niedziela, 7 kwietnia 2013

Dlaczego taki atak na karmelitanki ?


Dlaczego taki atak na karmelitanki ?



Dziękujemy Pelagiuszowi z Asturii za przetłumaczenie na j. polski tekstu o niemieckich karmelitankach oraz skandalicznego artykułu księdza Schmidbergera. Michaël z blogu Avec l'Immaculée napisał krótki komentarz, znajdziecie go na końcu artykułu.


Cała historia odważnych karmelitanek niemieckich z Brilon-Wald 

Prawie miesiąc temu wyszła na jaw poważna sprawa niemieckiego klasztoru tradycyjnych karmelitanek, które dotychczas korzystały z duchowej opieki biskupów i kapłanów Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X („Odważne karmelitanki Tradycji: prawda przed posłuszeństwem”). Brytyjska strona The Recusant zaprezentowała opis całej historii odważnych karmelitanek oraz ich traktowania przez niemieckie władze FSSPX. Poniżej przedstawiamy nasze luźne tłumaczenie artykułu. Niech każdy przeczyta i się przekona, że to nie jest manipulacja kapelana sióstr, ale raczej manipulacja x. Schmidbergera, który woli „pokorę” jednej siostry, która złamała śluby uroczyste opuszczając klasztor, niż stanowczość i bezkompromisowość pozostałych sześciu sióstr posłusznych swej Przełożonej.

A w najbliższym czasie pojawi się list x. Zaby, kapelana sióstr karmelitanek (najpierw na forum Un évêque s’est levé).

Karmel św. Józefa i Bractwo Św. Piusa X
Krótka prezentacja wydarzeń z wiosny 2013

Luźne tłumaczenie

Karmel św. Józefa w Brilon-Wald istnieje od 2 lutego 1984, jako klasztor-córka macierzystego klasztoru z Belgii, który to założyła rodzona siostra abp Lefebvre. Obecnie żyje tam, w zupełnej klauzurze, 6 sióstr ze ślubami i jedna nowicjuszka.


Jurysdykcja zastępcza
Aby zachować się przed niszczącym życie zakonne soborowym Kościołem, karmelitanki z Brilon-Wald oddały się pod duchową opiekę Bractwu Św. Piusa X. Obowiązki wynikające z „jurysdykcji zastępczej” na początku wykonywał abp Lefebvre, następnie bp Fellay, a po wyborze tego ostatniego na Przełożonego Generalnego FSSPX w 1994, bp de Galarreta. Opiekę tą opisał w okólniku do zgromadzeń zaprzyjaźnionych 28 maja 1991 ówczesny Przełożony Generalny, x. Franciszek Schmidberger, pisząc, że Arcybiskup był bardziej „ojcem, doradcą i przyjacielem, niż władzą prawną”.

Bp de Galarreta wypełnia tę swą posługę nie jako członek FSSPX, ale jako katolicki biskup i każde zgromadzenie zaprzyjaźnione „jest zupełnie wolne, by się do niego zwrócić, albo nie”. „Ani on, ani Bractwo, nie mają najmniejszej intencji przejęcia innych zgromadzeń w żaden sposób. Ważne jest również widzieć zawsze w jego działalności nadzwyczajną, a nie zwyczajną, jurysdykcję, dopóki nie nadejdzie dzień, kiedy sprawy w Bożym Kościele nie powrócą do porządku ustanowionego przez Boga.” (x. Schmidberger, 28 maja 1991)

Nowe i dziwne metody i konieczna decyzja

Nowa linia FSSPX wyraźna od 2000, a otwarcie wyrażona przez Pierwszego Asystenta, x. Pflugera podczas spotkania kapłanów niemieckiego dystryktu w Stuttgarcie we wrześniu 2011, polegająca na poszukiwaniu „kanonicznej regularyzacji” i „kanonicznego porozumienia” z soborowym Rzymem wprawiało w coraz to większe zakłopotanie nasze siostry karmelitanki, które właśnie po to, by się uchronić przed soborowym Rzymem oddały się w duchową opiekę FSSPX. Czyżby miałyby być teraz im przekazane przez ich własnych opiekunów?

