Co myśleć na temat Listu do przyjaciół i dobroczyńców N° 80 autorstwa bp Fellaya?
po francusku:
Należy przestudiować list w świetle kazania z dnia 9
marca w Cotignac...
Zdaniem Avec l'Immaculée, list nr 80 bp Fellaya jest kłamliwy, bo pozwala
wiernym myśleć, że stanowisko Bractwa nie uległo zmianie. List szeroko
przytacza fragmenty tradycyjnych tekstów
abp Lefebvre’a, jak np. słynnej
deklaracji z dnia 21 listopada 1974, a następnie mówi:
„Dziś, według
tych samych zasad, możemy jedynie powtórzyć to, co zadeklarował abp
Lefebvre, a po nim ks. Schmidberger. Wszystkie błędy, które oni potępili, i my
potępiamy. Błagamy Niebo i władze Kościoła, a w szczególności nowego papieża
Franciszka, Wikariusza Chrystusa,
Następcę Św. Piotra, aby nie pozwolił zginąć duszom dlatego, że nie poznają już zdrowej doktryny,
objawionego depozytu wiary, bez której nikt nie może być zbawiony, nikt nie
może podobać się Bogu.”
Komentarz :
Największe kłamstwo w tym
fragmencie, to : biskup Fellay
stwierdza, że zajmuje takie samo stanowisko, jak abp Lefebvre, choć w niczym
nie zaprzeczył tekstowi Deklaracji
doktrynalnej z dnia 15 kwietnia 2012 roku. Powiedział tylko w Econe,
dnia 7 września, że wycofa ten tekst
ponieważ nie został zrozumiany: "Ten
tekst, oczywiście, gdy go pisałem, myślałem, że jest wystarczająco jasny i, że udało
mi się uniknąć ... - jak to się mówi? -
niejasności. Ale to ..., powiedzmy,
takie są fakty, jestem zmuszony zuważyć,
że ten tekst stał się tekstem, który nas podziela w Bractwie. Oczywiście
wycofam ten tekst." Tak więc
biskup Fellay nie wycofał go dla powodów doktrynalnych, ale dlatego, że dzieli,
to znaczy, [od tł.:zrobił to] z
dyplomatycznych powodów. Więc jeśli biskup Fellay uważa, że jego tekst
z dnia 15 kwietnia jest doktrynalnie
poprawny, to nie może równocześnie mówić, że jego stanowisko jest takie, jak
abp Lefebvre’a. To nieprawda.
Deklaracja z 1974 r. dokładnie mówi : "Odmawiamy natomiast i zawsze
odmawialiśmy podążania za Rzymem o tendencji neo-modernistycznej i
neo-protestanckiej, która wyraźnie przejawia się w Vaticanum II i po Soborze
we wszystkich reformach od niego
pochodzących. "
Odwrotnie jest w Deklaracji z 15 kwietnia, w której biskup Fellay akceptuje Vaticanum II, pochodzące z niego reformy,
całe późniejsze, posoborowe Magisterium w świetle Tradycji, czyli w
zgodzie z doktryną hermeneutyki ciągłości Benedykta XVI. Jest on więc w diametralniej opozycji do abp Lefebvre’a. Biskup Fellay mówi, że kocha
abp Lefebvre’a i Tradycję, przy czym robi wszystko, co trzeba aby zniszczyć
Bractwo oraz pisze tekst Deklaracji z dnia 15 kwietnia, po którym abp Lefebvre
wyrzuciłby go z Bractwa. Deklaracja z 15 kwietnia jest gorsza i posuwa się
dalej niż dokument podpisany przez
Bractwo Świętego Piotra w 1988 roku.
Następnie bp Fellay wyraził
się pierwszy raz nieco krytycznie, choć delikatnie, na temat papieża Franciszka :
„Cóż jest dobrego w
poświęceniu się służbie ludziom, jeśli
zarazem ukrywa się przed nimi to, co naprawdę istotne, ich cel i sens
życia oraz powagę i ciężkość grzechu, który odwodzi ich od tego [co ważne]?
Dzieła charytatywne uczynione dla biednych, potrzebujących, chorych, zawsze
stanowiły prawdziwy obiekt troski Kościoła i nie wolno nam się od nich
wymawiać. Jeżeli jednak owa troska zamienia się w filantropię koncentrującą się
na człowieku, wówczas Kościół nie wykonuje już swojej misji, nie prowadzi już
dusz ku Bogu, co można uczynić jedynie w nadprzyrodzony sposób: przez wiarę,
nadzieję, miłość i łaskę. A więc przez potępienie wszystkiego, co stoi z nimi w
sprzeczności, tj. błędy przeciwko wierze i moralności. Ponieważ, jeśli ludzie
grzeszą, czyniąc to z braku takiego potępienia, to idą na wieczne zatracenie.
