  zrobić szybki przegląd historii Bractwa, z którego  się go usuwa. Rzeczywiście, centralny problemem sięga daleko wstecz.

Od czasów Rewolucji francuskiej z końca XVIII wieku, w wielu wcześniej chrzescijańskich państwach,  zaczyna ustalać się  nowy porządek świata zaprojektowany przez wrogów Kościoła w celu wypędzenia Boga z Jego dzieła. Zaczyna się od usunięcia starego systemu, gdzie tron wspierał  ołtarz dzięki rozdziałowi Kościoła od państwa.  Rezultatem jest zupełnie nowa i trudna dla Kościoła struktura społeczeństwa , ponieważ państwo już niejawnie ateistyczne ostatecznie z całą siłą  przeciwstawia się  religii Boga. W rzeczywistosci Fanc-masoni chcą zastąpić prawdziwy kult   Boga  ich kultem wolności, którego  neutralne religijnie państwo, jest tylko narzędziem.  Tak zaczyna się w czasach współczesnych bezlitosna wojna między religią Boga, bronioną przez Kościół katolicki, a nową religią człowieka uwalnianego od Boga i liberalnego. Te dwie religie są tak samo nie  do pogodzenia jak Bóg i diabeł. Musi się wybrać między katolicyzmem i liberalizmem.

Lecz człowiek nie chce wybierać między ciastkiem i  pieniędzmi na ciastko. On chce mieć oba. Tak więc śladem Rewolucji,  Felicite de Lamennais wynalazł liberalny katolicyzm i od tego czasu godzenie tego, czego pogodzić się nie da  stało się w Kościele powszechne. Przez 120 lat  miłosierdzie Boże daje swemu Kościołowi szereg papieży jak Grzegorz XVI, Pius XII, z których większość widzi jasno i ma zdecydowane stanowisko, ale wielu wiernych, których liczba stale wzrasta, przechyla się  w kierunku niezależności od Boga i w kierunku materialnych przyjemności, do których dostęp wielce ułatwia im liberalny katolicyzm . Rosnąca korupcjia dociera ostatecznie  do biskupów i kapłanów, a  Bóg pozwala im w końcu  wybierać takich  papieży,  jakich wolą, a mianowicie tych, którzy tylko udają, że są katolikami,  ale faktycznie są liberałami  mówiącymi na prawo, ale działającymi na lewo charakteryzującymi się  sprzecznościami, wieloznacznością,  heglowską dialektyką, krótko mówiąc, kłamstwem. To jest Neo-Kościół Soboru Watykańskiego II.

Nie może być inaczej. Jedynie marzenie senne może pogodzić coć, co się pogodzić nie da. Lecz Bóg - słowo  św Augustyna - nie opuszcza dusz, które nie chcą Go opuscić, przychodzi więc z pomocą   niewielkiej resztce katolickich dusz, które nie chcą podażać za miękkia apostazją  Watykanu II. Powołuje  arcybiskupa, który opriera się zdradzie soborowych prałatów.

Szanujac  rzeczywistośc, nie dążąc  do pogodzenia niezgodnego, odmawiając mrzonek,  ten arcybiskup mówi  jasno, spójnie i prawdziwie, jak czynią to tylko te owce, które  rozpoznają głos boskiego Mistrza. Bractwo Kapłańskie, które założył, aby formować  prawdziwych kapłanów katolickich zapoczęło się na małą skalę. Lecz stanowczo odmawiało  soborowych błędów i ich fundamentu w liberalnym katolicyzmie  czym przyciąga to siebie to, co zostało na świecie z prawdziwych katolików, oraz stanowi [Bractwo] kregosłup całego ruchu  w Kościele, który  nazwano Tradycjonalizmem.