 

Burzliwe wydarzenia w samym Bractwie, począwszy od jesieni 2011 wcale nie pomogły uspokoić siostry. Szczególne nadzieje pokładały w bp de Galarrecie, odpowiedzialnym za zgromadzenia zaprzyjaźnione, zwłaszcza, że w swych „Refleksjach” z okazji spotkania przełożonych Bractwa w Albano 7 października 2011 oraz w liście trzech biskupów do bp Fellaya z 7 kwietnia 2012 wyraźnie wypowiadał się przeciwko „porozumieniu kanonicznemu”.

Po kapitule generalnej FSSPX w lipcu 2012 z jej żałosnymi „sześciu warunkami” dla „honorowego poddania się”; po wykluczeniu bp Williamsona wpierw z kapituły generalnej, a potem z Bractwa, bez żadnej pomocy z jego braci biskupów; w szczególności zaś po wypowiedzi bp de Galarrety w Villepreux w październiku 2012 (pisaliśmy o tym niedawno, „Czyżbyśmy zaczęli wierzyć w demokratyzm? Smutna wolta biskupa de Galarrety”), w którym zmienił się z Szawła w Pawła, to znaczy, z przeciwnika porozumienia w jego zwolennika; po tych wszystkich wydarzeniach nic nie pozostało z ich pierwotnej nadziei. Nie można już mieć zaufania, że władze FSSPX mogą uchronić przez modernizmem soborowego Rzymu.


Ostatecznym czynnikiem jasnego zrozumienia sytuacji była lektura książki x. Michała Lelonga o GREC, Dla koniecznego pojednania (kilka tekstów na jej temat można przeczytać w kategorii GREC mojego blogu. Przygotowuję tłumaczenie kluczowych cytatów z książki, którą niedawno przeczytałem – przyp. PA), która w otwarcie pokazała, jak długo i jakimi metodami niektórzy w Bractwie pracowali nad doprowadzeniem do zjednoczenia z soborowym Rzymem, to znaczy, jak dalece „FSSPX” było już zarażone i jak głęboko zakorzenione było już zło.

Aby zachować wierność wierze katolickiej i uchronić się przez soborowym Rzymem, siotry karmelitanki uznały zimą 2012/2013, że konieczne będzie zerwanie współpracy z FSSPX. Skoro bp de Galarreta przebywał w marcu w Niemczech i zachodziła możliwość jego wizyty w klasztorze św. Józefa, siostry zakomunikowały mu 25 lutego, że już nie będą potrzebowały jego „jurysdykcji zastępczej” i w związku z tym jego wizyta nie będzie konieczna. Krok ten został podjęty po intensywnych badaniach, medytacji, modlitwie i szukaniu rad, do czego miały pełne prawo, skoro według słów Przełożonego Generalnego z 1991 zgromadzenia zakonne były zupełnie wolne, by kontaktować się z bp de Galarretą albo nie.

Manewry, by zdobyć fortecę

 

Wygląda na to, że były Przełożony Generalny FSSPX a obecny Przełożony niemieckiego dystryktu, x. Franciszek Schmidberger, zapomniał o swoim liście z 1991. Jeszcze tego samego dnia, kiedy bp de Galarreta powiadomił go o decyzji karmelitanek (25 lutego), zanim mógł nawet przemyśleć sprawę, a był, jak zwykle, w domu rekolekcyjnym Bractwa w Schwarzwaldzie głosząc rekolekcje, wysłał faks ojcowi duchownemu sióstr, w którym nakazał mu w przeciągu trzech dni, a dokładnie przez godziną 20:00 28 lutego (czyli do chwili abdykacji Benedykta XVI), opuścić klasztor i przenieść się do siedziby dystryktu w Stuttgarcie. Jako powód podał, że siostry pragną odciąć się z powodu „domniemanego liberalizmu” w Bractwie i nawet nie chcą opuścić klasztor rozmawiać ze swoim „Kościelnym przełożonym” (pewnie miał na myśli bp de Galarretę). Otóż, „jurysdykcja zastępcza” bez ścisłej jurysdykcji nagle stała się „Kościelnym przełożonym”, pomimo tego, że Pierwszy Asystent FSSPX nie tak dawno temu mówił dziennikarzowi, z pełną aprobatą Przełożonego Dystryktu i Domu Generalnego, że „FSSPX” cierpi z powodu „kanonicznej nieregularności”. Nieregularny kler z pewnością nie może być „Kościelnym przełożonym”…

Kapelan sióstr nawet nie był obecny w Brilon-Wald w dniach pomiędzy 25 a 28 lutego, gdy zaś wrócił, sytuacja się zmieniła. Po pierwsze, pewni dobrze chcący kapłani przekonali siostry, by poczekały z ostateczną decyzją i spróbowały porozmawiać z bp de Galarettą. Siostry zgodziły się poczekać do Wielkanocy i przyjąć biskupa w dniach 20 do 23 marca.