Racją istnienia Kościoła jest ich ochrona i pomoc w uniknięciu nieszczęścia
wiecznego potępienia.
To, oczywiście nie podoba
się światu, i dlatego zwraca się przeciw Kościołowi, często gwałtownie, jak
uczy nas historia.”
Komentarz Avec
l'Immaculée :
Uważamy tę krytykę za zdecydowanie
niewystarczającą. Ani słowa o liście Franciszka z wieczoru jego wyboru do
Naczelnego Rabina Rzymu, o fakcie, że przedstawił się jako biskup Rzymu, o
stwierdzeniu woli intensyfikacji rozmów z Islamem, o stwierdzeniu, że Kasper
jest wielkim teologiem, o stwierdzeniu tegoż samego Franciszka z czasów zprzed konklawe, że Kościół jest Kościołem o duchu
światowym, jeśli mówi, że posiada prawdę, o obmyciu stóp
muzułmańskiej kobiecie w Wielki Czwartek etc ... Ta krytyka jest
zbyt nieśmiała, niejasna; ukrywając wszystkie te fakty i wiele innych, grzeszy ona zaniechaniem. Nie dość wyraźnie
nazywa Franciszka „głosicielem błędu” (Wracamy do warunku nr
1 określonego przez Kapitułę,
który już teraz jest źle stosowany.)
Wróćmy do lektury :
„Mamy teraz Wielkanoc roku
2013, a sytuacja w Kościele pozostaje
prawie bez zmian. Słowa arcybiskupa Lefebvre’a okazały się prorocze. To
wszystko nadeszło, i to trwa ku większemu nieszczęściu dusz, które nie słyszą
od swoich pasterzy orędzia zbawienia.
Bez załamywania rąk z powodu tego strasznego kryzysu ani liczby prałatów i
biskupów, którzy prowadzą Kościół ku samozniszczeniu – jak to przyznał Paweł VI
– kontynuujemy, w miarę naszych możliwości, głoszenie, że Kościół nie może
zmienić ani swoich dogmatów, ani moralności, bowiem nikt nie może
wprowadzać zmian w tych szacownych instytucjach, nie powodując prawdziwej
katastrofy.”
Komentarz :
Tutaj bp Fellay postanowił zmienić rejestr: nie mówi już, że
sytuacja w Kościele się poprawia. Rozumiemy go: to nie byłoby zbyt subtelne, fakt. Ale też nie
przyznaje, że mylił się w kwietniu, maju i czerwcu 2012 r., a nawet w
Toronto dnia 28 grudnia 2012,
stwierdzając, że sytuacja w Kościele jest coraz lepsza.
Biskup Fellay kontynuuje zdaniem, które nie jest nieprawdą, ale biorąc pod uwagę obecny kontekst publikacji
Deklaracji doktrynalnej z dnia 15
kwietnia 2012 nabiera dwuznacznej
i niepokojące ostrości:
"Chociaż niektóre drugorzędne zmiany odnoszące się do formy
zewnętrznej muszą następować – jak to się dzieje we wszystkich
ludzkich instytucjach – w żadnym wypadku
nie mogą one być czynione niezgodnie z zasadami, którymi Kościół kierował się
przez wszystkie poprzednie wieki."
Komentarz :
W deklaracji doktrynalnej z 15 avril
2012, bp Fellay :
1) akceptuje wątpliwy rytuał
sakramentów Pawła VI (patrz : szczególnie problem ważności sakramentu
bierzmowania i święceń kapłańskich),
2) akceptuje nowy Kodeks Kanoniczny
z roku 1983,
3) akceptuje uznać mszę Pawła VI jako
praworzędnie promulgowaną,
4) akceptuje mówić, że Vaticanum II
i magisterium posoborowe mogą być interpretowane w świetle tradycji Kościoła.
Oznacza to więc, bo bp Fellay
nie stwierdził żadnych błędów doktrynalnych w swojej Deklaracji z dnia 15 kwietnia 2012 r.,
że przełożony Bractwa uważa, iż powyższe
zmiany (Novus Ordo, prawo kanoniczne z 1983 r., Vaticanum II, etc.) nie są czynione niezgodnie z zasadami,
którymi Kościół kierował się przez wszystkie poprzednie wieki.