 

Jednak ten ruch jest nie do zniesienia dla ludzi z Neo- Kościoła, którzy chcą katolicyzm zastąpić    liberalnym katolicyzmem. Wspomagani przez media i rządy, robią wszystko, aby zdyskredytować , zhańbic i wygnać  odważnego arcybiskupa. W 1976 roku Paweł VI  ogłasza go  "suspend divinis",  w 1988 roku Jan Paweł II "ekskomunikuje" go. Ten arcybiskup w najwyższym stopniu irytuje soborowych  papieży, bo jego głos prawdy skutecznie  rujnuje   sieć ich kłamstw i zagraża ich zdradzie. Pod atakiem   prześladowania i nawet "ekskomuniki", on trzyma się niezłomnie,  a wraz z nim wielu kapłanów Bractwa.

Ta wierność prawdzie Bożej uzyskuje  dla  Bractwa dwanaście  lat wewnętrznego pokoju i zewnętrznego dobrobytu. W 1991 roku wielki arcybiskup umarł, ale jeszcze przez kolejne dziewięć lat jego dzieło trwa w wierności anty-liberalnym zasadom, na których je   zbudował. Więc co zrobią soborowi Rzymianie, aby  przezwyciężyć ten opór? Zamienią kij na marchewkę.

W 2000 roku wielka pielgrzymka Bractwa z okazji  Roku Jubileuszowego uwidacznia  w bazylikach i na ulicach Rzymu pobożności i potęgę Bractwa. Wbrew im samym, robi to na Rzymianach  wielkie wrażenie. Kardynał zaprasza czterech biskupów  na wystawny obiad do siebie, zaproszenie przyjmuje trzech z nich. Zaraz po wielce braterskim obiedzie, kontakty Bractwa z Rzymem zdecydowanie chłodne od lat dwunastu, zostają wznowione i wraz z nimi potężne oczarowanie szkarłatnymi guzikami i marmurowymi  posadzkami.

Kontakty rozgrzewaj się  tak szybko, że już pod koniec roku wielu kapłanów i wiernych Tradycji obawia się  pojednania między   Katolicką Tradycją a liberalnym Soborem.  W tym momencie nie dochodzi do tego pojednania, ale  język Generalnego Domu w  Menzingen  zaczyna się zmieniać, a podczas dwunastu następnych lat staje się  coraz mniej wrogi w stosunku  do Rzymu i coraz bardziej przyjazny  wobec władz soborowego Kościoła,  wobec mediów i ich świata. A stopniowo, kiedy głowa przygotowuje pojednanie niepojednywalnego, w jego kapłańskim i  świeckim ciele łagodnieje postawa   wobec soborowych papieży i soborowego Kościoła, wobec  wszystkiego  co światowe i liberalne. Czy ostatecznie  otaczający nas współczesny świat  jest aż tak zły, jak chce się nam to wmówić ?

Ten  postęp  liberalizmu  w Bractwie postrzegany  przez mniejszość księży i ​​wiernych, ale najwyraźniej niedostrzegalny dla większości, dla wielu ujawnił się  wiosną tego roku, gdy po fiasku doktrynalnej dyskusji wiosną 2011, katolicka polityka   "Nie ma zgody  praktycznej  bez zgody doktrynalnej" z dnia na dzień stała się liberalną polityką "Nie ma porozumienia doktrynalnego, będzie więc porozumienie praktyczne."   A w połowie kwietnia Przełożony Generalny  oferuje w Rzymie jako podstawę praktycznego porozumienia, dwuznaczny tekst, otwarcie popierający  tę "hermeneutykę ciągłości", która jest  umiłowanym przepisem   Benedykta XVI szczegolnie na pogodzenie Soboru z  Tradycja!  "Potrzebujemy nowej myśli" powie w maju Przełożony Generalny   do księży  austriackiego dystryktu Bractwa. Innymi słowy, szef Bractwa założonego w 1970  w celu oparcia się  nowościom Soboru, proponuje pojednać je z Soborem. Dzisiaj Bractwo jest ugodowe. Jutro musi być w pełni soborowe !