Po drugie, siostra zewnętrzna (każdy klasztor kontemplacyjny ma normalnie jedną zakonnicę, która nie mieszka za tą samą klazurą, może opuszczać klasztor, by robić zakupy, etc.). Choć dopiero kilka dni wcześniej, w święto św. Józefa, złożyła uroczyste śluby w Karmelu św. Józefa, nie chciała nic wiedzieć na ten temat i postąpić w zgodzie z całą wspólnotą.

Pomimo próśb swej matki przełożonej, by poczekała do Wielkanocy z decyzją, a wtedy, jeśli zechce, będzie mogła przenieść się do innego klasztoru (był już jeden chętny klasztor), siostra zewnętrzna zdecydowała natychmiast opuścić klasztor. Skontaktowała się ze swoim bratem, kapłanem FSSPX ze Stuttgartu, który po nią przyjechał samochodem i po prostu zabrał.

Między rekolekcjami zakończonymi 2 marca i spotkaniem kapłanów rozpoczynąjącym się 4 marca, Przełożony Dystryktu niemieckiego znalazł czas, by napisać list do kapelana Karmelu wzywając go, tym razem jako „rozkaz wedle posłuszeństwa”, by zjawił się w siedzibie dystryktu w Stuttgarcie 7 marca przez godziną 20:00.

Wobec tego Wielebna Matka Przeorysza zwróciła się do x. Schmidbergera i grzecznie poprosiła go, by zostawił im x. kapelana przynajmniej aż do Wielkanocy, inaczej, zwłaszcza po bezprawnym usunięciu siostry zewnętrznej, siostry nie mogłyby wierzyć w czystość jego intencji (i stąd intencji FSSPX). Odpowiedź z 6 marca brzmiała: Przełożony Dystryktu ma prawo przenosić księży, jak chce i nie ponosi żadnej odpowiedzialności za ucieczkę siostry zewnętrznej. Ponadto, usunięcię tejże siostry było konieczne dla jej nerwów oraz brakuje mu pokory pozostałych karmelitanek z Brilon-Wald.

Jeśli złodziej chce zdobyć miasto albo fortecę, wpierw stara się odciąc dostęp dóbr z zewnątrz. Coś podobnego miało miejsce tutaj. Po usunięciu siostry, która była odpowiedzialna za dostarczanie środków do życia, przyszła kolej na x. kapelana, aby odciąć siostrom dostęp do środków do życia duchowego. Wbrew swoim własnym słowom z 1991 roku, czcigodny Przełożony Dystryktu w oczywisty sposób pragnął przejąć niemiecki Karmel św. Józefa (nie mógł tego zrobić inaczej, skoro nieruchomości należą do sióstr). Wszystkie jego deklaracje niewinności na nic się zdały. Prawo przeniesienia kapłana nie zawiera prawa pozostawienia klasztoru bez pokarmu duchowego i nałożenia w pewnym sensie interdyktu (zakazu korzystania z sakramentów Kościoła), a żadnego przestępstwa nie udowodniono siostrom. Niemożliwe jest też, by kapłan pod jego władzą uprowadził zakonnicę, która potem zamieszkała w domu Bractwa jego dystryku, bez zgody samego x. Schmidbergera, zwłaszcza, że bronił on tej procedury.

Nieuniknione zerwanie

Sytuacja była dla karmelitanek jasna. Poinformowały bp de Galarretę, że nie musi się już fatygować. W takich warunkach współpraca z takimi ludźmi była nie do pomyślenia. Dla x. kapelana również było jasne, że nie może się słuchać nakazów Przełożonego Dystryktu. Bezsensowne i niesprawiedliwe rozkazy nie są obowiązkowe. Rozkaz nie miał sensu, jako że w trzy dni nie było możliwe, by ksiądz spakował wszystko i zorganizował przeprowadzkę. Rozkaz był niesprawiedliwy, jako że miał oczywiście za cel pozbawienie karmelitanek z Brilon-Wald Mszy św. i sakramentów.