Istnieje zatem podstawowa sprzeczność w artykule, ponieważ biskup Fellay
udaje, że jest w zgodzie z abp Lefebvre’em,
który mówi, że te zmiany są w opozycji
do zasad, które kierowały Kościołem. Przypomnijmy
ciekawą refleksję ks. Thouvenota z faksu
z dnia 7 marca 2013 r.: "Jak zwykle, ci zbuntowani kapłani zamierzają
przedstawić ten dokument jako dowód zdrady i " przyłączenia się Menzingen
" do modernizmu, mszy Pawła VI i soborowych błędów ... Każdy będzie umiał
odróżnić informację od desinformacji
organizowanej w anonimowy sposób.
Ostatni Cor Unum zaczął publikować odpowiedzi udzielone przez naszego
Przełożonego generalnego zimą 2011-2012;
ten Wielkanocny [numer] także podejmie pracę jasnego, spokojnego informowania. "
Oczywiste jest więc, że Menzingen ciągle jeszcze broni tej Deklaracji,
a więc bp Fellay kłamie
mówiąc, że kontynuuje linię Deklaracji z 1974.
Ale dowód dwulicowości biskupa Fellaya i powód, dla którego wybraliśmy wizerunek Judasza
zdradzajacego Naszego Pana znajdziemy we
fragmencie niesamowitego kazania z dnia
9 marca 2013 r. w Cotignac:
Odpis pierwszej części
tekstu filmu :
"Wiecie, że za kilka dni, kardynałowie wybiorą nowego
papieża. Co to da, co będzie się działo
w Kościele i w związku z tym, co będzie z nami? Bah,
tego nie wiemy! Nie ma sensu
robienie różnych planów. Pozwólmy działać Bogu, zobaczymy. Oczywiście,
wszyscy mamy nadzieję. To i tak byłaby dobra okazja, prawda?, żeby chociaż po jednej
elekcji mieć dobrego papieża ... Prosimy
go, błagamy, żeby zakończyły się te trudności Kościoła... Ale i na ten temat nic nie
wiemy. Nie bądźcie rozczarowani, moi drodzy bracia, nie bądźcie
rozczarowani, jeśli nie dostaniemy papieża, jakiego oczekujemy. Zobaczymy ... Ale
właśnie, bez względu na to, co się
dzieje, chcemy oddać się pod ochronę Pana
Boga. Tu jesteśmy bezpieczni. Musimy utrzymać wierność w stosunku do wszystkiego, co Kościół
zrobił. Jesteśmy naprawdę w momencie, jaki
wyobrażał sobie lub przewidział św.
Wincenty z Lerynu. Epoka, w której cały Kościół jest zgangrenowany: Co więć
robić? Do kogo się zwrócić w takim momencie?
I św. Wincenty powiedział: zwracamy się do przeszłości, ponieważ przeszłość
nie może być skalana. Więc patrzymy na to, co Kościół robił, co Kościół
nauczał. To jest na pewno dobre i prowadzi nas do zbawienia i to właśnie robimy, dlatego nazywają nas tradycjonalistami. Chcemy trzymać się tej
tradycji i nie puszczać jej. Tradycji Kościoła. Kościół nie może się zmienić,
nie może zmienić swoich dogmatów, nie może zmienić swojej wiary, nie może
zmienić swojej moralności ...A więc kontynuujemy, to wszystko. Zobaczymy.
Komentarz Avec
l'Immaculée :
W zasadzie nic w tej części kazania nie jest złe, bp Fellay posługuje się
tradycyjnymi konceptami. Co do formy, to już co innego. Szczególnie od roku,
ale bywało już wcześniej, dyskur bp Fellaya na temat Rzymu osnuty jest zawsze na tej samej, destabilizującej
odbiorców, kanwie:
1-sza partia kanwy :
jak się ma Rzym?
2-gi obowiązkowy etap następujący natychmiast
potem, to automatyczna
odpowiedź : "My nic na ten temat
nie wiemy." Bp Fellay NIGDY nic
nie wie... Wierni i kapłani pozostają w
nieustanym zapytaniu, wiecznie
zawieszeni są w niepewności, co ma dekonstrukcyjne działanie. Budowanie czegoś będąc stale w zawieszeniu,
jak ptak na gałązce, jest trudne...
Odpowiadamy bp Fellayowi : "Eminencjo, my nie dajemy wiary niczemu [co mówisz]."