Trudno uwierzyć, że fundację arcybiskupa Lefebvre poprowadzono ku zapomnieniu, a nawet   wzgardzeniu  zasadami, na których została oparta, ale oto właśnie  uwodzicielska moc kaprysów  naszego modernistycznego  i liberalnego świata bez Boga. Niemniej jednak rzeczywistość nie pozwala na pozostawanie pod wpływem kaprysów  i  częścią rzeczywistości jest fakt, że nie możemy zniszczyć   zasad  założyciela  bez znisczenia jego dzieła . Założyciel posiada szczególne łaski, których nie ma żaden z jego następców.

 

Jakżesz  oburzał się  ojciec Pio  gdy Przełożeni jego Zgromadzenia  zabierali się do „odnawiania” zgodnie z nową myślą ledwie zakończonego Soboru : "Co zrobicie z Założycielem ?" Przełożony Generalny, Rada Generalna i Kapituła Generalna Bractwa co prawda zachowali   Lefebvre’a jako  maskotkę, ale przyswieca im jednak nowa myśl, która omija  niesłychanie  poważne powody, dla których założył on Bractwo. Prowadzą je więc  ku  upadkowi, co najmnie z powodu   zdrady,  całkiem paralelnej do  tej  Soboru Watykańskiego II.

Bądźmy jednak sprawiedliwi i nie przesądzajmy.  Od początku tego powolnego upadku Bractwa  zawsze byli księża i wierni, którzy jasno widzieli i  robili, co mogli, aby  się mu [upadkowi] oprzeć. Wiosną tego roku  ten opór nabrał pewnej spójności  i na tyle znaczenia,  że w lipcu Kapituła Generalna  postawiła  jednak pewną przeszkodę na niewłaściwej drodze do przyłączania.  Lecz czy ta przeszkoda  sie ostoi ? Mozna się obawiać, że nie.  Wobec czterdziestu kapłanów Bractwa zebranych we wrześniu na kapłańskich rekolekcjach w  Ecône, Przełożony Generalny, odnosząc się do rzymskiej polityki, przyznał: "Pomyliłem się", ale kto jest winien? "Rzymianie mnie oszukali. "  Tym samym to zaowocowało  " wielką nieufnością w Bractwie ", które trzeba  będzie" naprawić  czynami, a nie tylko słowami  ",  ale kto jest winien?  Jak dotąd, jego działania od września, wraz z pismem z dnia 4go października wskazują, że wziął się za  kapłanów i świeckich [wiernych], którzy nie byli w stanie zaufać mu, ich szefowi. Wygląda na to, że tak po  Kapitule jak i przed nią, nie toleruje on żadnej opozycji w stosunku do swojej pojednawczej i soborowej polityki.

A to jest powód, dla którego Przełożony Generalny  wydał kilka razy surowy nakaz zamknięcia "Komentarzy Eleison". Faktycznie,  te "Komentarze " wielokrotnie krytykowały  ugodowa politykie  władz Bractwa wobec władz Rzymu i tym samym niebespośrednio atakowały  i jego. Ale jeśli w tej krytyce nastapiło jakieś naruszenie  należnego szacunku w stosunku do  jego urzędu, lub osoby, chętnie poproszę  o przebaczenie  tych, którym się ono należy, sadzę jednak, że wystarczy   poprzeglądać numery    "Komentarzy", aby stwierdzić, że krytyka i ataki pozostawały bezosobowe, bo chodzi tam o  wiele większy problem niż  o osoby.

A jezeli chodzi o  wielki problem, który znacznie przekracza osoby, uznajmy, że jest nim wielkie  zamieszanie, które panuje obecnie w Kościele i na świecie, i które zagraża  wiecznemu zbawieniu nizliczonej ilości dusz. Czy nie jest  obowiązkiem biskupa zidentyfikowanie  rzeczywistych  korzeni  tego zamieszania i publiczne wskazanie ich ? Ilu biskupów na świecie widzi równie jasno, jak jasno widział abp  Lefebvre  i zapewnia  nauczanie  odpowiadające tej jasności ? Ilu z nich   jeszcze  w ogóle uczy katolickiej doktryny  ? Czy nie jest ich bardzo niewielu ?  Wiec czy to jest opowiedni moment do tego, aby próbować uciszyć biskupa, który to czyni, czego dowodem jest ilość dusz, które trzymają się "Komentarzy" jak koła ratunkowego ? I jak to jest możliwem aby właśnie szczególnie ten, inny biskup chciał je   zamknąć,  on, który musiał przyznać się swoim kapłanom, że w sprawie tych samych ważnych  zagadnień  pozwolił się  oszukiwać, i to przez wiele lat ?