Zaiste, bez specjalnego przekonania w wyżej wspomnianym liście Przełożony Dystryktu obiecał „zastępcę” za ojca duchowego, ale w „wyznaczonym dniu” 7 marca nie było ani widać, ani słychać tego „zastępcy”. Przynajmniej do Wielkanocy siostry powinny były mieć czas, by znaleźć sobie same nowego kierownika duchowego. Ponieważ Karmel nie był winien żadnego przestępstwa, lecz tylko skorzystał ze swego prawa, nie było żadnego powodu dla wymierzenia kary, zwłaszcza biorąc pod uwagę niezliczone zasługi, jakie modlące się siostry zdobyły dla niemieckiego dystryktu.

Naturalnie, można się spodziewać, że FSSPX będzie rozpowszechniało różnego rodzaju zniewagi i oszczerstwa wobec Karmelu z Brilon-Wald albo przynajmniej źle mówić o nim, skoro nie mogą go zdobyć. Po drugie, można przypuszczać, że x. kapelan zostanie usunięty z Bractwa za „nieposłuszeństwo”. Ale Bogu należy się być bardziej posłusznym niż ludziom. „In Deo laudabo verbum, in Domino laudabo sermonem: in Deo speravi, non timebo quid faciat mihi homo.” (Ps. LV, 11).

* * *

Fragment artykułu x. Schmidbergera o karmelitankach
Tłumaczenie dokładne fragmentu za The Recusant

« W tym momencie muszę przekazać bardzo bolesną wiadomość: karmelitanki z Brilon-Wald, zmylone przez swego kapelana, skończyły swą przyjaźń z nami. Ich klasztor został założony 2 lutego 1984 pod wezwaniem św. Józefa i ostatnio obejmował osiem sióstr. Pod koniec lutego poinformowały bp de Galarretę, który jest odpowiedzialny za zgromadzenia zakonne związane z nami, że z powodu liberalizmu w FSSPX skończą swoje relacje z nami. Ten [liberalizm] stanowi prawdziwe zagrożenie dla ich Wiary. Półtoraroczny wpływ poprzedził tę decyzję, za którą nie było wystarczająco pociągniętej odpowiedzialności. W ostatnich miesiącach wywrotowe i oszczercze pisma, napisane przez kapłanów, którzy wkrótce nas opuszczą albo już nas opuścili, ponoć krążyły. Oczywiste jest, że zakonnice w odosobnieniu, które są tylko „informowane” z tej strony, nie są uzbrojone przeciwko takiemu wrogowi. Krok po kroku ich ufność została podważona. W końcu stały się ofiarami ojca kłamstwa i uwodzenia. Tak więc możemy tylko powiedzieć za cierpiącym Jobem: „Pan dał, Pan zabrał, niech imię Pańskie będzie błogosławione.”

To zerwanie powinno przypominać nam o ostrzeżeniach wielkiego Apostoła Pawła: „Przeto kto mniema, żeby stał, niech patrzy, aby nie padł.” (I Kor. X, 12). Nie “mówi, że ten kto stoi”, ale „kto mniema, żeby stał”, właśnie dlatego, że wiele dusz uważa się w bezpieczeństwie; kąpią sią w cnocie, podczas gdy pycha i przekonanie o własnej nieomylności dawno temu usidliły ich serca. Uparcie, przekonanie o własnej nieomylności, pobłażanie, krytykanctwo, fałszywa dialektyka, kpina i złośliwość nie są darami Ducha Świętego, ale cechami przeciwnika Boga. Nie zależy mu na tym, że doprowadzi duszę do upadku przez jej dobrze znaną słabość, albo przez jej pychę z powodu własnej cnoty. Zbyt często diabeł zmienia się w anioła światła i dokonuje swego dzieła uwodzenia sub specie boni – pod pozorami dobra. Jeśli ktoś przesadzi ze swym prawem, na przykład, największa niesprawiedliwość może być zrobiona. Nie bez powodu stare powiedzenie mówi: Summum jus, summa injuria. Jeśli opłynąłeś dookoła niebezpieczeństwa złego posłuszeństwa i uniknąłeś liberalizm i modernizm, wcale nie jesteś odporny na sekciarski antyliberalizm. Tylko pokora ducha, a być może jeszcze bardziej serca, chroni przed upadkiem. „Uczcie się ode mnie”, mówi nasz święty Pan, „żem jest cichy i pokornego serca” (św. Mat. XI, 29) »



Nasz komentarz do oświadczenia Przełożonego dystryktu Niemiec, księdza Schmidbergera 

Podsumujmy pretensje Przełożonego generalnego dystryktu Niemiec do zakonnic. 