Na taką odpowiedź pozwalają nam szczególnie dwa fakty. Dnia 27 maja 2012, podczas
pielgrzymki na Zesłanie Ducha Świętego, biskup Fellay trzymał się takiego
samego dyskursu o charakterze całkowitej ignorancji, a dnia 13 czerwca, był już
w Rzymie z nadzieją na podpisanie [układu]... Okazuje się, że w ciągu 15 dni, nagle poczuł się poinformowany, jego umysł stał się jasny i gotów był na układ... Również dnia 9
listopada 2012 na posiedzeniu francuskich przeorów, powiedział, że od momentu
wysłania dnia 14 lipca Deklaracji
Kapituły, nie miał już kontaktów z Rzymem... podczas gdy faktycznie dnia 6 września napisał list [do
Rzymu] ujawniony przez Komisję Ecclesia Dei wjej oświadczeniu z dnia 27 października 2012 r., list, w którym,
zdaniem Komisji, bp Fellay poprosił Rzym o
czas na refleksję:
„Papieska Komisja Ecclesia
Dei korzysta z okazji, by ogłosić, że Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X w swoim
ostatnim oficjalnym komunikacie [skierowanym do komisji] (z dn. 6 września 2012
r.) zasygnalizowało, że – aby przygotować odpowiedź na najnowsze propozycje
Stolicy Apostolskiej – potrzebuje dodatkowego czasu na refleksję i studium.” (...)[cały tekst na końcu artykułu]
A więc w rzeczywistości bp Fellay nadal prowadzi z Rzymem dyskusje utrzymując,
że nic nie wie.
3-ci, obowiązkowy etap
kanwy, a zmienny zależnie od przemówienia, to : ubarwianie tekstu o stosunkach z Rzymem myślami
o oddaniu się [w ręce Boga], o zapewnianiu wierności w stosunku do tradycji,
przed, w trakcie i po. Wprowadzanie
duchowych dygresji 1), które uniemożliwiają śledzenie wątku dyskursu i faktów oraz 2), które
upewniają wiernych o "prawości" i "świętością"
biskupa Fellaya.
4-ty etap: Wszelkie
dyskusje są zablokowane, sytuacja jest zablokowana.
Takie mówienie jest dobre, z punktu widzenia dyplomacji, dla
anty-układowców, ponieważ sugeruje, że bp Fellay gotów jest nie rezygnować z niczego i
pozostaje nieugięty. Wszystko jest zawsze zablokowane: ale w momencie, w którym bp Fellay gotów będzie na podpisanie, powie nam, że sytuacja się odblokowała.
Takie zablokowane sytuacje są powodem do niepokoju raczej wśród niektórych
przyłączeniowców i niezdecydowanych. Może
będziemy ekskomunikowani, dodaje czasami [bp Fellay] (najwyższa
zgroza! "umieramy ze strachu" na
samą myśl o ekskomunice ze strony
masońskiego Rzymu). Jeśli taka perspektywa nie robi wrażenia na członkach Ruchu
oporu, inaczej się dzieje z biednymi wiernymi formowanymi przez DICI i
bp Fellaya, nie lekceważa tego też wszyscy
przyłączeniowcy, którzy na myśl o takiej
możliwości, drżą ze strachu ... Tak
więc, doradzając oddanie się [woli Bożej], bp Fellay destabilizuje swoje szeregi. On dobrze wie, że masoni nie będą nas
więcej ekskomunikować, bo widzieli owoce
ekskomuniki biskupów po konsekracjach. Ale nie, nadal trzeba machać tym straszakiem nad głowami wiernych ... Dlaczego? Ponieważ biskup Fellay
zamierza pewnego dnia użyć groźby
ekskomuniki do podpisania umowy, powtarzając to, co powiedział w dniu 14 kwietnia 2012 roku, do
trzech biskupów: Rzym już tego nie toleruje. Podczas swojej podróży konferencyjnej,
ks. Pfluger w szkole św. Józefa Karmelitów, dnia 5 czerwca 2012, podkreślił tę
groźbę "WIELKIEJ
ekskomuniki", która dotknie nawet wiernych.
5-ty etap, wsączanie trucizny : albo za pomocą wieloznaczności pojęcia,
albo nadzieję, mimo wszystko, na układ. To zależy od tego, czy bp Fellay uważa,
że jest na fali "tradycyjnej" (aby uspokoić swoje szeregi
anty-układowców), czy też na fali
"przyłączeniowej". To jest
cała misterna technika: po spowodowaniu zamętu w ludzkich umysłach duchowymi dygresjami, po destabilizacji niepewnością i lękiem, a więc
po osłabieniu i umniejszeniu
czujności wiernych i kapłanów, biskup Fellay wsącza truciznę.