Tym samym, jeśli oporny biskup faktycznie oddał się  - po raz pierwszy od prawie czterdziestu lat – niezależnemu apostolstwu, jak  można zarzucać mu zgodę  na  przyjęcie zaproszenia, w  niezależności od Bractwa, w celu udzielenia bierzmowania i głoszenia słowa prawdy ? Czy   to właśnie  nie jest zadaniem biskupa? Jego słowo w Brazylii byłoby "zamieszaniem"  jedynie dla tych, którzy podążają za uznanym i wyżej wymienionym błędem.

A jeśli wydaje się , że od lat odseparował się [autor listu] od Bractwa, to prawda, ale odseparował się od  Bractwa  ugodowego, a nie tego  założonego  przez abpa Lefebvre'a.  A jeśli wydawał się niezależny w stosunku do sprawowanej  władzy  przywódców Bractwa, to także prawda, ale tylko w stosunku do rozkazów przeciwnych  celom, dla których  je założono. Po prawdzie, to   ile można wskazać innych,  poza zamknąciem "Komentarzy", rozkazów w stosunku do których winny  jest on nieposłuszeństwa "formalnego , upartego i zawziętego "? Czy jest chociaż jeden taki ? Nieposłuszeństwo arcybiskupa Lefebvre, które odnosiło się jedynie do  aktów władzy szefów Kościoła  niszczacych ten Kościół, było bardziej widoczne  niż rzeczywiste. Podobnie, "nieposłuszeństwo" tego, który nie chciał zamknąć "Komentarzy" jest bardziej widoczne niż rzeczywiste.

Poniewaz  historia się powtarza i diabeł stale wzmaga swoje działania. Podobnie jak wczoraj Sobór próbował  pogodzić Kościoł katolicki i współczesny świat, tak dziś,  wydaje się, że Benedykt XVI i Przełożony Generalny, oni obaj   chcą pojednać  katolicką Tradycję z Soborem ; tak jutro, jeśli Bóg w międzyczasie  się nie wtrąci,  przywódcy katolickiego Oporu dążyć będą do pojednania go z Tradycją, odtąd  już soborową.

A więc, Drogi Przełożony Generalny,  można teraz przystąpić do wykluczenia mnie, bo moje argumenty na pewno nie są  przekonywujące, ale to będzie wyłączenie  bardziej widoczne niż rzeczywiste. Jestem członkiem Bractwa arcybiskupa Lefebvre’a  na zawsze, na skutek  mojego  własnego  angażu. Jestem jednym z jego kapłanów od 36 lat. Jestem jednym z jego biskupów, tak jak Ekscelencja,  od prawie ćwierć wieku. Tego pióro nie wykreśli,  a więc,  członkiem Bractwa pozostaje.

Gdyby Escelencja  pozostawał wierny jego [abp Lefebvre’a] dziedzictwu, a ja byłbym mu niewierny, poparłbym chętnie prawo Ekscelencji do wyrzucenia mnie. Lecz fakty są takie, jakie  są,  mam nadzieje nie uchybic szacunku urzedowi  Ekscelencji jeśli zasugeruję, że dla chwały Bożej, dla zbawienia dusz, wewnętrznego spokoju Bractwa i dla  własnego zbawienia wiecznego Ekscelencji,  lepiej byłoby gdyby Ekscelencja sam, jako Przełożony Generalny zrezygnował, niż  żeby wykluczał  mnie. Niech Bóg da Ekscelencji łaskę, światło i siły niezbędne do wykonania takiego aktu pokory i poświęcenia dla wspólnego dobra wszystkich.

Więc, tak jak często kończyłem listy adresowane od lat do Ekscelencji,

Dominus tecum.

+Richard WILLIAMSON