Jak ks. Schmidberger ocenia zakonnice : 

- brak im umiejętności rozeznania (wprowadził je w błąd ich kapelan, uwiódł je diabeł, który się zamienia w anioła światłości) 

- są nieodpowiedzialne (To jest prawdziwe zagrożenie dla ich wiary.) 

- są łatwowierne (nie są uzbrojone wobec takiego przeciwnika.) 

- poszły za diabłem (są ofiarami ojca kłamstwa i uwodzicielstwa.) 

- są dumne (duma i obłuda od dawna chwyciły ich serca w pułapkę. Tylko pokora umysłu, a może nawet bardziej pokora serca, chroni nas przed upadkiem) 

- są uparte, zadowolone z siebie, wyniosłe, krytyczne, drwiące, złośliwe (upór, obłuda, wyniosłość, krytyka, fałszywa dialektyka, kpiny i złośliwości nie są darami Ducha Świętego) 

Jakie intelektualne dowody i jakie argumenty dotyczące istoty sporu podaje ks Schmidberger: 

Żadnego dowodu, żadnego argumentu. 

Wnioski 

Rozumiemy rozczarowanie i rozdrażnienie ks. Schmidbergera, Przełożonego Generalnego [dystryktu] Niemiec i byłego Przełożonego generalnego Bractwa na całym świecie. Nie jest przyjemne mieć przeciw sobie dziesięć kobiet. Czy jest to jednak wystarczający powód, aby oczerniać te siostry wylewając na ich głowy serię nieuzasadnionych, darmowych epitetów, gdy ich jedyną oficjalną winą jest okazane mu nieposłuszeństwo, biorąc pod uwagę, że to posłuszeństwo wcale mu się nie należy ! Czy brak posłuszeństwa wobec Bractwa jest, ipso facto, uwiedzeniem przez diabła, brakiem odpowiedzialności, łatwowiernością, aroganctwem, upartością, obłudą, wyniosłością, krytykanctwem, sarkazmem, złośliwością ? Czy nie mówiono tego samego na temat abp Lefebvre’a, który odmówił posłuszeństwa papieżowi i światowemu kolegium biskupów aby pozostać wiernym Tradycji? 

Zdajemy sobie sprawę, że można nie zgadzać się z rozumowaniem powziętym przez wspólnoty religijne Tradycji, ale są inne sposoby, aby to powiedzieć ... Ten tekst jest niegodny Przełożonego [dystryktu] Niemiec. Ta niesprawiedliwość w stosunku do wyśmianych sióstr nie może nam być obojętna. 

Ksiądz Schmidberger owija swój artykuł splotem obelg i perfidnych oskarżeń, nie podając żadnych intelektualnych podwalin. Kończy jak faryzeusz z Ewangelii, który cytuje Pismo i rozpatruje źdźbło w oku swego sąsiada, nie widząc własnej belki. "Tylko pokora umysłu, [jaką ja, ksiądz Schmidberger, posiadam, a karmelitanki nie] i być może bardziej serca, chroni nas przed upadkiem. "Uczcie się ode mnie, mówi, Nasz Pana, bo jestem cichy i pokorny sercem. "(Mt 11, 29). " 

Michael, współpracownik blogu Avec l’Immaculée, prawdopodobnie nie posiada świętości ks. Schmidbergera. Ale to raczej karmelitanki, a nie kto inny, pokazują mu drogę do nieba, te mieszane z błotem karmelitanki , które milczą i ofiarowują dwie godziny codziennej modlitwy za Kościół wszechczasów. Darmowa zniewaga nigdy nie przyciągnie dusz. " Uczcie się ode mnie, mówi, Nasz Pana, bo jestem cichy i pokorny sercem . "