Zastosujmy teraz ten schemat do wyjątku kazania :
Oto 4-ty etap wytwarzania
lęku zmieszanego z niepewnością
2-go etapu i z odrobiną etapu 3-go. Dajemy
w nawiasach cyfry odpowiadające odpowiednim etapom w celu ułatwienia
analizy :
Czy następny papież będzie chciał nas ekskomunikować (4),
uznać dobro, jakie robimy, nic
nie wiemy (2), zobaczymy (3). Jak sprawy będą się toczyć? (2) Niektórzy boją się,
i jest powód do strachu. (4) Ale nie rzucimy się głową w dół z zamkniętymi
oczyma w jakiekolwiek przedsięwzięcie.
(3)
5-ty etap : pierwszy zastrzyk trucizny, potwierdzenie
dobra Kapituły i 6 warunków :
"I nasza ostatnia
Kapituła dobrze, można powiedzieć, dobrze naświetliła te rzeczy, ustanawiając
szereg warunków, próbowała wyobrazić sobie, jaka może być przyszłość, mówiąc:
jeśli te warunki będą spełnione, wówczas zobaczymy, ale tak długo, jak te warunki nie
są spełnione, nie możemy iść do przodu.
"
Komentarz:
Wszczepiona tu trucizna jest
potwierdzeniem dobra sześciu warunków, które
walidują zasadę układu praktycznego bez zgody doktrynalnej.
Powróćmy dalej do etapu
4-go: Obowiązkowa dygresja w celu przepchania
dwuznaczności i końcowego kłamstwa:
"Wiecie teraz, to
jest bardzo proste, wszystko jest zablokowane,
wszystko! Nawet dyskusje doktrynalne".
Komentarz :
Dyskusje doktrynalne są określane jako zablokowane co najmniej od 2-go lutego w
Winona, ale to już zostało powiedziane w
2011r. One [dyskusje Doktrynalne!] od dawna są wstrzymane. Dlaczego bp Fellay
ucieka się do tego, nic nieznaczącego anachronizmu, sugerując, że toczą się one nadal ? Trwamy przecież w perspektywie
układu praktycznego od czasu Cor
unum z dnia 18 marca 2012 ... Albo ta myśl nie ma racji bytu, a bp Fellay się
myli. Albo mówi to, by uspokoić ludzi, pozwolić im uwierzyć, że nadal zajmuje się doktryną, a sobie przygotować następną niejasność. Biorąc pod
uwagę następne słowa kazania, skłaniamy sie niestety ku drugiemu wyjaśnieniu.
"Co zrobi następny papież, nie wiemy. (2) Zobaczymy. (3) Jesteśmy
katolikami, pozostaniemy nimi nadal, to
wszystko ... (3), aż do czasu, kiedy Pan Bóg pozwoli ...hm, na nawrócenie Rzymu. "(etapy
3 i 5 jednocześnie)
Komentarz:
Gramatycznie rzecz biorąc, to zdanie
oznacza, że pozostaniemy katolikami do czasu, w którym Rzym się
nawróci, a potem już nie będziemy katolikami. Bp Fellay mówi złym francuskim. W każdym razie na pewno nie chciał
tego tak powiedzieć. A więc co chciał powiedzieć?
Czytajmy dalej :
"Błagamy Boga, aby to się
stało jak najszybciej, (3) nic nie wiemy. (2) Jesteśmy trochę ... Nie
tylko trochę, tak, jesteśmy jak Dzieciątko Jezus i Dziewica Maryja w Egipcie pod opieką św Józefa. (3) Jak długo jeszcze trzeba pozostawać w Egipcie? (5)
Hm, zobaczymy, zostawiamy to św. Józefowi (3), który nam powie kiedy, kiedy
możemy wrócić...(5). To wszystko”
Komentarz :
1) Biskup Fellay uważa, że dopóki jesteśmy poza
kanonicznym uznaniem przez Rzym, jesteśmy wygnańcami.
Według niego być w Kościele takimi, jakimi jesteśmy, lecz nieuznani przez rzymskich modernistów, równe
jest ucieczce do Egiptu. Więc Bractwo i Święty Kościół katolicki, do którego
należymy, to jest Egipt.
W tym porównaniu nastąpiło całkowite
odwrócenie wartości...
Jeśli dla biskupa Fellaya nasze kanoniczne
uznanie przez wieczny Rzym, przez nawróconych ludzi Kościoła, jest ziemią obiecaną, to dlaczego narzeka? Jesteśmy już w nim, w wiecznym
Rzymie. Jeśli biskupa Fellaya interesuje
kanoniczne uznanie przez Rzym Asyżu,
jeśli to właśnie uważa on za koniec wygnania, niech dołączy do swoich przyjaciół bez nas.
Uważać, że nasza obecna sytuacja jest przebywaniem w Egipcie jest głębokim teologicznym błędem. Jest to bardzo poważny błąd. Przeciwnie, to Franciszek, abp Di Noia, bp Müller i
wszyscy kardynałowie są w Egipcie. Egipt zawsze symbolizował w Biblii królestwo
zła, moc szatana, grzech. Powiedzieć, że jesteśmy w Egipcie jest szokujące.
Biskup Fellay powie oczywiście, że nie to chciał wyrazić, że chciał po prostu powiedzieć, że odrzucenie
jest bolesne... Cóż, niech cierpi bez nas. Dla nas wcale nie jest bolesne odrzucenie przez tych, którzy zachowują się
każdego dnia, jak wrogowie Jezusa i dusz. Przeciwnie, to jest pocieszające. To raczej przyjaźń z tymi
świętokradzcami (patrz: Asyż, na przykład) i
uznanie przez nich byłyby dla nas
mocno przykre. To, co dla nas się liczy, to
nie być wydalonym z Serca Jezusa, naszego jedynego domostwa ...
2) Ale nie w tym najgorsze. Najgorsze
jest to, że porównanie biskupa Fellaya dotyczące Egiptu i umieszczone w kontekście,
po słowach "aż Pan Bóg pozwoli na
...hm, na nawrócenie Rzymu" sugeruje jasno, chociaż nie zostało wyraźnie
powiedziane, że Bractwo Świętego
Piusa X chce kanonicznego uznania tylko
wtedy, gdy Rzym się nawróci. Więc bp Fellay kłamie, ale
nie formalnie, ponieważ nie formułuje tego
wyraźnie w poprawnym francuskim
... Ale wszystko jest tak zrobione, aby
większość zrozumiała odwrotnie i
uwierzyła, że Bractwo wymaga nawrócenia
się Rzymu. Większość [wiernych],
która specjalnie nie przestudiowała
działań i słów biskupa Fellaya z całego ubiegłego roku, zrozumiała, że nie powrócimy z naszej
ucieczki do "Egiptu" (!) wcześniej niż Rzym się nawróci.
Słowa bp Fellaya sugerują sprytnie także, że
sześć, tzw. dobrych warunków,
wymaga konwersji Rzymu. Rzeczywiście powiedział, że sześć warunków są dobre, a w tym samym czasie
twierdzi, że jesteśmy na wygnaniu do czasu
nawrócenia Rzymu ... Dla zwykłych wiernych oznacza to, że sześć warunków wymaga
tego nawrócenia. A przecież jest
dokładnie odwrotnie: sześć warunków jasno określa zasady umowy praktycznej bez
zgody doktrynalnej (patrz: wyjaśnienie dotyczące 6 warunków na początku Listu do kapłanów). Stoimy więc przed
zamierzonym oszustwem.
Inną trudność sprawia fakt, że biskup Fellay i ks Pfluger chcą zmienić znaczenie słowa ‘nawrócenie’.
Mogą oni zatem twierdzić, że wg. nich, "nawrócenie Rzymu" oznacza
przyjęcie przez Rzym sześciu warunków.
Nawrócenie Rzymu to zaakceptowaniem
przez Rzym Tradycji obok charyzmatyzmu,
modernizmu.
Nasza odpowiedź: Zaakceptowanie przez Rzym sześciu warunków nie będzie dowodem na jego
nawrócenie, ponieważ, poza warunkiem wymagającym jednego biskupa, warunki te już zostały przyznane innym grupom Ecclesia Dei, lub są
nieskuteczne (np. tylko sądy pierwszej
instancji). A jeśli wiemy, że tym biskupem
będzie bp Fellay, ewentualnie bp Galarreta, i że następca tego biskupa będzie mianowany przez papieża ... Jano
widzimy, że 6 warunków są pułapką dla naiwnych. Ale i tu mamy oszustwo
dotyczące rozumienia słowa ‘nawrócenie’,
bo wierni
i kapłani zrozumieją i używają tego
słowa w takim sensie, w jakim robił to
abp Lefebvre, a nie w tym
nowym, fałszywym i wprowadzającym
w błąd znaczeniu sztucznie wymyślonym.
Wróćmy do kazania :
To nie powinno was
przestraszyć. (3) Istnieją oczywiście tacy, którzy starają się przeszkadzać.
(5) Nie wolno ulegać niepokojom, to wszystko. (3) My nie mamy żadnego, ale to
żadnego zamiaru, powiedzmy, sprzedać
Bractwa, lub cokolwiek innego. (5) Ależ
nie, coś takiego [jak możnaby tak pomysleć] ! A więc powierzamy to wszystko,
wszystkie nasze działania św. Józefowi,
Francja ... (...) "(3)
Komentarz:
A więc, wg. bp Fellaya internetowe
strony Ruchu oporu [prowadzą] ludzie o złych
intencjach, którzy wprowadzają zamieszanie... Przekonamy się o tym na
Sądzie Ostatecznym. Mamy nadzieję, że udało nam się wyraźnie pokazać, że zamieszanie
i kłamstwa pochodzą raczej od samego
biskupa Fellaya. Jako rozstrzygający dowód zamieszania jakie on kreuje, podajmy to, co ks. MichaelRebourgeon wyniósł z tego kazania :
NB: Nie wiemy, czy
ks.Rebourgeon był szczery, czy też nie, gdy pisał zdanie, które zacytujemy. Być może zrobił to
z dobrej woli ... W razie wątpliwości,
nie mamy zamiaru atakować go, pierwszym
winowajcą jest biskup Fellay, drugim -
szef publikacji na La Porte latine, trzecim -
ks. Cacqueray, który bardzo
dobrze wie, że to nieprawda i nic nie
robi, haniebnie milczy pozwalając Francji wierzyć w tak poważne kłamstwo.
Oto zdanie z artykułu ks. Rebourgeon
na stronie La Porte latine :
"Jak powiedział biskup Fellay
w Cotignac w dniu 9 marca, nie możemy posuwać
się dalej w relacjach [z Rzymem] aż do czasu, kiedy zrealizuje się „ nawrócenie Rzymu”."
Komentarz Avec l'Immaculée :
Zdanie to widać na La Porte
latine od dnia 5 kwietnia 2013. Zostało odczytane przez tysiące ludzi we Francji. Ks. R. de
Cacqueray przeczytał je, biskup Fellay prawdopodobnie też, Ennemond je czytał, ks.
Lorans - ze wzgędu na swoją funkcję, na pewno je czytał. I wszyscy milczą, nikt
nie koryguje tej informacji ... To jest charakterystyczne kłamstwo, niesamowita
hipokryzja możliwa do sprawdzenia przez
wszystkich. To jest prawdziwa zdrada wiernych Bractwa, których się bezczelnie okłamuje.
To kłamstwo, jeszcze bardziej bezczelne, niż inne, jest dla nas ostatecznym dowodem złej woli władz
Bractwa Świętego Piusa X. To dowód na to, że biskup Fellay świadomie
kłamie, chcąc tego, i to w sprawie bardzo istotnej.
To niejednoznaczne
kazanie, tak niejednoznaczne, że może być interpretowane w odwrotny
sposób przez ks. Rebourgeon, i fakt,
że od 12 dni nikt nie poprawił tej
interpretacji na oficjalnej stronie internetowej FSSPX we Francji,
stanowią dwa bardzo poważne,
obiektywne fakty.
Konkluzja
Nie można dalej tolerować faktu, że tak okłamuje się wiernych. Kapłani
świadomi problemu muszą mówić. Muszą mówić skutecznie (filmy) i muszą
mówić często. Aby to robić, muszą opuścić Bractwo, które
obecnie głosi kłamstwa
i nie dopuszcza ich do słowa. Muszą oni zaufać Opatrzności. Będą wspomagani przez wiernych, których przekonają.
Ale aby przekonać wiernych, trzeba mówić, konieczne jest, aby wszyscy wierni
mogli usłyszeć głosy dobrych kapłanów, nie tylko kilku wtajemniczonych księży,
którzy działaja na internecie.
Jesteśmy w błędnym kole, które trzeba przełamać: kapłani nie śmią wyjść [z
niego], bo nie wiedzą, jak sobie poradzić materialnie, a więc milczą. W związku
z tym Ruch oporu jest mały, a to z
powodu milczenia kapłanów. A to z koleii powoduje, że kapłani boją się niepewnej sytuacji, bo
wiedzą, że Ruch oporu jest mały i dlatego nie wychodzą [z Bractwa]. Trzeba
zadziałać odwrotnie: wygłaszać dużo i stale, rozpowszechniając kazania filmami.
W ten sposób wszyscy zostaną wyrzuceni. W rezultacie wierni zainteresują się sytuacją, a ich wystarczająca liczba zaoferuje
im na początek prywatne lokum u siebie. Inni będą słuchać filmów. W ten sposób wielu zostanie
przekonanych [o słuszności sprawy]. Znajdą się więc dotacje wystarczające na przyzwoite życie, nawet jeśli niektórzy księża nie będą
mieli pięknych budynków, które im teraz
przysługują. Musimy pilnie odbudować obok
FSSPX to, co bp Fellaya z lekkością ducha niszczy w FSSPX, przy współudziale ks. Cacqueraya.
Przypomnijmy sobie abp Lefebvre’a na
chodniku, samego ze swoją walizką po złożeniu rezygnacji u Ojców Ducha Świętego. Miał odwagę odejść, a
to już było wiele ... Ale potem, nastapił
okres niepewności i abp Lefebvre pozostawał
samotny w swoim małym mieszkaniu
w Rzymie ... A wtedy księża Aulagnie,
Cottards i Tissier de Mallerais pojechali do niego i radzili mu działać. Stworzono Ecône. Przypomnijmy
sobie późniejszy efekt medialny z
roku 1976 spowodowany Mszą
św. [jaką odprawił] w Lille. Począwszy
od tej Mszy, Tradycja wzrastała bardzo szybko. Uczmy się od historii.
Zdecydujmy się ponownie na bohaterskie czyny (odejść), działajmy (tzn. zbierajmy wiernych i twórzmy kaplice) i
niech księża mówią w Internecie (to
będzie miało ten sam efekt, co msza w Lille i kazanie podczas święceń w Ecône w 1976 – jeśli będą liczni i
będą robić to regularnie.)
Nota :
Cały tekst deklaracji Komisji Ecclesia Dei z 27 pażdziernika 2012. Ten tekst jest nadal aktualny :
Watykan, 27 października 2012 (VIS).
Papieska Komisja Ecclesia Dei korzysta z okazji, by ogłosić, że Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X w swoim
ostatnim oficjalnym komunikacie [skierowanym do komisji] (z dn. 6 września 2012
r.) zasygnalizowało, że – aby przygotować odpowiedź na najnowsze propozycje
Stolicy Apostolskiej – potrzebuje dodatkowego czasu na refleksję i studium.
Obecny etap rozmów pomiędzy Stolicą Apostolską a Bractwem poprzedziły trzy
lata debat doktrynalnych i teologicznych, podczas których osiem razy spotkała
się wspólna komisja, aby studiować i dyskutować m.in. nad kilkoma spornymi
kwestiami dotyczącymi interpretacji niektórych dokumentów II Soboru
Watykańskiego. Gdy debaty doktrynalne zostały podsumowane, stało się możliwe
przejście do fazy dyskusji bardziej bezpośrednio ukierunkowanej na tak oczekiwane
pojednanie Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X ze Stolicą Piotrową.
Inne przełomowe kroki w tym
pozytywnym procesie stopniowej reintegracji zostały poczynione przez
Stolicę Apostolską już w 2007 r., wraz z rozszerzeniem nadzwyczajnej formy rytu
rzymskiego na [cały] Kościół powszechny przez motu proprio Summorum Pontificum,
oraz w 2009 r. poprzez zniesienie ekskomunik. Zaledwie przed kilkoma miesiącami
został osiągnięty kulminacyjny punkt na tej trudnej drodze, gdy 13 czerwca 2012
r. papieska komisja [Ecclesia Dei] przedstawiła Bractwu Kapłańskiemu Św. Piusa
X deklarację doktrynalną oraz projekt kanoniczej normalizacji jego statusu w
Kościele katolickim.
Obecnie Stolica Apostolska oczekuje na oficjalną reakcję przełożonych
Bractwa na obydwa dokumenty. Jest zrozumiałe, że po trwającym 30 lat
oddzieleniu potrzeba czasu, aby przyswoić wagę tych ostatnich wydarzeń.
Ponieważ Ojciec Święty Benedykt XVI pragnie wspierać i strzec jedność Kościoła
[również] przez urzeczywistnienie długo oczekiwanego pojednania Bractwa
Kapłańskiego Świętego Piusa X ze Stolicą Piotrową – dramatycznej manifestacji
munus Petrinum (‘prymatu św. Piotra’ – przyp. red.) w działaniu – potrzebne są
cierpliwość, spokój, wytrwałość i zaufanie.
Źródło polskiego tekstu Komisji E.D.:
http://www.bibula.com/?p=62535